Nowe życie, nowy kraj, stare kłopoty.
Przyjemna dla wyobraźni, lekka jak piórko, idealnie wypełniająca czas po ciężkim dniu. Kto nie lubi historii angażujących a zarazem pisanych z dużą swobodą?
Powyższa książka to doskonała wakacyjna propozycja, która powstała na bazie współczesnych wartości i problemów wyciągniętych z dnia codziennego a ubrana dodatkowo w ironię, cięty język oraz komedię pomyłek. Tym sposobem okazała się dla mnie zaskakującą przygodą, której nie miałam ochoty opuszczać choćby na moment. I tak ponad trzysta stron porwało mnie na dwa spokojne wieczory angażując w losy bohaterki, zaznajamiając mnie z jej osobą a także pozwalając trzymać kciuki za wyjście cało z opresji, która cały czas się nawarstwiała.
Marta liczyła, że złapie chwile oddechu. To miał być nowy, lepszy start. Chodziła po pięknych ścieżkach ogrodu botanicznego i starała się zrelaksować. Niestety los miał dla niej inne plany. Na schodach swojego domu znalazła niedawno poznanego mężczyznę, martwego i zupełnie niechętnego do współpracy. Pech chce, że podejrzenia trafiają na męża kobiety a ta na własną rękę rozpoczyna śledztwo, by dowiedzieć się prawdy. Mając u boku rezolutne przyjaciółki szybko zrozumie, że do tej pory otaczało ją za dużo pozorów.
Zacznijmy od faktu, że nie jest to kryminał w pełnym słowa znaczeniu a bardziej powieść obyczajowa z motywem zbrodni. Nasza uwaga koncentruje się na Marcie i jej problemach, więc nie tylko wraz z nią prowadzimy śledztwo, ale rozkładamy na czynniki pierwsze jej charakter, przyglądamy się decyzjom, trzymamy kciuki za powodzenie misji. To rezolutna, inteligentna kobieta, która podchodzi do wielu spraw z przekąsem, więc ogromną przyjemnością było stać z nią w ramię w ramię a dalej było tylko lepiej, ponieważ i sama akcja zasługuje na uznanie. Fabuła okazała się spójna, treściwa i dynamiczna, wielokrotnie przyjemnie mnie zaskakiwała zmieniając swój bieg a całość dopełniał odpowiednio przedstawiony klimat czy różnorodne emocje. Na ostatek wspomnę także o rewelacyjnie przedstawionej przyjaźni pomiędzy bohaterami, która miała swoje różne oblicza ze względu na indywidualne charaktery, ale niezachwianie udowadniała siłę kobiet.
"Śmierć i belgijska czekolada" to jedna z tych historii, przy których czas się zatrzymuje. Przyjemna dla wyobraźni a mimo kryminalnego wydźwięku, na swój sposób również rozgrzewająca serca. Lekka, wypełniająca wolne chwile po ciężkim dniu, ale co najważniejsze - ciekawie i inteligentnie przedstawiona. W sam raz dla poszukiwaczy przygód wywołujących uśmiech na twarzy, w sam raz dla tych, którzy oczekują od powieści mnogości wątków oraz dobrze skrojonych bohaterów. Zapiszcie sobie ten tytuł obowiązkowo jako dodatek do wakacyjnej podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz