środa, 16 lipca 2025

"Powrót cienia" J.R.R. Tolkien, Christopher John Reuel Tolkien

 
"Powrót cienia" J.R.R. Tolkien, Christopher John Reuel Tolkien, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 584

 

Fascynujące studium wielkiego arcydzieła, które odsłania nieznane dotąd kulisy pracy nad cyklem. 

 

Ponownie wkraczamy do świata zapisków wielkiego mistrza, by z nowej perspektywy spojrzeć na jego twórczość. Nie cichną echa zaskoczeń, nie cichnie fascynacja nieograniczoną wyobraźnią w szóstej odsłonie cyklu Historia Śródziemia.

To nie jest lektura na jeden czy dwa wieczory. To powieść, którą trzeba się delektować, która zatrzymuje nas przy sobie na dłużej, zmusza do analizy, wyciągania wniosków, nie rzadko powracania do tego co czytaliśmy kilka minut wcześniej. Jednocześnie nie buduje tym żadnego dyskomfortu, wręcz przeciwnie - zapewnia wiele momentów pobudzających naszą wyobraźnię do pracy na najwyższych obrotach, wynagradzając to plastycznymi scenami, bogatymi w emocje opisami. Nieograniczona liczba wrażeń rozłożona na prawie sześciuset stronach pokazuje tolkienowy talent z każdej możliwej strony, w dodatku przekazywany przez pokolenia, ponieważ jego syn również zasługuje na słowa pochwały.

Ta część pochwalić się może mnogością nowych informacji. Długo przyszło nam czekać na te wszystkie nowinki, ale wydaje się, że w ten sposób smakują jeszcze lepiej. W szóstym tomie bowiem czytamy o losach pierścienia Bilba, pierścienia Rządzącego czy losach tajemniczego Trottera. Pojawią się wzmianki na temat łazika, Aragorna a nawet Czarnych Jeźdźców czy nawet Drzewacza. A to wszystko w innej odsłonie, w nowej perspektywie, w drodze ku temu co poznaliśmy wcześniej.

Kształtowanie osobowości bohaterów przeszło ogromną drogę. Dziś wiem to za sprawą powyższego tytułu. Perfekcyjnie przedstawiono proces wszystkich postaci budując ich w naszych oczach jako pełnowymiarowe charaktery skore do popełniania błędów. Dostrzegłam wiele nowego, w końcu odnalazłam odpowiedzi na zadane wiele lat temu pytania, mogłam spróbować odnaleźć wspólny rytm z wyobraźnią Tolkiena. Jego syn wykonał ogrom pracy łącząc wszystko w spójną całość, abyśmy dziś mogli sami doświadczać zaangażowania w zapiski autora, w rozrysowane mapki, w przepiękne ilustracje, które składają się na całą książkę. Trudno w słowach oddać jak dobrze zostało to wszystko uchwycone, jak przemyślane, dojrzałe i nietuzinkowe, więc najlepiej będzie jeśli samemu zdecydujecie się na lekturę.

"Powrót cienia" to szósta odsłona serii dedykowana wszystkim fanom twórczości Tolkiena. Moim zdaniem najlepiej będzie jeśli zaczniecie czytać z chronologią, jednak trzeba przyznać, że każda część wyróżnia się własną charyzmą i zatrzyma przy sobie niezależnie od posiadanej wiedzy. To zupełnie inna perspektywa spojrzenia na znaną do tej pory historię, to coś czego zupełnie nie możemy przeoczyć. A jeśli jakimś cudem do tej pory w Wasze ręce nie wpadły książki z cyklu Władca pierścieni kulisy pracy nad cyklem bardzo szybko zmienią Wasz nastawienie.  

wtorek, 15 lipca 2025

"Perfectly Imperfect" Klaudia Grubba

 
"Perfectly Imperfect" Klaudia Grubba, Wyd. Novae Res, Str. 326

 

W trakcie gry obowiązują zasady. Poza lodowiskiem można je łamać... 

 

Sportowy romans zawsze odpowiednio wpływa na wyobraźnię wszystkich fanów miłosnych rozgrywek. Klaudia Grubba w swojej debiutanckiej powieści proponuje nam znany motyw w otoczonej emocjami formie.

To klasyczne ujęcie dziewczyny, która w imię lepszej przyszłości wyrzeka się sercowych dramatów. A przynajmniej tak jej się wydaje. Czytamy bowiem o pierwszych krokach dorosłości, o wyborze odpowiedniego kierunku, gdy studenckie życie zaczyna być nową rzeczywistością. Autorka stworzyła opowieść bardzo przyjemną opowieść bazującą na emocjach, która szybko łapie kontakt z czytelnikiem i zaprasza do swojego świata. Już po pierwszych stronach trzymałam kciuki za bohaterów i z uśmiechem na ustach czytałam o ich słownych przepychankach. Jak można nie lubić kogoś w kim dostrzegamy mały kawałek siebie?

Emma doświadczyła bolesnego rozstania i zdecydowała, że teraz nadszedł czas, który poświęci na swój rozwój. Na pewno nie zwróci uwagi na Jasona, kapitana drużyny uniwersyteckiej, który uparcie pojawia się zawsze tam gdzie ona. Los również tutaj nie pomaga, ponieważ pod wpływem awarii Emma i jej przyjaciółki zmuszone są tymczasowo zamieszkać u chłopaka i jego brata. Zbliżają się więc do siebie, chociaż sami tego nie chcą, ale szybko wychodzą na jaw tajemnice, które burzą wypracowany spokój.

To nie jest typowy romans i myślę, że przy lekturze Wy również poczujecie się miło zaskoczeni. Autorka z lekkiej opowieści w pewnym momencie przemyka na bardziej niebezpieczną drogę, budując przy tym gęsty klimat i zapraszając nas do własnej analizy decyzji podjętych przez bohaterów. Obserwujemy rodzące się uczucie, doświadczamy ich wahań, niepewności, poszukiwania własnego miejsca w świecie a następnie stajemy nad przepaścią, ponieważ nie wiemy w którą stronę to podąży. Pomysłowość oraz nacisk na emocje w połączeniu z dość dużą ilością scen tylko dla dorosłych sprawiają, że akcja jest niezwykle dynamiczna, dzieje się zaskakująco dużo jak na niewiele ponad trzysta stron a sam finał wypada bardzo profesjonalnie!

"Perfectly Imperfect" to lektura, która bardzo miło mnie zaskoczyła. Pisana z pomysłem w pełni wykorzystała swój potencjał zostawiając apetyt na więcej. Czy pojawi się kontynuacja? Miejmy nadzieję, ponieważ fabuła ma na to konkretne zadatki. Tymczasem skupiając się na tym co teraz świadomie chwalę pracę autorki i wszystkim fankom sportowych romansów, które mają do pokazania coś więcej, naprawdę polecam! Lektura w sam raz na wakacyjny relaks.  

poniedziałek, 14 lipca 2025

"Zapomniani" Marcel Moss

 
"Zapomniani" Marcel Moss, Wyd. Filia, Str. 384

 

Dawno zapomniane zło właśnie powróciło.

 

Niebezpieczeństwo, podszepty, ślepe zaułki. Marcel Moss w swojej najlepszej odsłonie po raz kolejny porywa nas w sam środek zaskakującej przygody.  

To już szósta odsłona cyklu Echo i wszystkie książki gorąco polecam, natomiast możecie czytać je również bez zachowania chronologii, ponieważ za każdym razem uderza w nas nowe kryminalne wyzwanie. Autor trzyma wysoki poziom, nie zwalania tempa, nie osiada na laurach, pozwalając, by warunki jego fabuły dyktowane były przez prozę życia a co za tym idzie - były w pełni wiarygodne. Gęsty klimat stoi na równi z tajemnicą, która zakrada się do książki już od pierwszych storn i podsyła mylne sygnały, by trzymać w nas napięciu do samego ekscytującego finału. Czy zatem można chcieć czegoś więcej? 

W Gdańsku roku 1985 pewien biznesmen znika w tajemniczych okolicznościach a wraz z nim żona i dzieci. Zaskakującym faktem było pozostawienie przez nich wszystkich prywatnych rzeczy. Mijają lata a zagadka nie zostaje rozwiązana aż do czasu odnalezienia szczątków dwójki dorosłych. Badania potwierdzają, że jedną z ofiar była żona biznesmena. Według siostry kobiety, dzieci Ratmanów wciąż żyją. I wydaje się, że tylko Agencja ECHO będzie w stanie odkryć prawdę. 

Bardzo dobra historia utkana z domysłów i faktów ukrytych pomiędzy wierszami. Mocno dająca do myślenia, w pełni angażująca czytelnika. Od początku pisana silnymi emocjami a im więcej nowinek na temat rodziny wychodzi na jaw - tym więcej niedowierzania rysuje się w naszej wyobraźni. Przewracamy kolejne strony, by jak najszybciej połączyć kropki, ale i tak autor wydaje się być zawsze o krok przed nami. I chociaż intensywna fabuła wiedzie tutaj prym, warto pochwalić również sam pomysł agencji, która walczy z prozą życia, z ludzkim złem, z moralnością oraz tajemnicami przeszłości nie rzadko rozwiązując zagadki nie do rozwiązania. Dlatego wszystkie tomy w serii szczerze polecam fanom gatunku, jednak warto pamiętać, że to lektury dla tych, którzy lubią mocne atrakcje, ponieważ Moss nie bawi się w półśrodki i uderza w nas plastyczną brutalnością odpowiednio kontrastowaną przez kojące międzyludzkie relacje.

"Zapomniani" to kolejna historia w serii od której po prostu nie można się oderwać. Intrygująca, nieszablonowa, trzymająca równe tempo i odpowiednią dynamikę. Autor zadbał o wiarygodność, wiele emocji, liczne ślepe zaułki a także prowadzących śledztwo, których nie da się nie polubić. Po raz kolejny przekonałam się o niecichnącym talencie Marcela Mossa, który w roli kryminalnej wypada fenomenalnie!  

niedziela, 13 lipca 2025

"Intryga" Michał Margas

 
"Intryga" Michał Margas, Wyd. Novae Res, Str. 326

 

On zniknął bez śladu. Ona nie wie, że ściga iluzję. 

 

Lubicie nieoczywiste książki, w których dosłownie wszystko może się wydarzyć? Tak? W takim razie debiut Michała Margasa pozytywnie Was zaskoczy!

Od początku widziałam, że to nie będzie sympatyczna historyjka, ale właśnie tak się zaczęło. Autor bardzo dobrze rozpoczął grą pozorów, która powoli zaczęła ujawniać prawdę na temat bohaterów. Sięgnął po wiele motywów, chociaż kluczowy był tutaj wątek psychologiczny oraz analiza działań, podejmowanych decyzji, związanych z nimi konsekwencji. W dodatku całość otoczona została mrocznym klimatem wszechobecnej tajemnicy, by czytelnik mógł z fascynacją podążać po nitce do kłębka. Niewiele też wskazywało, że trzymam w swoich dłoniach debiutanckie dzieło, ponieważ język był plastyczny a akcja dynamiczna. 

Klarę oraz Oliviera połączyło wielkie uczucie. Wydawało się, że ich związek nie ma żadnych wad. Od przypadkowego spotkania droga podążyła prosto ku ceremonii zaślubin. Jednak pewnego dnia wszystko legło w gruzach. Jej mąż przepada bez wieści a policja uważa, że to ona jest główną podejrzaną. Zdeterminowana podejmuje śledztwo na własną rękę powoli odkrywając tajemnice, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.

Autor wszedł do świata pisarzy z podziwu godnym impetem. Napisał książkę, która angażuje wszystkie zmysły i do samego końca nie jest oczywista. Na przestrzeni ponad trzystu stron rozgrywa się szaleńczy pościg za prawdą a ta nieustannie będzie wymykać się z rąk Klary. Ciekawe zwroty akcji, pomysłowo przedstawieni drugoplanowi bohaterowie, wisząca w powietrzu niewiedza - to wszystko łączy się w spójną całość, która prowadzi nas przez liczne zwątpienia czy osoba, którą szczerze kochamy odwzajemnia nasze uczucia. Czytamy o napiętych do granic możliwości nerwach, o intrydze, szoku, niedowierzaniu po odkryciu prawdy, czytamy również o przesuwaniu granic, niebezpieczeństwie, zatracaniu siebie. Czy można chcieć czegoś więcej?

"Intryga" to praca wykonana na medal! Dobrze poprowadzona opowieść pełna ukrytych znaczeń, która z każdą kolejno przeczytaną stroną zbliża nas do Klary i jej problemów. Napięcie rośnie z każdą minutą, tajemnice dopełniają dzieła. Muszę przyznać, że Michał Margas bardzo pozytywnie mnie zaskoczył nie tylko pomysłem, ale i wykonaniem. Oto przed nami idealna propozycja na leniwe popołudnie, która angażuje wszystkie zmysły. 

sobota, 12 lipca 2025

"Nie zasłużyłem na ciebie" Aleksandra Mrozik

 
"Nie zasłużyłem na ciebie" Aleksandra Mrozik, Wyd. Novae Res, Str. 398

 

Los zsyła nam ludzi, którzy mogą nas uratować… albo złamać.

 

Szukałam romantycznej opowieści i tak trafiłam na debiut Aleksandry Mrozik. Zaciekawił mnie opis fabuły, zatrzymała mnie przy sobie sama opowieść. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż tak trafiającej do serca prozy. 

Zacznijmy na wstępie od tego co mi się nie podobało, żeby dalej było tylko lepiej. Pojawiły się lekkie niedociągnięcia, fabuła nie zawsze płynnie przechodziła z jednego wątku do drugiego, ale to tyle jeśli chodzi o moje zarzuty, które w pełni wybaczam początkującemu pisarzowi. Cała reszta w pełni mnie do siebie przyciągnęła od kreacji bohaterów, przez malowniczo odtworzone miejsca akcji, emocje, dialogi, po budowanie napięcia w powoli kiełkującym romansie. Przyjemnie było towarzyszyć postaciom w ich poszukiwaniu własnego miejsca, dążeniu do założonych celów a nawet później, gdy przyszło im wszystko przewartościować oraz wyciągnąć konkretne wnioski.

Luiza chciała wieść spokojne życie, ale ono miało inne plany. Chłopak, w którym skrycie się podkochiwała znalazł miłość swojego życia (i to nie była ona) a siostra zapadła na ciężką chorobę. Aby na moment zapomnieć o troskach dziewczyna wraz z siostrą decyduje się spędzić czas u dziadków w Montanie. Nie spodziewa się, że pozna pewnego tajemniczego chłopaka, który poza nowym uczuciem pociągnie za sobą również pewne zagrożenie.

Zaczęło się dramatycznie, zrobiło się melancholijnie, by następnie wzbudzić szok i niedowierzanie. Muszę przyznać, że autorka od początku skrupulatnie realizowała założony plan i na prawie czterystu stronach zbudowała moc atrakcji, fabularnych twistów, różnorodnych motywów. Odpowiednio utrzymane tempo akcji oraz uczucia pojawiające się w świadomy sposób pozwoliły mi w pełni zaangażować się w treść, odnaleźć pośród trudnych sytuacji czyhających na Luizę aż w końcu odnaleźć z nią wspólny język, bo przecież ona tylko chciała spokoju, zdrowia dla najbliższych, poczucia równowagi czy czystej miłości. Gdyby nie mafia czająca się gdzieś na drugim planie być może Montana przyniosłaby rozwiązania, ale jednocześnie gdyby nie wspomniana mafia - nie byłoby tego wszystkiego! 

"Nie zasłużyłem na ciebie" budzi wiele silnych emocji, zjednuje sobie naszą uwagę, nie pozostawia obojętnymi. Jest historią dobrze napisaną, wpływającą na wyobraźnię, idealną na popołudniowy relaks czy jako towarzysz wakacyjnej podróży. Aleksandra Mrozik łącząc powieść obyczajową z romansem mafijnym skutecznie wyminęła klasyczne schematy budując własną wizję wyzwań czyhających na każdego z nas. Dajcie jej szansę, nie pożałujecie.

piątek, 11 lipca 2025

"Jeszcze sześć takich czerwców" Daisy Garrison

 
"Jeszcze sześć takich czerwców" Daisy Garrison, Tyt. oryg. Six More Months of June, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 320

 

Wyjątkowy portret ostatnich dni liceum i skomplikowanej plątaniny miłości i przyjaźni.

 

O tym jak czasami trudno dorosnąć i pozostawić za sobą smak beztroski. O wyzwaniach czekających na każdym kroku, o silnych emocjach. Daisy Garrison zaprasza nas w piękną podróż, której szybko nie zapomnimy. 

Chociaż historia opowiada o młodych bohaterach dopiero kształtujących przed sobą przyszłość to dedykowana jest czytelnikowi w każdym wieku. Autorka postawiła na solidną porcję życiowych lekcji, jednocześnie nie narzucając nam żadnego toku myślenia, a pozwalając spokojnie płynąć wraz z rozwojem wydarzeń. Śledzimy zatem podejmowane decyzje, związane z nimi konsekwencje a także wyciągane wnioski, uczymy się na błędach, trzymamy kciuki, doskonale bawimy się w atmosferze nostalgii za uciekającym czasem czy poczuciu szczerej miłości oraz przyjaźni. 

Poznajemy Minę, pewną siebie prymuskę, która zawsze wie co odpowiedzieć. Jednak nikt nie dostrzega jej trudnych momentów, szczególnie po śmierci taty. Caplan natomiast jest idealnym kandydatem na króla balu, nie ma bowiem w jego pobliżu osoby, która by go nie podziwiała. Ale i jego prawdziwa historia wcale nie jest taka oczywista. Różnili się jak ogień i woda co nie przeszkadzało im na sąsiedzką przyjaźń. Ta natomiast powoli zmieniała się w coś mniej zrozumiałego, gdy obydwoje zaczęli dostrzegać, że niebawem ich drogi się rozejdą.

Trzeba przyznać, że to jedna z ciekawszych historii swojego gatunku jaką dane mi było przeczytać. Mądra, błyskotliwa, z konkretnym przekazem na drugim planie. Pisana przede wszystkim pięknie przedstawionymi emocjami opartymi na wewnętrznych przeżyciach bohaterów. Autorka skupiła się na świadomym wykreowaniu Miny oraz Caplana, pokazała ich od ludzkiej strony pełnej trosk czy wątpliwości a także pozwoliła im zawiązać z czytelnikiem nić porozumienia, gdy ten odnalazł w ich historii cząstkę samego siebie. Nie miłość odegrała tutaj bowiem pierwsze skrzypce a sam proces nieuchronnych zmian dyktowanych przez prozę życia, które mogły nadszarpnąć nawiązane przyjaźnie, które mogły zmienić bieg uczuć. Czy tego dokonały? O tym musicie już przekonać się sami.

"Jeszcze sześć takich czerwców" to obowiązkowa lektura dla tych, którzy szukają książki innej niż wszystkie. Zabawna, pomysłowa, wymykająca się wszelkim schematom stawia na rozwój bohaterów, na podejmowane przez nich kroki, na cięte dialogi i sceny zarówno warte wyciągania wniosków jak i te mniej intensywne, pojawiające się dla rozładowania trudnych chwil. Daisy Garrison bardzo miło mnie zaskoczyła prezentując opowieść pełną ekscytujących wyzwań, która ukazała życie w jego pełnej szacie, tej mniej dramatycznej, ale przedstawiającej cały wachlarz intensywnych momentów. 

czwartek, 10 lipca 2025

"Herkules. Krew" Jasmine Mas

 
"Herkules. Krew" Jasmine Mas, Tyt. oryg. Blood of Hercules, Wyd. Czwarta Strona, Str. 500

 

Sparta jest podzielona. Wojna jest nieunikniona. A w jej żyłach płynie krew, której wszyscy się boją… 

 

Jasmine Mas proponuje nam przygodę w nowym świecie, gdzie wszystko może się wydarzyć. Autorka otwiera cykl Mityczni Złoczyńcy i łącząc wiele motywów zapewnia moc atrakcji dla naszej wyobraźni.

Książka dedykowana jest fanom fantastyki, ale sądzę, że odnajdzie się w niej każdy kto poszukuje historii idealnej na pełne zaangażowanie. Lekka, swobodnie przedstawiona, mająca za zadanie skoncentrować naszą uwagę na losach głównej bohaterki otwiera bramy do nowej krainy wytyczającej własne zasady. Z ciekawością przyjęłam więc wszystko co zaoferowała mi Mas, doceniając jej pióro, pomysł oraz wykonanie, choć muszę przyznać, że mimo pokaźnej liczby stron, pewne kwestie nie były dla mnie w pełni wyjaśnione. Sądzę jednak, że to celowy zabieg, który ma nas namówić do sięgnięcia po kontynuację, gdy tylko pojawi się w tłumaczeniu.

Będziemy towarzyszyć Alexis Hert, która szybko zorientuje się, że to w co wierzyła do tej pory zostało przekłamane. Zostanie wpląta w boską rozgrywkę, której zasady będą niejasne do samego końca. Ujawnią się moce nad którymi nie łatwo będzie zapanować a wszechobecny chaos nie ułatwi sprawy. Niebezpieczeństwo nadciągnie falami, pozwalając w międzyczasie zacieśnić więzi wątpliwej przyjaźni a także poznać smak miłości, która stanie w konkury o władzę dla tych najsilniejszych.  

Fabuła jest barwna i zaskakująco dynamiczna. Jednak na największą pochwałę zasługują kreacje wszystkich pojawiających się bohaterów, zarówno tych pierwszych jak i drugoplanowych. Uwielbiam, gdy autorzy decydują się na mocny balans moralny, przybieranie postaci w liczne barwy i niejasne ich przedstawienie, gdy do samego końca nie wiemy kto jest dobry a kto zły. Tutaj wszyscy mają własne oczekiwania wobec życia, realizują dziwne cele i tym sposobem wywołują chaos, który kontroluje wyłącznie Mas - robi to jednak dobrze, wie kiedy zaskoczyć, kiedy tupnąć nogą, kiedy na scenę wprowadzić silne emocje. Motyw bogów odgrywa ważną rolę, unika jednak schematów wytartych przez lata, sięgając po własne pomysły i budując grę pełną przepychanek, niebezpieczeństw, miłosnego rozdarcia, gdy serce nie idzie w parze z rozumem. Jak więc widzicie fabuła pełna jest przeróżnych motywów ładnie ze sobą poprzeplatanych a sporo mają tutaj do powiedzenia domysły, dlatego uważam pierwszy tom z bardzo udany i wypatruję kontynuacji! 

"Herkules. Krew" ma w sobie zadatki na książkę inną niż wszystkie, ponieważ jest bardzo nieoczywistą grą pozorów oraz silnych emocji. Od pierwszej do ostatniej strony towarzyszy nam oryginalny klimat, bohaterowie mają wiele do powiedzenia a fabuła wyznacza własne szlaki, którymi skrupulatnie podąża. Jasmine Mas chciała napisać przejmujący romans w świecie trudnych do opanowania bogów, ale wyszła jej z tego egzotyczna mieszanka nieprzewidywalnych przygód i właśnie to przypadło mi do gustu najbardziej! 

środa, 9 lipca 2025

"Dziedzictwo Feniksa" Agnieszka Mróz

 
"Dziedzictwo Feniksa" Agnieszka Mróz, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 344

 

Emocjonujące urban fantasy, które przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom gatunku, ale także fanom romantasy i literatury Young Adult. 

 

Połączenie kilku gatunków dedykowane czytelnikom w każdym wieku otwiera przed nami drzwi do świata pełnego wyzwań. Czy jesteście gotowi zaryzykować?

Wszystko zaczyna się niepozornie, lekko i przyjemnie wprowadza nas w tematykę losów głównej bohaterki. Plastyczny język oddaje urok  wykreowanego świata a całość nabiera barw z każdą nową stroną. Zawahałam się czy to lektura dla mnie, gdy zerknęłam na wiek bohaterki, ale autorka zmyślnie poprowadziła całość w sposób nie klasyfikujący czytelników - ten kto lubi czytać pomiędzy wierszami znajdzie dla siebie tyle samo co fan romantycznych uniesień czy trudniejszych tematów do przepracowania. Motywy płynnie się przeplatają budują spójną całość a my w pełni doceniamy zaangażowanie Agnieszki Mróz.

Jillian należąca do Rodu Feniksa bardzo szybko będzie musiała przewartościować swoje priorytety. Nie ma czasu na opłakiwanie utraconej rodziny, ponieważ jej życiu również zagraża niebezpieczeństwo. Czeka na nią zło, los dyktuje własne warunki a przed dziewczyną droga pełna wyzwań i nowych możliwości. Pozna na niej wiele osób, tych dobrych i tych złych, a to kogo dopuści do swojej historii zależeć będzie wyłącznie od jej decyzji. Czy podejmie je świadomie? 

Fabuła jest lekka chociaż przyznaję z zaskoczeniem, że dzieje się w niej naprawdę dużo. Autorka poruszyła wiele intrygujących kwestii, ponieważ poza analizą głównej bohaterki czy obserwacją zachodzących w niej zmian zauważamy również mitologiczne wzmianki dopełniające dzieła, trudne relacje pomiędzy wybranymi postaciami, poszukiwanie własnego miejsca w świecie, dynamiczny pościg za ofiarą czy wszechobecne zagrożenie dyktujące własne warunki. W tej książce znalazło się wszystko co niezbędne do zapewnienia kontrolowanego chaosu, manipulacji naszą wyobraźnią czy żonglowania emocjami, by w rezultacie zapewnić nam kilka wieczorów sympatycznej przygody w której wszystko może się wydarzyć. Najbardziej przemówiły do mnie wątki mitologiczne, które odbiły się na historii i całej jej atmosferze, ponieważ wykorzystano je w naprawdę umiejętny sposób pobudzający naszą ciekawość. 

"Dziedzictwo Feniksa" to pełna napięcia potyczka z rzeczywistością dziewczyny z którą bez problemu potrafimy się utożsamić. Mimo swojego gatunku w wiarygodny sposób oddaje wszelkie niepowodzenia oraz niesie nadzieję na lepsze jutro. Agnieszka Mróz zaprasza nas do poznania przygody idealnej na wakacyjne dni, do zabrania ze sobą w podróż czy poczytania w ogrodzie. Przyjemna, lekka, intrygująca, zaskakująca w odpowiednich momentach. Mnie do siebie przekonała!

wtorek, 8 lipca 2025

"Anioły z rzeźni" Kevin Nolbert

 
"Anioły z rzeźni" Kevin Nolbert, Wyd. Novae Res, Str. 188

 

Gdy już nie masz nic do stracenia, możesz pozwolić sobie na wszystko.

 

Sięgnęłam po powyższy tytuł z ciekawości, zupełnie nie wiedząc na co mogę liczyć. A jednak dałam się porwać wydarzeniom, które zagwarantowały mi jeden ekscytujący wieczór. 

Mimo krótkiej formy nie jest to łatwa lektura. Koncentruje się wokół psychicznego aspektu natury ludzkiej, przedstawia bohatera w różnych barwach i zaprasza do głębszej analizy. Przyznaję, że po zamknięciu ostatniej strony miałam w głowie solidny chaos i musiałam to sobie wszystko uporządkować, ponieważ mimo fikcji literackiej widziałam wydarzenia w mocno realnym świetle. Autor powoli, ale skrupulatnie wprowadzał szereg zmian, świadomie i emocjonalnie manipulując fabułą.

Robert, psychiatra oraz psychoterapeuta, wydawał się człowiekiem, który nie nadawał się do pracy z ludźmi. Prowadził destrukcyjny tryb życia, otwarcie drwił z otoczenia oraz siebie samego. Pewnego dnia poznaje Martę i zmienia się nie do poznania. Zaczyna zupełnie inaczej patrzeć na świat. Wówczas dochodzi do tragedii, grunt usuwa się spod nóg mężczyzny a on obiecuje, że nie spocznie, nim nie znajdzie winnego.

Fabuła dedykowana jest dorosłemu czytelnikowi świadomemu ludzkich poczynań. Niektóre działania Roberta mroziły krew w żyłach i dalekie były od empatii. W dodatku autor nie bawiąc się w półśrodki serwował opisy mocno wpływające na wyobraźnię. Poza mrocznym klimatem wszystko było widoczne jak na dłoni. Główny bohater zrozpaczony niedawnymi wydarzeniami popada w jeszcze większa destrukcję niż na początku, nawiązuje patologiczną relację z pewnymi bliźniaczkami, burzy tabu, działa bezmyślnie. Czytelniki potrafi postawić się w jego sytuacji a przynajmniej zrozumieć targającą nim bezradność, chociaż wielu z nas na jego miejscu postąpiłoby zupełnie inaczej. 

"Anioły z rzeźni" to wymagająca lektura, ale sądzę, że warta poświęconego jej czasu. Intensywna, ekscytująca, wytyczająca własne granice. Mroczna, wywołująca moralne dyskusje, ale jeśli ktoś lubi sięgać po tego typu historie - będzie zaskoczony. Proza Nolberta jest nieoczywista, ale ja właśnie takie lubię najbardziej, więc swoją przygodę z powyższą książką uważam za udaną. 

poniedziałek, 7 lipca 2025

"Śmierć Pod Białym Jeleniem" Chris Chibnall

 
"Śmierć Pod Białym Jeleniem" Chris Chibnall, Tyt. oryg. Death at the White Hart, Wyd. Filia, Str. 408

 

Wieś jak z obrazka. Przerażające miejsce zbrodni. sieć sekretów i kłamstw. Ofiara, którą znali wszyscy.

 

Adrenalina, niebezpieczeństwo, wyzwania. Chris Chibnall zaprasza nas w sam środek rozgrywki podczas której wszystko może się wydarzyć.

Zazwyczaj wybieram kryminały, w których rozwiązanie prowadzone jest przez zwykłych bohaterów. Nie widzę już niczego nowego w detektywach, komisarzach i innych specjalistach, którzy wydają się poruszać na przestrzeni utkanych przez lata schematów. Jednak coś mnie tknęło, by dać szansę powieści Chibnalla i to był strzał w dziesiątkę! Płynnie poprowadzona fabułą z wiarygodnym przekazem, ciekawe sylwetki bohaterów oraz labirynt tajemnic w połączeniu z gęstym klimatem zaowocowały lekturą od której nie mogłam się oderwać. Wszystko było na swoim miejscu, motywy wzajemnie się przeplatały a autor doskonale wiedział w których momentach wypada tupnąć nogą.

Malownicza wioska Fleetcombe skrywa swoje mroczne tajemnice. Detektyw Nicola Bridge nie spodziewa się, że wracając w rodzinne strony zmierzy się z zagadką pozornie niemożliwą do rozwiązania. Jim Tiernan, właściciel pubu „Pod Białym Jeleniem” padł ofiarą morderstwa a zbrodniarz zabawił się wszystkimi makabrycznie pozując jego ciało. A chociaż wszyscy w wiosce znali ofiarę, nikt nie chce odpowiadać na niewygodne pytania. Czy Nicola wygra z czasem? A może morderca znowu zaatakuje?

Nic nie pisze dobrej historii tak jak mała wioska zamknięta na przyjezdnych. W tej fabule od początku można było wyczuć niechęć wobec prowadzącej śledztwo a mieszkańcy wiedzieli zdecydowanie więcej niż chcieli powiedzieć. Tak rozpoczęła się moja analiza, wyciąganie własnych wniosków, rozkładanie na czynniki pierwsze każdego kto pojawił się na planie. Bawiłam się przy tym rewelacyjnie, ponieważ autor zapewnił mi ku temu wszystkie środku budując gęstą atmosferę, mnóstwo ślepych zaułków czy możliwe do przeoczenia sygnały, które od samego początku podsuwały pomysł na potencjalne rozwiązanie. Sama Nicola odegrała w tym wszystkim nie małą rolę jako barwna osobowość z charakterem, która nie bała się stawić czoła wyzwaniu i uparcie dążyła przed siebie. 

"Śmierć Pod Białym Jeleniem" jest kryminałem dyktującym własne warunki, ciekawym w swojej formie, pomysłowym pod względem klimatu. Chris Chibnall udowodnił, że z czegoś klasycznego można stworzyć coś odrębnego a dzięki temu otrzymaliśmy powieść od której trudno było się oderwać. Mylne tropy, analiza bohaterów, mrok otaczający nas z każdej strony. Czy można chcieć czegoś więcej? Jeśli poszukujecie angażującego kryminału na kilka wieczorów - zdecydowanie polecam! Fani małych, kameralnych miejscowości będą zachwyceni. 

niedziela, 6 lipca 2025

"Chroń mnie" Milena Kwiatkowska

 
"Chroń mnie" Milena Kwiatkowska, Wyd. Novae Res, Str. 308

 

 Miłość prowadzi do najokrutniejszych zbrodni.

 

Milena Kwiatkowska powraca z kontynuacją cyklu Sinusoida serc, by po raz kolejny wprowadzić nas na drogę licznych zaskoczeń oraz silnych emocji. Jesteście gotowi?

Najważniejsza jest tutaj chronologia. Jeśli nie mieliście możliwości przeczytać jeszcze "Przetłumacz mnie", koniecznie polecam nadrobić zaległości. Obie książki łączy ciąg przyczynowo-skutkowy oraz bardzo ciekawie przedstawiona historia. Trudno więc oderwać się od lektury, trudno przestać rozmyślać o bohaterach, ponieważ autorka wprawną ręką nakreśliła nieszablonowe sylwetki postaci, tchnęła w fabułę mnóstwo realności i doprawiła całość mocnym klimatem. Całość utrzymana na wysokim poziomie skutecznie konkuruje z książkami o podobnej tematyce, wybijając się subtelnie z tłumu, zatrzymując nas przy sobie na dłużej.

Lena zostawiła po sobie tajemniczą wiadomość i przepadła bez wieści. Kamila i były chłopak jej siostry, Natan, decydują się na prywatny pościg, by odkryć prawdę. Trudno jednak pominąć w tym Adriana, którego uczucia wobec Leny nie cichną i który również chce odnaleźć ukochaną. Rywalizacja pomiędzy nimi trwa w najlepsze, ale wciąż chodzi przede wszystkim, by dziewczyna odnalazła się cała i zdrowa. Prawda? 

Wszyscy są podejrzani i każdy wydaje się wiedzieć więcej niż chce powiedzieć. To bez wątpienia najlepszy atut tej serii - kreacja bohaterów jako osoby wymykające się z potencjalnych ram, które mają własne zasady oraz widoczną charyzmę, dzięki czemu czytelnik otrzymuje rozłożenie ich wszystkich na czynniki pierwsze. Autorka połączyła w jednej fabule wiele motywów, pisała o zranionej dumie, męskiej rywalizacji, trudnej miłości, o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, sile siostrzanych więzi aż w końcu podążyła tropem mrocznego thrillera, ponieważ całości przewodziło zaginięcie Leny. Przyznaję, że przez cały ten kontrolowany chaos bawiłam się podczas czytania lepiej niż dobrze i jedyne czego żałuję to  poczucia, że historia zbyt szybko się skończyła.

"Chroń mnie" to lektura, która otula nas swoimi ramionami i nie wypuszcza z nich nawet na długo po zamknięciu ostatniej strony. Cieszę się, że autorka skusiła się na kontynuację, ponieważ ta wypadła nawet lepiej od pierwszej części i na nowo zmusiła moją wyobraźnię do pracy. Przywiązałam się do bohaterów, trzymałam za nich kciuki a dzięki ich przygodzie mogłam na moment zapomnieć o codziennych obowiązkach. Polecam! 

sobota, 5 lipca 2025

"Smocza Łza" Marta Mrozińska

 
"Smocza Łza" Marta Mrozińska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 576

 

Kontynuacja „Jeleniego sztyletu” i „Bursztynowego miecza”, cyklu o wojowniczce Wszeborze Lapis. 

 

Cykl Jeleni sztylet to zdecydowanie jedna z ciekawszych polskich serii jakie wpadła w moje ręce. Imponuje rozmachem, zaskakuje wydźwiękiem, trzyma w nieustannym napięciu.

Marta Mrozińska składa na nasze dłonie trzeci tom przygód bohaterów a ja w między czasie zachęcam Was do zachowania chronologii. Kluczowy ciąg przyczynowo-skutkowy jest tutaj dyktowany wyborami bohaterów a wszystkie części tworzą spójną, powiązaną ze sobą całość. Autorka co prawda wspomina pewne kluczowe fakty, ale nie w sposób uzupełniający na tyle, by docenić klimat czy rozmach. A wszystko jest tutaj naprawdę zachwycające, bohaterowie nieszablonowi, idealni do głębszej analizy, przygody wielowątkowe a sam klimat: niezwykle intensywny, dopełniający dzieła. Sięgając po pierwszy tom nie spodziewałam się tak mocnego powiązania z twórczością autorki a jednak całkowicie przepadłam w wykreowanym przez nią świecie.

Bora zrobi wszystko, by przywrócić dawną chwałę Staremu Ludowi. Jej celem jest ostateczne zamknięcie wojny dwóch królestw. Mając w swoich dłoniach potężny dar sieje spustoszenie i próbuje walczyć z zachowaniem resztek człowieczeństwa. Zrobi wszystko, by ochronić swoich najbliższych. Nic nie będzie łatwe w tej ostatecznej misji a los wydaje się dyktować własne warunki. Czy dziewczyna wyjdzie cało z tej sytuacji? Czy wygra walkę z czasem oraz narzuconymi zasadami zła?

Fabuła poprowadzona na mocno ponad pięciuset stronach rozpościera nad nami historię pełną ukrytych znaczeń. Wszystko było tutaj w pełni przemyślane, dojrzałe oraz niosące dodatkowe wartości na pierwszym planie. Autorka miała konkretny plan na swoje dzieło, który realizowała krok po kroku od samego początku a to zaowocowało trylogią pełną silnych emocji, niebezpieczeństw czy pojawiających się na naszej drodze postaci, których los ani przez moment nie był nam obojętny.  Magia wyznaczała rytm podejmowanych decyzji, konsekwencje nie zawsze były łaskawe a dookoła piętrzyły się trudne do rozwiązania sytuacje, które udowadniały, że nigdy nie możemy być pewni tego co przyniesie jutro. Bora ponownie borykała się z tematem poszukiwania własnego miejsca w świecie, tym dla niej trudniejszym, że niosła na swoich barkach ogromne piętno. My trzymaliśmy za nią kciuki, ale czy to miało jakikolwiek wpływ na finał? Przekonajcie się sami!

"Smocza Łza" to idealne zwieńczenie przygód bohaterki. Przyznaję, że lepiej nie mogłabym wyobrazić sobie poprowadzenia fabuły a jednak Marta Mrozińska miło mnie zaskoczyła dodatkowymi smaczkami. Wyobraźnia autorki wydaje się nie mieć granic a o perfekcyjnie wpływa na opowieść pełną szeptów, domysłów, cudownego klimatu. Pisana z pasją, oddaniem, nieszablonowa historia poryw nas w swoje objęcia i nie wypuszcza na długo po zamknięciu ostatniej strony. Fantastyka idealna w swojej głębokiej formie, momentami chwytająca za serce, nieustannie intrygująca. 

czwartek, 3 lipca 2025

"Nic dwa razy się nie zdarzy" Joanna Szarańska

 
"Nic dwa razy się nie zdarzy" Joanna Szarańska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 312

 

To miał być najpiękniejszy dzień w życiu Kaliny… chwila… to już chyba było, nie? Nie szkodzi!

