czwartek, 6 listopada 2025

"Alter" Marcel Moss

 
"Alter" Marcel Moss, Wyd. Filia, Str. 384

 

Jakub Krause cierpi na nietypową przypadłość.

 

Przyznajcie, że czekaliście na tą książkę. Wiem to doskonale, ponieważ ja również zacierałam ręce od dnia pierwszych zapowiedzi. Raz, że to nowa powieść Mossa. Dwa - opis. Takie połączenie nie mogło nie wyjść. 

Za każdym razem myślę sobie: ale to było dobre, autor przeszedł samego siebie! A później dostaję taką książkę jak powyżej, która całkowicie miesza mi w głowie, nie zostawia obojętnym na długo po zamknięciu ostatniej strony, budzi wiele silnych emocji. Nowa seria Mossa wskoczyła na nowy poziom, uwydatniła wszystkie pozytywne cechy jego twórczości, pokazała, że w kryminalnym gatunku podszytym duszną atmosferą thrillera nie ma sobie równych. Nic w tej historii nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka, mrok uderza ze zdwojoną siłą, motyw psychologiczny zatrzymuje na dłużej i zaprasza do głębszej analizy a sama fabuła łączy ze sobą wszystkie najlepsze aspekty wyjątkowej opowieści.

Poznajmy Jakuba Krause, człowieka takiego samego jak my. Tylko czy na pewno? Wyróżnia go jednak intrygująca cecha - każda sobotnia noc po północy wyzwala w nim drugą osobowość, tą najbardziej niebezpieczną, tą gotową do mordowania niewinnych. Niedziela jest dniem morderstwa. Poniedziałek przynosi zaniki pamięci. Błażej Heller stanie u boku Malwiny, córki słynnego seryjnego zabójcy i razem spróbują zapobiec kolejnej zbrodni. Tylko jak pokonać uprzedzenia, gdy rozum podpowiada, by nie ufać nikomu?

Warto zarezerwować dla tej książki dłuższy czas, ponieważ akcja wciąga na całego! Dzieje się tak dużo, że wyobraźnia czytelnika działa na najwyższych obrotach a my nie możemy wyjść z zachwytu łącząc ze sobą kolejne fakty. Tak naprawdę to kryminalne wyzwanie (doszlifowane w 100%) ustępuje miejsca motywom psychologicznym, gdy próbujemy wejść w głowę seryjnego mordercy i w jakiś sposób widzimy w nim zwykłego człowieka. Analizujemy więc za i przeciw, próbujemy usprawiedliwiać Jakuba, czujemy wiele silnych, skrajnych emocji, które wydają się wzajemnie się odpychać. I to w tym wszystkim jest najlepsze - wszechobecny kontrast, niewypowiedziana skrajność, które w połączeniu z mocno plastycznym, przenikającym do serca i rozumu stylem autora, stanowią kompletną, w pełni angażującą całość.

"Alter" budzi niepokój. To książka, która wymykając się schematom podąża własną, wyboistą drogą. Przygotujcie się na totalny rollercoaster emocji, na burzę skrajnych odczuć względem bohatera, jego czynów i nawet samego pościgu za seryjnym mordercą, ponieważ Marcel Moss doskonale wie jak poprowadzić kontrolowany przez siebie chaos i sprawić, by dla czytelnika nic nie było oczywiste czy zero-jedynkowe. Nie pozostaje mi nic innego jak napisać: rewelacja! Smakowity kąsek dla wszystkich fanów gatunku. 

środa, 5 listopada 2025

"Na skraju wielkiego lasu" Leo Vardiashvili

 
"Na skraju wielkiego lasu" Leo Vardiashvili, Tyt. oryg. Hard by a Great Forest, Wyd. Marginesy, Str. 384

 

„Zostawiłem tropy nie do usunięcia. Nie idźcie nimi”.

 

Trzeba przyznać, że Leo Vardiashvili wie jak uderzyć w czułe struny, aby jego powieść pozostała w sercach i głowach czytelników na długo po zamknięciu ostatniej strony. Sięgając po "Na skraju wielkiego lasu" zupełnie nie spodziewałam się aż tak intensywnych emocji.

To jedna z tych książek, które na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo niepozornie i nawet można przejść obok bez większego zainteresowania, niestety. Sama zwróciłam na nią uwagę zupełnie przypadkowo i zaintrygowana opisem z okładki zdecydowałam się na lekturę. Później zadziała się magia. Autor dysponując bajecznie plastycznym stylem zaprezentował przede mną historię bogatą w życiowe doświadczenia, mądrą, błyskotliwą, z bohaterami, którzy ani przez moment nie byli mi obojętni. I piekielnie bolesną. Jednak jest w tej książce coś więcej, jakiś silny indywidualny wydźwięk, coś, co jest wyłącznie wynikiem charyzmy pisarza, który w szczery sposób przywołuje rodzinne wartości.

Saba jest jeszcze dzieckiem, gdy wraz z bratem i ojcem uciekają z Gruzji do Anglii. Tam ma czekać na nich lepsze, bezpieczniejsze życie. Niestety ta decyzja będzie ich słono kosztować, ponieważ demony uderzać będą ze zdwojoną siłą w najmniej spodziewanym momencie, pod postacią twarzy pozostawionych w strefie zagrożenia. Po wielu latach tęsknota za ojczyzną wygrywa i przyciąga do siebie zrozpaczonego ojca rodziny, który przepada bez wieści. Pozostawia jednak wiadomość, by nie wyruszać jego drogą. Saba ignoruje przestrogi, wie bowiem, że bez odpowiedzi nie zazna spokoju.

Jedna z najpiękniejszych powieści jakie miałam okazje przeczytać, uniwersalna, ponadczasowa, piekielnie dojrzała i w wielu momentach wyciskająca z oczu łzy. Sam motyw przewodni jest trudny do zaakceptowania, widmo wojny nieustannie wisi w powietrzu, ale to indywidualne przemyślenia wszystkich bohaterów najbardziej uderzają w czytelnika. Autor w bardzo wiarygodny sposób oddał całą tragedię, mimo upływu lat zaznaczył wciąż powracające bolesne wspomnienia i na przestrzeni pokoleniowej przedstawił jak każda z postaci radziła sobie z problemem. Saba jest tu przodownikiem, najlepszym punktem powieści, ale nie zapominajmy o jego bracie, głośno mówmy o ojcu, ponieważ oni również pozwolili nam spojrzeć na motywy utraty tożsamości, walki z zapomnieniem, tęsknotą za ojczyzną w licznych, emocjonalnych barwach.

"Na skraju wielkiego lasu" to przepełniona licznymi wartościami książka, której nie da się odłożyć choćby na moment. Przepięknie napisana, niezwykle bolesna, ale w pewnych momentach potrafiąca rozgrzać serce. Leo Vardiashvili w prostych słowach, kameralnej atmosferze, koncentrując się na rozmysłach wybranych bohaterów, zabrał nas w podróż na linii Gruzja - Anglia, podróż życia, podróż będąca wyjątkową, konieczną do zapamiętania lekcją. Nie możecie przejść obok niej obojętnie!

wtorek, 4 listopada 2025

"Rzeka lodu" Ariel Lawhon

 
"Rzeka lodu" Ariel Lawhon, Tyt. oryg. The Frozen River, Wyd. Poznańskie, Str. 472

 

Martha uparcie dąży do rozwiązania zagadki. 

 

Nie ma nic piękniejszego niż fabularna powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. Ariel Lawhon wykorzystała ten motyw w swojej przejmującej powieści prezentując losy kobiety o której świat zapomniał. 

Lawhon poświęciła sporo pracy pisząc powyższą książkę, ponieważ musiała przeprowadzić odpowiedni research i zebrane fakty przełożyć na opowieść, która poruszy wyobraźnię czytelnika. Na szczęście dysponując plastycznym stylem bardzo dobrze oddała nie tylko klimat ówczesnych czasów, ale i głęboką, złożoną kreację postaci, które w całej opowieści były najważniejsze. Tak rozpoczyna się intrygująca powieść oparta na ramach kryminalnych, przywołująca gęstą atmosferę i mroczny klimat, ukazująca nierozwiązane zagadki przeszłości, które kiedyś spędzały sen z oczu mieszkańców małego miasteczka a dziś giną w mrokach zapomnienia. 

Przenosimy się do 1789 roku, do małego, zamkniętego na świat Hallowell. To tam płynie rzeka Kennebec, która w powieści jest skuta lodem a tuż pod nim dryfuje ciało mężczyzny. To Martha Ballard, akuszerka i miejscowa uzdrowicielka będzie powołana jako pierwsza na miejsce wypadku, by spróbować rozwikłać tajemnicę śmierci. Chociaż jej założenia będą sprzeczne z tym co zasądzi miejscowy lekarz, kobieta zdecyduje się samodzielnie dociekać prawdy. W zimnych zakamarkach miasteczka oraz ludzkich sekretów zacznie szukać rozwiązań, które zaskoczą wszystkich dookoła.

Martha Ballard była prawdziwą osobą, bohaterką swoich czasów, która prowadząc dziennik wykonywanych prac dostarczyła historycznym badaczom wielu intrygujących szczegółów na temat życia kobiet w tamtych czasach. Niedoceniana przez lata dziś stała się na nowo główną bohaterką akcji dzięki czemu my również mogliśmy z bliska przyjrzeć się jej działaniom. Autorka w barwnych słowach, w emocjonalnym obrazie poprowadziła nas przez sceny sensacji, thrillera, kryminału oraz prozy społecznej czy obyczajowej, mądrze łącząc wątki, przywołując konkretne, wiarygodne fakty, budując intrygującą opowieść toczącą się swoim rytmem a jednak ani przez chwilę nie nużącą. Istotą całej fabuły jest dziennik tak ważny w historii jak i dla samych dalszych wydarzeń tej akcji, który intryguje, pobudza wyobraźnię, daje do myślenia.

"Rzeka lodu" to idealna powieść na kilka wieczorów, która podsyca nasz apetyt wiedzy, historyczną prawdą. Okazuje się, że można napisać książkę ciekawą, dojrzałą i inteligentną, która nie tylko wciąga, ale jednocześnie pozwala chłonąć wiedzę. Ariel Lawhon zaskoczyła mnie podjętym tematem, zachwyciła wykonaniem, zatrzymała przy sobie intensywnością wrażeń. Jej książka doskonale wpisała się w jesienny klimat za oknem, więc Wam również polecam poczytać pod kocem, gdy deszcz będzie uderzał w szyby. 

poniedziałek, 3 listopada 2025

"Pan Róża" Paula Er

 
"Pan Róża" Paula Er, Wyd. Novae Res, Str. 286

 

Miłość to sztuka pełna tajemnic.

 

Paula Er powraca z kolejną niezwykle emocjonalną opowieścią. Nawiązuje do prozy życia i łączy czytelników świadomych otaczających ich problemów.

Piękna, delikatna, dojrzała i błyskotliwa. Z resztą: jak każda wcześniejsza historia autorki. Rozłożona na stosunkowo niewielkiej ilości stron akcja pokazuje cienie i blaski różnych odcieni miłości, nie zapominając o odpowiedniej realności zdarzeń. Autorka płynnie porusza się od tematu do tematu, buduje złożony obraz ludzkich pragnień, stawia nas na równi z bohaterami i uderza w nasze najczulsze struny. I w tej na pierwszy rzut oka niepozornej lekturze zamknięty jest cały przekrój wszelako interpretowanej namiętności, która wyzwala w nas cechy o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. 

Agnieszka pisała do tej pory kryminały, ale jej powieści zaczęły pikować w dół. Aby podnieść sprzedaż zalecono kobiecie napisanie przyciągającego uwagę erotyku. Jak jednak pisać o pasji do miłości, gdy ta przez rozwój i zdradę męża wypaliła się w Agnieszce na zawsze? Na szczęście z pomogą przyszedł jej tajemniczy lokator potencjalnie opuszczonego mieszkania, który odmienił bieg wydarzeń.

Fabuła opowiada o głęboko skrywanych potrzebach, które czasami wydostają się pod wpływem chwili. To nie jest silny erotyk snujący różne wariacje na temat scen łóżkowych a zwykła, ludzka historia z odpowiednimi, silniejszymi emocjami. Czytamy bowiem o kobiecie na miejscu której mogłaby stanąć każda z nas, która niewinnie podglądała przez wizjer sceny, by chwilę później sama być uczestnikiem akcji. Kameralna scena oraz osobisty wydźwięk tej książki sprawiły, że dałam się porwać na całego i z przyjemnością obserwowałam rozwój wypadków pomiędzy bohaterami. Autorka zadbała o odpowiednią formę relacji, nic nie było na siłę a wszystko miało swoje uzasadnienie w podejmowanych decyzjach, więc śmiało mogę napisać, że podszyta erotyzmem książka zmieniła się w piękny, malowany słowem obraz.

"Pan Róża" odwołuje się do wielu motywów, snuje opowieść na temat pasji, zatracenia, na temat uzależnień będących zarówno destrukcją jak i drzwiami do nowej przyszłości. Paula Er po raz kolejny zaskakuje pomysłowością, wymyka się schematom, pisze powieść ekscytującą, błyskotliwą, momentami wręcz tajemniczą. To coś więcej niż romans, niż ukazanie miłości w cieniu samotności a pojęcie szeroko rozumianej potrzeby akceptacji oraz odnalezienia własnego miejsca. Polecam!

niedziela, 2 listopada 2025

"Betula" Damian Śwircz

 
"Betula" Damian Śwircz, Wyd. Novae Res, Str. 242

 

Zło ma wiele twarzy. Niektóre z nich już znasz...

 

Każda dobrze zapowiadająca się, niepokojąca historia, przyciąga moją uwagę. Nic więc dziwnego, że dałam się skusić na lekturę Betula, ponieważ wszystko sugerowało, że czeka mnie ekscytująca przygoda i faktycznie cieszę się, że poznałam debiut autora.

Typowo kryminalna odsłona historii, w której doświadczeni pracownicy policyjnego świata łączą siły z człowiekiem spoza ich kręgu. To dobrze, ponieważ czytelnik otrzymuje spory wachlarz spojrzeń na jeden temat i może nie tylko dogłębnie przeanalizować akcję, ale i wyciągnąć własne wnioski. W dodatku sama kreacja bohaterów to przyjemna, plastyczna forma przekazu osobowości wiarygodnych oraz inteligentnych, które ewidentnie były budowane na bazie inspiracji prawdziwego życia. Szczypta odpowiednich emocji, gęsty klimat i wiszący w powietrzu sekret zaowocowały ciekawą treścią.

Jacek próbuje pozbierać się po tragedii, która miała miejsce pięć lat temu. Dziś żyje jedynie dla swojej córki i ludzi, którym jako ratownik medyczny niesie nieocenioną pomoc. Nie spodziewa się, że przykre zdarzenie podczas biegu doprowadzi do szeregu niebezpiecznych zdarzeń. Razem z dawnym przyjacielem oraz inteligentną panią weterynarz będą ścigać się z czasem, by rozwiązać zagadkę brzozowego lasu.

Nie jest to fabuła, która przełamuje schematy, ale jednocześnie muszę przyznać, że mimo pewnych świadomych cech typowych dla gatunku, bawiłam się naprawdę dobrze przerzucając kolejne strony. Zaletą twórczości Świercza jest jego umiejętne budowanie napięcia w konfrontacji z silnym wątkiem psychologicznym, który uderza prosto wyobraźnię czytelnika. Trudne rozwiązania na start wydarzenia, zaginieni bohaterowie, podsycające niepewność wiadomości - to wszystko ma w sobie siłę przyciągającą naszą uwagę, angażując i nie pozostawiając obojętnym na losy złamanego Jacka, który prezentuje sobą doskonale znane nam cechy przytłoczenia przez trudne życie.

"Betula" to bardziej thriller niż kryminał, ale zdecydowanie warty poświęconego czasu. Pomysłowe zamknięcie scen na dość małej przestrzeni przełożyło się na odpowiednią dynamikę oraz gęstą atmosferę. Autor definiuje różne oblicza strachu i opiera swoją historię na mrokach pobliskiego lasu dzięki czemu jego lektura okazała się idealnym dodatkiem jesiennych wieczorów.  

sobota, 1 listopada 2025

"Biurowy tyran" Nicole Snow

 
"Biurowy tyran" Nicole Snow, tyt. oryg. Office Grump, Wyd. Editio Red, Str. 472

 

Takie rzeczy po prostu się zdarzają. 

 

Pechowe dni uderzają w najmniej spodziewanym momencie i dotykają każdego z nas. Niestety tym razem trafiło na bohaterkę powieści Nicole Snow, wywracając jej życie do góry nogami.

Dla Sabriny to nic przyjemnego, dla czytelników natomiast to wachlarz pomysłowych zdarzeń i scen pełnych różnorodnych emocji. Autorka tworząc opowieść inspirowaną prozą życia wplotła do niej sercowe rozterki oraz chwilową komedię pomyłek, tym samym tworząc bogaty obraz niesprzyjającego losu. Każda strona niosła ze sobą moc atrakcji, dynamiczne dialogi czy przywoływała na pierwszy plan bohaterów, których nie dało się nie polubić, którym kibicowaliśmy do samego końca, ponieważ dostrzegaliśmy w ich przygodach cząstkę naszych własnych doświadczeń. Z lekkością i swobodą, poprzez plastyczne sceny, Nicole Snow prowadziła mnie zatem ku romansowi pisanemu na bazie wybuchowych incydentów.

Trzynastego, w piątek, Sabrina straciła pracę, złamała obcas, poszła na koszmarną randkę i pokłóciła się z jakimś aroganckim ważniakiem. Każdy zły dzień na szczęście dobiega końca i tak dziewczyna mogła odetchnąć, idąc na rozmowę o pracę. Wszystko wskazywało na to, że czeka na nią naprawdę dobre stanowisko. Niestety posada asystentki Magnusa Herona wiązała się z pewnymi komplikacjami, był bowiem człowiekiem wybuchowym i dynamicznym, a w dodatku tym samym ważniakiem z parku, któremu Sabrina wylała latte na drogo wyglądające buty.

Romans biurowy cieszy się dużą popularnością nie bez powodu, jest tutaj bowiem ogromne pole do popisu z czego doświadczone autorki świadomie korzystają. Nicole Snow również pokazała nam nowe spojrzenie na temat i czerpiąc inspirację z motywów gatunku wyprowadziła swoją fabułę na nowe wody. Trudne tematy (strata pracy, niepewne jutro, trudne doświadczenia z nowym pracodawcą czy poszukiwanie własnego miejsca w świecie) równoważyły zabawne zdarzenia, słowne przepychanki czy same wewnętrzne rozterki bohaterki, która w swojej głowie miała dużo do powiedzenia na każdy temat. Bawiłam się więc wspaniale przewracając kolejne strony a sam wątek romantyczny uważam za idealnie przedstawiony, odpowiednio rozwijający się motyw przewodni.

"Biurowy tyran" zapewnia kilka wieczorów niegasnącej przygody, ekscytujących scen oraz napięcia pomiędzy bohaterami. Lektura w pełni wykorzystująca potencjał gatunku, przywołująca smaczne poczucie humoru oraz momentami rozbrajająco szczera. Idealna jako przygoda po ciężkim dniu, angażująca serce oraz rozum, wpisująca się w tło ulubionego fotela, kocyka i gorącej herbaty. Taka prywatna przyjemność tylko dla romantyczek, polecam!

piątek, 31 października 2025

"Pozwól mi wejść" John Ajvide Lindqvist

 
"Pozwól mi wejść" John Ajvide Lindqvist, Tyt. oryg. Let Me In, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 492

 

Ciemność zaprasza. Ale nie każdego. 

 

Jak na typową jesieniarą przystało uwielbiam wszystkie mroczne, nastawione na klimat powieści. Szczególnie te, które już od pierwszych zapowiedzi wydają się idealnie wpasowywać w mój literacki gust. Nie ukrywam więc, że wobec Pozwól mi wejść miałam ogromne oczekiwania. I co? I bawiłam się przy lekturze lepiej niż dobrze!

Zacznijmy od samej formy książki, która mimo swojej potężnej liczby stron wydaje się oszczędna w słowach i zamknięta w kameralnej atmosferze. Autor nigdzie się nie spieszy, powoli snuje swoją opowieść, wypełnia ją odpowiednimi szczegółami, koncentruje się na złożonej kreacji bohaterów, idealnej do głębszej analizy. To wszystko ma swój cel, ma wyciszyć nasz umysł i przygotować na nadchodzące zdarzenia, które wzbudzą silne emocje, przywołają lęk i dreszcze biegające po plecach. Nim jednak to nastanie odbędziemy podróż w głąb ludzkich pragnień oraz niespełnionych aspiracji, rozgaszczając się na kilka niezapomnianych godzin w małym, sztokholmskim miasteczku. 

