"Wichrowe Wzgórza" Emily Jane Brontë, Tyt. oryg. Wuthering Heights, Wyd. MG, Str. 448
"Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!"
Miłość
to temat w literaturze znany i lubiany. Nie ma nic lepszego od
płomiennego uczucia czy wybuchu emocji, gdy dwójka bohaterów - a może
nawet i trójka czasami - nie może dojść do ładu z własnymi porywami
serca. Na tym motywie powstało mnóstwo mniej lub bardziej ciekawych
powieści, ale są też takie, które od wielu lat zajmują pierwsze miejsce w
sercu wielu czytelników bez względu na wiek. Doskonałym przykładem jest
historia zawarta na kartach powieści "Wichrowe wzgórza", która wzbudza
mnóstwo skrajnych emocji i pozostaje z czytelnikiem na długo po
zakończonej lekturze.
Emily
Brontë napisała piękną, porywającą historię o trudniej miłości, w
której losy dwójki bohaterów przeplatają między sobą szczęście i
tragedię. Współcześnie znamy powieści o miłości szczęśliwe i
przepełnione radosnymi chwilami, zupełnie inne niż mroczna historia
namiętnego uczucia, które nigdy nie powinno mieć miejsca. A jednak to
"Wichrowe wzgórza" stały się swojego rodzaju prekursorem dla
dramatycznych miłosnych uniesień i jeszcze nie znalazłam powieści, która
mogłaby dorównać jej fabułą czy płynącymi z każdej strony emocjami.
Emily
Brontë włożyła w swoją powieść całe serce i widać to w każdym czytanym
słowie. Piękny, niemal kwiecisty język mocno konkuruje z częstymi
chwilami mrocznej atmosfery i złowieszczego klimatu. Dramatyczne chwile
rozgrywane z subtelnym stopniowaniem akcji wspierane są przez dogłębne
analizy wszystkich bohaterów - autorka zaprezentowała bogatą paletę
osobowości, charyzmatycznych i indywidualnych postaci, które przyciągają
do siebie jak magnes i intrygują zachowaniem, podejściem do życia i
patrzeniem na sprawy w odmienny niż współczesny czytelnik sposób. A
jednak to tworzy nieodmienny klimat tej powieści, który nadaje jej ram
historii ponadczasowej i jedynej w swoim rodzaju, dzięki czemu nie
sposób się od niej oderwać i każde kolejne przeczytane zdanie trafia do
czytelnika o romantycznej duszy z siłą pocisku, bo ten nieświadomie
chłonie wszystko co prezentuje mu Emily Brontë - kolosalny emocjonalny
rollercoaster w którym każdy ruch ma znaczenie.
Heathcliff,
mały cygański chłopiec który trafił do domu starego Earnshawa
zapoczątkował swój losy nawet o tym nie wiedząc. Wielka przyjaźń z
Katarzyną została przerwana przez Hindleya, by po latach z nadzieją
wrócić do życia. Jednak Katarzyna nie czekała już na chłopca, którego
tak kochała. Zaślepiona nadzieją na dostatnie życie wyszła za mężczyznę z
wysoką rangą społeczną by poczuć się dowartościowana i ważna.
Zapomniała jednak, że w życiu liczy się szczęście, którego na próżno
szukać w domu z nieszczęśliwą miłością. Postać Katarzyny budzi wiele
sprzecznych emocji przez jej podejście do życia, stosunek do Heathcliffa
i egoistyczne pobudki. Jednak to Heathcliff skupia na sobie całą uwagę -
prosty chłopiec nagle zmienia się w mrocznego mężczyznę, który czując
na własnej skórze rozczarowanie wielką miłością zaczyna walkę ze
światem. To najważniejszy motyw przewodni tej powieści - rozpacz,
samotność, żądza zemsty, czyli emocje, które zmieniają człowieka nie do
poznania.
To
jedna z piękniejszych powieści o miłości jakie czytałam i zdecydowanie
moja ulubiona lektura sióstr Brontë. Emily zaczarowała mnie bajkowymi
opisami, siłą uczucia i życiowym tematem objętym ramami tajemnicy, mroku
i niepewności. "Wichrowe wzgórza" czytałam niezliczoną ilość
razy, poszczególne fragmenty znam nawet na pamięć a każde nowe wydanie
jest dla mnie bodźcem do ponownego zagłębienia się w fabule. Tym razem
nie było inaczej a ja zyskałam kolejną możliwość do tego by ponownie
zachęcić Was do lektury tej niepowtarzalnej i ponadczasowej powieści
chwytającej za serce.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz