poniedziałek, 28 lipca 2025

"Wszystko zostaje w rodzinie" John Marrs

 
"Wszystko zostaje w rodzinie" John Marr, Tyt. oryg. Keep It In The Family, Wyd. Czwarta Strona, Str. 416

 

Dom z marzeń czy dom z koszmarów? 

John Marrs zdecydowanie zbyt rzadko gości na naszych półkach. Proza autora jest ekscytująca, mroczna, nieszablonowa, a jego najnowsze dzieło idealnie dowodzi wartemu pochwały talentowi. 

To intensywna opowieść pełna ukrytych znaków. Wszystko wydaje się mieć tutaj uzasadnienie w doskonale przedstawionym finale. Nim jednak do niego dotrzemy, przyjdzie nam przejść się drogą zaskakujących zjawisk, błędów popełnionych w przeszłości a także niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku. Autor żonglując silnymi emocjami, mocno bazując na motywie psychologicznym, budując w pełni wiarygodne sylwetki postaci, stworzył historię tętniącą życiem, bardzo uzależniającą, właściwie do samego końca nieodkładalną.

Mia i Finn cieszyli się na to co nadchodzi. Ich dom po remoncie miał być oazą, ukojeniem. Szczególnie, gdy pojawiła się wiadomość o ciąży. W ich wymarzonym domu dziecko miałoby idealny start. Jednak pojawiły się znaki sugerujące, że dzieje się coś niedobrego. Jedna z listew odkryła przerażającą tajemnicę. Okazało się, że dom ma swoje własne sekrety, które wraz z remontem zaczęły wychodzić na światło dnia. Tak rozpoczyna się opowieść o obsesji, walce z własnymi rozumem, o poszukiwaniu prawdy, winie oraz odkupieniu, o rodzinie oraz o zbrodni.  

To nie jest moje pierwsze spotkanie z prozą autora i mam nadzieję, że nie ostatnie. Za każdym razem wydaje się podnosić poprzeczkę wyżej, jeszcze bardziej angażując mnie w treść. Jego thrillery opierają się na silnych emocjach i dusznej atmosferze co w przypadku najnowszej książki Marrsa wydaje się stać na równi z bohaterami. Nieustannie coś się dzieje, akcja jest napięta do granic możliwości a wisząca w powietrzu tajemnica nie ułatwia wzięcia głębszego oddechu. Doszukujemy się zatem ukrytych sygnałów między teraźniejszością a wspomnieniami z przeszłości, łączymy kropki, by odnaleźć odpowiedni wzór, obserwujemy zmiany zachodzące w postaciach, które nie spodziewały się czyhającej nad nimi tragedii. Klimat buduje klaustrofobiczna przestrzeń, dom wyznaczający własne warunki współpracy a także morderca czający się za naszymi plecami, zaśmiewający się z naszych nieporadnych prób rozwikłania zagadki.

"Wszystko zostaje w rodzinie" budzi lęk i potęguje niepokój. Daje do myślenia, ingeruje w naszą wyobraźnię, zaprasza do wkroczenia w sam środek niebezpiecznej rozgrywki. Autor fenomenalnie prowadzi akcję, nieustannie podsycając nasz apetyt na więcej, nie zwalniając tempa, wciąż podbijając stawkę.  John Marrs może stanowić przykład jak napisać thriller idealny, ale lepiej niech tego nie robi, bo powstaną  marne kopie tuż pod nosem oryginału, który zdecydowanie zasługuje na uwagę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz