poniedziałek, 6 listopada 2017

"Cel" Elle Kennedy

"Cel" Elle Kennedy, Tyt. oryg. The Goal, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 426

"Nieważne, ile masz zer na koncie. Każdy z nas cierpi. I każdy kocha. Jesteśmy tacy sami. A twoja przeszłość, to, z kim mieszkasz, skąd pochodzisz, też nie musi mieć znaczenia. Sama tworzysz własną przyszłość i chciałbym zobaczyć, dokąd prowadzi twoja droga."

Przykro jest trzymać w swoich rękach ostatni tom jednej z ulubionych serii. Na nic mają się pocieszenia autorki, która zapewnia, że jest na dobrej drodze tworzenia spin-off do cyklu off-Campus. Świadomość, że kończy się pewien rozdział jest nieuchronna. A jednak z wielką przyjemnością zasiadłam do lektury czwartego tomu by osobiście, po raz kolejny, przekonać się, ze Elle Kennedy nie ma sobie równych.

Sabrina James ma we krwi pewność siebie. Marząc o karierze prawniczej nie cofnie się przed niczym by studiować na Harvardzie. Nie ma w tym wszystkim miejsca dla związku, szczególnie że jej rodzinna przeszłość też nie jest kolorowa. Nie pomaga jej to w zmotywowaniu się do podążania za uczuciami. Zdecydowanie woli twardo stąpać po ziemi. Oczekuje od mężczyzn tylko spełnienia, dlatego John Tucker nie był w planach złamania jej uporu. Niestety, hokeista okazał się bodźcem do zmian nie tylko w jej życiu patrząc na szybko rosnący brzuch dziewczyny.

Seria Kennedy to podzielona na cztery części opowieść o hokeistach z Briar. Każda książka nawiązuje do innego przyjaciela, więc można śmiało czytać je bez zachowania chronologii, jednak co by to była za przyjemność? Oparta na motywach New Adult mocno konkuruje z powieściami romantycznymi pełnymi uniesień, bo autorka nie stroniła od mocnego języka ani wyjątkowo balansujących na granicy scen tylko dla dorosłych. A jednak ani przez moment (a czytałam wszystkie cztery tomy) nie poczułam się zgorszona. Wręcz przeciwnie - doskonale się bawiłam poznając kolejne perypetie bohaterów i na moment żyjąc ich życiem. Nie da się ich nie polubić, nie śmiać z ich wpadek i martwić pojawiającymi się problemami. Wykreowani z krwi i kości szybko nawiązują kontakt z czytelnikiem i zapraszają go do swojego zamkniętego świata.

Do tej pory autorka poruszała ciekawe, ale mniej poruszające tematy. Jakby na finał swojej serii chciała pozostawić nie tylko coś mocnego, ale i jeszcze bardziej poruszającego. Nawiązanie do ciąży Sabriny i wszelkich emocji z tym związanych to lekcja życia, szczególnie uwzględniając niezwykle dynamiczną przemianę głównej bohaterki. A to wielki atut tej książki, bo seria utrzymana do tej pory z klimacie lekkiej, ale ujmującej i niezwykle emocjonalnej serii zaskoczyła ukrytym morałem. Nie ma co ukrywać - Off-Campus idąc prostą drogą nurtu NA krył w sobie dobrą zabawę poprzez częste wybuchy śmiechu u czytelnika, uśmiech pozytywnego zażenowania związanego z decyzjami głównych bohaterów czy miłość: uparta, niełatwa, a jednak zawsze warta kibicowania. Nie była to jednak seria dająca bodziec do działania - do czasu ostatniego tomu, który okazał się idealnym zwieńczeniem.

"Cel" to finał jakiego oczekiwałam. Moja ulubiona pierwszoosobowa narracja ze strony głównych bohaterów przedstawiła mi punkt widzenia obu postaci i zaprosiła do ich prywatnego świata. Razem z nimi śmiałam się i płakałam oraz trzymałam mocno kciuki by wszystko w końcu się ułożyło. Lekkość stylu autorki i jej mądre prowadzenie dialogów dodały historii uroku a bohaterowie po raz kolejny mnie oczarowali. Dla takich powieści warto przejść na ciemną stronę mola książkowego. Gorąco polecam!

11 komentarzy:

  1. Kiedyś czytałem pierwszy tom i jakoś mi nie podszedł.Chcę jednak dac tej serii jeszcze jedna szansę.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może się skuszę, głośno o tej autorce ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uważam, że ten tom był najbardziej poruszający i zahaczył chyba o najcięższe problemy. Podobało mi się też, że "Cel" dział się mniej więcej równolegle co "Podbój" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej serii, ale nie miałam pojęcia, że już się kończy! Muszę się przyjrzeć dla niej bliżej, począwszy od pierwszej części. Jestem ciekawa czy cały cykl wywoła u mnie te same emocje, co u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj muszę przyznać - niesamowicie smutno czyta się ostatni tom każdej serii :(
    Co do tej książki - nie słyszałam jeszcze o niej, ale wydaje się być ciekawą lekturą do której chyba się przekonam :)
    Pozdrawiam, Daria z book-night

    OdpowiedzUsuń
  6. Przede mną jeszcze "Podbój" i dopiero "Cel", ale jako że dwa pierwsze to czytałam dawno temu, przed wydaniem, to chcę powrócić znów do tych historii, bo pokochałam bohaterów. Na "Cel" mam szczególną ochotę, przez właśnie poruszony w niej temat i bardzo jestem ciekawa jak autorka się w tym sprawdziła. Oczywiście wiem, że dała radę i jestem pewna, że mi się spodoba. Nie mogę się doczekać aż zdobędę "Cel" i cała seria będzie w komplecie na półce. Mam nadzieję, że wydawnictwo wyda inne powieści autorki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na nią ;D
    Dobrze, że można bez chronologii je czytać bo nie wiem jakim cudem umknęło mi, że to ostatni tom! :D Ale nadrobię wszystko ;D kiedyś ;> :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę w takim razie zacząć od początku!

    OdpowiedzUsuń