czwartek, 16 marca 2017

"Manwhore +1" Katy Evans

"Manwhore +1" Katy Evans, Tyt. oryg. Manwhore +1, Wyd. Kobiece, Str. 384

"Jesteś jedynym niebem, które dla mnie istnieje Rachel. A nawet gdybyś była piekłem, grzeszyłbym całe moje życie, żeby tylko być z Tobą."

Po niezwykle emocjonującym zakończeniu pierwszego tomu, za nic nie mogłam przepuścić przeczytania kontynuacji. Znacie ten problem, gdy finał doprowadza niemal do szału, bo za nic nie wiadomo co wydarzy się dalej, a do premiery drugiej części pozostało jeszcze trochę czasu? Tak właśnie było w moim przypadku, gdy sięgnęłam po pierwszy tom serii Manwhore

Katy Evans nieźle namieszała mi w głowie, bo pozostawiła mnie w rozsypce po tym, jak zakończyły się losy Malcolma i Rachel. Przyznaję, że nie tego spodziewałam się sięgając po jej serię - miała to być przyjemna lektura do poczytania, odłożenia na półkę i pewnie zapomnienia w późniejszym czasie. A jednak Evans naprawdę mnie zaskoczyła pisząc powieść miłosną z zabarwieniem erotycznym, która przede wszystkim ciekawiła swoją treścią i wydarzeniami. Losy bohaterów wciągnęły mnie do tego stopnia, że całą historię przeczytałam w jeden wieczór, podobnie z resztą jak i drugi tom, który okazał się kontynuacją na dokładnie takim samym poziomie. 

W całej historii największym atutem bez wątpienia są bohaterowie. O dziwo role się odwróciły i to nie postać męska okazała się tą złą, bo główną winowajczynią wydarzeń z pierwszego tomu była Rachel. I to ona miała za zadanie odpokutować w kontynuacji. Oczywiście Malcolm miał swoje za uszami, okazał się typowym bohaterem, który przypomina odrobinę Greya - wycofany, ale waleczny i dążący do swoich celów biznesmen, który ma kieszenie pełne pieniędzy. I który ma wszystkie kobiety świata na zawołanie. A jednak decyduje się obdarzyć pierwszą i niepodważalną miłością właśnie Rachel, która nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych kandydatek startujących do roli jego księżniczki. Właśnie taka kreacja tych bohaterów mnie do siebie przekonała - proste osobowości, które popełniają błędy, ale które zostały obdarzone przez autorkę takimi charakterami, które nie drażnią czytelnika a zdobywają jego sympatię. Polubiłam Malcolma, który jest chyba moim ulubionym męskim charakterem w powieściach erotycznych, bo wie czego chce i jednocześnie nie zamęcza swoim nabuzowanym testosteronem. To samo dotyczy Rachel - dziewczyna popełniająca błędy, która reflektuje się i reorganizuje swoje cele, ale nie nudzi, nie drażni i nie irytuje. 

Miło czyta się o losach takich bohaterów, którzy doskonale odnaleźli się w fabule i zostali przyjemnie wykreowani. Ale to dopiero połowa sukcesu. Żeby wrzucić dobre postacie do jeszcze lepszej fabuły, trzeba się trochę napracować, a Evans postawiła raczej na grey'owy schemat (bogaty biznesmen i zagubiona dziennikarka). Jednak ten był widoczny mocno w pierwszym tomie, bo "Manwhore +1" to historia prowadzona już w innym świetle. Wydarzenia praktycznie opierają się tylko na odbudowie relacji między dwójką głównych bohaterów i szukaniu wzajemnego porozumienia. W tle przejawia się wątek problemu z redakcją magazynu "Edge" w którym pracuje Rachel, ale to jedynie krótki wątek bardziej wprowadzający przeszłość Malcolma do fabuły niż jakiś nieoczekiwany obrót wydarzeń. Dlatego uważam, że drugi tom utrzymany jest stylem i kreacją bohaterów na równie dobrym poziomie co część pierwsza, ale już fabułą tym razem bardziej zyskuje w oczach czytelnika. I co najważniejsze - same sceny erotyczne nie balansują na granicy i nie gorszą, są bardziej przerywnikiem niż centralnym punktem.

"Manwhore +1"  to przyjemna kontynuacja, która usatysfakcjonowała mnie rozwojem wydarzeń. To dla wstrzymującego dech zakończenia sięgnęłam po drugi tom, ale wciągnęłam się do historii tak bardzo, że już wyczekuję trzeciego - finałowego tomu. To naprawdę dobra seria, może nie idealna, bazująca na znanych schematach, ale bardzo przyjemna i umilająca wolny czas. Intrygujący bohaterowie (to najważniejsze!), przemyślane rozwinięcie wydarzeń i ciekawa fabuła to połączenie dobrej serii, po którą naprawdę warto sięgnąć. Ze swojej strony - polecam!

7 komentarzy:

  1. Na razie rozpoczęłam swoją przygodę z serią Driven, ale jeśli za jakiś czas najdzie mi ochota na erotyk, to na pewno będę miała tę serię na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z opisu bohaterów to wypisz wymaluj kalka Greya. Mam jednak nadzieję, że to jedyne podobieństwo - znając Evans z serii Real wiem, na co ją stać i mam nadzieję, że utrzymała a nawet polepszyła poziom swojego pisarstwa ;) I jestem ciekawa tej serii!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba muszę przeczytać I tom :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wydaje się ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio coraz częściej rzuca mi się w oczy ta okładka ;) Chyba będę musiała sięgnąć po tę książkę, ciekawi mnie to odwrócenie ról ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na razie nie mam w planach tej serii, ale nie skreślam jej całkowicie. Może kiedyś się skuszę. Czas pokaże.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam trochę o tej ksiazce choć jak na razie nie miałam czasu się za nią zabrać ^^ może niedługo sama ją sprawdzę
    my-dream-is-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń