niedziela, 29 września 2019

"Noc, kiedy umarła" Jenny Blackhurst

"Noc, kiedy umarła" Jenny Blackhurst, Tyt. oryg. The Night She Died, Wyd. Albatros, Str. 416

"Kochamy ludzi niezależnie od tego, do jakiej należą warstwy społecznej, niezależnie od ich statusu, wyznania i koloru skóry. I kochamy ich bez lęku. Bo gdyby odrzeć ich z tego wszystkiego, okaże się, że serce osoby, która trzyma tacę jest takie samo jak serce osoby, która z niej je."

Jedna decyzja, jedna noc, jedna tragedia. Dlaczego zdecydowała się postawić krok ku przepaści, która zrujnowała nie tylko jej życie?

Fani mocnych i zaskakujących thrillerów psychologicznych na pewno znają nazwisko Jenny Blackhurst. Odznaczyła się w gatunku jako autorka wartościowa, po której książki zdecydowanie warto sięgać. Osobiście miałam przyjemność czytać wszystko co wyszło spod jej pióra a jednak ciągle mi mało - po jej lekturach zdecydowanie pozostaje książkowy niedosyt, gdy chcielibyśmy więcej i więcej. Zatem proszę: oto kolejna historia, mocna, mroczna i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, czyli "Noc, kiedy umarłam".

Poznałam już styl Jenny Blackhurst, wiem jak pisze, jak kreuje swoich bohaterów oraz kiedy najlepiej wychodzą jej twisty fabularne. A jednak zawsze potrafi mnie zaskoczyć i wciągnąć do swojej historii tak, że czuję się niemal jak niemy obserwator obecny na każdym kroku bohaterów. Może to za sprawą wiarygodności postaci oraz wydarzeń, może dzięki obrazowo przedstawionej historii, ale niezależnie od czynnika zawsze doskonale bawię się podczas lektury. Tym razem jednak przyznaję, że autorka przeszła samą siebie a powyższa książka jest chyba najlepszą w jej dorobku. Ta opowieść dała mi nieźle do myślenia i przypomniała za co tak bardzo uwielbiam ten gatunek.

Evie Bradley zaskoczyła wszystkich, gdy w dniu swojego ślubu, ubrana w piękną suknię i z welonem na głowie w końcu zrobiła kolejny krok. Wielokrotnie stała nad tym klifem, zawsze jednak wycofywała się przed ostatecznym. Teraz skoczyła, nie zostawiając żadnych wyjaśnień. Jednak czy na pewno to była jej decyzja? Zwłok kobiety nie odnaleziono, ale świadków wydarzenia nie brakowało, by wszyscy byli przekonani o jej pewnej śmierci. Jednak po miesiącu od tragedii przyjaciółka Evie, Rebecca dostaje wiadomość: mogłaś mnie uratować. I tak rozpoczyna się wyścig z czasem.

Kto jest winny w całej tej sytuacji? Dlaczego oskarżenia zza groby padają na Rebeccę oraz męża Evie? Dlaczego to oni stają w obliczu aktualnego wyzwania? I kto odpowiada za te wiadomości, bo przecież nie martwa osoba, prawda? Pytań podczas lektury jest cała masa, mnożą się na potęgę nie pozwalając czytelnikowi na wytchnienie a autorka zgrabnie lawiruje między faktami, by prawda zbyt szybko nie wyszła na jaw. Dzieje się zatem wiele, akcja świadomie porusza się do przodu, kreacja bohaterów przybliża nas do postaci a dwutorowa narracja szybko ujawnia, że każdy z bohaterów ma na swoim koncie liczne sekrety.

Jest moc! Jenny Blackhurst po raz kolejny zaskakuje i cieszę się, że robi to z takim przytupem. "Noc, kiedy umarłam" to przede wszystkim klimat tajemnicy: mroczny, niemal duszący, prowadzący do szokującego rozwiązania. To także bohaterowie zagubieni w aktualnych wydarzeniach i nieświadomi gry w którą zostali wplątani. Ale przede wszystkim to całość, warta poznania historia, która wyjawia tajniki ludzkich zachowań oraz osobowości.

12 komentarzy:

  1. Kochana nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że mam tę książkę już u siebie. Strasznie jestem jej ciekawa. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie są to moje klimaty, ale książka na pewno znajdzie swoich fanów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię twórczość tej autorki, więc cieszę się, że również ta powieść znajduje się już na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam taki tajemniczy klimat. Muszę koniecznie przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Również czytałam tę książkę, moim zdaniem nie jest to objawienie w świecie thrillerów psychologicznych, ale można po nią sięgnąć :).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta powieść zapowiada się na naprawdę dobry thriller, czyli coś idealnego dla mnie na jesienny wieczór. 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w planach :). [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym, ale się boję. Uwielbiam takie książki i takie motywy, ale tyle razy ostatnio się na nich sparzyłam, że boję się sięgnąć po kolejny...

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam na razie inną książkę autorki na półce, ale po ten tytuł z pewnością też sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też mam i niebawem przeczytam, bardzo lubię powieści tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń