sobota, 2 sierpnia 2025

"Człowiek bez twarzy" Edgar Wallace

 
"Człowiek bez twarzy" Edgar Wallace, Tyt. oryg. The Man Who Was Nobody, Wyd. MG, Str. 164

 

Londyn lata 20. ubiegłego wieku.

 

Z prozą Edgara Wallace'a znam się doskonale, ponieważ przepadam za dawnymi powieściami. A jeśli w grę wchodzą dodatkowo kryminały - jestem z miejsca kupiona. Szczególnie tak intrygujące jak te pisane ręką autorka, który doskonale potrafił połączyć intrygę z ponadczasowymi wartościami.

Lekka jak piórko a jednak w pełni angażująca. Pisana z pomysłem, od początku do końca realizująca swój plan, przyciąga naszą uwagę na różne sposoby. Jedni docenią kunszt oraz plastyczność stylu autora, inni zatopią szare komórki w rozwiązywaniu zagadki, pozostałych zachwyci błyskotliwa kreacja bohaterów. Wallace miał rękę do pisania barwnych scen mocno bazujących na realnych wydarzeniach, które uzupełniał zabawnymi momentami idealnie rozładowującymi napięcie. Dzięki temu trudno było oderwać się od lektury, która jak na mój gust skończyła się zdecydowanie zbyt szybko.

Brytyjski kryminał osadzony w Londynie ubiegłego wieku otwiera przed nami drzwi do pomysłowego wyzwania. Młoda panna przyjeżdża do wuja, nie spodziewając się nadchodzących problemów. Pierwszym z nich będą różnice kulturowe i obyczajowe w rodzinie, drugim sprzeczne charaktery. Dalej będzie tylko gorzej, gdy w całość zaangażują się bandyci, złodzieje oraz kasiarze. Nie wiedzą jednak, że z Australijkami się nie zaczyna!

Nie jest trudno przewidzieć przebieg wypadków, ale nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale żeby go gonić. Z poczuciem humoru, niekłamaną inteligencją, wprawą doświadczonego powieściopisarza Edgar Wallace prowadzi nas przez wzloty i upadki pojawiających się na pierwszym planie postaci. Trzymamy więc za nich kciuki, zaintrygowani przewidujemy ich prawdopodobne decyzje, zatapiamy się w historii złodziejaszków londyńskiego półświatka. Z uśmiechem na ustach przerzucamy kolejne strony, by podnieść na duchu detektywa, który chyba nie radzi sobie tak dobrze jak wszyscy zakładali.

"Człowiek bez twarzy" to lektura, której motywem głównym jest przede wszystkim dobra zabawa. Rozśmiesza komedią pomyłek, kusi wszechobecnymi tajemnicami. Krok po kroku rozwiązujemy zawiły pęk niedopowiedzeń wyjaśniający ciąg zdarzeń oraz delektujemy się klimatem dawnego Londynu. Czy można chcieć czegoś więcej od lektury, której zadaniem będzie umilenie nam jednego leniwego popołudnia? Może tylko tego, by nie kończyła się zbyt szybko! Powyższy tytuł oraz pozostałe lektury autora - zdecydowanie polecam.

piątek, 1 sierpnia 2025

"Kto winien?" Anna Katharine Green

 
"Kto winien?" Anna Katharine Green, Tyt. oryg. One of my Sons, Wyd. MG, Str. 144

 

Otruty milioner i jego trzech synów, na których szybko padają podejrzenia.  

 

Oto przed nami krótki, treściwy kryminały, idealny na letnie popołudnia. Pisany wiele lat temu a jednak wciąż zaskakująco aktualny.

Autorka napisała książkę niespieszną, podążającą własnym rytmem, w której koncentrujemy się przede wszystkich na losach postaci, zachodzących w nich zmianach oraz podejmowanych decyzjach a dopiero później idziemy drogą kryminalnej zagadki. Nie ma w tym jednak nic złego, ponieważ otula nas od pierwszych stron wyjątkowych klimat i to właśnie dla niego polecam sięgnąć po ten tytuł -  dla wiszącej w powietrzu tajemnicy, dla wyobraźni, która ma szansę popuścić wodze fantazji na całego.

Akcja koncentruje się na losach trzech synów otrutego milionera, którzy jako pierwsi trafiają do kręgu podejrzeń. Wydaje się, że każdy z nich miał odpowiedni motyw. W dodatku skrywali pewne zaskakujące tajemnice. Prowadzone dochodzenie szybko jednak podejmie trop i pośród rodzinnych niesnasek odnajdzie tego kto dopuścił się okrutnego czynu. 

Fabuła nie wykracza poza ramy swoich czasów, więc nie oczekujcie szokujących momentów czy fabularnych twistów.  Nie oznacza to jednak, że treść nie ma znaczenia. Wręcz przeciwnie! Ciekawe podejście do kreacji postaci zaowocowało delikatnym motywem psychologicznym, intryga była skrojona inteligentnie a wydarzenia podsycały klimat. W oka mgnieniu dotarłam do finału, który dobrze zwieńczył całość i śmiało mogę uznać, że była to naprawdę udana przygoda, szczególnie, gdy koncentrowałam uwagę na detektywistycznych kwestiach, w których autorka radziła sobie wzorowo.

"Kto winien?" to lektura przyjemna dla wyobraźni, idealna jako ucieczka w fabułę po ciężkim dniu. Napisana z pomysłem, opierająca się na odpowiednich emocjach, szczera oraz zaskakująco dobrze oddająca indywidualność bohaterów. Dzięki swojej niewielkiej objętości sprawdzi się jako towarzysz wakacyjnej podróży lub po prostu odpowiedni czasoumilacz do poczytania w ogrodzie. Dla mnie proza Anny Katharine Green okazała się trafiona, ponieważ przepadam za książkami pisanymi w przeszłości, więc jeśli i Wy lubicie podobne wyzwania - polecam.