sobota, 28 grudnia 2013

"Milion Słońc" Beth Revis

Autor:
Tytuł: Milion Słońc
Tytuł oryginału: A Million Suns
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 376

Nastały ciężkie czasy dla pasażerów "Błogosławionego". Po ostatnich wydarzeniach rządy przejął Starszy. Ludzie dowiedzieli się prawdy nie tylko o sobie, ale także i o statku. Wszystkie tajemnice zostały rozwiane, a fidus nie zanieczyszczał już wody. Jednak czy to dobre rozwiązanie? Starszy pragnął czegoś więcej dla swoich ludzi, chciał stać się przywódcą godnym uznania, lepszym niż Najstarszy. Próbował, ale cel był znacznie dalej niż myślał a zapanowanie nad ludźmi uwolnionymi z transu zaczynało być niemożliwe. Przy boku Starszego stoi jedynie Amy i kilka nielicznych podwładnych. Na "Błogosławionym" wybucha bunt, a w dodatku statek zalewa kolejna fala morderstw...

"[...] dzięki gwiazdom czułam się jak normalny człowiek."
"Milion Słońc" ponownie przenosi czytelnika do zamkniętego świata "Błogosławionego". W drugiej części trylogii przestrzeń staje się jeszcze bardziej przytłaczając. Metalowe ściany statku wydają się być więzieniem, a czytelnik czuje się w potrzasku, jakby sam podczas lektury spędzał czas pomiędzy kratami wraz z tamtejszym społeczeństwem.

W momencie zniesienia przez Starszego fidusa społeczeństwo statku budzi się do życia niczym z długiego snu. Na pokładzie wybuchają bunty, kłótnie a nowy przywódca musi zmierzyć się z typowymi problemami występującymi w społeczeństwie ludzi racjonalnie myślących. Tak jak w pierwszej części, kiedy czytelnik doskonale odczuwał bierność społeczeństwa, tak teraz na własnej skórze można było odczuć przebudzenie się ludzi i ich walkę o własne zdanie.

W dalszym ciągu książka podzielona jest na rozdziały przedstawiające punkt widzenia Amy i Starszego. W drugim tomie uczucie łączące dwójkę bohaterów podobnie jak w części pierwszej nie wychodzi na plan pierwszy. Nowy przywódca zajęty jest wybuchającym na pokładzie buntem i planowaniem odpowiedniego zorganizowania statku, aby na nowo pobudzić go do życia.
Amy zajęta jest śledzeniem pozostawionych dla niej przez Oriona wskazówek, które mają postawić ją przed pewnym wyborem. Zadanie jest tym trudniejsze, iż myślące społeczeństwo nie toleruje jej obecności na statku.
Uczucia Amy i Starszego powoli obierają właściwy kierunek i kształtują się do formy mającej odzwierciedlać postawy bohaterów. Autorka nie wprowadziła natarczywego motywu miłosnego rzucającego się w oczy. Doskonale zaplanowała postawy bohaterów i poprowadziła wszystko w naturalny sposób.

"[...] na ułamek sekundy powróciłam do tamtej chwili, gdy czułam zimno, zanim przestałam czuć cokolwiek."
Tytułowe Milion Słońc jest momentem przełomowym książki. Jakbyście się czuli widząc taki widok? Czy powiedzenie: "zaparło dech w piersiach" wystarczyłoby? Wydaje mi się, że nie. Niestety w książce też nie zostało to odpowiednio podkreślone i miałam wrażenie, że to był najmniej przemyślany moment. Nie czułam tego piękna, tego ogromu. Wydaje mi się, że można było to podkreślić w mocniejszy, bardziej efektowny sposób.

Dużym plusem jest urozmaicenie akcji nie tylko w kolejne, nietypowe ataki, ale także zagadki pozostawione przez Oriona. Przyznam, że najlepiej bawiłam się właśnie w momentach, kiedy Amy sięgała po  kolejną wskazówkę. Dzięki temu akcja nabrała tempa a w połączeniu z przytłaczającymi ścianami "Błogosławionego" stworzyło naprawdę mocną całość.
Chociaż nie przepadam za kosmiczną tematyką dobrze bawiłam się podczas lektury i nie żałuje poświęconego jej czasu. Autorka potrafi nie tylko szokować czytelnika, ale i stworzyć bardzo realistyczny świat. Książka powinna znaleźć uznanie wśród dużego grona czytelników.

Ocena: 4/6
 
W serii "W Otchłani":
1. "W Otchłani",
2.  "Milion słońc",
3. "Shades of Earth",

publicat.pl

piątek, 27 grudnia 2013

Deutsch aktuell 61/2013

Znacie już dwumiesięcznik Deutsch Aktuell? Jeśli nie, koniecznie naprawcie swój błąd!

Magazyn pozwala nie tylko zagłębić się w świat niemieckiej tradycji, ale także to nie mała gratka dla osób uczących się właśnie tego języka.

Łatwy i przyjemny sposób na poszerzenie swojej wiedzy macie tuż na wyciągnięcie ręki!

A co w wydaniu?

Każdy czytelnik znajdzie tutaj coś dla siebie. Wnętrze wyposażone jest w całą gamę przeróżnych tematów, które trafią w gusta wszystkich.

Znacie Bushido? To niezwykły artysta niemiecki, o którym nie miałam pojęcia zanim nie sięgnęłam po magazyn. Dopiero po lekturze zdałam sobie sprawę jak mało wiem o otaczającym mnie świecie i jak dużo mnie omija.

Także miłośnicy kina i literatury znajdą coś dla siebie. Znacie pisarkę Anne Schneider? Jej nowa powieść "Blut im Schuh" zapowiada się wspaniale. Zapewne przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom współczesnych interpretacji bajek.

Nie zabrakło miejsca także dla artykułu związanego z ochroną środowiska i nowinek ze świata kultury.

Magazyn nawiązuje do obecnych spraw związanych z niemiecką kulturą i porusza aktualne wydarzenia przez co czytelnik nie tylko uczy się języka, ale także jest na bieżąco w wydarzeniach.

colorfulmedia.plDodatkowo w magazynie dostępne są pliki MP3 do pobrania na Wasze komórki związane z tematycznymi działami. Każdy artykuł posiada przypisane słownictwo pozwalające na lepsze zrozumienie tekstu. Dlatego nie bójcie się, że czegoś nie zrozumiecie - polskie słówka są tuż obok, aby wyratować Was z opresji i podciągnąć Wasze słownictwo.

Nauka przez zabawę jest już możliwa!

środa, 25 grudnia 2013

"Klątwa tygrysa" Colleen Houck

Autor:
Tytuł: Klątwa tygrysa
Tytuł oryginału: Tiger's Curse
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron:360

Kelsey Hayes szukając tymczasowej pracy wakacyjnej trafia na dwa tygodnie do cyrku, gdzie zajmuje się głównie sprzątaniem po występach i sprzedawaniem biletów. Jej dodatkowym zajęciem jest opieka nad białym tygrysem. Kelsey szybko zaprzyjaźnia się z dzikim zwierzęciem o niecodziennym, łagodnym charakterze. Poświęcając każdą wolną chwilę nie tylko szkicuje jego portrety, ale również czyta nowemu przyjacielowi ulubione książki. Tak rodzi się pomiędzy dziewczyną a zwierzęciem nić przyjaźni. Wszystko komplikuje się kiedy nadchodzi koniec pracy Kelsey. Dziewczyna otrzymuje niecodzienną propozycję opieki nad zwierzęciem w czasie transportu do jego nowego domu. Marząc o wolności dla Dhirena i zwiedzeniu nowego miejsca na ziemi decyduje się na krok w nieznane... Nie wie jednak, że to tylko niewielki krok ku przygodzie jej życia.

„Kiedy życie wręcza ci cytrynę, upiecz ciasto cytrynowe.”
Skusiłam się nie tylko bajeczną okładką, ale i faktem, iż książka powstała pod inspiracją sagi "Zmierzch". Motyw tygrysa nie równy jest wampirom, dlatego postanowiłam na własnej skórze przekonać się o co tyle szumu wokół twórczości Colleen Houck. Przyznam, że "Klątwa Tygrysa" przeleżała swoje na moje półce zanim zdecydowałam się po nią sięgnąć.

Tygrysi motyw przewodni jest miłą odmianą od wampirów i wilkołaków. Łatwo można sobie wyobrazić piękne zwierzę o hipnotyzujących oczach. Jednak wydaje mi się, że na tym atutów koniec.
Czytając książkę miałam wrażenie, że to zmieszanie przygód Indiany Jones'a i Tarzana, a w przerwach można było dostrzec kilka wątków rodem z Księgi Dżungli.
W książce podobała mi się kreacja bohaterów, która wyglądała na przemyślaną przez autorkę w dość dobitny sposób. Bohaterowie wiedzieli czego chcą i choć całą akcja i przygoda byłą dla mnie mało wiarygodna ich postawy do mnie przemówiły.

Początkowo akcja w ogóle nie posuwa się na przód. Czytając o przygodach Kelsey w cyrku miałam wrażenie, że stoję w miejscu i nic się nie dzieje. Przyznam, że po tych kilkunastu stronach miałam ochotę odłożyć książkę i sięgnąć po coś ambitniejszego. Niestety nie lubię przerywać książek, dlatego brnęłam dalej w akcję bez akcji. Co ciekawe wraz z biegiem czasu fabuła ruszyła do przodu i mogłam zacząć śledzić jakąś akcję. Fabuła i tematyka na pierwszy rzut oka wydają się ciekawe i naprawdę interesujące. Jednak to temat rzeka, w morzu możliwości. Można było tutaj poeksperymentować i nada całości pazura. Niestety, akcja jest niesamowicie przewidywalna i bardzo płytka. Nie można zanurzyć się w fabule na tyle, aby książka nas porwała.

„Jak potoczą się nasze losy? Nie było sposobu, by to przewidzieć, i uświadomiłam sobie, jak bardzo kruchą i delikatną rzeczą jest ludzkie serce. Nic dziwnego, że trzymałam je zamknięte na klucz.”
Nie mogę powiedzieć, że "Klątwa Tygrysa" jest powieścią kompletnie nie udaną. Owszem, nie jest to kunszt literacki, ale kiedy fabułą nabrała tempa i bohaterowie zawitali do dżungli rodem z królestwa Tarzana zaczęło się naprawdę ciekawie. Bardzo dobrze ujęty jest tutaj świat przedstawiony, ponieważ czytając o losach bohaterów na własnej skórze czułam otaczającą ich dżunglę, w której czają się dzikie bestie. Dobrze wykreowany także został świat przedstawiony w momencie zagłębienia się w tajemniczych mocach, kiedy Kelsey i Ren podążają za przepowiednią Durgi i muszą stawić czoła przeciwnością losu przesiąkniętym magią.

Książka lekka i przyjemna, nadaje się dla kogoś kto nie szuka mocnej akcji ani szczególnego klimatu. Osobiście uważam, że "Klątwę Tygrysa" można było zamknąć w jednym tomie dodając jej trochę więcej treści, aby zakończyć zagadkę. Być może w tedy akcja nabrałaby tempa.
Chociaż książka nie powaliła mnie na kolana, nie mogę napisać, że była zła. Mając swoje plusy i minusy na pewno znajdzie uznanie wśród grona młodszych czyteników.


Ocena: 3/6

W serii "Klątwa tygrysa":
1. "Klątwa Tygrysa"
2. "Klątwa Tygrysa. Wyzwanie"
3. "Klątwa Tygrysa. Wyprawa"
4. "Klątwa Tygrysa. Przeznaczenie"
5. "Tiger's Dream"

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt!

Moi kochani!
Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia chciałabym Wam życzyć wszystkiego co najlepsze, zdrowia i szczęścia. Niech Wasze święta będą przepełnione miłością i magią, która nie opuści Was przez najbliższy rok.
Rodzinnej atmosfery i gwaru rozmów przy wigilijnym stole, szczęścia, szczęścia, szczęścia i aby Wasz uśmiech nigdy nie zszedł z twarzy. 
Życzę Wam wszystkiego co najpiękniejsze i znacznie więcej. A książkowym molom życzę tylu czytelniczych wrażeń ile zdołacie unieść! :)

Wesołych, pogodnych Świąt i ogromnych, udanych prezentów!

 „O Duchu Przyszłych Wigilii! - zawołał Scrooge. - Lękam się ciebie bardziej niźli twoich poprzedników. Ale ponieważ wiem, że pragniesz mego dobra, i ponieważ mam nadzieję stać się innym, lepszym człowiekiem, gotów jestem wszędzie ci towarzyszyć z sercem przepełnionym wdzięcznością.”
 "Opowieść wigilijna" Charles Dickens 

sobota, 21 grudnia 2013

"Sezon czarownicy" Natasha Mostert

 
Autor:
Tytuł: Sezon czarownicy
Tytuł oryginału: Season of the Witch
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448

Gotycki thriller  przesycony fascynacją, miłością i śmiercią zaprasza do mrocznego świata pełnego sekretów i tajemnic... 

"Ale nie ma rzeczy niemożliwych, prawda? [...] Drzwi można wyważyć, na mury można się wspiąć, a magię zaszyfrowanych zaklęć można przełamać. Sekrety istnieją po to, by je odkrywać. Potrzeba tylko skupienie i determinacji."

Gabriel Blackstone nie podejrzewał jak skończy się znajomość z siostrami Monk. Początkowa fascynacja zamienia się w walkę i pęd ku rozwiązaniu zagadki. Gabriel potrafi coś, co wyróżnia go spoza tłumu - potrafi wnikać w umysły innych ludzi. Dla milionera Whittingtona jest ostatnią deską ratunku, jedyną szansą na odnalezienie syna. Wszystkie drogi prowadzą do sióstr Monk, a wizja domu z milionem drzwi, które przemierzał Robert nie odstępuje Blackstone'a. Oczarowany nutą tajemniczości podejmuje się zlecenia i stawia czoła tajemniczym siostrom. Nie podejrzewa nawet, że jego śladem podążają nie małe kłopoty...

Jestem wielką fanką wszelakich książek o tematyce związanej z czarami i czarownicami. Tym samym z ogromną przyjemnością sięgnęłam po "Sezon czarownicy" zachęcona nie tylko tytułem, ale i wspaniałą okładką. Wielkim zaskoczeniem była fabuła, którą przypisałam z góry książkom z gatunku paranormal romanse, jak się okazało - nie słusznie. To nie jest lektura opierająca się na bazie współczesnych młodzieżówek z wampirami i wilkołakami. Wręcz przeciwnie - miejscem akcji jest współczesny Londyn, a bohaterami są zwykli (niezwykli?) ludzie mający swoje za uszami. Akcja toczy się we współczesności i obejmuje współczesne zapatrywanie na świat czarów i alchemii.

"Jednym z najokrutniejszych żartów stworzenia jest fakt, że obarczono nas mózgami zdolnymi do wyobrażenia sobie stanu wyższej świadomości, na której osiągnięcie mamy jednak niewielkie szanse. Lecz możemy próbować, idąc z rekami wyciągniętymi jak ślepiec, który próbuje zorientować się w obcym miejscu. I czasem nasze niezdarne palce ocierają się o umysł Boga."

"Sezon czarownicy" to książka utrzymana w doskonałym mrocznym klimacie obsesji, strachu i śmierci. Opierając się na zarysie kryminału sięga granic powieści psychologicznej. Tym samym język porównywalnie do fabuł staje się mocniejszy i trudniejszy. Także fabuła książki sprawia, że całkowicie zatopiłam się w opisywanej historii. Książka aż promenuje tajemnicą, która towarzyszyła mi do końca. Historia zgrabnie poprowadzona do samego końca trzyma w napięciu i nie pozwala na chwilę oddechu. Mroczny klimat nie ustępuje kroku fabule, a bohaterowie doskonale sprostali powierzonym zadaniom. Książka całkowicie mnie oczarowała swoją niecodzienną formą.

"Sezon czarownicy" to wspaniałą książka o niepowtarzalnym klimacie i historii godnej największych autorów. Dobrze zarysowane postacie i fabułą nie pozostawiająca nic do życzenia zapewniły mi chwile niepowarzalnej przygody, do której z pewnością jeszcze nie raz powrócę.

Ocena: 5/6  
[Powieść jednotomowa]

środa, 18 grudnia 2013

"Niebo jest wszędzie" Jandy Nelson


Autor:
Tytuł: Niebo jest wszedzie
Tytuł oryginału: The Sky is Everywhere
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron:368

  „To jest nasza historia i my ją opowiadamy”
Lennie ma siedemnaście lat i straciła osobę, którą kochała najbardziej. Starsza siostra była dla niej wszystkim. Artystyczna dusza dziewczyny nie pozwala jej na wytchnienie od bólu po stracie. Jedyną osobą, która wydaje się ją rozumieć jest Toby, chłopak siostry. Wspólna żałoba i nieopisane uczucie bólu łączą dwójkę osób w sposób, który nie powinien mieć miejsca. Zbliżają się do siebie co raz bardziej a obecne uczucia przeplatane zostają poczuciem winy. Cała sytuacja zaczyna się jeszcze bardziej komplikować kiedy w szkole pojawia się nowy uczeń - Joe. Chłopak wydaje się zafascynowany nie tylko talentem muzycznym Lennie, ale i jej duszą artystki. Czy możliwa jest miłość w świecie wypełnionym bólem?

 W nietypowy sposób poruszany jest tutaj temat bólu po utracie osoby, która wypełniała życie bohaterki. Lennie na wszelkie sposoby stara się wypełnić pustkę w sercu i tym samym zbliża się do Toby'ego. Obydwoje zdają sobie sprawę z popełnianego błędu, ale łączący ich ból staje się nierozerwalną nicią przyciągającą ich do siebie jak magnes. W momencie pojawienia się Joe'go bohaterka zaczyna zdawać sobie sprawę z popełnionego błędu i powoli pragnie odwrócić wszystko to co zapoczątkowała. Niestety, to nie jest ani łatwe ani przyjemne. Kiełkujące w sercu Lennie uczucie powoli nabiera kształtów i wypełnia ją od środka. Jednak czy nie jest już za późno?

„Ale skoro jesteś kimś, kto wie, że w każdej chwili może się stać najgorsze, to czy nie jesteś jednocześnie kimś, kto wie, że w każdej chwili może się stać najlepsze?”
Bohaterów cechują postawy odróżniające ich od postaci drugoplanowych, a ich postacie doskonale zakreślone są na tle toczonej fabuł. Tematem przewodnik książki jest próba uporania się głównej bohaterki z utratą najcenniejszej osoby. Doskonale ukazane zmagania z próbą powrotu do codzienności podkreślają artystyczną i niezwykle głęboką duszę bohaterki. Lennie nie wierzy w zwykłą śmierć siostry i przeczuwając czający się między wierszami niedopowiedziany sekret na własną rękę podąża dawnym życiem siostry poznając ją na nowo.
 
"Na­wet jeśli niebo zmęczyło się błęki­tem, nie trać nig­dy światła nadziei."
 Robert Allen Zimmerman (Bob Dylan)

Książkę charakteryzuje nietypowa szata graficzna. Treść książki nie jest pisana typowym czarnym drukiem, a niebieskim odnoszącym się do tytułu. Ponadto w książkę wplątane są graficzne zdjęcia porzucanych przez Lennie kartek, na których pisała swoje obecne uczucia.

