W wyścigu o miłość nie ma nagrody za zajęcie drugiego miejsca.
Nigdy nie wiadomo co niesie dla nas los. Nawet jeśli mamy z góry zaplanowaną przyszłość, potrafi ona ulec destrukcji w ułamku sekundy. Przekonała się o tym bohaterka powieści Marii Karnas, postawiona w naprawdę trudnych okolicznościach przed niełatwymi wyborami.
Nie od dziś znam twórczość autorki i muszę przyznać, że za każdym razem miło mnie zaskakuje. Każda jej książka to moc niezapomnianych wrażeń oraz intensywność akcji połączona z dużą dożą realności. Jednak to co zawsze przyciąga moją uwagę to wiarygodna, złożona sylwetka postaci z którymi się utożsamiam i za których trzymam kciuki. W przypadku powyższej książki wyjątkowo mocno związałam się z bohaterką postawioną w obliczu wielu motywów: miłosnym, tragicznym, obyczajowym, by stworzyło to spójną, treściwą całość, napisaną silnymi emocjami i plastycznym językiem.
Stella do tej pory wiodła dobre życie, ale jeden niefortunny wypadek wszystko przekreślił. Jej mama zapadła w śpiączkę a ojciec zerwał kontakt. Walcząc o swoją rodzinę dziewczyna zrobi wszystko, by znaleźć potrzebne na leczenie pieniądze. I tak trafia do trudnego świata wyścigów, gdy podejmuje pracę jako specjalistka od wizerunku. Poznaje Sebastiana o mocnym charakterze oraz jego przyjaciela Nicka. Nie spodziewa się, że obydwoje mocno namieszają w jej życiu.
To historia pisana emocjami, romans angażujący trzy osoby. Fabuła od początku wydaje się jednak spójna, mocno bazująca na prozie życia, nie przekłamana a serwująca lekturę niosącą nacisk na wrażenia. Dobrze czytało się o losach postaci, szczególnie, gdy na początku pomiędzy Stellą a Nickiem sporo było słownych przepychanek. Tłem sportowym autorka wypełniła wszystkie luki, nawiązała do wielu ponadczasowych wartości, połączyła ze sobą kilka motywów, by stworzyć szeroki obraz losów głównej bohaterki przez co czytelnik nieustannie wdrażany był w sercowe rozterki, walkę pomiędzy tym o czym się marzy a co wypada czy choćby poszukiwanie własnego miejsca w świecie, zagubienie, potrzebę miłości zarówno tej romantycznej jak i - a może przede wszystkim - rodzicielskiej.
"Race changer" dobra książka pisana z pomysłem i wykorzystująca swój potencjał. Dojrzała, otwarta na czytelnika, mocno naciskająca na różnorodne emocje. Nie można się nudzić podczas czytania, ponieważ strony niosą różne wartości do głębszej analizy a my w tym wszystkim czujemy się zaangażowani oraz docenieni. Autorka po raz kolejny spisała się na medal tworząc dzieło trafiające do serca każdej romantyczki, idealne na wieczorny moment zapomnienia po ciężkim dniu.