Autor: Tadeusz Dołęga-Mostowicz
Tytuł: Znachor
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 335
Do tej pory "Znachor" znany był mi jedynie pod postacią ekranizacji, którą lubię i cenię. Jednak u mnie filmy mają się różnie - przeważnie więcej z nich nie pamiętam, aniżeli pamiętam. Dlatego kiedy pojawiła się pierwsza zapowiedź wznowionego wydania pomyślałam, że to szansa dla mnie na odświeżenie pamięci.
Profesor Wilczur zdobył międzynarodowe uznanie jako doskonały chirurg. Jednak sława to nie wszystko co liczy się w jego życiu. Po odejściu ukochanej żony, wędrując pustymi ulicami ulega wypadkowi i traci pamięć. Zapominając o swoim dawnym życiu podejmuje się wędrownego trybu życia i odwiedzając niewielkie wioski stara się zarobić, by przeżyć. Kiedy trafia pod dach wiejskiego gospodarza i zaczyna leczyć ludzi wieść szybko się rozchodzi i jako Antoni Kosiba przeprowadza skomplikowaną operację ratującą życie. Nie wszyscy są mu jednak przychylni.
"-Dobranoc jedyny, dobranoc [...]
-Dobranoc moje szczęście."
Profesor Wilczur jak się okazało, ma wiele twarzy - dosłownie i w przenośni. Jako ceniony chirurg wykazał się precyzją i dokładnością ratując niejedno życie. Zdobył również szacunek swoich współpracowników. Jednak kiedy wciela się w postać Antoniego i zaczyna wieść zupełnie inne życie, pozbawione sławy także odnajduje się w roli. Właściwie wypada znacznie lepiej w naturalnym środowisku, aniżeli w sterylnym szpitalu. Niewątpliwie jednak obie jego postawy łączy wielkie zamiłowanie i pasja do tego czym się zajmuje - a to zasługuje na wielkie uznanie. Co najważniejsze, jest bohaterem życiowym, typowym, podobnym do wielu a jednak wyróżniającymi się - po prostu postacią, której losy wciągały mnie na każdym kroku. Szczególnie miłość, która jest tutaj wszechobecna i chociaż trochę zagubiona, bardzo silna.
Antoni Kosiba ratując życie chłopca, czy przeprowadzając mniejsze zabiegi pozwalające mieszkańcom wioski na normalne, zdrowe życie nie spodziewa się, że ludzka podłość nie ma granic. To zdecydowanie temat ponadczasowy - tego jak wielka może być zazdrość i jaka siła w niej drzemie nie trzeba nikomu tłumaczyć. Autor bardzo sprytnie zakreślił motyw społeczny, w którym osoba całkowicie zwykła i wyróżniająca się jedynie naturalnym darem z domieszką empatii musi stawić czoła zawiści i podłości. Miejscowy lekarz, zazdrosny o sukces Antoniego i pozbawiony pacjentów - a co za tym idzie, także dumy - podejmuje się nieczystej walki, która niekoniecznie zakończy się tak jak planował. To bez wątpienia motyw, który najbardziej przyciągnął moją uwagę, ale w całej książce jest ich znacznie więcej. Autor wykazał się niezwykłą umiejętnością tworzenia zawiłych, wciągających i świeżych tematów, które łączą się w naturalny sposób i razem tworzą spójną całość.
"Słuchaj, Antoni, a przysięgniesz mi, że chłopak nie umrze?
-Przysięgnę."
Są książki, które swoją ponadczasową formą na zawsze zostaną w pamięci wielu czytelników. "Znachor" jest tego doskonałym przykładem - mimo tego, że ekranizację oglądałam niezliczoną ilość razy to książka dostarczyła mi najcenniejszą lekcję, która mówi: żadnego człowieka nie da się zaszufladkować. Czasami warto zatrzymać się wśród nowości i cofnąć na chwilę do historii, która ma swój początek dawno temu.
Ocena: 5/6
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MG.
Tylko raz oglądałam ekranizację ''Znachora'', ale muszę przyznać, że film utkwił mi w pamięci i zrobił na mnie dość duże wrażenie. Dlatego chętni zapoznam się z książkową wersją tej historii.
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam wielokrotnie, ciesząc się znakomitą grą aktorską, nie wiedziałam jednak że jest to ekranizacja. Ciesze się, że napisałaś o książce, zmotywowałaś mnie, żeby po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńKiedyś jak jeszcze pracowałam w szpitalu to pewna starsza Pani zawsze sterylizując narzędzia po operacji mówiła z śmiechem, że myje narzędzia doktora Wilczura, ale nikt z młodszych oczywiście nie wiedział o czym ona mówi i kim jest doktor Wilczur. Taki suchar. Piękne to nowe wydanie;)
OdpowiedzUsuńJednak wolę jeszcze raz obejrzeć ekranizację (wiesz, mało czasu - a dużo książek na półkach)
OdpowiedzUsuńMam w planach!
OdpowiedzUsuńKsiążka już od jakiegoś czasu chodzi za mną i chyba muszę, w końcu się za nią zabrać ;)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna przymierzam się do filmu...
OdpowiedzUsuńPiękna książka, niezwykle poruszająca. Bardzo mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńOczywiście widziałam film, który uwielbiam i znam niemalże na pamięć :) Koniecznie muszę w końcu sięgnąć po książkę... :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję po razi pierwszy słyszę o takiej książce i raczej nie jest ona dla mnie. Nie te klimaty, a do polskiej literatury dopiero próbuję się przekonać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, kocham i nawet nie wiem co jeszcze napisać. Każdy powinien znać tę powieść. Polecam również film.
OdpowiedzUsuńPostaram się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńwww.magicznerecenzje.blogspot.com
Moja mama za każdym razem oglądała "Znachora", kiedy tylko pokazywali go w telewizji, więc w jakiś sposób jestem z nim zaznajomiona. Jednak nie ukrywam, że w zasadzie niewiele pamiętam, jeśli chodzi o fabułę, dlatego z tym większym zaciekawieniem sięgnę po książkę. :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać, bo film również uwielbiam ;-)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta książka od jakiegoś czasu. Myślę też, że mogłabym polecić siostrze. A film koniecznie muszę obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńAż mi wstyd, ponieważ nie znam ekranizacji, natomiast o książce słyszałam już wiele dobrego i mam ja na liście "do przeczytania".
OdpowiedzUsuńPrzedwczoraj skończyłam czytać i po prostu zakochałam się w tej powieści :)
OdpowiedzUsuńTo dziwne, ale ja filmu chyba nie oglądałam. A bynajmniej nic nie kojarzę. Z pewnością muszę poznać tę historię, postaram się zrobić to w obu wersjach- papierowej i filmowej. :)
OdpowiedzUsuńOglądałam kilka razy film i to mi w zupełności wystarczy. W ogóle nie ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam mnóstwo razy i uwielbiam go. Jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych filmów. Szczerze powiedziawszy nie wiedziałam nawet, że istnieje i książka o Wilczurze. Gdy tylko zobaczyłam jej wznowienie, stwierdziłam, że muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńJestem właśnie świeżo po lekturze, jakieś 5 minut temu zamknęłam książkę i...kurcze! Zakochałam się! Książka jest zdecydowanie lepsza od filmu. Mistrzostwo świata! I nawet nie wiesz jak zaskoczyło mnie zakończenie, które jest troszeczkę inne niż w filmie - dużo lepsze! :) Strasznie chciałabym przeczytać kontynuację losów doktora Wilczura i liczę na to, że uda mi się to jak najszybciej :)
Nie oglądałam filmu, jakoś nie potrafiłam się wbić. Myślę, że to po prostu nie moja epoka. Ale książkę mam na półce, z tym, że to stare wydanie. Ciekawa jestem, czy by mi się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńFilm świetny, książkę bardzo chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuń