piątek, 12 maja 2017

"Zły Romeo" Leisa Rayven

"Zły Romeo" Leisa Rayven, Tyt. oryg. Bad Romeo, Wyd. Owarte, Str. 435

"Czasami otaczamy się murem nie tylko po to, by nie dopuszczać do siebie innych, ale i po to, by się przekonać, komu zależy na nas na tyle, by zechciał go zburzyć."

Gdy sięgam po kolejne książki z gatunku New Adult wstrzymuję oddech. Boję się, że trafię na kolejną, nic nie znaczącą, schematyczną powieść, która będzie powtórką z tego co czytałam już dawno temu. Nuta sceptycyzmu pojawiła się także przy wyborze powieści "Zły Romeo", ale wystarczyło kilka pierwszych zdań, żebym całkowicie zatraciła się w historii i dała się porwać opowieści.

Gdybym miała wyznaczyć kluczowy atut tej lektury bez wahania powiedziałabym: bohaterowie. Cenię sobie nie tylko wiarygodną kreację, ale przede wszystkim inteligencję, charyzmę oraz nutę ironii w dialogach. Leisa Rayven właśnie to mi zagwarantowała - relacja Cassie i tytułowego złego Romea nie tylko chwytała mnie za serce, ale czasami także bawiła w sposób najlepszy z możliwych. Oboje różnią się w ten charakterystyczny sposób, który już wielokrotnie pojawił się w innych powieściach: ona - idealna, on - zły outsider. Cassie sama pozwoliła sobie na to, by uważano ją za idealną córkę, więc gdy na przekór wszystkim zdecydowała się zdawać do prestiżowej szkoły aktorskiej - wywołało to nie lada zamieszanie. Ale ten krok pozwolił jej poznać Ethana, chłopaka pechowego i odrzuconego przez innych. I choć połączyła ich prawdziwa nić porozumienia, gdy zaczęli grać w teatralnej sztuce "Romeo i Julia" ich historia potoczyła się zgodnie z wymogami dramatu - tragiczne.

Idealnym dopełnieniem rozgrywanej fabuły okazało się podzielenie historii na dziś i w przeszłości. Z naciskiem na retrospekcje, w których mogłam śledzić wyjątkową historię miłosną z góry spisaną na porażkę. Lubię takie zbiegi, bo mogę poznać losy bohaterów w kluczowym dla nich punkcie, a nie po latach, kiedy emocje opadają. Więc gdy śledziłam pierwsze kroki młodych aktorów jednocześnie miałam świadomość, że wydarzenia z przeszłości doczekały się swojego bisu - Ethan wrócił, by odzyskać utraconą miłość. Tylko, że to wcale nie jest takie łatwe, bo stracone zaufanie nie jest tak łatwo odzyskać. Bez wątpienia historia tych dwojga to romans jakiego jeszcze nie było.

Nawet gdybym chciała napisać, że ta historia ma w sobie schematyczność, nie mogłabym tego zrobić, bo minęłabym się z prawdą. Jest w niej jakiś powiew świeżości, coś nowego i nieoczywistego, przez co fabuła mocno trafia do czytelnika. To duża zasługa nagromadzonych emocji, ale i bohaterowie odgrywają kluczową rolę - pełnowymiarowi, zaskakujący, mający coś do powiedzenia. Obok takich książek nie przechodzi się obojętnie i czyta się je z wielkim zaangażowaniem, bo są jasnym punktem swojego gatunku. Tragizm losów dwójki bohaterów ma w sobie pewien przekąs - pierwowzory Romea i Julii nigdy nie miały prawa do naprawienia swoich błędów, a tym razem Cassie i Ethan otrzymali drugą szansę. Leisa Rayven zatem otwiera przed czytelnikiem ponadczasowy motyw - walki o miłość w momencie najbardziej niesprzyjającym. Czy błędy z przeszłości można wybaczyć? Czy można odzyskać utracone zaufanie? Odpowiedzi odnajdziecie w jednej z piękniejszych historii miłosnych.

"Zły Romeo" to książka, która zasługuje na duże uznanie. Ma w sobie moc, która płynie z prawdziwych uczuć. Bawi, intryguje, chwyta za serce - nie sposób się jej oprzeć. Uwielbiam takie powieści, w których mogę pozwolić sobie na zatracenie bez obawy, że się rozczaruję. Leisa Rayven na bazie dwóch odmiennych żywiołów pokazała ogrom tragedii wywołanej nieprzemyślanymi wyborami. To jedna z lepszych powieści jakie ostatnio miałam przyjemność przeczytać. Chwyta za serce, rozkochuje i nie daje o sobie zapomnieć.

10 komentarzy:

  1. Też często czuję obawy przed sięgnięciem po YA. Natomiast z recenzowaną przez ciebie pozycją już wkrótce będę miała okazję się zapoznać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro nie można się jej oprzeć to może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygrałam tę książkę w konkursie i wręczyłam mojej koleżance. Przeczytała w jeden dzień i powiedziała, że była to miła lektura, choć spodziewała się większych fajerwerków ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że tak pozytywnie oceniasz tę książkę, gdyż mam ją w planach i liczę na niezapomniane emocje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już sam tytuł jest intrygujący :) Książka jak najbardziej w moim klimacie i z pewnością kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, o tej książce czytałam wiele pozytywnych opinii. Sięgnę po nią na pewno :)

    Pozdrawiam, Justyna z www.w-temacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam przekonana, że "Zły Romeo" to kolejna powieść, która powiela dobrze znane schematy i tak naprawdę nic nowego nie wnosi. Przedstawiłaś ją w takim świetle, że grzechem byłoby po nią nie sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja oczywiście mam w planach, a teraz jeszcze bardziej nie chcę odkładać na później. Twoje ostatnie zdania jak najbardziej kuszą i mimo że nie przepadam za podzieleniem na dwa czasy to chyba to przeboleje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam dużo książek z gatunku New Adult, ale te, które czytałam, okazały się nudne, schematyczne i przewidywalne, dlatego jestem zniechęcona do całości, więc raczej i po tę powieść nie sięgnę, mimo jej zalet ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest genialna ♥
    Uwielbiam dialogi i humor postaci ;D Normalnie ta książka rozwala tak pozytywnie jak nie wiem ♥

    OdpowiedzUsuń