Lekka fabuła nacechowana przeróżną gamą uczuć trafi do każdego czytelnika. Czytając "Niebo jest wszędzie" nie tylko doskonale się bawiłam, ale i zbliżyłam do bohaterów przeżywając historię razem z nimi. Opowiedzenie fabuły w delikatny sposób sprawiło, że stała się ona tłem do wydarzeń mających przykuć uwagę czytelnika i skierować zainteresowanie na poruszany problem. Wszystko zgrabnie poprowadzone stworzyło grunt pod naprawdę dobrą książkę.

Ocena: 4/6 - [Powieść jednotomowa]

piątek, 13 grudnia 2013

"Ostatnia spowiedź, tom II" Nina Reichter

Autor:
Tytuł: Ostatnia spowiedź, tom II
Wydawnictwo: Novae Res 
Liczba stron: 345
[Powieść wielotomowa].
 

W momencie odebrania największej miłości pęka serce. Emocje kumulują się wyłącznie po to, by wybuchnąć całą gamą bólu i rozpaczy. Pozostaje tylko głuche pulsowanie złamanego serca.
A jeśli koniec tak naprawdę nie jest końcem? Czy jest czas, aby wszystko odwrócić i ułożyć w odpowiedniej kolejności?

Przyznam, że całe to słodkie bajdurzenie nie jest w moim stylu. Przeważnie wybieram książki z mocną akcją, gdzie trzeba wytężyć umysł aby nadążyć za poczynaniami bohaterów. Kiedy sięgnęłam pierwszy raz po "Ostatnią spowiedź" tom.I, nie wiedziałam czego się spodziewać. W tym przypadku miałam łatwiej - znałam już bohaterów i styl autorki.

„Co to znaczy, że należymy do siebie? To znaczy, że jesteśmy połączeni funkcją odwrotnych emocji. Ktoś dotyka ciebie... a to ja czuję ból.”
Historia tomu II, rozpoczyna się mniej więcej kilka godzin po wydarzeniach z poprzedniego tomu. Bradin po postrzale trafia do szpitala, jego życie staje pod wielkim znakiem zapytania a jego ostatnim wspomnieniem jest zdrada tych, których kochał najbardziej. Walcząc o życie nie może dostrzec udręki najbliższych i miłości dziewczyny, która zrobiłaby dla niego wszystko. Czy sławny na cały świat rockman Bradin Rothfeld wygra ze śmiercią i przełknie dumę, aby dopuścić do głosu ukochanych?

Nie jestem fanką miłosnych love story o podłożu romantycznej przygody. Jednak z przyjemnością sięgnęłam po kontynuację bestsellerowej powieści Niny Reichter. Już pierwsza część sprawiła, że w mojej podświadomości zapaliła się zielona lampka - może jednak dobre love story, nie jest takie złe? Po przygodzie z tomem I, zajrzałam do kontynuacji z czystej ciekawości. Przywiązałam się do bohaterów, a ich historia naprawdę mnie zainteresowała.

Tom drugi natychmiast mnie porwał w swoje objęcia i oczarował. W dodatku zmienił mnie nie do poznania! Historia Bradin'a i Ally tak mnie oczarowała, że zerkałam na dalsze strony co wydarzy się w następnych rozdziałach i wręcz nie mogłam się oderwać od fabuły.

„Kiedyś jest bezludną wyspą, zawsze bliższą niż "nigdy" i zawsze zbyt daleką od "teraz". Czekając na dzień odliczasz godziny. Czekając na "kiedyś" śledzisz zapamiętane myśli i niespełnione sny.”
Książka pisana jest w nietypowy sposób, który mi przywodził na myśl motyw filmowy, co według mnie jest pozytywnym aspektem. W rozmyślania bohaterów wkradają się przypomniane sceny z poprzedniego tomu, a wszystko to jest zgrabnie podkreślone kursywą, aby czytelnik mógł łatwo rozeznać się w sytuacji. Dodatkowym atutem są pojawiające się przy co po niektórych rozdziałach podkłady muzyczne, wybrane przez autorkę. Piękne cytaty przeplatające się z fabułą stanowią zwieńczenie dzieła.

Jednak wraz zbiegiem akcji wszystko zaczyna się psuć. Piękny początek odchodzi w niepamięć a początkowe uczucia przysłaniają te obecne, gdzie zaczyna wiać nudą. Wzmianki o dziecku zaczynają razić i pojawiać się tak często, aż w końcu nie ma innego tematu. Młodzi bohaterowie zamiast cieszyć się sobą nawzajem i żyć chwilą, schodzą się i rozchodzą aż czytelnik gubi się w całej tej zagmatwanej sytuacji. Miejscami czułam się zmęczona i przytłoczona lekturą, co niestety jest ewidentnym minusem.


