poniedziałek, 6 listopada 2017

"Nowe życie" Ewelina Kościelniak

"Nowe życie" Ewelina Kościelniak, Wyd. Novae Res

Zastanawialiście się jak to jest, kiedy życie podsyła Wam prawidłowe rozwiązanie problemu? Czy to trwały element, czy należy go podtrzymać, by okazał się znaczący w przyszłości? Tak samo jest ze szczęściem - ulotnym, chwilowym, bardzo subiektywnym?

W powieści Eweliny Kościelniak poznałam smaki prawdziwego życia. Autorka przedstawiła mi bohaterów ustabilizowanych życiowo, którzy wiedzieli doskonale do czego dążą. Brakowało im wyłącznie miłości, która przez natłok innych obowiązków omijała ich z daleka. Dlatego w przypływie szczęścia chwycili ulotną chwilę i pozwolili sobie na nawiązanie nici wzajemnego porozumienia, które miało im pozwolić zrealizować ten ostatni podpunkt prowadzący prosto do szczęścia.

Ania i Daniel poznali się na wakacjach. Ona jako nauczycielka zajmowała się swoimi uczniami, on jako lekarz trafił przypadkiem na jej obóz. Dbając o dobro innych realizują się w swoich zawodach. To ich łączy, ta cząstka zwiększonego człowieczeństwa, która każe im najpierw myśleć o innych, dopiero później o sobie. Dlatego, gdy pewnego dnia los popycha ich w swoje ramiona nie wahają się przed nowym uczuciem i szukając wzajemnego zrozumienia są przekonani, że czeka ich wspólny happy end. Niestety, nie taki był plan. Okazuje się, że to wyłącznie gra złudzeń i pozorów, bo wzajemne postrzeganie wartości różni się kolosalnie.

Autorka pozwoliła mi poznać dwie różne strony przestrzegania tych samych wartości. Z jednej strony miałam Anię, którą polubiłam i chętnie czytałam o jej dalszych przychodach. Z drugiej jednak był Daniel, mało ciekawy człowiek, który kompletnie nie przypadł mi do gustu. Niestety, nie dość że chłopak okazał się typem człowieka, którego charakter absolutnie nie akceptuję, to i sama jego kreacja nie wypadła tak dobrze jakby chciała. Czasami jest tak, że negatywną postać również można w książce docenić, ale tym razem to się nie udało. Mam wrażenie, że autorka skupiając się na dopracowaniu Ani zapomniała trochę o Danielu, który wydał mi się płaski i nieciekawy, jakby zabrakło na jego postać pomysłu.

Nie mniej muszę oddać Pani Ewelinie, że książka jest ciekawa i wciągająca. Dużo się nadenerwowałam podczas lektury, a to zawsze cenię. Lubię odczuwać różne emocje i kiedy mam ochotę krzyczeć na bohaterów - w tedy uznaję, że lektura dostarczyła mi najlepszej rozrywki. "Nowe życie" to pewnego rodzaju lekcja, w której bardzo dobrze chwycona została perspektywa postrzegania człowieczeństwa w dwóch zupełnie odmiennych wersjach. Czasami takie wyzwanie potrafi zmienić najzagorzalszego fana zasakujących wyznań. Co wygra w tej rozgrywce, miłość czy rozum?

5 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że były emocje. To się liczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze, że nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale jeśli będę miała okazję myślę, że po nią sięgnę.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Również lubię odczuwać emocje podczas czytania książki :) więc tym chętniej poznam ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem całkowicie przekonana, ale będę miała na uwadze:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka wydaje mi się być kolejną z tego gatunku, dodatkowo nie przekonunje mnie do siebie ten "płaski" bohater, dlatego mimo wszystko podziękuję. Jednak dobrze, że tobie się ta książka spodobała!

    OdpowiedzUsuń