Seria Joanny Szarańskiej to jedna z przyjemniejszych komedii pomyłek. Pomysłowa, zabawna, pełna swobodnego lekkiego humoru - nie sposób się od niej oderwać. "Nic dwa razy się nie zdarzy" to trzeci tom serii Kalina w malinach, który jest częścią trzymającą poziom swoich poprzedniczek.

Kalina to bohaterka z wigorem. Każdy jej dzień zapowiada się na swobodną sielankę, która pozwoli jej czerpać radość z życia. Tylko, że dni dziewczyny nie są typowe, nie wspominając już o tych, które mają być tymi najpiękniejszymi... Każda część przygód Kaliny zaczyna się bardzo podobnie - wszystko zapowiada się na to, że dany okres będzie w życiu dziewczyny wyjątkowym. I owszem, tak właśnie jest, ale przewrotność losu daje jej zawsze popalić i to tak, że nie sposób się nudzić śledząc jej przygody. Tym razem było dokładnie tak samo: to miał być najpiękniejszy dzień w życiu Kaliny. Już niebawem stanie na ślubnym kobiercu u boku swojego ukochanego Marka. I zrobi wszystko, by tym razem pech i niepowodzenie na moment zapomniały o jej istnieniu. Bo w końcu coś się jej od życia należy, prawda?

Perypetie Kaliny to przesympatyczny przykład przewrotności losu, który uwielbia płatać figle tym, którzy nie są na to przygotowani. Autorka fantastycznie zawarła cały sens swojej historii na przykładzie losów głównej bohaterki, bez zbędnego moralizatorstwa. Wiecie jak to jest, gdy coś zawzięcie planujemy a i tak nigdy nie wychodzi po naszej myśli? To właśnie sens życia Kaliny i choć jest mi jej trochę szkoda, to doceniam jej determinację w przeskakiwaniu kolejnych niepowodzeń. Główna bohaterka wcale nie poddaje się tak łatwo i nie daje sobie zajść za skórę, szczególnie że w jej naturze jest pakowanie się w kłopoty, gdy tylko te pojawiają się na horyzoncie.

Seria Kalina w malinach utrzymana jest w tonie lekkiej komedii. Sympatyczne poczucie humoru bawi niemal na każdej stronie, podobnie jak sama bohaterka, która zadziornie podnosi głowę i z dumą idzie przez życie. Przede wszystkim to dla niej chce się kontynuować lekturę i sprawdzić czy i tym razem uda jej się ze wszystkiego wywinąć. Ta część serii miała okazać się wynagrodzeniem ostatnich niepowodzeń, bo w końcu ślub to sprawa nadzwyczajna. Jednak nie możemy zapomnieć, że autorka ma pomysł na swoją serię i doskonale potrafi namieszać nawet w najmniej oczekiwanym momencie - tym sposobem przegania ukochanego Kaliny sprzed ołtarza i sprawia, że dziewczyna pozostaje sama. Wyruszając na poszukiwanie przyszłego męża trafia do domu gangstera, a tam - o zgrozo - niedoszły mąż nawet nie wie kim jest Kalina. O co w tym wszystkim chodzi? Na pewno nie o zamążpójście, bo w końcu nie ma z kim...

"Nic dwa razy się nie zdarzy" to fantastyczna kontynuacja serii. Joanna Szarańska potrafi rozbawić do łez i zaskoczyć obrotem sytuacji. Autorka ma wielki talent do pisania powieści komediowych, a to nie lada wyczyn - rzadko kiedy można trafić na tak sympatyczną powieść ze szczerym poczuciem humoru, przy której można zaśmiewać się do łez i kibicować głównej bohaterce mimo wszystko. Gorąco polecam - wszystkie tomy!

"Nowa wiosna" Robert Jordan

 
"Nowa wiosna" Robert Jordan, Tyt. oryg. New Spring, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 400

 

Poznaj opowieść, która dała początek legendzie Smoka Odrodzonego.

 

Są tutaj fani cyklu Koło Czasu? Tak? Doskonale! Autor bowiem zaprasza nas do nowej fabuły, która odpowie na kilka pytań i jednocześnie poprowadzi własna opowieść. 

Powyższy tytuł to prequel Koła Czasu, ale uważam, że sięgając po tą książką powinniście być zorientowani w serii i znać przynajmniej tom startowy. Bardzo dużo ukryte jest tutaj na drugim planie, autor zaserwował fanom wiele smaczków do wychwycenia przez tych, którzy wiedzą czego szukać a cała książka jest jakby jedną wielką tajemnicą do odkrycia. Obrazowa treść z nastawieniem na różne emocje, ciekawa sylwetka bohaterów oraz liczne wątki łączą się w spójną całość, którą czyta się z rosnącym zainteresowaniem. 

Na zboczu Smoczej Góry rodzi się dziecko, które według proroctw - zbawi świat. Wokół Tar Valon toczy się krwawa wojna. Ktoś będzie musiał odnaleźć chłopca nim zrobią to Cienie. W międzyczasie fabuła skupi się na droga przecinających losy Moiraine Damodred, młodej Przyjętej oraz Lana Mandragorana, żołnierza walczącego w bitwie. Ich wspólna przygoda pełna będzie wyzwań oraz trudnych do podjęcia decyzji, ale każda wędrówka kształtuje charakter. Szczególnie ta najtrudniejsza, prawda?

Odniosłam wrażenie, że przedwstęp do serii jest bardziej luźny mimo toczonych dookoła wojen. W dużej mierze koncentrujemy się na dwójce bohaterów, którzy uparcie dążą do celu i wytyczają własne zasady. Ich charyzma, otwartość na wszystko co ich czeka a także świadomość podejmowanych czynów imponują czytelnikowi. Całość rozładowują sprzeczki, słowne przepychanki oraz smaczne chwile wisielczego humoru, które konkurują o uwagę z mocniejszymi scenami. Autor doskonale połączył wszystkie motywy, przywołał do siebie fanów serii i niczym bajarz otworzył przed nami drzwi do znanego nam świata pełnego nowych faktów do odkrycia. Bawiłam się wspaniale przerzucając kolejne strony i nim się obejrzałam przyszedł czas na finał, więc gwarantuję, że w lekturze odnajdzie się każdy, nawet ten kto dotychczas myślał, że powyższy gatunek nie jest dla niego.

"Nowa wiosna" udowadnia jak bardzo złożony jest świat wykreowany przez autora, intensywny w odbiorze, uzależniający. Robert Jordan bawi słowem, daje do myślenia, pozwala nam wysuwać własne wnioski oraz wraz z bohaterami doszukiwać się tego co nie widoczne gołym okiem. Wiele pomysłów łączy się w motyw drogi, wiele bohaterów ujawnia swoje prawdziwe charaktery a my z zachłannością sięgamy po więcej i więcej, ponieważ w tak dobrym stylu tylko Jordan potrafi uchwycić znaczenie powieści fantasy. Idealna propozycja na wakacyjną przygodę! 

środa, 2 lipca 2025

"Czarne łabędzie" Alicja Filipowska

 
"Czarne łabędzie" Alicja Filipowska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 300

 

Poruszająca opowieść o sile dziecięcej przyjaźni i beztrosce, która nagle zostaje przerwana… 

 

Sięgając po powieść Alicji Filipowskiej nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Byłam przekonana, że czeka na mnie przyjemna powieść obyczajowa, ale to co otrzymałam okazało się znacznie lepsze. 

To historia pisana silnymi emocjami, dedykowana czytelnikom potrafiącym czytać pomiędzy wierszami. Nienachalna, w żaden sposób nie narzucająca własnych wartości czy wyznawanych zasad, ale jednocześnie niosąca nie jedną lekcję wartą zapamiętania. Autorka pisze bardzo plastycznie, jej fabuła już od pierwszych stron jest świadoma, realna i intensywna a to ułatwia nam sprawę utożsamienia się z bohaterami. Wydaje się, że młody wiek bohaterów przechyli czarę na stronę nastoletnich odbiorców, ale nic bardziej mylnego! Mnogość psychologicznych wyzwań czy wszechobecnych sekretów zapewni rozrywkę dla każdego, bez względu na doświadczenie.

Przenosimy się do letnich dni roku 1993, kiedy dziesięcioletni Paweł wraca z kolonii. Nie może doczekać się spotkania z przyjaciółmi ani opowieści o chwilach, kiedy nie byli razem. Jednak czeka go gorzkie rozczarowanie. Krzysiek, Dawid i Anka zachowują się dziwnie a Leon przepadł bez śladu. Zdecydowany chłopak zrobi wszystko, by znaleźć odpowiedzi, ale nie spodziewa się, że otaczająca go tajemnica okaże się mroczniejsza niż zakładał.

Kamionka to ulubiona przez autorkę miejscowość, która na pierwszy rzut oka wydaje się sielanką. Jednak im bliżej poznamy bohaterów, tym łatwiej zrozumiemy, że otaczają się górą pozorów. W tej fabule czytać będziemy o ulotnym dzieciństwie, które znika wraz z odnalezieniem odpowiedzi, o dorosłych, którzy nie chcą chronić swoich najbliższych. W kameralnej atmosferze wiszącej w powietrzu niepewności przemierzamy wraz z Pawłem pobliskie zakamarki, by poznać smak rozczarowania, zdrady, poczucia winy i po latach zrozumieć ich wpływ na dorosłe już wybory. Autorka w przepięknej, lekkiej opowieści uchwyciła cały ogrom silnych emocji snując historię z silnym wydźwiękiem, która mocno działa na wyobraźnię.

"Czarne łabędzie" to przejmująca do szpiku kości powieść dedykowana wszystkim czytelnikom. Bardzo szczera, bardzo angażująca, niesłychanie inteligentna. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to książka jakich wiele, ale gwarantuję, że Alicja Filipowska pozostawia daleko w tyle potencjalne schematy pisząc własną wariację na temat utraconego dzieciństwa. Najważniejsza jednak w tym wszystkim będzie atmosfera, ale o tym przekonacie się już sami.

wtorek, 1 lipca 2025

"Tonąc w morzu krwi" Ludwik Lunar

 
"Tonąc w morzu krwi" Ludwik Lunar, Wyd. Filia, Str. 536

 

Czy rozpoznasz zło, jeśli stanie tuż obok ciebie? 

 

Po intensywnej lekturze "Tańcząc na prochach zmarłych" przyszedł czas na kontynuację serii Ludwika Lunara. Jego mroczna wizja kryminału bardzo przypadła mi do gustu a część druga wypadła jeszcze lepiej niż poprzedniczka. 

Z chronologią sprawa jest prosta - czytać możecie dowolnie. Części łączy występowanie prowadzących śledztwo i ich pomniejsze prywatne sprawy. Natomiast za każdym razem czytamy o innej przygodzie, koncentrujemy się na nowym wyzwaniu, szukamy nowych, ukrytych informacji. To właśnie jest domeną twórczości autora: tajemnice ukryte na drugim planie, przedstawianie postaci, które wiedzą zdecydowanie więcej niż chcą ujawnić. Wszystko to otoczone mrocznym, gęstym klimatem zmusza nas do pełnego zaangażowania w treść, śledzenie przebiegu akcji, ściganie się z czasem. Zagadka kryminalna jest więc utrzymana na wysokim poziomie a my nie możemy się powstrzymać od własnych domysłów, które i tak nie pokryją się z zaskakującym finałem.

Trzydzieści lat temu zaginęła rodzina Albrechtów i po dziś dzień nie wiadomo co naprawdę się z nimi stało. Dwójka funkcjonariuszy gdańskiego Archiwum X – Edward Sokulski i Daria Tyszka zdecydują się podjąć wyzwanie i na nowo odkopać tajemnice przeszłości. Zatarte przez czas ślady działają na ich niekorzyść a rodzina zaginionych, która mogłaby cokolwiek powiedzieć, zaczyna umierać jakby za sprawą nałożonej na nich klątwy. Czy to zbieg okoliczności? A może stoi za tym coś więcej?

Fabuła w dużej mierze opiera się na analizie ludzkich zachowań oraz psychiki. I wypada pod tym kątem rewelacyjnie. Otrzymujemy bowiem złożony obraz niedomówień, które przez lata obrosły pajęczynami a dziś odgrzebane na nowo wydają się być pokryte jeszcze większymi emocjami. Autor żonglując faktami, wprowadzając nas w ślepe zaułki, bawiąc się gęstą atmosferą i nieustannie podsycając nasz apetyt na więcej stworzył opowieść o ludzkich słabościach, które doprowadziły na skraj rozpaczy, o niezrozumieniu, winie, o braku odkupienia. Na każdej stronie towarzyszyła mi niepewność, którą przywitałam jak jednego z bohaterów a która prowadziła mnie przez ponad pięćset stron ekscytującej przygody.

"Tonąc w morzu krwi" to lektura obok której nie możecie przejść obojętnie. Intensywna w odbiorze. Intrygująca. Nieszablonowa. Stawiająca przed nami liczne wyzwania do pokonania, igrająca sobie z naszymi szarymi komórkami. Błyskotliwa, pomysłowa, ze złożoną kreacją wszystkich bohaterów zapewniła mi kilka wieczorów pełnych napięcia, kluczenia w labiryncie, stawiania własnych podejrzeń. Bawiłam się wybornie, ponieważ Ludwik Lunar stanął na wysokości zadania i mam nadzieję, że kolejna część serii pojawi się już niebawem!