Oskar ma zaledwie dwanaście lat a już przyszło mu się mierzyć z odrzuceniem przez rówieśników. Nieśmiały, zakompleksiony, nie marzy już nawet o życzliwej osobie. Ani dom, ani szkoła nie są jego miejscem ukojenia. Na szczęście pewnego dnia po sąsiedzku wprowadza się Eli, jego rówieśniczka, która wydaje się skora do zawarcia przyjaźni. Jest inna niż wszyscy, wychodzi z domu tylko po zmroku, ale czy to w czymś przeszkadza? Jednak wraz z pojawieniem się dziewczynki w okolicy zaczynają ginąć nastolatki. I to już może stanowić większy problem.

Nie jest to horror w czystej postaci, rasowy fan gatunku na pewno nie będzie bał się przewracać kolejnych stron (a szkoda), natomiast autor tak mądrze prowadzi klimat, że samo napięcie zapewnia odpowiednie fajerwerki w naszej wyobraźni. Lubię ten moment, gdy strach bierze górę nad racjonalnością i tego mi tutaj zabrakło, natomiast nie mogę napisać, że źle bawiłam się podczas lektury, ponieważ z przyjemnością towarzyszyłam Oskarowi oraz Eli, dopatrywałam się w ich emocjach cząstki siebie samej i widziałam typowe ludzkie marzenia, niewypowiedziane nadzieje czy obawy co samo w sobie było wielką zaletą powieści. Jak wspomniałam wyżej za odpowiednie odebranie treści odpowiadała atmosfera, poczucie niepewności, przewrotności zdarzeń i to wystarczyło, by z przygód młodych bohaterów stworzyć naprawdę dobry, w pełni angażujący thriller. Czasami wystarczy tylko czuć na sobie wzrok nieznanego, by mieć się na baczności a ten efekt utrzymywał się tutaj do samego końca.

Typowo jesienna, pięknie łącząca się z szybko zapadającym zmrokiem, dedykowana deszczowym, wietrznym dniom dla podbicia efektu. Natomiast czytania niezależnie od dnia ni pory roku zawsze dostarczy dużej przyjemności odkrywania tajemnic skrywanych tuż pod powierzchnią. "Pozwól mi wejść" wpływa na wyobraźnię, podsuwa obrazy, których nie ma i zaprasza do głębszej analizy, ciasno otulając nas swoimi ramionami. Nie mogę zarzucić tej książce niczego, ponieważ zadałabym kłam własnym emocjom - bawiłam się wybornie, nawet jeśli żałuję, że nie była ona bardziej straszna. Natomiast sam efekt stworzony przez autora wystarczył, abym mogła Wam ją polecić z pełną świadomością.  

czwartek, 30 października 2025

"Tkająca Wiatr" Julie Johnson

 
"Tkająca Wiatr" Julie Johnson, Tyt. oryg. The Wind Weaver, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 544

 

Jej przeznaczeniem jest burza, lecz burza szaleje również w jej sercu. 

 

Myślę, że każdy fan gatunku czekał na premierę powieści Julie Johnson równie mocno co ja. Zapowiedzi sugerowały przygody nie mające końca, podszyte silnymi, romantycznymi scenami. Czy autorka faktycznie spełniła swoje obietnice? 

Zdecydowanie! Miałam ogromne oczekiwania wobec tej książki, które praktycznie zostały spełnione na pierwszych stu stronach, dalej dawkowałam sobie lekturę jak tylko mogłam, ponieważ nie chciałam, żeby czas spędzony w towarzystwie bohaterów minął zbyt szybko. A jest to przecież wyczyn, gdy mówimy o ponad pięciuset stronach! Potężne tomisko wydaje się jednak zaledwie ułamkiem tego co siedzi w głowie autorki, ponieważ startowy tom jest wielką przygodą, owszem, ale jednocześnie wstępem, częścią opisową (na pewno nie nużącą, nie nudną!), która otwiera przed nami drzwi do świata nowych zasad, nieszablonowych bohaterów czy trudnych wyborów, więc tuż po zamknięciu książki miałam zaostrzony apetyt na więcej. Nie mogę jednak zapomnieć o samym stylu autorki, który odegrał tutaj kolosalną rolę. Do tej pory znałam ją od strony typowo romantycznej, więc poniekąd wiedziałam czego się spodziewać, ale wydaje się, że w nowym gatunku Johnos rozwinęła skrzydła i piękny sposób pokazała jak łatwo przychodzi jej snucie w pełni plastycznej, obrazowej, dojrzałej oraz inteligentnej przygody. 

Anwyvn mierzyło się z niebezpieczeństwem wojny i nie miało już siły na plagę maegii. Półelfy zabijane na miejscu nie miały prawa głosu. A jednak tajemniczy mężczyzna przerwał egzekucję Rhyi. Dlaczego? Wydawał się jeszcze bardziej niebezpieczny niż cała trudna sytuacja w której się znalazła. Wraz z nim przemierzy pustkowia Norlandii i niespodziewanie odkryje wiele rozwiązań podczas tej przejmującej podróży. Tylko czy faktycznie jest gotowa na to co ją czeka? Czy udźwignie świadomość swojego przeznaczenia? 

Zacznijmy od motywu fantastycznego, który nadaje bieg akcji i prowadzi do ciągu przyczynowo-skutkowego. Dobrze przemyślana sytuacja bohaterów, powolne odkrywanie wszystkich asów z rękawa oraz pozostawienie jeszcze sporego pola do popisu pozwoliło autorce przedstawić świat w którym funkcjonowały postacie jako niebezpieczny, ekscytujący oraz wypełniony po brzegi detalami, które chłonęłam z zaskakującym zaangażowaniem. Dalej było tylko lepiej, ponieważ mnogość wątków konkurowała o uwagę z elementami romantycznymi, gdy pomiędzy Rhyą a jej porywaczem (oprawcą a może wybawicielem?) zaczęły buzować nie łatwe do zrozumienia emocje. Ich relacja rozwijała się w wyjątkowo błyskotliwy sposób, nic nie było przesadne, żaden ruch przerysowany a wszystko miało konkretne uzasadnienie w wypowiedzianych słowach czy podjętych czynach. I chociaż chciałabym rozpisywać się o tym w nieskończoność - nie mogę, ponieważ największą przyjemnością będzie samodzielne odkrywanie sekretów obu postaci oraz rozumienie ich działań. Bez wątpienia w tym wszystkim swój nie mały udział miał uwielbiany przeze mnie motyw drogi, który pięknie pokazał wpływ życiowych doświadczeń na rozumowanie niektórych faktów, na zmianę charakterów czy odnajdywanie w sobie wewnętrznej siły. Jak sami widzicie nie zabrakło więc niczego a pojawiło się wszystko, budując historię wartą każdego przeczytanego słowa.

Odrzućcie wszystko co właśnie czytacie, nie myślcie o żadnej innej książce i nie chcę słyszeć, że ten gatunek nie jest dla Was. O nie, żadnych wymówek! "Tkająca Wiatr" to w pełni dojrzała, inteligenta książka nakierowana w stronę dorosłego czytelnika, która otwiera przed nami możliwość przeżywania wielkich przygód, poznania charyzmatycznych bohaterów z których losów możemy czerpać inspirację oraz emocji uderzających silnie zarówno w nasze wyobraźnie jak i serca. Przyznaję, że nie spodziewałam się aż tak silnego działania lektury na moją literacką duszę a jednak - przepadłam na całego. I jedyne czego mogę sobie życzyć (i Wam również), by kontynuacja pojawiła się jak najszybciej. 

środa, 29 października 2025

"Nieznajomi" Izabela Janiszewska

 
"Nieznajomi" Izabela Janiszewska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 400 

 

Uważaj, by nie podejść zbyt blisko, bo możesz zobaczyć rzeczy, których wcale nie chcesz oglądać. 

 

Izabela Janiszewska nie bez powodu zjednuje sobie kolejnych fanów, ponieważ pisze tak, że nie da się odłożyć jej książek choćby na minutę. Idealnym przykładem jest jej najnowsze dzieło "Nieznajomi", które łączy w sobie wszystko co niezbędne do przeżycia niezapomnianej, literackiej podróży.

Muszę przyznać, że mam ogromną słabość do thrillerów psychologicznych, które w jakiś sposób wplątują w grono bohaterów stare posiadłości. Tutaj co prawda zaniedbany dom jest jedynie polem do tragicznych wydarzeń a i tak znacznie mocniej podbija klimat,dodaje niepewność, sugeruje, że skrzypienie starych desek nie jest spowodowane jedynie silnym wiatrem. Autorka wie jak wpłynąć na naszą wyobraźnię, snuje manipulacyjną historię, w której wszystko może się wydarzyć podszytą lekką formą, dobrym stylem, plastycznym przekazem i mocną koncentracją na profilach postaci, które mają znacznie więcej do powiedzenia niż wydaje się na pierwszy rzut oka.  

Greta liczyła na nowy start po rozwodzie, ciszę oraz spokój. A jednak pewne starsze małżeństwo wprowadzające się tuż obok niej nie dawało jej spokoju. Dziwne sygnały sugerowały, że nowi sąsiedzi skrywali pewną mroczną tajemnicę, więc kobieta zdecydowała się odkryć ich sekret. Nie spodziewała się, że w ten sposób wprawi w ruch machinę niebezpieczeństwa praktycznie niemożliwą do zatrzymania. Mnożyć się będą kłamstwa, intrygi oraz niedomówienia a w oknie pojawi się twarz przywołująca więcej pytań niż odpowiedzi.  

Fabuła pięknie pokazuje jak zmienia się nasze życie pod wpływem jednej chwili. Ciekawość Grety doprowadziła ją na skraj niebezpieczeństwa, ale kto z nas nie zachowałby się tak samo, czując, że w bliskim otoczeniu dzieje się coś złego? Fabuła zamknięta w dusznej, kameralnej atmosferze koncentrowała się przede wszystkim  na obrazie psychologicznym wszystkich postaci, podrzucała naszej wyobraźni mylne tropy i ślepe zaułki a dodatkowo łączyła to wszystko ze skrajnymi emocjami, ponieważ do samego końca nie wiedziałam co powinnam czuć. Doceniałam natomiast wszystkie detale idealnie dopełniające dzieła, zatapiałam się w morzu wszechobecnych sekretów nie mając ochoty go opuszczać i dawkowałam sobie lekturę jak to tylko było możliwe, bo nie chciałam, by skończyła się za szybko. Dawno nie czytałam tak błyskotliwego thrillera, który wydawał się taki prywatny, osobisty, otulający czytelnika swoimi ramionami i nie wypuszczający go z objęć nawet, gdy pozwaliśmy już ostateczne rozwiązanie.

Nie od dziś wiem, że Izabela Janiszewska potrafi dobrze pisać, ponieważ czytałam jej wcześniejsze książki. A jednak z zaskoczeniem stwierdzam, że "Nieznajomi" to historia, która mnie zaskoczyła i to porządnie! Odpowiednia dramaturgia, napięcie oraz fantastycznie przedstawiony klimat przełożyły się na ekscytującą opowieść o ludziach, którzy skrywają mroczne tajemnice. Oto więc idealny wybór do poczytania jesiennym popołudniem, najlepiej w deszczowy, wietrzny dzień dla podbicia atmosfery. Osobiście jestem zachwycona!

wtorek, 28 października 2025

"Nie ta córka" Dandy Smith

 
"Nie ta córka" Dandy Smith, Tyt. oryg. The Wrong Daughter, Wyd. Czwarta Strona, Str. 496

 

Jedno straszne kłamstwo. 

 

Jaka jest cena kłamstw, sekretów oraz niedomówień? Pisze o tym Dandy Smith w powieści pełnej ekscytujących momentów. Czyżbym odnalazła zatem nową ulubioną autorkę? Bardzo możliwe!

Każda dobra historia zaczyna się od klimatu i tutaj nie było inaczej. Gęsta atmosfera przywitała mnie na pierwszych stronach, aby kusić niepewnością zdarzeń, pozwolić lepiej przyjrzeć się bohaterom oraz czuć na karku oddech niebezpieczeństwa. Autorka manewrowała między mocnym motywem psychologicznym a dużą realnością prozy życia, dzięki czemu mocno zaangażowałam się w treść i przyznaję, że losy postaci ani przez moment nie były mi obojętne. Solidna porcja emocji, intensywność akcji oraz podjęta tematyka idealnie wpasowująca się w mój literacki gust zaowocowały wieczorami pełnymi rosnącej ekscytacji przy naprawdę dobrze przedstawionym thrillerze. 

Caitlin i Olivia cieszyły się, że w końcu doceniono ich odpowiedzialność i pozostawiono same w domu. Niestety doszło do tragedii i starsza córka przepadła bez wieści. Jednak nie na zawsze. Jedna tragiczna noc rozdzieliła Olivię z rodziną na szesnaście lat, do momentu, gdy dziewczyna nie odnalazła się cała i zdrowa. Jedynie Caitlin wydawała się niezadowolona z całej sytuacji, mając przeczucie, że cała ta sytuacja jest dziwna i pełna niedomówień. Obraz wspomnień tamtej nocy różnił się bowiem diametralnie w opowieściach obu sióstr a każda skrywała własne sekrety.

Dobra historia pełna napięcia, która mocno ingeruje w prywatne sprawy typowej rodziny. Potrafimy więc bez problemu przełożyć obraz zdarzeń na prawdziwe życie co budzi jeszcze więcej konsternacji, ponieważ trudno ocenić jak sami zachowalibyśmy się na miejscu postaci. Tutaj mrok gęstnieje ze strony na stronę, bohaterowie ewidentnie wiedzą więcej niż chcą powiedzieć i odgrywają założone z góry role, które wprowadzają piękny chaos psychologiczny i jednocześnie podważają prawdę tragicznej nocy. Bawimy się zatem wybornie łącząc kropki, snując własne domysły, próbując rozszyfrować wszechobecne kłamstwa a ostatecznie i tak czujemy się miło zaskoczeni, gdy autorka zmierza do wybuchowego finału. Wszystko w tej książce było odpowiednio przemyślane, świadomie dawkowane i wpływające na nasze szare komórki, wyróżniając się na tle innych powieści tego gatunku oraz zmuszając nas do analizy na długo po zamknięciu ostatniej strony.

Jesień to idealny czas dla fanów thrillerów, ponieważ na literackim rynku pojawia się wiele ekscytujących nowości. Sama odnalazłam kilka nowych nazwisk, które zapisałam na listę ulubieńców a nazwisko Dandy Smith zajmuje jedno z czołowych miejsc na liście. "Nie ta córka" pisana jest z pomysłem, w pełni wykorzystuje swój potencjał, uwypukla talent autorki, zapewnia nam kilka wieczorów przejmującej przygody, która prowadzi do zguby głównych bohaterek. Jedna noc rzuciła piętno na lata dorastania pod jarzmem lęku oraz wyrzutów sumienia a dziś przyszło rozliczyć się z tego rachunku. Wyborna uczta!

poniedziałek, 27 października 2025

"Przemyśl to!" Alex Bellos

 
"Przemyśl to!" Alex Bellos, Wyd. Poznańskie, Str. 224

 

Myślisz, że jesteś nieomylny? Pomyśl jeszcze raz. 

 

Jako przerywnik pomiędzy fabularnymi treściami czasami sięgam po coś zupełnie nowego. Tak trafiłam na powyższą publikację, która zaintrygowała mnie już w zapowiedziach i utrzymała swój status trafiając w moje ręce.

To książka angażująca szare komórki czytelnika, mocno dająca do myślenia, w pełni zachęcająca do interakcji. Treść nie jest fabularna, ponieważ wewnątrz czekają na nas liczne wyzwania i łamigłówki oraz warte zapamiętania fakty i przyznaję, że to całkiem przyjemny zamiennik dla innych książek. Już wcześniej zmierzyłam się z pomysłowością autora przy lekturze Czy rozwiążesz moje problemy? i byłam równie zachwycona co teraz! Jako czytelnik wciąż poszukujący nowych bodźców oraz wyzwań nie mogę podważyć inteligencji Bellosa, który z podziwu godną precyzją prezentuje zbiór 70 zagadek logicznych.

Publikacja ma na celu pokazanie nam naszej omylności w najmniej spodziewanych momentach. Zagadki, które wydają się banalnie proste nagle przysparzają trudności. Autor wyjaśnia nam jak łatwo oszukać umysł, jak szybko poddajemy coś grze pozorów i dajemy się wmanewrować w złudzenia, które tylko na pierwszy rzut oka wydają się takie jak być powinny. Wiele dziedzin, manipulacji, iluzji oraz złudzeń optycznych przełożyć się na naprawdę intrygującą lekturę. 

Wydaje się, że Bellos przoduje w temacie, ponieważ pośród innych publikacji (bardziej opierających się na zagadkach kryminalnych) tutaj głównym bohaterem jest nasz mózg czy podświadomość. Nie tylko mierzymy się z czyhającymi na każdej stronie wyzwaniami, ale możemy zrozumieć jak działa nasza głowa podczas ich rozwiązywania. Autor w jasny sposób tłumaczy zachodzące procesy, wyjaśnia dlaczego podążamy taką a nie inną drogą i umożliwia nam spojrzenie na wybrane sytuacje w zupełnie nowym świetle.Otrzymujemy zatem nie tylko przyjemną rozrywkę, ale i ciekawą lekcję wartą zapamiętania.

Chociaż wydaje się, że Przemyśl to! to książka do przeczytania i zapomnienia, wcale tak nie jest. To ciekawa forma rozwoju naszego umysłu, igranie sobie z inteligencją czytelnika oraz nauka obchodzenia niektórych zdarzeń naokoło. To idealna publikacja dla wszystkich ceniących sobie indywidualny rozwój, ciekawa, dobrze przedstawiona, w sam raz nadająca się na prezent dla siebie lub bliskich nam osób. Na pierwszy rzut oka niepozorna, ale jestem przekonana, że gdy tylko weźmiecie ją w swoje dłonie, docenicie zaangażowanie autora. 

niedziela, 26 października 2025

"Zabiłaś mnie pierwsza" John Marrs

 
"Zabiłaś mnie pierwsza" John Marrs, Tyt. oryg. You Killed Me First, Wyd. Czwarta Strona, Str. 432

 

Kto przetrwa, a kto stanie w ogniu? 

 

Mam wrażenie, że każda kolejna książka Johna Marrsa wydaje się być jeszcze lepsza od poprzedniczki. A przecież nieustannie zachwycam się talentem autora, który pisząc w moim ulubionym gatunku zapewnia mi moc niezapomnianych wrażeń. Zabiłaś mnie pierwsza idealnie obrazuje zaangażowanie Marrsa i porywa nas w sam środek niebezpiecznej rozgrywki. 

Od pierwszych stron otula nas gęsty klimat. Wiszące w powietrzu poczucie grozy potęguje się z każdą kolejną stroną, chociaż pozornie nic nie wskazuje na tak dramatyczny obrót wydarzeń. A jednak autor doskonale potrafi igrać sobie z wyobraźnią czytelnika, wodzić go za nos, wprowadzać w ciemne zaułki bez wyjścia, by maksymalnie skoncentrować naszą świadomość na w pełni wiarygodnej, mocno emocjonalnej akcji pierwszego planu. Do tego dorzucimy złożone sylwetki postaci idealne do głębszej analizy i otrzymujemy powieść od której nie sposób się oderwać a która zaczyna płynąć w naszych żyłach buzując krew, przywołując szok oraz niedowierzanie.

Margot i Anna z przejęciem przyglądały się nowej sąsiadce reprezentującej sobą cechy idealnego życia. Liv na pozór wydawała się ucieleśnieniem tego co obie przyjaciółki już dawno utraciły. A jednak po płaszczem ciepłych słów oraz serdecznych uśmiechów zaczęło pojawiać się coś więcej. Jedenaście miesięcy później jedna z nich obudziła się w samym środku wielkiego ogniska a płomień zacieśniał swoje ramiona. Jak się tu znalazła? I czy uda jej się przetrwać? 

Główną cechą tej książki są sekrety, które budują mur pomiędzy bohaterkami i powoli ujawniają prawdę na ich temat. Nim jednak odkryte zostaną wszystkie karty poznamy trzy przyjaciółki z zupełnie innej strony, zdążymy złapać z nimi wspólny język i zapałać sympatią. Angażujemy się w ich losy, stawiamy siebie samych na miejscu każdej z nich a później przeżywamy szok, gdy autor umiejętnie manipuluje faktami i całkowicie zmienia świadomość akcji. Jak jak uwielbiam autora za jego lekkość budowania fabuły, za inteligencję, świadomość oraz wplatanie w całość czarnego humoru rozładowującego wszechobecne napięcie. W tej historii wszystko wydaje się być na swoim miejscu, ekscytacja rośnie z każdą przerzuconą stroną a intrygi, sekrety oraz podstępne manipulowanie faktami przełożą się na finał o którym szybko nie zapomnę. 

"Zabiłaś mnie pierwsza" to powieść, która skutecznie przebija się przez tłum pozostałych lektur w tym gatunku. Thriller wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju, pisany ręką doświadczonego autora, któremu nie straszne są psychologiczne kombinacje. To jedna z tych historii, które przeciąga się wedle możliwości jak najdłużej, by przyjemność ich czytania nie dobiegała końca. John Marrs podbija serca fanów gatunku i robi to w podziwu godnym stylu! Jesteście gotowi na niekończące się fabularne twisty? Zdecydowanie polecam!

sobota, 25 października 2025

"Sygnalista" Robert Peston

 
"Sygnalista" Robert Peston, Tyt. oryg. The Whistleblower, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 440

 

Polowanie na zabójcę prowadzi na sam szczyt… 

 

W poszukiwaniu intensywnej lektury pełnej ukrytych znaczeń trafiłam na propozycję od Roberta Pestona. Zaintrygował mnie opis z okładki i porzuciłam inne książki na rzecz dobrze rokującej akcji. Czy było warto? 

Tak! Bardzo lubię fabułę, która poza główną narracją wprowadza na scenę głębokie tło. Tutaj od pierwszych stron warto było rozglądać się dookoła, ponieważ autor miał konkretny pomysł, który realizował krok po kroku. Dużo ważnej treści pojawiało się w domysłach czy niedomówieniach a otaczające nas problemy przeplatały się z w pełni przemyślaną akcją nadając jej realności oraz odbicia w rzeczywistym świecie. Dodatkowo autor miło zaskoczył mnie lekką formą, pozwalającą od razu wgryźć się w wydarzenia oraz kreacją postaci idealną do głębszej analizy. Pojawiło się zatem wszystko co niezbędne, by zapewnić mi maksymalny komfort spędzania czasu przy dobrej lekturze. 

Przenosimy się do roku 1997, obserwując jak zdesperowany rząd po omacku próbuje realizować serię pomyłek. Gil Peck, dziennikarz polityczny, obserwuje chaos z bezpiecznej odległości, przekonany, że zna wszystkie zasady  tej skomplikowanej gry. Jednak pewnego dnia w wypadku ginie jego siostra, więc mężczyzna zaczyna bardziej przypatrywać się związanym z tym motywom. Szybko dochodzi do wniosku, że śmierć Clare  nie była przypadkowa.

Sieć wzajemnych powiązań, próba zatuszowania prawdy, manewrowanie między półsłówkami oraz przyglądanie się bohaterom, którzy wiedzą więcej niż zamierzają zdradzić. Autor rozpoczął imponującą rozgrywkę pomiędzy jego fabułą a czytelnikiem, która na pierwszy rzut oka mogła wydawać się trudna w odbiorze przez mocne tło polityczne. Peston jednak przedstawił całość w sposób zrozumiały nawet dla laika, wprowadził odpowiednie detale, dopełnił to emocjami, zadbał, by w jego historii odnalazł się każdy, bez względu na literackie upodobania. I muszę przyznać, że wypadło to naprawdę dobrze, ponieważ dynamiczna akcja pełna ślepych zaułków oraz ekscytująca paleta barwnych emocji zapewniły mi kilka wieczorów wartej poświęconego czasu przygody.

"Sygnalista" mocno bazuje na motywach politycznych, ale to nie znaczy, że niezainteresowani tematem czytelnicy nie docenią wykonania oraz stylu autora. Robert Peston doskonale wiedział z której strony nas podejść, aby przekazać to co istotne, uświadomić nam problemy współczesnego świata a jednocześnie po prostu toczyć fabułę po brzegi wypełnioną niebezpieczeństwem idealnym do odgrywania bogatych scen w naszej wyobraźni. Muszę przyznać, że jestem bardzo miło zaskoczona książką i z czystym sumieniem - polecam każdemu!

piątek, 24 października 2025

"Trzech zabójców" Kotaro Isaka

 
"Trzech zabójców" Kotaro Isaka, Tyt. oryg. Three Assassins, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 268

 

Ich misją jest morderstwo. Jego przeznaczeniem – zemsta. 

 

Po lekturze Bullet Train Kotaro Isaka zdobył moją ogromną sympatię. Jestem wielką fanką nieszablonowych powieści stawiających na silny wątek psychologiczny a autor w tym temacie czuje się jak ryba w wodzie. 

Na wstępie warto zaznaczyć, że to nie jest książka dla wszystkich. Nietypowa, zrywająca ze wszystkimi znanymi schematami, mocno zakręcona i ukazująca całą plejadę barwnych bohaterów zmieniających się na naszych oczach praktycznie ze strony na stronę. Jeśli jednak lubicie główkować podczas czytania, łączyć kropki i doszukiwać się tego co ukryte na drugim planie - zdecydowanie polecam. Autor wykazuje się bystrością umysłu, angażuje nas w kontrolowany przez siebie chaos i udowadnia, że w odpowiednich rękach na pierwszy rzut oka banalna treść może zmienić się w dojrzałą, pełną przygód całość.

W Tokio roi się od płatnych morderców. Tam każdy wydaje się mieć coś do ukrycia, każdy wiedzie drugie życie. Suzuki, młody nauczyciel, nie chcąc pogodzić się z wszechobecną niesprawiedliwością, bierze sprawy w swoje ręce. Chcąc pomścić śmierć żony dobrowolnie wstępuje w szeregi mafii. Nie spodziewa się jednak jak potężną machinę tym uruchomi i walcząc o przetrwanie zmuszony zostanie do podjęcia radykalnych kroków.  

Mnogość bohaterów i ich głębokie, złożone sylwetki psychologiczne to niepodważalny atut całej książki. Zatrzymujemy się przy każdym, rozkładamy go na czynniki pierwsze, próbujemy opanować niepokój, ale ten wydaje się już płynąć w naszych żyłach. Autor bardzo szybko zarzuca sieć i nie daje się nam z niej wyplątać, ale kto miałby na to ochotę przeżywając tak ekscytującą przygodę pełną pułapek do pokonania, tajemnic do rozwikłania, zależności do powiązania? Fabuła podąża tylko sobie znaną ścieżką, na początku trudno się w nią wgryźć a mnogość informacji może przytłoczyć, ale gdy tylko zaczyna się przejaśniać nam w głowie - dostrzegamy wyjątkowy spektakl. Podobnie jak w poprzedniej książce autora, tak i tutaj akcja wymaga od nas intensywnego zaangażowania, więc na bok wszystkie obowiązki, gdy toczy się na naszych oczach niebezpieczna rozgrywka na śmierć i życie. 

"Trzech zabójców" to książka, którą trudno zamknąć w jednym gatunku. Thriller, sensacja, literatura psychologiczna a nawet przygodowa. Ten misz masz przekłada się jednak na maksymalną przyjemność poznawania treści oraz wspomnianych wcześniej, niezwykle złożonych bohaterów, odgrywających w tym przedstawieniu najważniejszą rolę. To oni burzą nasz spokój, pobudzają szare komórki do intensywnej pracy, to także oni zapewniają towarzystwo, którego nie mamy ochoty opuszczać. Ze wszystkich jesiennych książek ta wydaje się najlepiej łączyć z szybko nadchodzącymi wieczorami i budować odpowiedni klimat do działania. 

czwartek, 23 października 2025

"Śmierć między stronami" Alek Rogoziński

 
"Śmierć między stronami" Alek Rogoziński, Wyd. Filia, Str. 320

 

Co zrobić, kiedy między romansami i kryminałami znajdziesz… trupa? 

 

Nie ma nic przyjemniejszego niż nowa powieść Alka Rogozińskiego po ciężkim, wymagającym dniu. Nikt nie potrafi tak dobrze rozładować napięcia, rozbawić oraz jednocześnie zaangażować w śledztwo pełne przewrotnych momentów.

To pisana z przymrużeniem oka opowieść, w której wszystko może się wydarzyć. Intrygująca, nieszablonowa, podążająca własną drogą nieocenionych atrakcji. Proza autora towarzyszy mi nie od dziś i za każdym razem czuję się miło zaskoczona jego literacką kreatywnością oraz przelaniem na karty powieści wszystkiego co potrzebne do pełnego wciągnięcia czytelnika w świat niebezpieczeństw podszytych nutką inteligencji oraz uwielbianego przeze mnie sarkazmu. Tutaj każdy odnajdzie coś dla siebie, ponieważ przeplatające się ze sobą różnorodne motywy tworzą spójną, konkretną całość dzięki której nasza wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach.

Pewnego dnia do antykwariatu przyszedł mężczyzna i oddał rękopis pamiętników gwiazdy lokalnego teatru. Kilka dni później już nie żył. Właścicielka antykwariatu, w którym doszło do tragedii, postanawia najpierw przeczytać pamiętniki, dopiero później zgłosi się na policję. Ewentualnie. Niestety śledztwo przyciąga uwagę większej ilości ludzi niż można było się spodziewać. Kto w tym wszystkim odnajdzie ukrytą głęboko prawdę a kto ściągnie na siebie zagrożenie?

Komedia kryminalna z pomysłowymi scenami zawsze jest idealnym lekiem na wszelkie troski. Tutaj otrzymujemy od autora sporą dawkę silnych emocji, zabawnych dialogów, charyzmatycznych bohaterów a także błyskotliwości, która pięknie udowadnia niepodważalny talent Rogozińskiego. Przewracając kolejne strony podążamy po nitce do kłębka, snujemy własne domysły potencjalnych rozwiązań, doszukujemy się niewypowiedzianych powiązań pomiędzy bohaterami. Jednocześnie dawkujemy sobie lekturę, by trwała jak najdłużej i z entuzjazmem porzucamy codzienne obowiązki na rzecz książki, od której trudno się oderwać.

"Śmierć między stronami" bawi, intryguje i momentami daje również do myślenia. Jak? O tym musicie przekonać się sami, ale zapewniam, że nikt nie pożałuje wyboru. Alek Rogoziński po raz kolejny otula nas niczym ulubiony kocyk przygodą pełną podszeptów, ukrytych tuż pod powierzchnią wartości oraz nieocenionej zabawy pisanej intensywnymi emocjami połączonymi z inteligentnym poczuciem humoru. Czy można chcieć czegoś więcej? Oto idealna propozycja na jesienne wieczory! 

środa, 22 października 2025

"Kres zła" Max Czornyj

 
"Kres zła" Max Czornyj, Wyd. Filia, Str. 384

 

Piekło to dopiero początek. Takiego seryjnego mordercy jeszcze nie było.

 

Niebezpieczeństwo nigdy nie śpi o czym skutecznie przypomina nam Max Czornyj. Jego cykl Komisarz Eryk Deryło doczekał się już czternastej odsłony a my na nowo z zachwytem przewracamy kolejne strony angażującej historii.

Dobry kryminał podszyty mrocznym klimatem. Już od pierwszych stron czytelnik ma poczucie, że wydarzy się coś niemożliwego a im więcej faktów poznajemy, tym trudniej nam rozgryźć potencjalne zakończenie. Mimo wielu wydarzeń z głównym bohaterem na pierwszym planie wciąż czujemy się zaopiekowani przez autora, który skutecznie unika powtórzeń oraz schematów, budując na nowo odrębną historię pełną ekscytujących wyzwań. Trudno więc odmówić tej lekturze, gdy wciąga naszą wyobraźnię w niebezpieczną rozgrywkę i z każdą stroną potęguje lęk przed tym co może wydarzyć się tuż za rogiem.

Podobno takiego mordercy jeszcze nie było. W Lublinie seryjny morderca zabija z zimną krwią i bawi się swoimi ofiarami pozostawiając tajemnicze znaki. Jego okrucieństwo mrozi krew w żyłach. Komisarz Deryło ma swoje podejrzenia co do tożsamości zbrodniarza, ale gdy trafia na ślad zaskakującego ośrodka zwanego Szeolem wszystko wywraca się do góry nogami. Ta sprawa będzie wymagała pomocy doświadczonych znajomych po fachu, ponieważ jak się okaże, niebawem rozpęta się prawdziwe piekło na ziemi.

Niepokojąca, intensywna w przesłaniu, bardzo dobrze poprowadzona. Autor podejmuje z czytelnikami psychologiczną grę, wprowadza nas w ślepe zaułki, podsuwa mylne tropy. Każdy z bohaterów zasługuje na uwagę i głębszą analizę, ponieważ profile psychologiczne (szczególnie tych opowiadających się po stronie zła) zapraszają nas do wewnętrznej debaty nad ludzką moralnością. Bawimy się wybornie podążając po nitce do kłębka, wszelkie, silne emocje doskonale łączą się z wszechobecnym mrokiem oraz niepewnością a wyścig z czasem dodaje całości odpowiedniej dramaturgii. Tak przemyślana, nastawiona na szaleństwo bohaterów i ich diaboliczną rozgrywkę fabuła po raz kolejny pokazuje niepodważalny talent autor. 

"Kres zła" to hipnotyzująca opowieść o mrokach ludzkiej duszy. Duszna, przepełniona złowrogą atmosferą, dedykowana czytelnikom, którzy lubią manewrować pomiędzy niewypowiedzianymi informacjami. Max Czornyj doskonale wie jak poruszyć nasze szare komórki, w odpowiednich momentach szokuje, kiedy indziej skłania do myślenia, ale przede wszystkim nieustannie udowadnia, że o odpowiednio przedstawiony kryminał to wyjątkowa uczta nawet dla najbardziej wymagającego czytelnika.

wtorek, 21 października 2025

"Popielate słońca" Żaneta Pawlik

 
"Popielate słońca" Żaneta Pawlik, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 352

 

Piękno rodzi się w mroku… 

 

Kiedy sięgam po nową książkę Żanety Pawlik wiem, że czeka mnie coś wyjątkowego. Autorka bacznie obserwując świat potrafi przelać na karty swojej powieści najpiękniejsze momenty zdecydowanie warte zapamiętania.

Przede wszystkim podążamy drogą powieści obyczajowej a to co napotkamy na szlaku: miłość, dramaty, niepowodzenia, będą wynikiem konsekwencji podejmowanych działań. Tutaj wszystko ma swoje uzasadnienie, motywy plastycznie się przeplatają a proza życia nadaje bieg całej akcji. Autorka w niezwykle umiejętny sposób potrafi uchwycić głębie prostych chwil, zmuszając nas do zatrzymania się, przeanalizowania niektórych zdarzeń, dostrzeżenia w nich tego co na co dzień omijamy w niepotrzebnym pędzie. To zmienia jej książkę w nie tylko piękną opowieść, ale i wartą zapamiętania lekcję życia.

Leszek stracił wzrok dawno temu a jedynym ukojeniem była dla niego pasja. Jednak na rzecz rodziny oddalił się od rzeźbiarstwa co przypłacił rozgoryczeniem oraz brakiem głębszych więzi z najbliższymi. Joanna podjęła szereg błędnych decyzji. Zaskutkowało to życiową oraz zawodową katastrofą. Jednak niespodziewanie, w splocie życiowych zdarzeń, poznała Leszka, ratując mu życie. I tak zaczęła się droga naznaczona szczerą przyjaźnią opartą na wzajemnym zrozumieniu.  

Czytam tą książkę i zastanawiam się jak sama postąpiłabym na miejscu bohaterów. Angażuję się w treść, odczuwam wszystkie emocje silniej niż przypuszczałam. Jestem obecna na każdym kroku losów postaci, bo dostrzegam w nich cząstkę siebie a jednocześnie mam świadomość, że dzięki nim mogę się zatrzymać, lepiej wczytać w problemy, zacząć słuchać swoich potrzeb i w końcu budować lepsze życie oparte na docenianiu chwil takimi jakie są. Nie jest to proza moralizatorska, nie jest to też mocny melodramat, ale autorka buduje opowieść pełną równowagi, pięknych słów oraz znaczących czynów, więc przez swoją wewnętrzną moc staje się dla nas dużo bardziej wartościowa. To wyjątkowa książka mająca wielorakie znaczenie, piękna, błyskotliwa, niepozorna w swojej opowieści a jednak cudownie uzależniająca.

"Popielate słońca" to blaski i cenie prawdziwego życia w połączeniu z bardzo dobrą kreacją psychologiczną bohaterów. Autorka kształtuje na naszych oczach dynamicznie zmieniające się charaktery, pokazuje wpływ środowiska na zachowanie oraz postrzeganie zdarzeń oraz udowadnia jak trudno wyjść z nabytego zgorzknienia. Lekiem na wszelkie zło wydaje się być spokojna, kojąca bliskość drugiego, życzliwego człowieka, ale czy to faktycznie jest takie proste? O tym musicie przekonać się sami sięgając po powieść, która pozytywnie Was zaskoczy. 

poniedziałek, 20 października 2025

"Władca zazdrości" Ana Huang

 
"Władca zazdrości" Ana Huang, Tyt. oryg. King of Envy, Wyd. Czwarta Strona, Str. 520

 

Miał wszystko, czego mógł chcieć… oprócz niej. 

 

Kto ma ochotę na nową porcję romantycznych zdarzeń? Ana Huang powraca na scenę, by ponownie udowodnić nam, że powieści balansujące na granicy niosą ze sobą wielkie pokłady emocji. 

Jak czytać całą serię, żeby miała sens? Właściwie to według uznania. Autorka łączy tomy poszczególnymi smaczkami, ale są to niewielkie niuanse, które umożliwiając wybór danej lektury bez konieczności zachowania chronologii. Oczywiście fanom gatunku polecam zacząć od początku, ponieważ to wciągający cykl bazujący na licznych sercowych dramatach, ale każda książka trzyma wysoki poziom, opisuje inne losy bohaterów i w ten sam intensywny sposób trafia do naszego serca, więc która para postaci nie stanie u Was na pierwszym planie - na pewno nie będziecie rozczarowani. 

Vuk nie przepada za ludźmi. Mimo otaczającego go bogactwa preferuje skrytość, samotność i garstkę zaufanych przyjaciół obok siebie. Niestety jego mur zaczął pękać, gdy poznał piękną Ayanę, jak na złość zaręczoną z jego przyjacielem. Rozdarty między sercem a rozumem nie wie, że pozornie idealne życie modelki skrywa brutalną tajemnicę. Ona zamknięta w potwornym biznesowym układzie marzy jedynie o byciu szczęśliwą. Czy uda jej się w końcu osiągnąć cel? 

To nieszablonowy romans pełen sprzeczności czyhających na głównych bohaterów. Oparty na trudnych doświadczeniach w przeszłości pokazuje niełatwą drogę do przejścia zarówno przez Ayanę jak i Vuka. Obydwoje walczyli z własnymi demonami a autorka umiejętnie uchwyciła ich rozdarcie między tym czego pragną, a tym co wypada. Klimat był więc niesamowity, gęsty, mroczny i niosący niepewność wobec ich dalszych kroków a sama fabuła podszyta prywatnymi dramatami, które pięknie dopełniły dzieła. Vuk niespodziewanie sprowadził na nich dodatkowe niebezpieczeństwo co wzburzyło morze i tak potężnych już problemów a ja nie mogłam oderwać się do tak intensywnej akcji. Sam motyw romantyczny okazał się buntowniczy i nieprzewidywalny co ładnie kontrastowało z motywami poszukiwania własnego miejsca w świecie.

"Władca zazdrości" to dynamiczne sceny, niepewne działania bohaterów a także jutro stojące pod znakiem zapytania. Burzliwa fabuła pełna zaskoczeń oraz pomysłowych zwrotów akcji, pisana silnymi emocjami oraz wprawną ręką doświadczonej autorki. Ana Huang odnajduje się w scenach pomiędzy miłością a dramatem, dzięki czemu jej książki momentami rozpalają się do czerwoności. Jeśli więc szukacie angażującą lekturę na spokojne popołudnie - polecam.

niedziela, 19 października 2025

"Zapisane w kartach. Rozdroża" Karolina Wilczyńska

 
"Zapisane w kartach. Rozdroża" Karolina Wilczyńska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 320

 

Emilia postanawia zacząć wszystko od nowa. 

 

Po książki Karoliny Wilczyńskiej sięgam w ciemno - to niezawodne opowieści pełne ukrytych znaczeń, w których proza życia łączy się z cudownymi, niezapomnianymi przygodami bohaterów.

Lekka jak piórko a jednak mająca coś do przekazania. Autorka pisze w bardzo plastyczny, wiarygodny sposób a lata jej literackiej kariery ukształtowały odpowiedni, charyzmatyczny zarys kreowania bohaterów oraz budowania akcji w wyjątkowy sposób. To nie moje pierwsze, nawet nie drugie spotkanie z prozą Wilczyńskiej, ponieważ znam wszystkie jej powieści i śmiało mogę napisać, że za każdym razem zaskakuje oraz inspiruje mnie na nowo a postawiona przez nią poprzeczka wskakuje na jeszcze wyższy poziom. Jej najnowsza powieść to idealne uzasadnienie wszystkiego co najlepsze w prozie obyczajowej, która wpływa na wyobraźnię oraz daje do myślenia.

Czytamy o losach Emilii, która wraca do Kielc po paśmie życiowych porażek. Zamierz rozpocząć nowy start, nie patrząc w przeszłość. Niestety ta nie daje o sobie zapomnieć, gdy dawno skrywane lęki wychodzą na światło dnia. Ratunkiem ma być stary dom do odnowienia, skrywający dusze, będący azylem nie tylko dla niej, ale i dla innych kobiet. Tuż za rogiem spokojnie żyje pozornie idealna rodzina. Ale i tam wewnętrznie rodzą się podstępne demony. Już niebawem ich losy nierozerwalnie splotą się z historią Emilii zaczynając nowy rozdział.

Oto przed nami fabuła pisana z cudownym wyczuciem, bardzo intensywna w swojej treści a jednocześnie zupełnie nienachalna. Wszystko ma swoje miejsce, motywy rozwiązują się powoli na bazie otaczającego nas życia a to dodaje akcji realności i wiarygodności. Bohaterowie w swoim zagubieniu i próbie poszukiwania własnego miejsca w świecie przypominają nas samych a ich losy pisane są na bazie ciągu przyczynowo-skutkowego wynikającego z wcześniej podjętych decyzji. Cała powieść prezentuje sobą zatem niezwykle wysoki poziom pod każdym względem: intrygującej treści, głębokich postaci, podjętych wartości, które zaskakująco szybko trafiają do naszego serca.

"Zapisane w kartach. Rozdroża" to wyjątkowa lektura, która przypadnie do gustu każdemu poszukiwaczowi bogatych opowieści. Uniwersalna i ponadczasowa, błyskotliwa, świadoma, momentami wzbudzająca łzy wzruszenia. Dlaczego? O tym musicie przekonać się sami, ale gwarantuję, że już po pierwszych stronach - wiem z doświadczenia - przepadniecie w fabule. Karolina Wilczyńska po raz kolejny pokazuje się z najlepszej strony. 

sobota, 18 października 2025

"Rozważna i romantyczna" Jane Austen

 
"Rozważna i romantyczna" Jane Austen, Tyt. oryg. Sense and sensiblity, Wyd. MG, Str. 320



"Nieśmiałość to skutek poczucia własnej niższości, mniejszej lub większej."


Uwielbiam "Dumę i uprzedzenie" Jane Austen, ale muszę przyznać, że prawdziwą słabość mam do "Rozważnej i romantycznej". To historia, która ma wiele do powiedzenia a najlepsze wyczytać można pomiędzy wierszami. Mądra, błyskotliwa oraz szalenie dojrzała opowieść łączy pokolenia, ponieważ nawiązuje do wartości silnych tak samo kiedyś jak i dziś.

Nie sądzę, żebym komukolwiek musiała przedstawiać prozę autorki, ale jeśli jakimś cudem udało się Wam przejść obok niej obojętnie to koniecznie odsyłam, by nadrobić zaległości. Nawet czytelnik o lodowym sercu poczuje się miło zaskoczony prawdą płynącą z dialogów, trafnością opisów aż w końcu silną, niezależną kreacją postaci, które doskonale wiedzą do czego dążą i nie dają sobie wmówić, że są gorsi. Plastycznym stylem, piękną formą i poprzez wiele różnorodnych emocji Austen prowadzi nas przez romantyczną opowieść z dużym odniesieniem do prozy życia.

Początek XIX wieku maluje się w barwach pierwszych odważnych kroków kobiet do zrywania z przyjętymi schematami. To dopiero niepewne próby indywidualizmy, ale już widoczne i bardzo potrzebne. Pani Dashwood i jej trzy córki zmuszone są do poszukiwania nowego domu, ponieważ przedwcześnie zmarły małżonek nie zapewnił im odpowiedniej sytuacji materialnej. Dziś kobiety będą musiały zmienić swój status i żyć znacznie mniej wystawnie, ale szybko zorientują się, że skromnie nie znaczy gorzej. Na horyzoncie pojawią się przyjaciele oraz pierwsze sercowe rozterki a czytelnik otrzyma piękny, bogaty obraz psychologiczny postaci, który bez problemu będzie mógł przełożyć na współczesne wartości.

Ogromnie polubiłam bohaterki i bardzo trzymałam za nie kciuki, więc nic dziwnego, że wielokrotnie towarzyszyło mi wzburzenie związane z ówczesnymi poglądami. Siostry marzyły o spokoju ducha i wielkiej miłości a za to zderzyły się z murem pozycji społecznej i siły bogactwa. Autorka bardzo trafnie pokazała ludzki egoizm, zapatrzenie w blichtr i wszechobecną próżność, która kontrastowała z czystym, subtelnie naiwnym charakterem nastawionym po prostu na szczęście. Jane Austen pokazała swoim czytelnikom, że kierowanie się egoistycznymi pobudkami prędzej czy później doprowadzi do tragedii, ale w pierwszej kolejności ucierpią zawsze ci, którzy nigdy nie dążyli do wyrządzania krzywdy.

"Rozważna i romantyczna" to obowiązkowa lektura dla wszystkich zaangażowanych czytelników. Na pierwszy rzut oka to piękna, romantyczna opowieść z której aż biją różnorodne emocje, ale wczytując się głębiej dostrzeżemy wartości istotne także dzisiejszego dnia. Jane Austen w swojej powieści uchwyciła wszystko co niezbędne a w tle zarysowała piękne parki, malownicze miejsca i obowiązujące obyczaje co pięknie dopełniło dzieła. Wiele poruszanych motywów i niezależne kwestie sprawią, że w tej książce każdy znajdzie coś dla siebie.

piątek, 17 października 2025

"Wichrowe Wzgórza" Emily Jane Brontë

 
"Wichrowe Wzgórza" Emily Jane Brontë, Tyt. oryg. Wuthering Heights, Wyd. MG, Str. 448



"Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!"


Miłość to temat w literaturze znany i lubiany. Nie ma nic lepszego od płomiennego uczucia czy wybuchu emocji, gdy dwójka bohaterów - a może nawet i trójka czasami - nie może dojść do ładu z własnymi porywami serca. Na tym motywie powstało mnóstwo mniej lub bardziej ciekawych powieści, ale są też takie, które od wielu lat zajmują pierwsze miejsce w sercu wielu czytelników bez względu na wiek. Doskonałym przykładem jest historia zawarta na kartach powieści "Wichrowe wzgórza", która wzbudza mnóstwo skrajnych emocji i pozostaje z czytelnikiem na długo po zakończonej lekturze.

Emily Brontë napisała piękną, porywającą historię o trudniej miłości, w której losy dwójki bohaterów przeplatają między sobą szczęście i tragedię. Współcześnie znamy powieści o miłości szczęśliwe i przepełnione radosnymi chwilami, zupełnie inne niż mroczna historia namiętnego uczucia, które nigdy nie powinno mieć miejsca. A jednak to "Wichrowe wzgórza" stały się swojego rodzaju prekursorem dla dramatycznych miłosnych uniesień i jeszcze nie znalazłam powieści, która mogłaby dorównać jej fabułą czy płynącymi z każdej strony emocjami.

Emily Brontë włożyła w swoją powieść całe serce i widać to w każdym czytanym słowie. Piękny, niemal kwiecisty język mocno konkuruje z częstymi chwilami mrocznej atmosfery i złowieszczego klimatu. Dramatyczne chwile rozgrywane z subtelnym stopniowaniem akcji wspierane są przez dogłębne analizy wszystkich bohaterów - autorka zaprezentowała bogatą paletę osobowości, charyzmatycznych i indywidualnych postaci, które przyciągają do siebie jak magnes i intrygują zachowaniem, podejściem do życia i patrzeniem na sprawy w odmienny niż współczesny czytelnik sposób. A jednak to tworzy nieodmienny klimat tej powieści, który nadaje jej ram historii ponadczasowej i jedynej w swoim rodzaju, dzięki czemu nie sposób się od niej oderwać i każde kolejne przeczytane zdanie trafia do czytelnika o romantycznej duszy z siłą pocisku, bo ten nieświadomie chłonie wszystko co prezentuje mu Emily Brontë - kolosalny emocjonalny rollercoaster w którym każdy ruch ma znaczenie.

Heathcliff, mały cygański chłopiec który trafił do domu starego Earnshawa zapoczątkował swój losy nawet o tym nie wiedząc. Wielka przyjaźń z Katarzyną została przerwana przez Hindleya, by po latach z nadzieją wrócić do życia. Jednak Katarzyna nie czekała już na chłopca, którego tak kochała. Zaślepiona nadzieją na dostatnie życie wyszła za mężczyznę z wysoką rangą społeczną by poczuć się dowartościowana i ważna. Zapomniała jednak, że w życiu liczy się szczęście, którego na próżno szukać w domu z nieszczęśliwą miłością. Postać Katarzyny budzi wiele sprzecznych emocji przez jej podejście do życia, stosunek do Heathcliffa i egoistyczne pobudki. Jednak to Heathcliff skupia na sobie całą uwagę - prosty chłopiec nagle zmienia się w mrocznego mężczyznę, który czując na własnej skórze rozczarowanie wielką miłością zaczyna walkę ze światem. To najważniejszy motyw przewodni tej powieści - rozpacz, samotność, żądza zemsty, czyli emocje, które zmieniają człowieka nie do poznania.

To jedna z piękniejszych powieści o miłości jakie czytałam i zdecydowanie moja ulubiona lektura sióstr Brontë. Emily zaczarowała mnie bajkowymi opisami, siłą uczucia i życiowym tematem objętym ramami tajemnicy, mroku i niepewności. "Wichrowe wzgórza" czytałam niezliczoną ilość razy, poszczególne fragmenty znam nawet na pamięć a każde nowe wydanie jest dla mnie bodźcem do ponownego zagłębienia się w fabule. Tym razem nie było inaczej a ja zyskałam kolejną możliwość do tego by ponownie zachęcić Was do lektury tej niepowtarzalnej i ponadczasowej powieści chwytającej za serce.

czwartek, 16 października 2025

"San. Rzeka która łączy, rzeka która dzieli" Grażyna Bochenek

 
"San. Rzeka która łączy, rzeka która dzieli" Grażyna Bochenek, Wyd. Mando, Str. 448

 

Historia, która nadal płynie. 

 

Reportaż ma to do siebie, że intryguje tych, którzy już od początku są do tego odpowiednio nastawieni. Wiem z własnego doświadczenia, ponieważ jeszcze do niedawna unikałam tego gatunku jak ognia, a dziś z wielką przyjemnością poszerzam swoją wiedzę. 

To ciekawa historia, która wydaje się przepływać obok nas nieświadomie. Nie wiem czy sama odkryłabym tyle faktów, gdyby nie powyższa książka. I chociaż wydaje się to niczym intrygującym, bo przecież podobne opowieści dosięgają nas z każdej strony, to w tym przypadku stworzony klimat oraz lekkość przekazu wręcz zachęcają do większego zaangażowania. Autorka ma talent jednoczenia czytającego z jej dziełem, pozwala w pełni popuścić wodzę wyobraźni a tuż po zamknięciu ostatniej strony - wyruszyć w podróż śladem poruszanych opowieści. 

Ludzie żyjący po obu stronach Sanu dziś doczekali się prawa głosu. Przez pokolenia kształtowały się losy wielu pokoleń, wielu narodów. Autorka wyciąga na światło dnia najciekawsze kwestie, pokazuje nieznane oblicza bohaterów podobnych do nas samych i zapewnia, że mimo upływu czasu, mimo wciąż płynącej rzeki, nie zmienia się prawda o tym, że każdy jest wobec siebie równy, zasługuje na odpowiednie traktowanie oraz zrozumienie. 

Trochę reportaż, trochę esej historyczny a trochę po prostu opowiadanie o tym jak się żyło kiedyś a jak jest teraz. Prosta książka o mocnym przekazie, sięgająca do kształtowania dziejów Polski i nie tylko, gdy głos otrzymają Ukraińcy, Rusin czy Grecy. Na ponad czterystu stronach rozgości się więc wiele wspomnień, wiele niewypowiedzianych do tej pory kwestii, zarówno tych dobrych i tych mniej przyjemnych, które musiały tutaj paść, by stworzyć spójną, ekscytującą całość. Sądzę, że nawet ten kto nie czuł się na siłach do tej pory sięgać po gatunek, może skusić się na lekturę jako ciekawy przerywnik po ciężkim dniu, jako wzbogacenie swojej świadomości o niepisanej granicy, która tworzy własną legendę. 

"San. Rzeka która łączy, rzeka która dzieli" to była przygoda, którą pochłonęłam szybciej niż przypuszczałam! Bardzo ciekawie napisana, merytoryczna i spójna a przy tym niosąca ze sobą pewien przekaz oraz konkretne wartości. Bez wątpienia to lektura warta poświęconego jej czasy, plastyczna i bogata w realne emocje, których nigdzie indziej nie znajdziecie. Niepozorna a jednak bardzo zaskakująca, ukazująca rzeczywistość o której być może przelotnie słyszeliśmy, ale dopiero dziś otrzymaliśmy konkretny wgląd. Polecam!

środa, 15 października 2025

"Wypadek" Freida McFadden

 
"Wypadek" Freida McFadden, Tyt. oryg. The Crash, Wyd. Czwarta Strona, Str. 400

 

Koszmar, przed którym ucieka, to nic w porównaniu z tym, dokąd zmierza... 

 

Wydaje się, że Freida McFadden nie ma sobie równych w pisaniu ekscytujących thrillerów. Każda jej książka podbija poprzeczkę jeszcze wyżej a my nie możemy wyjść z zachwytu nad misternie skonstruowaną fabułą.

Na początku nic nie wskazuje na tak niepokojące wydarzenia. A jednak im dalej w treść tym więcej dziwnych sytuacji pojawia się na pierwszym planie a my szybko łączymy kropki snując własne domysły. Czasami pokrywają się one z fantazją autorki, kiedy indziej całkowicie się rozbiegają, ale zawsze pewny jest finał niemożliwy do przewidzenia. McFadden pisze z wielką swobodą, jej historie przypominają bazą typowe obyczajówki, w których znamy dogłębnie losy postaci, z którymi się utożsamiamy i którym kibicujemy. Dopiero później autorka umiejętnie wplata w całość mrok, sekrety, intrygi, niedomówienia i chociaż są sygnały, że niebawem zacznie dziać się naprawdę źle - czujemy się mile zaskoczeni, gdy fabuła się zagęszcza. 

Tegan decyduje się zrobić krok w nieznane i pozostawić przeszłość daleko za sobą. Wyrusza w samotną podróż do brata, ale nie dociera na miejsce. Śnieżyca odcina drogę kobiecie a para nieznajomych wyciąga do niej pomocną dłoń. Jednak to co miało być ratunkiem wydaje się misternie zaplanowanymi sidłami i gdy zaciera się granica między przyzwoitością a własnymi warunkami Tegan będzie musiała zadecydować co zrobić, by uchronić siebie oraz swoje nienarodzone dziecko.

Intensywna, pełna zaskakujących zwrotów akcji, dosadna w przekazie i momentami zapierająca dech. Niewątpliwą zaletą są tutaj twisty fabularne wręcz ociekające silnymi emocjami i poparte odpowiednio skonstruowanym klimatem, ale bohaterowie również zasługują na uwagę. To misternie poprowadzone sylwetki o bogatym podłożu psychologicznym, które zaskakują swoimi działaniami i dają  do myślenia podejmowanymi decyzjami. Nic nie jest tutaj takie jakie wydaje się na pierwszy rzut oka, każda kolejna strona niesie ze sobą niesamowitą zmianę scenerii a pod koniec - jak zawsze w książkach autorki - dochodzi do niepojętych przewrotów. I być może jest to w jakimś sensie nierzeczywiste, bo w niektóre zdarzenia aż ciężko uwierzyć, ale nie ma to znaczenia, gdy całość tak smacznie się prezentuje.

"Wypadek" to kolejna ekscytująca lektura w dorobku autorki. Pomysłowa, dobrze przedstawiona, w pełni wykorzystująca swój potencjał. Freida McFadden dzieli się ze swoimi czytelnikami wyjątkowym talentem, który rozbrzmiewa na wszystkich stronach jej powieści i mocny wpływa na naszą wyobraźnię. To idealna jesienna lektura, która w pełni angażuje, zaskakuje, przewraca cały nasz tok rozumowania. W duecie z kubkiem gorącej herbaty zapewni nam wyjątkowe popołudnie. 

wtorek, 14 października 2025

"Amerykanka we Włoszech" Heddi Goodrich

 
"Amerykanka we Włoszech" Heddi Goodrich, Tyt. oryg. L’americana Wyd. Zysk i S-ka, Str. 312

 

Zmysłowa historia o miłości, dojrzewaniu i poznawaniu innej kultury.

 

Po lekturze "Zagubieni w Neapolu" bardzo miło wspominałam prozę autorki. Podobał mi się jej styl oraz bystre postrzeganie świata, więc z przyjemnością zdecydowałam się na nową propozycję Goodrich.

To prosta powieść płynąc niespiesznym rytmem, w której chodzi przede wszystkim o odnalezienie równowagi oraz własnego miejsca w świecie. Czerpiąca inspirację z prozy życia już na wstępie zapewnia nas o dużej wiarygodności zdarzeń oraz kreacji bohaterów. Wszystko wydaje się więc być na swoim miejscu, akcja podąża do wyznaczonego celu a autorka skrupulatnie realizuje plan, pozwalając nam utożsamić się z główną bohaterką za sprawą odpowiednich szczegółów. To taka przyjemna proza życia, pokazująca zachodzące zmiany wywołane konkretnymi decyzjami, niby prosta a jednak uderzająca w odpowiednie wartości. 

Frida ma zaledwie szesnaście lat, gdy trafia do Castellammare di Stabia pod Neapolem. To tutaj spędzi rok ucząc się języka oraz delektując włoską kulturą. Jednak na miejscu nie doświadczy jedynie tego co wypada a wręcz co należy, bowiem Włochy zaczną kształtować jej charakter, wyznaczoną nowe ścieżki, zmierzą z problemami świata młodych dorosłych, gdy na horyzoncie pojawi się Raffaele i pierwsze miłosne uniesienia. Czy Frida na pewno jest gotowa na nadchodzące nowości?

Trudno stwierdzić czy to historia pisana bardziej dla młodzieży czy może już doświadczonych przez życie czytelników. Jest nietuzinkowa, świadoma, pisana dla każdego, więc niezależnie od wieku czy upodobania odnajdziemy się na tle rozgrywanych wydarzeń. Czytamy o wchodzeniu w dorosłość, codziennych wyzwaniach, walce serca z rozumem oraz obserwujemy zachodzące we Fridzie zmiany co wydaje się najciekawszym elementem fabuły. Mimo swojej niespiesznej formy ta książka zatrzymuje przy sobie na dłużej, skłania do analizy, do refleksji, zaprasza do wspólnego przeżycia przygody, która będzie reprezentować także te trudne czy smutne emocje. 

"Amerykanka we Włoszech" przywodzi na myśl wakacje, podczas których dzieje się niemożliwe. To przyjemna dla wyobraźni opowieść poruszająca pod powierzchnią kilka ważnych, ludzkich motywów. Doszukujemy się bowiem lęku przed zaangażowaniem, bólu po odrzuceniu i niezrozumienie pod względem chwili uniesienia a to wszystko przykryte płaszczykiem swobody, zabawy, pierwszych ważnych chwil dorosłego życia. Idealna na jesienne popołudnia, w duecie z kubkiem gorącej herbaty.