"Ostatnia spowiedź" tom II, to kawał dobrej kontynuacji nawet z minusami. Nina Reichter nie wniosła nic nowego, wręcz przeciwnie - posłużyła się starym tematem miłosnego trójkąta. Jednak opowiedziała to w piękny i delikatny sposób, przez co jej książki nabrały zmysłowości i trafiły w serca milionów czytelników. Jestem oczarowana fabułą, bohaterami i historią miłosną, która w brew pozorom mogła przydarzyć się każdemu. Może więc warto otworzyć się na świat i czerpać z niego garściami?

Ocena: 4/6


W serii:
1. Ostatnia spowiedź, tom I, [RECENZJA]
2. Ostatnia spowiedź, tom II,
3. Ostatnia spowiedź, tom III,

A na myśl przychodzi...

wtorek, 10 grudnia 2013

"Ostatnia spowiedź, tom I" Nina Reichter

Autor:
Tytuł: Ostatnia spowiedź, tom I
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 375
[Powieść wielotomowa].

Zadziwiające, jak może potoczyć się ludzkie życie. Jak przeciwności losu potrafią zbliżyć do siebie dwoje obcych ludzi. Zadziwiające jak trudno żyć według tego, co podpowiada nam serce...
Czysty przypadek sprawia, że na nocnym lotnisku utknęły dwie obce sobie osoby. On - spóźniony na samolot, ona czekająca na lot.

„Bo gdy mówi serce, muzyka milknie a słowa bledną...”
Bradin Rothfeld ma wszystko o czym marzył. Jako dziewiętnastoletni rockman podbija świat i miliony kobiecych serc. Żyje chwilą i wydaje się, że nie mógłby być bardziej szczęśliwy.
Ally Hanningan właśnie rozpoczyna studia prawnicze, ma chłopaka, którego doceniają jej rodzice. Jednak jej świat nie jest doskonały. Żyje, aby żyć i nic poza tym.

Kiedy spotykają się na lotnisku wydają się sobie obojętni. Ona jakby nie widziała w nim gwiazd, nie zwraca na niego najmniejszej uwagi. On bojąc się ataku fanki spogląda co jakiś czas oceniając sytuację. Jednak noc na opustoszałym lotnisku nie służy rozrywce. Chcąc nie chcąc zbliżają się do siebie zagłębiając w rozmowie, obydwoje niepewni siebie nawzajem. Mimo to z każdą godziną Ally i Bradin pogłębiają więź między sobą nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Wraz z nastaniem poranka ich drogi mają na nowo się rozdzielić. Jednak czy na pewno?

Czytając o tej książce myślałam jedno: banalna historia i do bólu przewidywalni bohaterowie. Jednak na przekór sobie sięgnęłam po nią skuszona wspaniałą oprawą graficzną. Nawet nie wiecie jakie było moje zaskoczenie, kiedy po przeczytaniu zaledwie kilku stron fabuła totalnie mnie wciągnęła. Przez czas czytania żyłam wyłącznie historią Bradin'a i Ally.

Książka nie opiera się jedynie na płaszczyźnie lotniska, wędruje znacznie dalej do miejsc zamieszkałych przez bohaterów, a oddalonych od siebie o wiele godzin.

„Miłość, która nigdy się nie powtórzy, bo nie ma najmniejszej szansy na powtórzenie rzeczy tworzących zupełność.”
Uczucie, które się narodziło pomiędzy dwójką bohaterów zaskoczyło ich wzajemnie. Ally nie mogła pozwolić sobie na zmianę w ustatkowanym i spokojnym życiu. Po uszy tkwiąc w trudnym związku, z którego nie może się uwolnić pogodziła się z monotonią. Mimo to w jej myślach nieustannie pojawiał się tajemniczym towarzyszu nocnej niedoli.
Bradin wiedział, że kontrakt zabrania mu miłosnych przygód. Prasa nie mogła dowiedzieć się o żadnej z jego dziewczyn. Jednak co poradzić na to, że nie może o niej zapomnieć i pragnie jej choć nie powinien? W końcu podejmuje krok, ku marzeniom... Czy to wszystko może się dobrze skończyć?

Tego właśnie potrzebuje rynek literaci - banalnych historii napisanych w bajeczny sposób. Fabuła przeplatana wspaniałymi cytatami trafia do serca każdego czytelnika. Każde zdanie i każde słowo trafiały do mnie i do mojego serca, a ja wraz z bohaterami tkwiłam jak zaczarowana w fabule i zawzięcie kibicowałam dwójce nieznanych mi osób. Nina Reichter stworzyła historię na miarę wszech czasów za co należą jej się zasłużone brawa.

Ocena: 5/6

W serii:
1. Ostatnia spowiedź, tom I,
2. Ostatnia spowiedź, tom II,
3. Ostatnia spowiedź, tom III,

sobota, 7 grudnia 2013

"MISSja Survival" Libba Bray

Autor:
Tytuł: MISSja Survival
Tytuł oryginału: Beauty Queens
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 450
[Powieść jednotomowa]. 

Na Florydzie melduje się pięćdziesiąt dziewcząt reprezentujących pięćdziesiąt stanów Ameryki.  Wsiadają do samolotu, który ma je bezpiecznie oddelegować do Paradise Cove na Czterdziesty Pierwszy Doroczny Konkurs Miss Nastoletnich Marzeń.

Los jednak lubi płatać figle. Samolot ulega awarii, rozbija się i porzuca samotne dziewczęta na bezludnej wyspie - to właśnie ona będzie przestrzenią dla fabuły powieści.
Jednak, czy wypadek to feralne zrządzenie losu? A może stoi za tym coś jeszcze?

Lektura rozpoczyna się wprowadzeniem do świata przedstawionego i nawiązaniem do wypadku, o którym w dalszej fabule nie ma już mowy. Pierwszy rozdział rozpoczyna się już od losów na bezludnej wyspie, gdzie grupa dziewcząt musi zjednoczyć siły i odnaleźć się w sytuacji.  
Miss Nastoletnich Marzeń nie mają przy sobie żadnych potrzebnych do przetrwania rzeczy - jedynie stosy zamoczonych prostownic i upiększających kosmetyków. Brak jedzenia choć początkowo cieszy (zapewnia możliwość zrzucenia zbędnych kilogramów na konkurs) z czasem staje się utrapieniem. Dowództwo przejmuje Taylor, której tatuś jest generałem. W końcu być królową piękności to jak być żołnierzem, tylko trudniej. Żołnierze nie walczą w dziesięciocentymetrowych szpilkach. Prawda?

Dziewczyny solidnie pracują w pocie czoła... ćwicząc do konkursu! W końcu, kiedy odnajdą ich organizatorzy muszą być w szczytowej formie. Przetrwanie na tropikalnej wyspie to jedno - piękny i nieskazitelny wygląd Miss, to drugie.  
Zabawne sceny i pełne humoru dialogi oddają fabule klimat wykreowany przez autorkę. I choć bywają żarty, które nie zawsze są trafione to całokształt bohaterek jako jednotorowo myślących dziewcząt jest jak najbardziej wyraźny na pierwszym planie. Dopiero druga płaszczyzna ukazuje ich prawdziwe ja.

"[...] drzewa śpiewały mi zabawne piosenki kolonijne i chyba widziałam wielkiego królika, jak surfował po niebie."
Bohaterki starające się przetrwać pośród nieprzyjaznych warunków dżungli, zamieszkujące bezludną (jednak czy na pewno?) wyspę na czas nie określony muszą stawić czoła przeróżnym przeciwnością losu. Niestety tenże los nie jest dla nich łaskawy i rzuca pod nogi dziewcząt metaforyczne kłody. Ich zadaniem jest sprostać wyzwaniom i nie poddać się, postępując tak jak postąpiłaby Miss.

Autorka postanowiła wzbudzić zainteresowanie i skłonić do refleksji. Już na wstępie, w samym tytule pojawia się gra słów: "MISSja Survival", nietypowe nawiązanie do fabuły.
W dalszej części lektury także pojawia się nietypowa gra: temat, który na pewno nie należy do tematów tabu - świat celebrytów i nastoletnich Miss, angażuje bohaterów, którzy tematy tabu poruszają.

Z okładki:
"Powieść MISSja Survival to błyskotliwy dowcipny pastisz celebryckiej rzeczywistości."

Im głębiej zanurzamy się w fabule, tym więcej faktów z życia bohaterek poznajemy (nie tylko tego przed samym wypadkiem, ale i dużo, dużo dalej). Na plan pierwszy wysuwają się tematy, o których się nie mówi, poruszane w żartobliwy i lekki sposób. W fabułę wplątane są ankiety wypełnione przez każdą z Miss Nastoletnich Marzeń i to właśnie z tych ankiet dowiadujemy się o stosunku danej dziewczyny do konkursu i jego zasad. Każda z dziewcząt choć na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia posiada cechy odróżniające od reszty; tym sposobem bezludna wyspa gości przeróżne postacie - od dziewczyny z trudną przeszłością, po przejawy wojowniczej postawy.

"[...] w trudnych chwilach dama pokazuje na co ją naprawdę stać."
Realia celebrytów i młodych Miss poruszany jest tutaj w żartobliwy sposób, mający jednak na celu skłonienie do refleksji i zastanowienie się nad funkcjonowaniem tego świata. Przerośnięte ambicje rodziców nie zawsze idą w parze z celami ich dzieci, a ocena człowieka pod względem wyglądu nie jest żadną oceną.
Książka pozwoliła mi na chwilę oddechu od trudnych tematów a mimo to przekazała podstawowe wartości w prawie niezauważalny sposób. Lekko, szybko i przyjemnie - to właśnie podstawy dobrej lektury. A jeśli do tego pojawia się żartobliwy styl wszystko wiąże się w naprawdę fajną całość.

A jeśli nie macie dobrego zdania o Miss Nastoletnich Marzeń, to może przekonają Was piraci? Jacy?
Przekonacie się sami!

publicat.pl
Ocena: 4/6

poniedziałek, 2 grudnia 2013

"Wołanie kukułki" Robert Galbraith

Autor:
Tytuł: Wołanie kukułki
Tytuł oryginału: The cuckoo's calling
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron:450
Przedpremierowo! - premiera 4 grudnia 2013r.

"Nieszczęśliwy ten, którego sława rozsławia jego nieszczęścia."
Cormoran Strike żyje na granicy. Długi oplatają kancelarię niczym całun rodem z piekła. Brak klientów przemawia na niekorzyść. Dodatkowo agencja Pracy Tymczasowej przesłała mu sekretarkę, dla której nie ma wynagrodzenia...
Wszystko ma szansę się odmienić kiedy u progu kancelarii staje Bristow - brat tragicznie zmarłej Luli Landry. Dziewczyna była modelką i celebrytką a jej samobójstwo pogrążyło świat w rozpaczy.
Policja stwierdza samobójstwo, lecz brat ofiary nie wierzy by upadek z balkonu apartamentowca był typowym rozwiązaniem dla jego siostry. W tym celu zwraca się do Cormorana z prośbą o odnalezienie mordercy. I choć Strike nie wierzy w spekulacje Bristowa ani możliwość morderstwa, to wynagrodzenie zaproponowane przez Brata Luli jest dla detektywa szansą odbicia się od dna.
Tym samym rozpoczyna się pościg za wyimaginowanym mordercą...
Jednak czy na pewno?

"Ujrzenie najbardziej zadowolonych z siebie dłużników drżących w cieniu kija bejsbolowego sprawiłoby mu ogromną przyjemność."
Stworzyć kryminał, który zainteresuje czytelnika jest nie lada wyzwaniem. Wartka akcja, niebanalni bohaterowie i zagadka przyciągająca niczym magnes to podstawa. "Wołanie kukułki" zapewnia czytelnikowi nie tylko wymienione podstawy, ale także wspaniały klimat.

W lekturze doskonale została podkreślona barwność postaci. W czasie fabuł stykamy się z licznymi osobami mającymi pomóc w rozwiązaniu zagadki. Każda z postaci jest doskonale zarysowana i przedstawia dokładny zamysł autorki. Taka cecha jest niezwykle istotna przy całej masie świadków i osób, z którymi spotyka się detektyw. Dlaczego? Kiedy ponownie do nich wraca czytelnik nie musi sobie przypominać o kim mowa; na samym początku poznania postaci swoją typowością zapadają w pamięć.

Robert Galbraith oparł się na historii, która doskonale trafi do każdego czytelnika. Nie ma tutaj wymyślnej historii morderstwa, a pojawia się wyłącznie wypadek, który może zdarzyć się wszędzie. Tym samym fabułą staje się bliższa czytelnikowi.

"[...] podróż taksówką nie byłaby mądrym posunięciem, jeśli właśnie zamordowało się kobietę."
Na korzyść autora i książki przemawia również  nietypowa postawa detektywa Stike'a. Występują momenty rozmowy ze świadkami, kiedy można by myśleć, ze to czas na odprężenie a zagadka sama się wyjaśni, kiedy nagle Strike zbija nas z nóg wyłapując szczegóły wypowiedzi z poplątanymi fatami. Okazuje się w tedy, że ten właśnie szczegół przedstawia daną osobę jako nowego mordercę. Jest tylko jeden problem - wszystko jest zgrabnie poprowadzone i każdy trop naprowadza na każdego; czytelnik traci rachubę kto jest winny oskarżając każdą z przedstawionych postaci.

Książka już od pierwszych stron wciąga czytelnika i nie pozwala na przerwanie fabuły. Towarzyszący jej nieustannie klimat sprawia, że całość nabiera koloru. Czytelnik opiera się nie tylko na przebiegu śledztwa, ale ma szansę poznania bliżej poszczególnych postaci, które aż proszą o bliższą znajomość. Dodatkowym atutem są sceny wypełnione humorem, które pozwalają rozładować napięcie.

Robert Galbraith to pseudonim znanej i cenionej J.K. Rwolnig, autorki "Harrego Pottera". Rowling jednak nie zadebiutowała "Wołaniem kukułki" w postaci kryminału; jej pierwszym dziełam utrzymywanym w typie zagadki i przestępstwa był "Trafny wybór". "Wołanie kukułki" początkuje cykl z głównym bohaterem, detektywem Cormoranem Strike.

Niebanalni bohaterowie, typowa akcja dobrego kryminału i detektyw, który zbija z nóg każdego zapowiadają książkę, która zwojuje świat!

Ocena: 5/6

publicat.pl