czwartek, 30 października 2025

"Tkająca Wiatr" Julie Johnson

 
"Tkająca Wiatr" Julie Johnson, Tyt. oryg. The Wind Weaver, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 544

 

Jej przeznaczeniem jest burza, lecz burza szaleje również w jej sercu. 

 

Myślę, że każdy fan gatunku czekał na premierę powieści Julie Johnson równie mocno co ja. Zapowiedzi sugerowały przygody nie mające końca, podszyte silnymi, romantycznymi scenami. Czy autorka faktycznie spełniła swoje obietnice? 

Zdecydowanie! Miałam ogromne oczekiwania wobec tej książki, które praktycznie zostały spełnione na pierwszych stu stronach, dalej dawkowałam sobie lekturę jak tylko mogłam, ponieważ nie chciałam, żeby czas spędzony w towarzystwie bohaterów minął zbyt szybko. A jest to przecież wyczyn, gdy mówimy o ponad pięciuset stronach! Potężne tomisko wydaje się jednak zaledwie ułamkiem tego co siedzi w głowie autorki, ponieważ startowy tom jest wielką przygodą, owszem, ale jednocześnie wstępem, częścią opisową (na pewno nie nużącą, nie nudną!), która otwiera przed nami drzwi do świata nowych zasad, nieszablonowych bohaterów czy trudnych wyborów, więc tuż po zamknięciu książki miałam zaostrzony apetyt na więcej. Nie mogę jednak zapomnieć o samym stylu autorki, który odegrał tutaj kolosalną rolę. Do tej pory znałam ją od strony typowo romantycznej, więc poniekąd wiedziałam czego się spodziewać, ale wydaje się, że w nowym gatunku Johnos rozwinęła skrzydła i piękny sposób pokazała jak łatwo przychodzi jej snucie w pełni plastycznej, obrazowej, dojrzałej oraz inteligentnej przygody. 

Anwyvn mierzyło się z niebezpieczeństwem wojny i nie miało już siły na plagę maegii. Półelfy zabijane na miejscu nie miały prawa głosu. A jednak tajemniczy mężczyzna przerwał egzekucję Rhyi. Dlaczego? Wydawał się jeszcze bardziej niebezpieczny niż cała trudna sytuacja w której się znalazła. Wraz z nim przemierzy pustkowia Norlandii i niespodziewanie odkryje wiele rozwiązań podczas tej przejmującej podróży. Tylko czy faktycznie jest gotowa na to co ją czeka? Czy udźwignie świadomość swojego przeznaczenia? 

Zacznijmy od motywu fantastycznego, który nadaje bieg akcji i prowadzi do ciągu przyczynowo-skutkowego. Dobrze przemyślana sytuacja bohaterów, powolne odkrywanie wszystkich asów z rękawa oraz pozostawienie jeszcze sporego pola do popisu pozwoliło autorce przedstawić świat w którym funkcjonowały postacie jako niebezpieczny, ekscytujący oraz wypełniony po brzegi detalami, które chłonęłam z zaskakującym zaangażowaniem. Dalej było tylko lepiej, ponieważ mnogość wątków konkurowała o uwagę z elementami romantycznymi, gdy pomiędzy Rhyą a jej porywaczem (oprawcą a może wybawicielem?) zaczęły buzować nie łatwe do zrozumienia emocje. Ich relacja rozwijała się w wyjątkowo błyskotliwy sposób, nic nie było przesadne, żaden ruch przerysowany a wszystko miało konkretne uzasadnienie w wypowiedzianych słowach czy podjętych czynach. I chociaż chciałabym rozpisywać się o tym w nieskończoność - nie mogę, ponieważ największą przyjemnością będzie samodzielne odkrywanie sekretów obu postaci oraz rozumienie ich działań. Bez wątpienia w tym wszystkim swój nie mały udział miał uwielbiany przeze mnie motyw drogi, który pięknie pokazał wpływ życiowych doświadczeń na rozumowanie niektórych faktów, na zmianę charakterów czy odnajdywanie w sobie wewnętrznej siły. Jak sami widzicie nie zabrakło więc niczego a pojawiło się wszystko, budując historię wartą każdego przeczytanego słowa.

Odrzućcie wszystko co właśnie czytacie, nie myślcie o żadnej innej książce i nie chcę słyszeć, że ten gatunek nie jest dla Was. O nie, żadnych wymówek! "Tkająca Wiatr" to w pełni dojrzała, inteligenta książka nakierowana w stronę dorosłego czytelnika, która otwiera przed nami możliwość przeżywania wielkich przygód, poznania charyzmatycznych bohaterów z których losów możemy czerpać inspirację oraz emocji uderzających silnie zarówno w nasze wyobraźnie jak i serca. Przyznaję, że nie spodziewałam się aż tak silnego działania lektury na moją literacką duszę a jednak - przepadłam na całego. I jedyne czego mogę sobie życzyć (i Wam również), by kontynuacja pojawiła się jak najszybciej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz