piątek, 26 kwietnia 2024

"Adwokat diabła" Steve Cavanagh

 
"Adwokat diabła" Steve Cavanagh, Tyt. oryg. The Devil's Advocate, Wyd. Albatros, Str. 512 

 

Charyzmatyczny prawnik Eddie Flynn powraca i trafia na swojego najgroźniejszego przeciwnika!

W poszukiwaniu thrillerów prawniczych, które zapewnią mi niekłamaną rozrywkę na kilka długich godzin, zawsze kieruję się w stronę prozy Steve Cavanagha. Jestem wierną fanką wszystkich jego powieści. Autor bowiem za każdym razem potrafi pozytywnie mnie zaskoczyć i chociaż porusza się znaną sobie trasą to wciąż wyodrębnia świeżość, która wprowadza czytelnika w liczne ślepy zaułki.

"Adwokat diabła" daje mocno do myślenia, ponieważ sięga po współczesne wartości. Steve Cavanagh wprowadza nas bowiem w sam środek osądu moralnego i rozkłada na czynniki pierwsze ludzkie odruchy. Wraz z bohaterami próbujemy zatem rozwikłać zagadkę egoizmu, dążenia do realizacji własnych celów a także budowania szczęścia na nieszczęściu innych. Względy moralne, lojalność a także odruchy człowieczeństwa zostaną tutaj nadszarpnięte w intensywnej fabule, która na przestrzeni ponad 500 stron zaskakuje dopracowaniem, dynamiczną akcją, nieszablonowymi zwrotami akcji a także skrajnymi emocjami, które otulają nas z każdej strony. Przygotujcie się zatem na moc atrakcji i opowieść od której ciężko będzie się oderwać.

Wszystko rozpoczyna się od procesu człowieka niewinnie skazanego. Andy’emu Dubois grozi kara śmierci za zabicie młodej dziewczyny, ale prawnik Eddie Flynn nie pozwoli na taką niesprawiedliwość. Zna mroczną stronę świata, w którym pracuje i nie spocznie, nim nie wyznaczy prawdziwego winnego całego zamieszania. Doskonale jednak wie w jak duże kłopoty wpadł i jak trudno będzie mu dowieść swoich racji, ponieważ ambitny i pewny siebie prokurator Randal Korn, który wygrywa każdy proces, jest jednocześnie skorumpowany i pozbawiony sumienia. Przed każdym z bohaterów pojawi się długa droga do tego, by udowodnić swoją tezę i powstrzymać zło, które w ludzkiej skórze otacza skorumpowany system. Mają tylko siedem dni na to, by opowiedzieć się po odpowiedniej stronie.

To ciężka historia, w której każdy ruch bohaterów wydaje się mieć podwójne znaczenie. Autor rozkłada na czynniki pierwsze sylwetkę głównych postaci i pokazuje jak złożony potrafi być człowiek. Upodobanie do morderstw, obserwowanie skazańców a także dążenie do ludzkiej krzywdy wydają się być w tej historii na porządku dziennym. Przewracamy zatem kolejne strony i drżymy o niepewne jutro niesłusznie skazanych przez system, mając nadzieję, że wszystko potoczy się w dobrym kierunku. Autor jednak wprowadza nas w ślepe zaułki, nieustannie zaskakuje i daje do myślenia, budując odpowiednio gęstą atmosferę i otaczając nas skrajnymi emocjami. Dużo się dzieje, akcja jest dynamiczna a my nie potrafimy oprzeć się przekonaniu, że im więcej stron przerzucimy, tym więcej nieoczywistych zdarzeń będzie na nas czekało, łącznie z nieodkrytymi jeszcze faktami wypełniającymi luki pomiędzy pytaniami pozostawionymi bez odpowiedzi.

"Adwokat diabła" to kolejna udana pozycja w dorobku autora. Lektura w pełni przemyślana, prowadząca czytelnika przez szereg ponadczasowych wartości a także mocno dająca do myślenia. Analizujemy kwestie moralne, dostrzegamy różnice między dobrem a złem, a także przyglądamy się ludzkiej naturze stworzonej do przerażających czynów. Skrajne emocje otulają nas z każdej strony i przywołują dreszcz przerażenia a my z zapartym tchem przerzucamy kolejne strony, by jak najszybciej dowiedzieć się co wydarzy się dalej. Jeśli szukacie thrillera, w którym wszystko może się wydarzyć: oto idealna propozycja dla Was.

czwartek, 25 kwietnia 2024

"Zapach świeżych trocin" Agata Czykierda-Grabowska

 
"Zapach świeżych trocin" Agata Czykierda-Grabowska, Wyd. Zwierciadło, Str. 296

 

Niestety, już pierwszej nocy dzieje się coś, co sprawi, że pisarka zacznie wątpić w słuszność swojej decyzji. 

Twórczość Agaty Czykierdy-Grabowskiej znam od lat i bardzo sobie cenię. Pamiętam jej pierwsze kroki na literackiej scenie, więc z tym większą przyjemnością sięgam po najnowsze dzieła autorki, śmiało mogąc powiedzieć, że wykorzystuje potencjał swojego talentu i po raz kolejny pozytywnie mnie zaskakuje.

Dziś autorka odchodzi od romansu na rzecz thrillera, który pochwalić się może gęstym i mrocznym klimatem. Już od pierwszych stron intensywna atmosfera otula nas swoimi ramionami i zapewnia, że dalej będzie tylko lepiej. Sugestywne momenty a także odpowiednio dobrane szczegóły pojawiające się w konkretnych wydarzeniach losowych, nieustannie podsycają nasz apetyt na więcej, więc z zapartym tchem przerzucamy kolejne strony. Dzieje się dużo, akcja jest dynamiczna, ale przede wszystkim chodzi tutaj o ukryte znaki, o podszepty naszej wyobraźni a także o szereg komórki, które pracują na najwyższych obrotach, by wraz z główną bohaterką jak najszybciej doszukać się rozwiązania tajemniczej sytuacji. Autorka bardzo dobrze radzi sobie z budowanie sylwetki postaci, składając na nasze dłonie międzyludzkie relacje oraz złożone osobowości, którym z przyjemnością się przyglądamy.

Fabuła rozpoczyna się banalnie, czyli od problemów opierających się na czystej prozie życia. Iza, poczytna autorka powieści grozy oraz wykładowczyni na jednej z krakowskich uczelni, wdała się w romans ze studentem i w skutek tego straciła pracę. Gdyby nie kolega sprzed lat, który zaproponował jej mieszkanie w pokazowym mieszkaniu nowego apartamentowca, kariera literacka Izy stanęłaby pod znakiem zapytania. To właśnie tam, w ciszy i spokoju, mogła kończyć swoją książkę, którą obiecała przedterminowo oddać wydawcy. Kobieta nie spodziewała się jednak, że nowe miejsce okaże się punktem zwrotnym w jej życiu i już pierwszej nocy wydarzy się coś naprawdę zaskakującego.

To historia, której zupełnie nie mam nic do zarzucenia. Podobało mi się wszystko, począwszy od klimatu, przez dopracowanie wydarzeń, na dojrzałej i wielowymiarowej kreacji bohaterów kończąc. Brakowało mi jedynie większych wzmianek na temat okolic Krakowa i samego miasta, które jest jednym z moich ulubionych miejsc w Polsce, ale to moje zupełnie subiektywne odczucie, które nie ma wpływu na jakość powieści. Agata Czykierda-Grabowska składa na nasze dłonie idealne połączenie powieści obyczajowej oraz thrillera, który bardzo mocno wpływa na wyobraźnię poprzez przedstawienie subtelnych niedomówień. W tej historii bowiem nie ma nic oczywistego i namacalnego, ponieważ wszystko rozgrywa się na przestrzeni umysłu podsuwającego najgorsze rozwiązania.

"Zapach świeżych trocin" to dopracowanie, doświadczenie oraz pomysłowość. Autorka składa na nasze dłonie historię, która może pochwalić się dopracowanym tłem a także złożoną sylwetką postaci oraz wartościami moralnymi, które każdy czytelnik może odczytać na własny sposób. To książka, która daje mocno do myślenia, pobudza nasze szare komórki, nie pozostawia nas obojętnym na wszystko co dzieje się wokół głównej bohaterki. Jak wpłynęło na nią mieszkanie w pustym apartamentowcu? O tym musicie przekonać się sami, ale gwarantuję, że czeka na Was przygoda, której szybko nie zapomnicie.

środa, 24 kwietnia 2024

"Jednorożec" Rafał Glina

 
"Jednorożec" Rafał Glina, Wyd. Zwierciadło, Str. 400 

 

W Suchaniu, niewielkim miasteczku w województwie zachodniopomorskim, zostaje uduszona kobieta.

Szukacie lekkiego kryminału na leniwe popołudnie? "Jednorożec" sprawdzi się całkiem dobrze, ponieważ to klasyczna historia utrzymana na motywach gatunku.

W atmosferze niepewności wędrujemy po zakamarkach ludzkiej natury. Sięgamy po zbrodnię, która mogła wydarzyć się tuż obok nas i analizujemy zachowania pojawiających się w fabule postaci, które wydają się skrywać konkretne tajemnice. Autor prowadzi nas powoli przez swoją historię i nie boi się sięgać po dodatkowe motywy, pozwalając czytelnikowi zagłębić się w wydarzeniach i spróbować na własną rękę rozwiązać zagadkę. Emocje dopełniają dzieła a gęsta atmosfera raz za razem zawisa w powietrzu, by zapewnić nas, że niebezpieczeństwo wciąż jest na porządku dziennym. I chociaż historia opiera się na znany schematach, nie wprowadzając do akcji zbyt wiele nowego, całość czyta się z zaskakującą przyjemnością.

Przenosimy się do Suchania, niewielkiego miasteczka w województwie zachodniopomorskim, którego spokój zostaje zmącony przez morderstwo. Podkomisarz Okoński przejmując dowodzenie, nie wie, że na drodze rozwiązania spotka wiele niebezpieczeństw. Na początku wszyscy zakładają, że mordercą kobiety były mąż, ale ten przedstawił konkretne alibi a zeznania dwójki świadków jeszcze bardziej dozują niepewność morderstwa. Gdy w kolejnym miasteczku dochodzi do drugiego morderstwa, podobnego i na pewno nieprzypadkowego, atmosfera zaczyna się zagęszczać, a strach przed seryjnym mordercą spędza sen z powiek w okolicznych mieszkańców.

Autor zadbał o to, by czytelnik podczas przewracania kolejnych stron nie nudzi się ani przez chwilę. Co prawda to prosty kryminał, który nie wprowadza na scenę nic odkrywczego, ale jednocześnie bawi się mylnymi tropami i próbuje przekazać czytelnikowi, że seryjny morderca jest jedną z najbardziej inteligentnych postaci. Wraz z podkomisarzem podążamy zatem tropem kolejnych znaków i próbujemy wygrać wyścig z czasem, bawiąc się przy tym zaskakująco dobrze. Towarzyszy nam gęsty klimat a także duża doza niepewności, wydarzenia są ciekawe, sylwetki postaci na tyle dobrze przedstawione. że można porozmyślać nad ich decyzjami oraz spróbować postawić się na ich miejscu. W ogólnym rozrachunku zatem lektura wypada dobrze i zapewnia czytelnikowi dawkę odpowiedniej przygody.

"Jednorożec" to idealna propozycja na leniwe popołudnie. Lektura angażująca i pobudzające nasze szare komórki, jednocześnie niewymagająca i pozwalająca się w pełni odprężyć. Kryminał utrzymany na klasycznych motywach gatunku, podążający drogą mordercy, który bawi się ze wszystkimi w kotka i myszkę. Pomysł autora został wykorzystany i przelany na karty sympatycznej powieści, która bardzo dobrze sprawdzi się z kubkiem gorącej herbaty. To taka przyjemna odskoczenia po ciężkim dniu, najlepsza do poczytania w deszczowy dzień.

"Osada" Anna Olszewska

 
"Osada" Anna Olszewska, Wyd. Zwierciadło, Str. 304 

 

Czy Igor Schutt, który dopiero osiedlił się w Czorsztynie, rozwikła zagadkę seryjnego zabójcy?

Znam powieści Anny Olszewskiej nie od dziś, ale do tej pory widziałam jej obyczajową oraz romantyczną odsłonę. Dziś odkrywam nowe, kryminalne oblicze autorki i przyznaję, że na tej płaszczyźnie odnajduje się równie dobrze.

Olszewska porusza się drogą znanych ze schematów, ale co zaskakujące, potrafi je dobrze wykorzystać i buduje przed nami świeży obraz kryminału, który ma wiele do powiedzenia. Prostym stylem i stawiając na dynamiczną akcję, nieustannie wkraczamy w zaskakujące momenty, jednocześnie mogąc z bliska przyjrzeć się kreacji głównych bohaterów. Rozkładamy zatem na czynniki pierwsze zachowanie postaci, analizujemy, kto z nich wydaje się najbardziej zaangażowany w morderstwo, ale droga do odkrycia prawdy okaże się bardziej zawiła niż możemy przypuszczać. Anna Olszewska wykorzystując często wykorzystywane w gatunku motywy, pokazuje, że na bazie znanej historii można stworzyć coś nowego i z podwójnym wydźwiękiem, o czym przekonałam się w ostatecznej rozgrywce, gdy finał historii bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.

Przepadam za klimatem małych miasteczek i uwielbiam odkrywać tajemnice postaci, które ewidentnie wiedzą więcej niż chcą nam powiedzieć. Powoli więc podążamy drogą wyznaczoną przez autorkę i nad zalewem Czorsztyńskim doszukujemy się prawdy związanej z tajemnicą sprzed lat. Stara osada na półwyspie Stylchyn powoli odkrywa tajemnicze okoliczności, gdy w jednym z budynków zostaje odnalezione ciało Magdaleny Zachary. Ci, którzy skrywali sekrety od lat, zaczynają drżeć o ich szybkie ujawnienie. Dziesięć lat temu doszło do pożaru osady a konsekwencje tego zdarzenia mają swój wydźwięk po dziś dzień, rzucając cień na wszystkich mieszkańców i odkrywając więcej ofiar niż do tej pory sądzono.

Fabuła budź lęk i cieszy wyobraźnię tego, kto lubi sięgać bo dobrze przedstawione kryminały. Wraz z głównym bohaterem prowadzącym śledztwo próbujemy rozwikłać zagadkę seryjnego zabójcy sprzed lat i doszukać się powiązań między tym co dzieje się teraz, a tym co wydarzyło się kiedyś. Igor Schutt będzie miał przed sobą nie lada wyzwanie, ponieważ narazi się na niechęć ze strony mieszkańców i trudniej będzie mu wydobyć z nich prawdę. To jednak błyskotliwy bohater, który nie spocznie nim nie rozwikła wyznaczonych przez siebie celów, więc z przyjemnością stajemy u jego boku i doszukujemy się prawdy, jednocześnie ciesząc wyobraźnię klimatem małego miasteczka, zamkniętego na obcych. Autorka prowadzi nas przedstawioną akcją, nieustannie podrzucając mylne tropy i podsyca atmosferę, by nasze szare komórki działały na wysokich obrotach.

Przyznaję, że "Osada" bardzo miło mnie zaskoczyła. Kryminalna odsłona Anny Olszewskiej ma wiele do powiedzenia i z przyjemnością zdecyduje się na inne powieści autorki, jeśli ta dalej będzie rozwijała swoją karierę literacką właśnie w tym kierunku. Książka od początku była w pełni dopracowana, przemyślana i wykorzystująca swój potencjał a akcja tak mocno wpłynęła na moją wyobraźnię, że powracałam do niej myślami, gdy na moment odkładałam książkę na rzecz codziennie wykonywanych obowiązków. Jeśli zatem szukacie lektury, która umyli Wam czas i porwie w wir nieoczywistych zdarzeń - polecam.

wtorek, 23 kwietnia 2024

"Paradoks łosia" Antti Tuomainen

 
"Paradoks łosia" Antti Tuomainen, Tyt. oryg. Hirvikaava, Wyd. Albators, Str. 416

 

Absurdalnie zabawny, chwytający czule za serce i bezlitośnie szargający nerwy.

Każdy z nas poszukuje książki innej niż wszystkie, która trafi w nasz czytelniczy gust i wprowadzi w sam środek niezapomnianej przygody. Długo broniłam się przed trylogią Antti Tuomainena, ponieważ byłam przekonana, że to historia zupełnie inna niż te po które sięgam a jednak z zaskoczeniem przyznaję, że zarówno pierwszy jak i drugi tom w pełni spełniły moje czytelnika wymagania.

Fiński autor porywa nas w przygodową rozgrywkę i gwarantuje atrakcje o których szybko nie zapomnimy. Charakterystyczny styl oraz odpowiednik klimat dla Finlandii przebija się przez karty powieści i buduje odpowiednie tło, które wprowadza na scenę konkretne emocje. Przyznaję, że właśnie odpowiednia atmosfera zatrzymała mnie przy książce Tuomainena, a dopiero w drugiej kolejności zwróciłam uwagę na sens fabuły. I tak rozpoczęła się moja wielka przygoda z twórczością autora, która trwa do dziś i – mam nadzieję – która potrwa jeszcze przez wiele innych powieści, ponieważ autor wykazuje się inteligencją, bystrością oraz spostrzegawczością świata i przelewa to na karty swoje powieści w cudowny, czasami ironiczny sposób.

Najważniejsze jest, aby zachować chronologię czytania. Autor prowadzi nas przez przedstawioną fabułę z mocnym nastawieniem na ciąg przyczynowo-skutkowy, więc zrozumienie przychodzi tylko i wyłącznie wtedy, gdy mamy cały pogląd sytuacji. Gwarantuję jedna, że ten kto odważy się zaryzykować nie będzie żałował swojej decyzji, ponieważ chwytająca za serce i nieszablonowa lektura wymyka się wszelkim schematom. Dodatkowa Antti Tuomainen okrasił ją solidną porcją ironii a także smacznego poczucia humoru, prowadząc czytelnika przez liczne wartości ukryte na drugim planie. Jeśli zatem lubicie czytać między wierszami i nie obce są Wam fabuły wymagające intensywnego myślenia – oto idealna propozycja dla Was. Wkraczamy bowiem do świata nieograniczonych możliwości, w którym wszystko może się wydarzyć a fabuła zaskakuje nas niemalże na każdym kroku. Odpowiednie wyczucie stylu oraz poprowadzenie akcji stoi na równi z wielowymiarową kreacją bohaterów, którzy mają wiele do powiedzenia a ich złożone sylwetki zmieniają się na przestrzeni wydarzeń zależnie od podejmowanych decyzji i wyciąganych z nich wniosków.

Cenię prozę autora za jego inteligencję i baczne obserwowanie wszystkiego co dzieje się dookoła nas. Z wprawą doświadczonego przez życie człowieka Tuomainen udowadnia, że każdy może liczyć na nieoczywiste wypadki i warto być przygotowanym na zaskakujące zmiany w naszym życiu. Przekonał się o tym główny bohater jego powieści, zwykły matematyk, który za sprawą zarządzenia losu został dziedzicem parku rozrywki. Zupełnie nie wiedział jak poradzić sobie z nowym wyzwaniem a jednak siłą umysłu przewartościował swój świat i rozpoczął życie na nowo. W drugim tomie ponownie czytamy o czekających wyzwaniach i zaskakujących perypetiach Henri'ego a wszystko to utrzymane w tonie hardości ducha, udowadnia każdemu czytelnikowi, że warto iść przez życie z podniesioną głową i stawiać czoła wyzwaniom, nawet tym, które wydają się nie do pokonania.

"Paradoks łosia" to książka jedyna w swoim rodzaju, jednocześnie będąca idealnym uzupełnieniem wcześniejszych wydarzeń. Historia błyskotliwa, w pełni przemyślana i wykorzystująca swój potencjał tak mocno jak to tylko możliwe. Nietuzinkowa, więc tym samym nie przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi, ale jeśli jesteście otwarci na nowe doświadczenia i poszukujecie lektur, które mają coś do powiedzenia – nie wahajcie się ani chwili. To książka, która przełamuje schematy, otula czytelnika wyjątkowym klimatem i zapewnia moc atrakcji, o których się nie zapomina nawet po zamknięciu ostatniej strony. Mnóstwo emocji a także niezwykle złożona kreacja głównego bohatera pokazują czytelnikowi, że lektura to najlepsza rozrywka dla każdego poszukiwacza mocnych, intensywnych wrażeń.

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

"Rozwód" Moa Herngren

 
"Rozwód" Moa Herngren, Tyt. oryg. Skilsmässan, Wyd. Albatros, Str. 416 

 

W Skandynawii ludzie nie tylko mordują się nawzajem, ale też kochają, zakładają rodziny, przestają kochać i biorą rozwody.

Najciekawsza historia do ta pisana przez prozę życia. Sięgając po opowieści oparte na znanych nam wydarzeniach znacznie lepiej potrafimy utożsamić się z bohaterami i zrozumieć skrywane lęki. Moa Herngren wykorzystała ten motyw w swojej najnowszej powieści, pokazując czytelnikowi, że ludzkie dramaty są najlepszą podstawą do pisania emocjonalnych historii.

Wydawałoby się, że to banalny temat, który nie sprawdzi się na przestrzeni całej fabuły. A jednak tytułowy rozwód stał się głównym motywem przewodnim, zachecającym do zmian dla głównych bohaterów, prowadząc ich ku nowej drodze. Czytelnik otrzymuje zatem możliwość analizowania ich zachowań, podejmowanych decyzji a także obserwowania prywatnych demonów z jakimi się mierzą, ponieważ poukładane do tej pory życie całkowicie wywraca się do góry nogami. Autorka spokojnie, niemalże nostalgicznie, miejscami kontrastowo humorystycznie prowadzi nas przez zawiłą międzyludzką relację, która mogłaby przytrafić się każdemu z nas. To wszystko dodaje wiarygodności powieści, historia nabiera konkretnych ram a poruszany temat staje się czytelnikowi zaskakująco bliski.

Czytamy o na pozór szczęśliwym małżeństwie z długoletnim stażem, które nagle stanęło w obliczu rozpadu. Pewnego gorącego sztokholmskiego lata losy Niklasa i Bei potoczyły się zupełnie inaczej niż do tej pory zakładali. Po ostatniej kłótni on wyszedł z przyjacielem by odreagować stres, ona czekała na niego w domu. I już nie doczekała się powrotu, ponieważ Niklas zdecydował się wystąpić o rozwód. Zdezorientowana Bea zaczęła analizować swoje małżeństwo od samego początku i nagle zrozumiała, że decyzja męża wcale nie jest dla niej wielkim zaskoczeniem. Pojawia się wiele pytań bez odpowiedzi i moralnych kwestii jak postąpić w sytuacji, gdy nadchodzi rozłam dwójki przeznaczonych sobie ludzi.

To prosta historia a jednak na swój nietuzinkowy sposób zaskakująco angażująca. Napisana z pomysłem i wykorzystująca swój potencjał, powoli prowadzi nas przez opowieść, w której każdy ruch bohaterów wydaje się mieć podwójne znaczenie. Czytamy o zagubionych postaciach, które stanęły na rozdrożu, nie wiedząc w jaką stronę podążyć, a także z bliska przyglądamy się zachodzącym w nich zmianom i analizujemy podjęte decyzje. Autorka mocno skupiając się na profilach psychologicznych swoich postaci pozwoliła czytelnikowi zaangażować się w ich prywatne życie i tym samym wszystko o czym czytamy możemy przełożyć także na własne doświadczenia. Spokojna scena, kameralna opowieść a także odpowiednio dobrane emocje prowadzą nas przez nieśpieszną fabułę, która opowiada o prozie życia. Charakterystyczny szwedzki klimat, a także umiejętność przekazu międzyludzkich zachowań, pozwalają zatopić się w książce, który ma wiele do powiedzenia.

"Rozwód" to nietuzinkowa książka, która na pewno nie przypadnie do gustu każdemu. Jeśli lubicie lektury, które opowiadają o prozie życia i w spokojny sposób przywołują na pierwszy plan wzorce klasycznych bohaterów – oto lektura dla Was. Natomiast jeśli poszukujecie wyjątkowych zwrotów akcji i ekscytujących momentów: tym razem szukajcie dalej. Dla mnie była to przygoda warta uwagi i z przyjemnością sięgnę po inne powieści autorki, ponieważ jej styl ogromnie przypadł mi do gustu.

niedziela, 21 kwietnia 2024

"Wyjąca wiedźma" Adam Szymkiewicz

 
"Wyjąca wiedźma" Adam Szymkiewicz, Wyd. Novae Res, Str. 178

 

Twoje demony znają cię lepiej niż ty sam.

Miejska legenda jest wyznacznikiem tajemniczych zdarzeń, które otaczają bohaterów. Czy Wyjąca Wiedźma wyjawi swój sekret nim ktoś dopuści się kolejnego morderstwa?

Adam Szymkiewicz zapraszam nas w krótką podróż ku rozwiązaniu tajemnicy jednej zbrodni. W prostych słowach, jednocześnie skupiając się na sporej dawce emocji, autor prowadzi nas przez kryminał z subtelnymi elementami fantastyki. Na przestrzeni niespełna 180 stron rozgrywa się zatem akcja łącząca kilka motywów, która wydaje się spójna, jasno poprowadzona a także zmierzająca w konkretnym kierunku.

Czytamy o dwójce przyjaciół, którzy stanowią zgrany duet komisarzy, zdolnych do złapania najgorszych morderców. Przekonali się o tym za sprawą jednej akcji, gdy pojmali człowieka gotowego do naprawdę brutalnej zbrodni. Jednak dziś stanęło przed nimi jeszcze trudniejsze wyzwanie, bowiem nie tylko zagadka będzie spędzała im sens z powiek, ale także nawiedzające niepokojące głosy, które znajdą swoje uzasadnienie w miejskiej legendzie.

Autor miał pomysł na swoją książkę i w pełni go zrealizował. To nic, że historia jest krótka i zaczyna się tak szybko jak kończy, ponieważ zostało w niej zamknięte wszystko co niezbędne, by bawić czytelnika i zapewnić mu dawkę odpowiedniej przygody. Przyznaję, że bawiłam się naprawdę dobrze, ale też podeszłam do lektury jako do zwykłego czasoumilacza, którego celem było przede wszystkim zapewnienie mi spokojnego popołudnia. W tym przypadku książka sprawdziła się naprawdę dobrze, ponieważ przez chwilę wraz z komisarzami śledziłam drogę mordercy i odkrywałam tajemnicze zagadki związane z legendą oraz tytułowym drzewem. Nie zdradzę Wam jak potoczyły się wszystkie wypadki, ale zapewniam, że nie żałuję swojego wyboru.

"Wyjąca wiedźma" to lekka, sympatyczna przygoda, w której wszystko może się wydarzyć. Na niespełna 180 stronach autor realizował swój pomysł i pobudził moje szare komórki do intensywnego myślenia. Podobało mi się połączenie kryminału z legendami panującymi w miasteczku, w którym rozgrywała się akcja a także z przyjemnością analizowałam sylwetki postaci prowadzących śledztwo. To idealna propozycja na leniwe popołudnie, do poczytania dla relaksu i zajęcia myśli.

"Foul Heart Huntsman. Nikczemny myśliwy" Chloe Gong

 
"Foul Heart Huntsman. Nikczemny myśliwy" Chloe Gong, Tyt. oryg. Foul Heart Huntsman, Wyd. Jaguar, Str. 592

 

Rok 1932. Do Szanghaju wkracza zima, a wraz z nią narastające zagrożenie inwazją japońską.

Z niecierpliwością czekałam na kontynuację powieści Chloe Gong, ponieważ dostrzegłam w jej twórczości ogromny potencjał. Autorka pozytywnie zaskoczyła mnie już za sprawą pierwszej lektury a kontynuacja jedynie udowodniła, że w jej w dłoniach drzemie spory talent.

Zacznijmy od klimatu, który towarzyszy nam od pierwszej do ostatniej strony. Gęsta atmosfera otula nas swoimi ramionami i nie wypuszcza nawet po skończeniu historii. Wciąż rozmyślam o tym co działo się w fabule i jak potoczyły się losy bohaterów, ponieważ cała opowieść została ze mną dłużej niż sądziłam. Taka jednak jest właśnie twórczość autorki: intensywna w odbiorze i piekielnie emocjonalna, trafiająca do serca i rozumu czytelnika. Chociaż nigdy nie sądziłam, że polubię fantastykę połączoną z historią Chin to dziś przyznaję, że seria Gong należy do moich ulubieńców. To dopracowana opowieść pełna podwójnych znaczeń, z charyzmatycznymi bohaterami na pierwszym planie, która porusza wiele współczesnych wartości.

Przenosimy się do Szanghaju roku 1932 i wraz z bohaterami wypatrujemy japońskiej inwazji. Rosalind nie ma już nic do ukrycia, ponieważ jej tożsamość szpiega została ujawniona publicznie. Nie opuszcza swojego mieszkania, ponieważ nie chce wpaść w ręce dziennikarzy, ale jednocześnie nie pozostaje obojętna na to co wydarzyło się w ostatnim czasie. Orion, jej udawany mąż, został porwany i stracił wszelkie związane z nią wspomnienia. Co prawda ich relacja była stworzona na potrzeby chwili a jednak Rosalind czuje ogromną pustkę. Zrobi zatem wszystko, by go odnaleźć i przypomnieć mu o tym co się wydarzyło. I chociaż nadarza się okazja do opuszczenia Szanghaju to kobieta nie spodziewa się, że przed nią kolejne wyzwania oraz niebezpieczeństwo, z którym przyjdzie jej się samotnie zmierzyć.

Na przestrzenie niemalże 600 stron autorka buduje obraz zachwycających wydarzeń. Już za sprawą pierwszej części zorientowałam się, że w jej twórczości wydarzyć się może dosłownie wszystko a jednak kontynuacja pozytywnie mnie zaskoczyła. Okazało się bowiem, że Gong wyróżnia wielka wyobraźnia oraz talent do tego, by w emocjonalny sposób przelać na karty powieści wszystko co pojawia się w jej głowie. Fabuła jest dynamiczna i nieustannie porusza się do przodu, koncentruje uwagę na licznych wątkach i często wprowadza czytelnika w ślepe zaułki, by ten nie mógł czuć się zbyt pewnie. Wraz z główną bohaterką pokonujemy liczne przeciwności, mierzymy się z wyzwaniami narzuconymi przez społeczne normy, spotykamy zbyt pewnych siebie ludzi a także próbujemy dojść do porozumienia z sercem, które podszeptuje, że być może Orion wcale nie jest obojętny Rosalind tak jak wcześniej myślała. W ten sposób na naszych oczach buduje się fantastyczna opowieść czerpiąca inspirację z innych gatunków, która łączy wydarzenia, nawiązuje do ponadczasowych wartości i pokazuje, że nieśmiertelna dziewczyna wcale nie jest taka szczęśliwa jak każdy mógłby przypuszczać.

"Foul Heart Huntsman. Nikczemny myśliwy" porywa nas od pierwszych stron do świata niebezpieczeństw oraz wszechobecnych intryg. Sekrety mnożą się na kartach tej powieści, związane są z ludzką obłudą oraz zachłannością do tego, by objąć jak najwyższe stanowiska. Wątek politycznych jest tutaj subtelny, ale nadaje sens biegowi wydarzeń i jednocześnie pokazuje, że wszystko w świecie ma swoje konkretne uzasadnienie. Autorka nie zwalnia tempa, trzyma wysoki poziom swojej serii i w pełni wykorzystuje potencjał własnej wyobraźni, zachęcając czytelnika do udziału w wydarzeniach, które mogą wprowadzić liczne zaskoczenia oraz niebezpieczeństwa. Podejmiecie wyzwanie? Polecam!

sobota, 20 kwietnia 2024

"Heterochromia serca" Agata Czykierda-Grabowska

 
"Heterochromia serca" Agata Czykierda-Grabowska, Wyd. Amare, Str. 348

 

Czy uczucie da się zakląć w kamieniu?

Zwykła historia w rękach Agaty Czykierdy-Grabowskiej zmienia się w pełną emocji opowieść o ludzkich pragnieniach i słabościach. Nie po raz pierwszy autorka pozytywnie mnie zaskakuje prowadząc przez zawiłą międzyludzką relację, która napotyka na swojej drodze wiele przeciwności.

Utrzymana w klasycznym nurcie New Adult fabuła prowadzi nas przez zawiłą przewrotność losu. Czytamy o wyzwaniach jakie bohaterowie napotykają na swojej drodze a także o nieoczekiwanych zwrotach akcji, które wydarzyć się mogły w życiu każdego z nas. Autorka prowadzi nas w plastycznym stylu przez w pełni wiarygodną fabułę, z którą potrafimy się utożsamić i na drodze której poznajemy ciekawie wykreowane sylwetki postaci. Chociaż wyróżniają się charyzmą oraz odrębnymi cechami charakteru to jednak w pełni przypominają nas samych i oczami wyobraźni potrafimy postawić siebie na ich miejscu. Tym sposobem w pełni angażujemy się w rozgrywaną akcję i trzymamy kciuki za to, by główni bohaterowie znaleźli wspólne szczęśliwe zakończenie.

Czytamy o przewrotności życia a także dowiadujemy się, że nic nie jest na zawsze. Główna bohaterka, Gabriela, jeszcze do niedawna żyła w luksusie i dostatku, mając wszystko o czym marzyła i niczym nie musząc się przejmować. Dziś jednak, w wieku 25 lat, ledwo wiąże koniec z końcem i wzdycha do czasów, kiedy jej życie wydawało się prostsze. Ojciec siedzi w więzieniu a matka żyje u boku mężczyzny z którym Gabi się nie dogaduje. Dziewczyna skazana na samą siebie i zaskakującą trudną do zniesienia samotność podejmuje się realizacji projektu dla tajemniczego zleceniodawcy. Gabi ma nadzieję, że powrót do marzeń ze studiów odmienni jej los i pozwoli inaczej spojrzeć na życie. Nie spodziewa się, że stojące przed nią wyzwanie przyniesie jeszcze więcej zaskoczeń.

To nie jest skomplikowana historia a jednak czyta się ją z zaskakującą zachłannością. Przewracałam kolejne strony z rosnącą ciekawością i zastanawiałam się w jakim kierunku potoczy się fabuła. Chociaż łatwo było przewidzieć cel do którego zmierzała autorka to losy bohaterów nieustannie napotykały na swojej drodze przeciwności do pokonania i tym sposobem atmosfera się zagęszczała. Działo się dużo a jednak skupialiśmy się przede wszystkim na życiu głównych bohaterów i dostrzegaliśmy powiązania pomiędzy nimi, gdy tajemniczy mężczyzna powoli zaczynał wyjawiać swoje sekrety. Pojawiły się głębokie uczucia, intensywne wrażenia połączone z miłością, która nie powinna mieć miejsca. W tle przewijały się wartości rodzinne, poczucie akceptacji, zrozumienia a także ból związany z odrzuceniem przez rodzinę, która dążyła do realizacji własnych celów, zapominając o tym co liczy się najbardziej. Autorka pokusiła się zatem o wiele ponadczasowych mądrości, które dopełniły dzieła nadając jej książce konkretnych wartości.

"Heterochromia serca" opowiada o prozie życia, codziennych problemach a także o szczęściu  do którego dąży każdy z nas. Pokazuje jak ulotne potrafi być poczucie bezpieczeństwa i jak bogactwo zmienia człowieka od środka. Czytamy jednocześnie o pozytywnych stronach, o ludzkiej naturze, zaczynamy odkrywać piękny wątek romantyczny a także doświadczamy przekonania, że każdemu z nas pisane jest szczęśliwe zakończenie. Agata Czykierda-Grabowska składa na nasze dłonie bowiem lekturę jedyną w swoim rodzaju, która opierając się na wewnętrznej odwadze a także prozie życia, pokazuje, że zawsze warto iść przed siebie z podniesioną głową.

"Hearts and Thorns" Ella Fields

 
"Hearts and Thorns" Ella Fields, Tyt. oryg. Hearts and Thorns, Wyd. Niezwykłe, Str. 335

 

Romans z przybranym bratem i motywem hate-love.

Ella Fields po raz trzeci otwiera przed nami drzwi do swojej romantycznej serii i pokazuje, że miłość wybiera zawsze odpowiednie osoby. W najnowszej powieści autorki przekonamy się bowiem, że uczucie pokona nawet najcięższe próby.

Lubię książki autorki, ponieważ charakteryzuje je dobry klimat. Chociaż fabuła wydaje się prosta i opierająca na znanych motywach to od samego początku otulają nas emocje i prowadzą przez skomplikowany świat sercowych rozterek. Stajemy na równi z bohaterami i trzymamy kciuki za powodzenie założonych przez nich celów a także z niecierpliwością przerzucamy kolejne strony, by jak najszybciej dowiedzieć się w jakim kierunku potoczą się ich sprawy. To niekoniecznie skomplikowana opowieść a jednak budząca wiele uczuć w czytelniku, który doskonale potrafi się w tym wszystkim odnaleźć

Na pierwszym planie pojawiają się dwa konkretne motywy: uczucie od nienawiści do miłości a także romans z przybranym bratem. Znamy tę historię z innych powieści a jednak Ella Fields potrafi ubrać to w nowe emocje i otoczyć dawką innych przygód, tworząc coś nowego i wartego uwagi. Przez jej opowieść zatem płynie się szybciej niż można było przypuszczać a perypetie głównych bohaterów nie są nam ani przez moment obojętne. Nie nudzimy się także podczas czytania a wręcz przeciwnie - czujemy się odpowiedzialni za wybory postaci.

Autorka w odpowiedni sposób prowadzi nas przez motyw zakazanej w miłości, pokazując od samego początku jak wielkie było to wyzwanie dla bohaterów. Obserwujemy zatem dzieci nawiązujące pomiędzy sobą nić porozumienia a także młodych dorosłych, którzy za sprawą jednego zakazanego pocałunku zaczęli czuć do siebie coś więcej.Willa i Jackson poznali się w dzieciństwie a nie jak to często bywa już w dorosłym życiu. Wystawieni na próbę uczucia musieli odpowiedzieć sobie na pytanie czego tak naprawdę od siebie oczekują. Jeden pocałunek pojawiający się znikąd dał im mocno do myślenia, chociaż Jackson szybko to ukrócił, oznajmiając dziewczynie, że to nigdy nie może wyjść dalej. On wyznaczył granice które jej bardzo trudno było zachować, szczególnie gdy widziała jak na szkolnych korytarzach wzrok wszystkich dziewczyn kieruje się w stronę jej zakazanej miłości. Jackson stawał się najpopularniejszym chłopakiem w liceum, a Willa starała się robić wszystko, by trzymać się od niego jak najdalej.

"Hearts and Thorns" to lektura utrzymana w typowym stylu nastoletnich opowieści. Podążamy drogą młodych bohaterów którzy pogubili się w swojej sytuacji nie do końca wiedząc jak wszystko poukładać. Jednocześnie mamy poczucie, że powieść wychodzi poza schemat i dotrze do szerszego grona odbiorców, ponieważ stawia na sceny, które dostępne są tylko dla pełnoletnich czytelników. Znajdziemy zatem zakazany romans i obserwujemy jak to wszystko dalej się potoczy, jednocześnie dobrze bawiąc się przy przerzucaniu kolejnych stron, ponieważ styl Elli Fields pozwala nam w pełni zaangażować się w fabułę.

Recenzja powstała przy współpracy z Wydawnictwem Niezwykłe.

piątek, 19 kwietnia 2024

"Wybuch" Ivy Smoak

 
"Wybuch" Ivy Smoak, Tyt. oryg. Eruption, Wyd. Editio, Str. 328

 

Dlaczego James z takim uporem coś przed nią ukrywał? Przecież ona była dla niego jak otwarta księga.

Życie pisze własne scenariusze i nawet jeśli nie zawsze zgadzamy się z jego propozycją, los uparcie będzie torował sobie drogę do własnych zamierzeń. Przekonali się o tym bohaterowie powieści Ivy Smoak, która za sprawą trzeciego tomu, składane nasze dłonie kontynuację pomysłowego romansu.

Lubię książki autorki, ponieważ zawsze mnie czymś zaskoczą. Nawet jeśli Smoak podąża tropem znany schematów, to zawsze potrafi zrobić odpowiedni unik, by zaskoczyć świeżością i oryginalnością. Nie inaczej było w przypadku powyższej serii, która kontynuuje losy poznanych wcześniej bohaterów i opierając się na ciągu przyczynowo-skutkowym (bez czytania z chronologią ani rusz!) opowiada o wielkim uczuciu, które nieustannie napotyka na swojej drodze bariery nie do pokonania. Dwójka zagubionych postaci bardzo chciałaby żyć długo i szczęśliwie, ale nagromadzone wokół nich sekrety, tajemnice oraz wszelkie przeciwności nieustannie prowadzą do prywatnych tragedii.

W tej fabule dzieje się naprawdę dużo. Z jednej strony obserwujemy uczucie, które mimo swojej ogromnej siły wciąż stawia bohaterów po dwóch stronach barykady, z drugiej trzymamy kciuki za ich powodzenie i odnalezienie wspólnej drogi, gdy dostrzegamy światełko w tunelu. Penny i James byli sobie pisani i tak odbierał to także czytelnik, który doskonale rozumie ich wielkie uczucie. James jednak wydawał się mężczyznom tajemniczym i otoczonym sekretami, które odsuwały Penny na drugi plan. Ona czuła się niedoceniana i w pewien sposób pokrzywdzona, gdy jego rodzice nie chcieli mieć z nią nic wspólnego a była żona Jamesa zaczęła snuć własne intrygi, by nie dopuścić do dobrej przyszłości.

Na przestrzeni ponad 300 stron rozpościera się akcja złożona z wielu motywów, dobrze dopracowanego tła wydarzeń a także skrajnych emocji, które otulają nas swoimi ramionami i nie wypuszczają do ostatniej strony. Towarzyszymy bohaterom na każdym kroku i z zaskoczeniem przerzucamy kolejne strony, ponieważ mając już nadzieję, że nic złego dalej się nie wydarzy wciąż napotykamy wraz z Penny i Jamesem na liczne w przeciwności. Ta historia opiera się na uczuciu, na silnej miłości, która naznaczona wieloma negatywnymi emocjami wymyka się z rąk bohaterów i wprowadza na pierwszy plan urazę oraz liczne wątpliwości. I właśnie na tym opiera się akcja, na niedomówieniach pojawiający się w najmniej odpowiednim momencie a także na analizie własnych oczekiwań wobec teraźniejszości oraz życiowych priorytetów.

"Wybuch" trzyma poziom swoich poprzedniczek i po raz kolejny zaprasza czytelnika do świata wielkich namiętności. Nie zawsze zgadzałam się z wyborami bohaterów, ale jednocześnie rozumiałam przesłanki jakimi się kierowali i z przyjemnością obserwowałam wyciągane później wnioski. Smoak po raz kolejny złożyła na nasze dłonie w pełni dopracowaną historię romantyczną, która opierając się na znanym motywie jednocześnie wymknęła się wszelkim schematom i zaprosiła nas do ekscytującego świata, w którym wszystko może się wydarzyć. To lektura stworzona dla wszystkich romantyczek, które uwielbiają spotykać na swojej drodze niepowodzenia oraz przeciwności, by wraz z bohaterami walczyć o lepsze jutro.

czwartek, 18 kwietnia 2024

"Niebezpieczna miłość" K.E. December

 
"Niebezpieczna miłość" K.E. December, Wyd. Amare, Str. 300

 

Jak daleko się posuniesz, by ocalić swoich bliskich?

Miłość jeszcze nigdy nie była tak skomplikowana. W połączeniu z rodzinnymi wyzwaniami oraz niebezpieczeństwami jakie czyhały na drodze bohaterów okazało się, że głębokie uczucie napotka na swojej drodze na pierwszy rzut oka niemożliwe do pokonania problemy.

K.E. December prowadzi nas przez historię pełną wyzwań, w której wydaje się, że wszystko może się wydarzyć. Autorka po raz kolejny otwiera przed nami mafijny świat i pokazuje, że czuje się w nim jak ryba w wodzie. Jej historia jest nie tylko w pełni dopracowane, ale i wiarygodna oraz rzetelnie przedstawiona dzięki czemu czytelnik doskonale potrafi rozeznać się we wszystkich wydarzeniach. Ten gatunek zbyt mocno zakorzenił się w ostatniej popkulturze, by móc w pełni uniknąć pojawiających się schematów a jednak autorka w ciekawy sposób wprowadza do swojej historii powiew świeżości i tym sposobem sprawia, że jej opowieść wybija się ponad przeciętność. Lekki styl, obrazowe przedstawienie wydarzeń a także skupienie się na dojrzałej kreacje bohaterów sprawiają, że lektura December warta jest uwagi.

Czytamy o rodzinie, która wymusza na swoich najbliższych wątpliwe moralne zasady. Każdy z członków mafijnego świata zobowiązany jest do kontynuowania tradycji. Przekonał się o to Romeo, który na prośbę swojego brata zdecydował się porzucić wszystko co zbudował w Nowym Jorku, by stanąć do walki o honor rodziny Bonanno. Nie spodziewał się, że spotka na swojej drodze Aurorę - dziewczynę, która tak jak on wie, że z rodziną wychodzi się najlepiej tylko na fotografii. Połączo ich wzajemne zrozumienie i otaczające niebezpieczeństwa, ale czy nie rozdzieli strach przed niepewnym jutrem?

Oto historia o miłości, która nie powinna mieć miejsca. Czytamy o zagubionych bohaterach, którzy poszukiwali własnego miejsca w świecie i dążyli do realizacji planu związanego z przyszłym szczęściem. Czytelnik doskonale potrafi zrozumieć sytuację w jakiej się znaleźli oraz utożsamia się z otaczającymi ich problemami a tym samym trzymać kciuki za odpowiedni rozwój wypadków. Przerzucając kolejne strony czułam się w pełni zaangażowana we wszystko co chciała przedstawić autorka i bawiłam się lepiej niż dobrze będąc naocznym świadkiem wszelkich niebezpiecznych scen związanych z mafijnymi porachunkami. To właśnie ten motyw pojawił się na pierwszym planie: miłość w konfrontacji z wszechobecnymi zagrożeniami. Na szczęście unikamy znany schematów i czytamy o wyjątkowej opowieści, która może pochwalić się pełnym dopracowaniem.

"Niebezpieczna miłość" wprowadza czytelników do świata wielkich namiętności, niespodziewanego pożądania oraz głębokich uczuć a także poddaje w wątpliwość moralne zasady jakim kierują się główni bohaterowie. Można zatem w pełni zaangażować się w historię i kierować się własnymi pomysłami na ostateczny finał, ale zapewniam, że autorka i tak pozytywnie Was zaskoczy. To ciekawa propozycja, idealna na leniwe popołudnie, która otwiera przed nami drzwi do mafijnego świata, w którym wszystko może się wydarzyć.

"Szafarz" Grzegorz Brudnik

 
"Szafarz" Grzegorz Brudnik, Wyd. Filia, Str. 432

 

Grzegorz Brudnik powraca z miejskim kryminałem noir, jakiego w Polsce dawno nie było.

"Szafarz" miał być lekturą na kilka leniwych południ, która dostarczy mi mocy atrakcji, ale jednocześnie pozwoli wykonywać codzienne obowiązki bez wracania myślami do rozwiązania zagadki. Nie spodziewałam się jednak, że najnowsza powieść autora tak mocno mnie pochłonie, że zarwę dla niej noc.

Autor bawi się formą i wprowadza nas w szereg ślepych zaułków, nieustannie zmuszając czytelnika do czujności. Z każdej strony czujemy gęstym rok otulający nas swoimi ramionami i prowadzący przez intensywną fabułę, w której wszystko może się wydarzyć. Płynność przekazu a także nacisk na odpowiednie emocje uwiarygadniają wszelkie wydarzenia a bohaterowie stający na pierwszym planie dopełniają całość jako charyzmatyczne postacie, które wiedzą więcej niż mówią. Brudnik zaskakuje zatem dopracowaniem oraz pomysłem a także jakością swojego dzieła, które wydaje się już od pierwszych stron wybijać ponad przeciętność.

Przenosimy się na Śląsk, by tam odwiedzić Bytom i Katowice. Wędrujemy nieznanymi ścieżkami, zaglądamy do blokowisk, które wydają się nigdy nie spać. Odkrywamy najmroczniejsze tajemnice tych miast i powoli łączymy wszystkie elementy układanki, by z zaskoczeniem odkryć mroczny finał opowieści. Komisarz prowadzący śledztwo będzie musiał wykazać się nie lada kreatywnością, by zdążyć na czas przed mordercą i rozwikłać zagadkę brutalnego morderstwa. Będzie musiał przy tym radzić sobie z własnymi prywatnymi problemami i pokonywać demony przeszłości, które nieustannie będą skupiać na sobie jego uwagę. A to tylko wierzchołek tego co czeka nas w fabule, bowiem jak się okaże powołany do sprawy nieoficjalny zespół śledczych będzie miał wiele do powiedzenia.

Autor przenosi nas na Śląsk i tym samym buduje nieoceniony klimat. Bawi się emocjami, żongluje gęstą atmosferą i jednocześnie wplata w to wszystko smaczki związane z danym regionem Polski, by uwiarygodnić swój przekaz i nadać pełnowymiarowych ram swojej powieści. Akcja pędzi na złamanie karku a tło psychologiczne nie daje nam odpocząć przez lęk czający się na drugim planie, który  nieustannie analizujemy, rozgryzamy wszelkie pojawiające się fakty i próbujemy wyjść przed szereg z własnym pomysłem na finał lektury, który i tak ostatecznie porządnie nas zaskoczy. W tej książce bowiem nic nie jest oczywiste a spodziewać się możemy jedynie niespodziewanego, ponieważ Brudnik od samego początku w pełni wykorzystywał potencjał swojej powieści i pokazał talent od najlepszej strony.

"Szafarz" ma wiele do powiedzenia, jednocześnie będąc zamkniętą powieścią w typie kryminalnym. Spodziewajcie się zatem wyścigu z czasem, problemów służb prowadzących śledztwo a także ciekawych opisów zbrodni, które dopełniają dzieła. Lektura od samego początku ma sens i prowadzi nas przez zawiłą akcję, pobudzając nasze szare komórki do intensywnego myślenia. Jeśli lubicie intensywne historie pełne ukrytych znaczeń – oto doskonała propozycja dla Was.

środa, 17 kwietnia 2024

"Poświęcenie" Ivy Smoak

 
"Poświęcenie" Ivy Smoak, Tyt. oryg. Devotion, Wyd. Editio, Str. 368

 

Szokująca i wzruszająca!

Ivy Smoak kontynuuje swoje dzieło na przestrzeni czwartego tomu serii The Hunted, w której wszystko może się wydarzyć. Jak dowiedzieliśmy się ze wcześniejszych części, losy bohaterów wystawione na próbę, wciąż wydają się dalekie od szczęśliwego zakończenia.

W poszukiwaniu serii, która nie będzie chciała wyjść z głowy i pozostawi więcej pytań niż odpowiedzi polecam przyjrzeć się twórczości autorki, ponieważ ta doskonale wie, jak zaskarbić sobie sympatię czytelnika. Plastyczny przekaz oraz mocne skupienie się na kreacji bohaterów prowadzi nas przez opowieść pełną ukrytych znaczeń, która bawi się z czytelnikiem żonglując skrajnymi emocjami. Fabuła od pierwszego tomu nie była ani banalna, ani przewidywalna, więc śmiało mogę napisać, że czwarta część trzyma wysoki poziom swoich poprzedniczek i na równi z nimi zachęca czytającego do przerzucania kolejnych stron, by jak najszybciej dowiedzieć się co dalej wydarzy się w życiu bohaterów.

Postacie są tutaj najsilniejszą stroną, ponieważ Smoak zrobiła wszystko, by nadać im cech wiarygodności i charyzmy. Stają przed nami silne osobowości pełne własnych celów do zrealizowania, marzeń, idei a także demonów przeszłości, które nie dają o sobie zapomnieć. Doskonale rozumiemy ich czyny i nawet jeśli nie zgadzamy się ze wszystkimi podejmowanymi decyzjami, to z przyjemnością obserwujemy jak wyciągają w przyszłości z nich wnioski. Penny i James wydawali się stworzeni dla siebie a jednak los nieustannie rzucał im kłody pod nogi. Ta dwójka nie mogła bez siebie żyć chociaż wydaje się, że więcej czasu spędzali osobno niż razem. Liczne problemy, przeciwności a także otaczające ich niebezpieczeństwa raz za razem dokonywały dzieła zniszczenia wielkiej miłości. Czytelnik z zapartym tchem obserwuje zatem przebieg wydarzeń i ma nadzieję, że wszystko dobrze się skończy, ale autorka już dawno pokazała nam, że ma własny pomysł na finały poszczególnych tomów.

Całą serię musicie czytać z zachowaniem chronologii, ponieważ został tutaj zastosowany ciąg przyczynowo-skutkowy. Smoak prowadzi nas skrupulatnie przez wymyśloną przez siebie drogę i realizuje założony w głowie plan – robi to dobrze, wykorzystuje swój potencjał a także wciąż pozostawia otwarte drzwi do jeszcze większych możliwości. Tym sposobem maluje się przed nami dramatyczny obraz miłości, która wydaje się spisana na straty i budzi to skrajne emocje, które otulają nas z każdej strony. Drżymy o losy bohaterów, angażujemy się w ich historię i wraz z nimi pokonujemy wszelkie niebezpieczeństwa, mając nadzieję, że na ostatnich stronach wszystko jednak skończy się dobrze. Jak będzie w rezultacie? O tym musicie przekonać się sami.

"Poświęcenie"skrupulatnie realizuje plan wyznaczony przez autorkę i prowadzi czytelnika przez szereg zaskakujących momentów, które składają się na jedną spójną całość. Lawina uczuć, charyzmatyczne sylwetki postaci na pierwszym planie a także mnóstwo moralnych wyborów prowadzi nas przez przedstawioną fabułę od której trudno się oderwać. To szablonowy romans pełen ukrytych znaczeń, który jednak na swój sposób wymyka są znanym schematom i buduje coś własnego, świeżego i pomysłowego, coś tak smacznego, że nie sposób nie polecić całej serii wszystkim romantyczkom. Ja osobiście jestem zachwycona!

wtorek, 16 kwietnia 2024

"Małżeństwo ze snu" Julia Quinn

 
"Małżeństwo ze snu" Julia Quinn, Tyt. oryg. The Girl with the Make-Believe Husband, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 392 

 

Mówiłam wszystkim, że jestem twoją żoną. Gdyby to była prawda…

Mam słabość do prozy Julii Quinn, więc ogromnie ucieszył mnie fakt że powstało uniwersum Bridgertonów. Z przyjemnością na nowo wkroczyłam do tego świata pełnego sercowych rozterek a także subtelnego poczucia humoru, które idealnie łączyło się z rozgrywanymi wydarzeniami.

Śmiało możecie czytać powieści Quinn zależnie od upodobania, ponieważ każda część opowiada o losach innych bohaterów, niekoniecznie połączonych się ze sobą w silny sposób, więc chronologia nie jest tutaj aż tak wymagana. Natomiast jestem zdania, że wystarczy jedna książka, abyście przekonali się do stylu autorki i zdecydowali się sięgnąć po więcej. Lekkie pióro i obrazowe przedstawienie sytuacji a także umiejętność pokazania przeszłych czasów, plastyczna forma emocji oraz dynamiczne dialogi i nieszablonowe kreacje postaci łączą się w spójną całość, która zapewnia nam kilka godzin niekłamanej przyjemności czytania. Autorka nie zwalnia tempa i w swojej najnowszej powieści na nowo pokazuje jak dobrze potrafi poradzić sobie z czasami pięknych sukien i niezależnych bohaterek, gdzie serce będzie konkurowało o uwagę z rozumem.

Cecilia nie miała przed sobą łatwego wyboru. Mogła zamieszkać  z apodyktyczną ciotką lub wyjść za niesympatycznego kuzyna. A jednak zdecydowała się przepłynąć Atlantyk i ruszyć na ratunek bratu, który ucierpiał w wojnie w amerykańskich koloniach. Na miejscu jednak nie odnalazła Thomasa a jego przyjaciela, którego do tej pory znała jedynie z listów. Edward jednak wymagał jej opieki i to zatrzymało ją na dłużej przy nieznajomym, który już od pierwszego spotkania w pełni ją zauroczył. Cecilia postanowiła zaryzykować i podając się za jego małżonkę nieświadomie wplątała się w szereg zaskakujących zdarzeń.

Fabuła jest prosta i przywołuje na ustach szczery uśmiech. Angażuje od pierwszej strony, ponieważ sięga po doskonale znane nam emocje: mówi o porywach serca, o niespełnionych nadziejach a także o walce o własne miejsce w świecie. Imponuje przede wszystkim determinacją głównej bohaterki, która od samego początku pokazuje nam, że trzeba walczyć o swoje i iść przez życie z dumie podniesioną głową. Nawet jeśli fabuła nie jest skomplikowana, nie odwołuje się do wielu wątków, to jednak nieustannie ciekawi i pobudza nasze szare komórki, otulając jednocześnie serca czytającego pozytywnymi emocjami. Julia Quinn żongluje klasyczną formą przekazu, bawi się smacznym humorem, nie boi się uciekać do sarkazmu i tym sposobem buduje pozytywną atmosferę sympatycznym wydźwiękiem.

"Małżeństwo ze snu" to charakterystyczny popis autorki. Historia, która przenosi czytelnika do przeszłości i pokazuje, że to co działo się kiedyś bez problemu potrafi odnieść się w swoich wartościach do współczesnych czasów. Lektura pomysłowa, zatrzymująca przy sobie czytelnika i dająca do myślenia a także pozwalająca czerpać inspirację z losów głównej bohaterki. Miłość odegra tutaj kluczową rolę a zaskakujące perypetie dodadzą wszystkiemu pikanterii, gdy w pozytywnej i zabawnej atmosferze będziemy wraz z Cecilią próbowali poukładać jej życie na nowo.

"Za zasłoną milczenia" Żaneta Pawlik

 
"Za zasłoną milczenia" Żaneta Pawlik, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 376

 

Emocjonująca opowieść o odwadze, pojednaniu i sile, by zacząć od nowa.

Żaneta Pawlik skupiła na swojej prozie moją uwagę już od debiutanckiej powieści. Wówczas okazało się, że autorka ma wiele do przekazania a jej historie pięknie oddają współczesne wartości. W "Za zasłoną milczenia" po raz kolejny dostrzec możemy kunszt autorki oraz jej baczną obserwację świata.

Muszę przyznać, że autorce nie brakuje pomysłów. Bazując na prozie życia wyciąga na światło dnia trudne tematy i pokazuje czytelnikowi, że są na świecie ludzkie dramaty o których nie mamy pojęcia. Jej lekki styl konkuruje o uwagę z intensywną atmosferą emocji, które otulają nas z każdej strony i prowadzą przez fabułę ani przez moment nie będącą nam obojętną. Czytamy bowiem o losach postaci, które w zaskakujący sposób przypominają nas samych i nawet jeśli nie mamy na swoim koncie podobnych przeżyć to i tak doskonale rozumiemy demony z jakimi walczą.

Czytamy o dwóch różnych kobietach, które jeszcze do niedawna żyły w zamknięciu a dziś będą musiały skonfrontować się z zupełnie innym światem niż znały do tej pory. Klara i Dorota spędziły czas w izolacji na własne życzenie. Jedna z nich porzuciła właśnie śluby zakonne, druga wyszła z więzienia. Obie zostały wypuszczone na wolność i z zaskoczeniem zauważyły, że to co pozostawiły przed zamknięciem pędziło do przodu na złamanie karku i zmieniło się w coś zupełnie nowego oraz zaskakującego. Tym sposobem obie kobiety będą musiały na nowo odnaleźć się w świecie i zdobyć własne cele.

Losy Klary i Doroty splatają się w zaskakujących okolicznościach a jednak autorka poprowadziła ich drogi w taki sposób, że wydaje się nieuniknione, by pozostały sobie obojętne. Czytamy o walce z własnymi słabościami, o próbie zbudowania życia na nowo a także o drugich szansach, które mają swoje konsekwencje. Obie bohaterki na oczach czytelnika walczyć będą z prywatnymi demonami i tym samym przywołają na pierwszy plan smutne, trudny do rozpracowania emocje, ale wydaje się, że to wszystko było potrzebne, by raz na zawsze rozliczyć się z przeszłością. Na ponad 300 stronach rozpościera się zatem akcja pełna współczesnych, ponadczasowych wartości, która rozlicza z popełnionych czynów zarówno główne bohaterki jak i czytelnika, który w ich losach zaczyna dostrzegać cząstkę własnego życia.

"Za zasłoną milczenia" to piękna i przejmująca lektura od której nie sposób się oderwać. Przyznaję, że zarwałam dla niej noc, ponieważ jak najszybciej musiałam się dowiedzieć, jak ostatecznie potoczą się losy Klary i Doroty. Chociaż wydaje się, że obie przeszły trudną drogę do tego, by rozpocząć wszystko na nowo, to jednak los i tak miał dla nich kolejne nieprzewidziane trudności do pokonania. Żaneta Pawlik pokazuje zatem jak trudne potrafi być życie i jak ciężkie w odbiorze a jednak udowadnia, że warto iść przez nie z podniesionym czołem i do samego końca walczyć o swoje szczęście. Jeśli zatem wciąż zastanawiacie się czy ta lektura jest dla Was – jest! Zdecydowanie!

poniedziałek, 15 kwietnia 2024

"Elryk z Melniboné" Michael Moorcock

 
"Elryk z Melniboné" Michael Moorcock, Tyt. oryg. Elric of Melniboné, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 704 

 

Mroczna opowieść fantasy, w której bohater o niezwykłych mocach próbuje ocalić przed zagładą rozpadający się świat starego imperium.

Potężna historia angażująca wyobraźnię i zmysły czytelnika zaprasza nas do świata fantasy, który wpisał się już w kanon gatunku. Powieść pierwotnie wydana w 1976 roku wciąż pokonuje współczesnych konkurentów.

Jeśli lubicie fantastykę - oto idealna propozycja dla Was. Historia mocno zamykająca się w ramach swojego gatunku zaprasza nas do niebanalnie wykreowanego świata, w którym mrok i niebezpieczeństwo czają się na każdym kroku. Wraz z głównym bohaterem pokonujemy wszelkie przeciwności zarówno te zewnętrzne jak i wewnętrzne targające główną postacią, ponieważ autor składa na nasze dłonie człowieka a właściwie istotę, która składa się z ludzkich słabości. Świat przedstawiony otula nas swoimi ramionami i zaskakuje dopracowaniem a także pomysłowymi detalami, ponieważ poznajemy zarówno zasady panujące w królestwie jak i wątpliwe wartości moralne tych, którzy zdecydowali się na władzę. Możemy zatem wejść w interakcję z fabułą i sami spróbować odpowiedzieć na pytanie jak my postąpilibyśmy na miejscu Elryka.

Fabuła jest trudna i wymaga sporego zaangażowania, więc przygotujcie się, że nie przeczytacie jej w jeden wieczór. To przygoda na kilka wspaniałych dni, która rozgrywa w naszej wyobraźni niezapomniane sceny. Nie zapominajmy, że historia powstała w przeszłości, więc nie odwołuje się do współczesnych norm gatunku a jednak wciąż wydaje się żywa i ponadczasowa. Nowe wydanie zamyka w sobie wszystkie cztery części przygód Elryka i tym samym na ponad 700 stronach rozpoczyna się niezapomniana przygoda, w której wszystko może się wydarzyć. Autor doskonale dopracował tło a także wprowadził na scenę licznych bohaterów, którzy konkurują o uwagę z główną postacią i nieustannie zachęcają nas do głębszej analizy.

Wojna, intrygi a także sekrety i niedomówienia królują na pierwszym planie, by nieustannie podsycać atmosferę. Dzieje się dużo, akcja jest dynamiczna i chociaż wydaje się, że wszystko zmierza w konkretnym kierunku, czytelnik i tak w pewnym momencie poczuje się miło zaskoczony. Elryk razem ze swoim rozumnym wampirycznym mieczem będzie stawiał czoła kolejnym przeciwnością. Ludzkie królestwa będą atakować Smoczą Wyspę i poddawać w wątpliwość jego dalsze panowanie. Jednak nie podda się bez walki i do samego końca będzie udowadniał wszystkim dookoła swoją niepowtarzalną charyzmę.

"Elryk z Melniboné" to historia od której ciężko się oderwać. Myślę, że nawet czytelnik niekoniecznie przekonany do gatunku będzie miło zaskoczony lekturą, ponieważ autor snuje swoją opowieść z wprawą bajarza i zaskakuje plastycznym językiem oraz emocjonalną formą przekazu. Nieustanna walka o przetrwanie, dążenie do celu a także realizacja własnych marzeń spędzają sen z powiek głównego bohatera i angażują w to wszystko także czytającego. Cieszy również fakt, że zdecydowano się wydać wszystkie cztery tomy w jednej pięknie prezentującej się książce, która wydaje się idealnym prezentem dla bliskiej osoby lub samego siebie.

niedziela, 14 kwietnia 2024

"Miasto Gwiezdnego Pyłu" Georgia Summers

 
"Miasto Gwiezdnego Pyłu" Georgia Summers, Tyt. oryg. The City of Stardust, Wyd. Jaguar, Str. 368

 

Groźna prześladowczyni, kradnący dusze bogowie i kara za zbrodnię, przechodząca z pokolenia na pokolenie – czy Violet uda się przełamać klątwę, zanim sama padnie jej ofiarą?

Opowieść o rodzinie, spędzającej sens z powiek klątwie, a także historia o drugich szansach i dążeniu do celu. Georgia Summers zaprasza nas do świata nieprzekonanych bogów, którzy wydają się bezwzględnie rządzić swoimi królestwami.

Decydując się na lekturę "Miasta Gwiezdnego Pyłu" nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Przekonała mnie wzmianka o trudnych do współpracy Boga, którzy w literaturze fantasy są jednym z moich ulubionych motywów. Byłam ciekawa jak autorka poradzi sobie z pomysłem, ale muszę przyznać, że chociaż lektura zapewniła mi kilka udanych wieczorów to czegoś mi w niej brakowało. Wydaje się, że potencjał został wykorzystany w 90%, ponieważ niektóre motywy można było lepiej pociągnąć a Georgia Summers jedynie wzmiankowo pokazała nam jak okrutni i bezwzględni potrafią być Bogowie, koncentrując się przede wszystkim na rodzinnych problemach głównej bohaterki.

Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zła książka. Wręcz przeciwnie – cieszę się, że mogłam dać jej szansę. Jednak jako dojrzały czytelnik oczekuję od podobnej literatury czegoś więcej a tutaj sądzę, że była ona pisana przede wszystkim ku uciesze nastolatków. Mamy bowiem na pierwszym planie główną bohaterkę, która dąży do realizacji zamierzonych celów i walczyć ze wszystkimi przeciwnościami, nie zawsze podejmując racjonalne decyzje. Nie zgadzałam się w pełni z działaniami Violet, ponieważ myślę, że na jej miejscu podjęłabym wiele innych decyzji. Natomiast muszę przyznać, że cała interakcja z fabułą bardzo przypadła mi do gustu i nawet jeśli denerwowałam się na główną bohaterkę to wyszło mi to na dobre, ponieważ książkę przeczytałam w oka mgnieniu i towarzyszyły mi skrajne emocje, które zawsze chętnie witam.

Czytamy o losach młodej głównej bohaterki, która będzie musiała zrobić wszystko, by uwolnić swoją matkę z rąk bezwzględnej Penelopy. Bogini uparcie żongluje klątwą, która spadła na ród dziewczyny i nie daje się przekonać do zmiany swoich założeń. Tym sposobem Violet napotka na swojej drodze wiele niebezpiecznych zdarzeń i będzie musiała współpracować z kimś, z kim niekoniecznie chciałaby iść w parze. Tak wywiąże się pewien subtelny wątek romantyczny, ale zostanie on zepchnięty na drugi plan i będzie jedynie dodatkiem do historii fantasy, której celem przede wszystkim będzie przedstawienie siły walki o dobro swojej rodziny. Ten motyw bardzo przypadł mi do gustu, ponieważ autorka pokazała miłość i oddanie córki wobec swojej matki, która pojawiała się jedynie wzmiankowo w tekście i my sami jedynie mogliśmy się domyślać, że dla swojej córki zrobiłaby to samo.

"Miasto Gwiezdnego Pyłu" dedykowane jest czytelnikom, którzy lubią intensywne wrażenia, ale jednocześnie mam poczucie, że nie do końca wybija się spośród tłumu. Lektura jest ciekawa i angażująca, a także pobudza wyobraźnię, ale zabrakło mi konkretnego dopracowania i szczegółów, które mocniej odcisnęłyby się na mojej psychice. Niemniej przyznaje, że bawiłam się dobrze w towarzystwie powieści Georgii Summers i tym samym zachęcam Was dolektury, która idealnie sprawdzi się jako czasoumilacz po ciężkim dniu z kubkiem gorącej herbaty w dłoni.

sobota, 13 kwietnia 2024

"Na skrzydłach marzeń" Agata Przybyłek

 
"Na skrzydłach marzeń" Agata Przybyłek, Wyd. Czwarta Strona, Str. 320

 

Szum fal przynosi spokój i ukojenie. A także nieoczekiwaną znajomość.

Agata Przybyłek to jedna z tych niezawodnych polskich autorek, która wyróżnia się bystrą obserwacją otaczającego ją świata a także umiejętnością przelania wyciągniętych wniosków na karty swojej powieści. Jej książki są w pełni dojrzałe, zaskakujące oraz motywujące do zmian w życiu czytelnika a jej najnowsze dzieło niczym nie odbiega od wysokiego potencjału (w pełni wykorzystanego) poprzednich książek.

Słowami autorka maluje obrazy w naszej wyobraźni niczym z najlepszych filmowych ekranizacji. Jej historie są krótkie nie dlatego, że liczą sobie niewiele stron, a dlatego że czyta się je w mgnieniu oka, ponieważ jak najszybciej chcemy dowiedzieć się co wydarzy się w życiu bohaterów. Nie inaczej było w przypadku powyższej lektury, która ponownie otworzyła przede mną świat wielkich możliwości, ponieważ na przykładzie postaci takich jak my autorka udowodniła, że w życiu każdego z nas pojawiają się momenty, które warto wykorzystać jako życiowe zmiany. Czytamy zatem o prozie życia, o potknięciach, błędach a także wyciąganych z nich wnioskach oraz o potrzebie akceptacji, zrozumienia i walki z własnymi słabościami. Wydźwięk tej historii jest podwójny, ponieważ z jednej strony uderzają w nas demony przeszłości związane z losami głównych bohaterów a z drugiej nadzieja na lepsze jutro.

Czytamy o dwóch skrajnych postaciach, które pojawiły się na pierwszym planie. Byli inni i różnili się od siebie wszystkim a jednak los postanowił postawić ich na swojej drodze. I tym sposobem rozpoczęła się historia zmian oraz wstęp do wielkiego uczucia. Maria chciała zostać ornitolożką i badać życie ptaków. Kochała to ponad wszystko. Jednak życie zmieniło jej plany i niespodziewanie stała się właścicielką luksusowej sieci hoteli. Łukasz łączył swoją pasję z pomocą dla rodziców, którzy prowadzili małą nadmorską restaurację. Tańczył i w ten sposób spełnią swoje marzenia. Nie spodziewał się, że spotka na swojej drodze kobietę, która odmieni jego życie, podobny jak Maria nie spodziewała się, że jej historia tak szybko zmieni bieg. Wywodząc się z dwóch różnych światów i łącząc pasję do życia dwójka bohaterów pokazała czytelnikowi, że głębokie i szczere uczucie może pokonać wszelkie bariery

Przenosimy nad Bałtyk, by tam pośród szumu fal i krzyku mew obserwować zmagania zwykłych bohaterów. W zaskakujący sposób przypominali nas samych, więc bez problemu potrafiłam się z nimi utożsamić. Stając po dwóch różnych stronach barykady i doskonale rozumiejąc obie wersje zachodzących w postaciach zmian, miałam nadzieję, że wspólnie będą dążyć do lepszej przyszłości. Autorka czerpała inspirację z prawdziwego życia, więc ani nie przerysowała swojej historii, ani też nie zdecydowała się na nic szalonego, tym sposobem jej opowieść zmieniła się w piękną i bardzo emocjonującą lekturę opartą na gatunku obyczajowym, w której kwintesencją akcji było życie pojedynczych ludzkich jednostek, na miejscu których znaleźć mógłby się każdy z nas.

"Na skrzydłach marzeń" to pełna pozytywnego wydźwięku a także motywująca do zmian lektura, która porywa czytelnika na wiele niezapomnianych godzin. Agata Przybyłek po raz kolejny pokazała jak wielki talent drzemie w jej dłoniach i w jak umiejętny sposób potrafi przelać wszystko na karty swojej książki. To piękna opowieść o zwykłych ludziach, pisana przede wszystkim głębokimi uczuciami i dająca czytelnikowi nadzieję, że każdego z nas czeka w życiu miłość jak z bajki, choć musimy również pamiętać o tym, że nikt nie uniknie konfrontacji z codziennymi problemami.

piątek, 12 kwietnia 2024

"Kwiatowy wzór" Krystyna Mirek

 
"Kwiatowy wzór" Krystyna Mirek, Wyd. Zwierciadło, Str. 304

 

Gdy przeszłość powraca w najmniej oczekiwanych chwilach...

Krystyna Mirek, autorka pięknych powieści obyczajowych, otwiera przed nami drzwi do przeszłości i zaprasza naszą wyobraźnię do współpracy. Piękne stroje, malownicze dwory i strach przed przyszłością będą nam towarzyszyły w jej najnowszej książce.

"Kwiatowy wzór" to trzeci tom Sagi Dworskiej, który kontynuuje losy poznanych wcześniej bohaterów. Zachęcam zatem do czytania wraz z chronologią i dogłębnego poznania losów Dominika, który przeszedł naprawdę długą drogę, by znaleźć się właśnie w tym miejscu. Autorka snuje swoją opowieść z wprawą bajarza i nie szczędzi czytelnikowi konkretnych opisów, aby ten w pełni potrafił odnaleźć się w rozgrywanych wydarzeniach i mógł zrozumieć motywy jakimi kierowali się bohaterowie. Przenosimy się bowiem na dziewiętnastowieczny dwór i tam czytamy o zwykłych ludzkich pragnieniach, które nie zawsze mogą się ziścić. Trzymamy jednak kciuki za powodzenie misji, bo przecież każdy z nas zasługuje na szczęście.

Dominik, główny bohater powieści, przeszedł w życiu niemało. Uciekając z rodzinnej posiadłości zostawił wszystko co kochał i stracił rodzinę, na której mu zależało. Dziś jednak wydaje się szczęśliwy, ponieważ udało mu się ułożyć życie na nowo. Jednak przeszłość zapukała do jego drzwi w najmniej spodziewanym momencie. Uzurpator, który podstępem przejął jego rodową posiadłość dziś wydaje się zbyt pewny siebie i ponownie wprowadza na pierwszy plan intrygę, która ma zaszkodzić jego wrogowi. Nie spodziewa się, że Dominik ma wystarczająco dużo siły, by zacząć walczyć o swoje.

Jestem ogromną fanką powieści obyczajowych, które odwołują się do motywu sagi rodzinnej, więc seria Krystyny Mirek w pełni mnie oczarowała. Została nie tylko dobrze napisana, ale i przemyślana, ponieważ skoncentrowana była wokół losów jednej rodziny a jednak w umiejętny sposób rozlewała się na większą część tła. Dzięki temu nie skupialiśmy się na kameralnym gronie i minimalistycznym przekazie a czuliśmy się otoczeni przepychem i bogactwem wielkich dworów w konfrontacji z prostym życiem, do którego uciekł bohater. Autorka bawiła się kontrastem, żonglowała emocjami i doprawiła swoje postacie charyzmatycznymi cechami, więc strony jej powieści praktycznie przerzucały się same zachwycając mnie na każdym kroku otrzymanymi wydarzeniami.

"Kwiatowy wzór" to lektura, która w piękny sposób pokazuje, że zmienia się otoczenie i zmieniają się czasy, ale ludzkie pragnienia pozostają takie same. Wraz z bohaterami doświadczamy miłości, wzlotów i upadków a także walki o swoje miejsce w świecie, ponieważ każdy zasługuje na to samo. Uczucia rodzą się na naszych oczach a popełnione błędy pozwalają wyciągnąć konkretne wnioski. Jeśli zatem szukacie sagi rodzinnej, która pozwoli Wam przenieść się w czasie, wyobrazić piękne stroje i zwiedzać szlacheckie dworki - lepiej nie mogliście trafić.

"Spirala zła" Bernard Minier

 
"Spirala zła" Bernard Minier, Tyt. oryg. Un œil dans la nuit, Wyd. Rebis, Str. 384

 

Największa zagadka w karierze Martina Servaza.

Jako fanka wszelkich horrorów nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej powieści Bernarda Miniera. Zapowiedź z okładki głosiła, że najnowsza część będzie potężnym wybuchem emocji i zaskoczeń, więc z ogromną ciekawością zdecydowałam się na lekturę.

Przepadam za prozą autora, który zawsze potrafi wprowadzić mnie w ślepe zaułki. Liczne zaskoczenia oraz pomysłowe poprowadzenie akcji zmienia się w walkę o przetrwanie, gdy bohaterowie stają w obliczu największego zła. Dużo się dzieje, akcja goni akcję a plastyczny styl autora i umiejętność przekazania wszelkich problemów w przełożeniu na prawdziwe życie uwiarygadnia całą opowieść. Podczas lektury w mojej głowie rozgrywają się niemożliwe sceny i to tylko podsyca gęstą atmosferę, która nieustannie nam towarzyszy. Serię możecie czytać zależnie od upodobania, z niekoniecznym naciskiem na chronologię, ja jednak polecam zacząć od początku, by jak najlepiej zrozumieć działania głównego prowadzącego śledztwo.

Ósma odsłona cyklu o Martinie Servazie podobała mi się najbardziej, ponieważ uderzała w moje ulubione klimaty. Czytamy o reżyserze horrorów, który odizolował się od społeczeństwa i postanowił mieszkać na odludziu. Pech chciał, że niewyjaśnione zjawiska zostały powiązane z jego osobą i chociaż stawiał na ciszę oraz spokój, został zmuszony, by skonfrontować się z całą sytuacją. Zgodził się udzielić wywiadu Judith, studentce filmoznawstwa, co zaskoczyło wielu jego fanów. W międzyczasie w Tuluzie dochodzi do morderstwa specjalisty od efektów specjalnych i tak nakręca się tytułowa spirala zła. Co będzie dalej? O to musicie przekonać się sami.

Kryminał połączony z dopracowanymi elementami thrillera prowadzi nas przez liczne wzniesienia i nie zawsze stawia odpowiedzi na zadane pytania. Atmosferę podsyca niepewność oraz ekscentryczny główny bohater, który nie chce zdradzać co go trapi a wszystko koncentruje się wokół mroku i zła zamkniętego w ludzkiej formie. Labirynt intryg pogłębia się im więcej stron przeczytamy a przewidzenie finału powieści wydaje się niemożliwe. Wszystko to przemawia na korzyść historii idealnej dla wszystkich wymagających czytelników. Autor po raz kolejny pokazał wielką klasę i stworzył historię od której nie sposób się oderwać.

"Spirala zła" dorównuje poziomem swoim poprzedniczkom a nawet wydaje się, że wskakuje na jeszcze wyższy kurs. Mnóstwo skrajnych emocji a także nieprzewidziane sytuacje sprawiają, że czytelnik bawi się lepiej niż dobrze podczas przewracania kolejnych stron. Jeśli szukacie historii, w której każdy ruch bohaterów wydaje mi się mieć podwójne znaczenie a zaskoczenie goni zaskoczenie – oto idealna lektura dla Was. Osobiście polecam całą serię autora, ale jeśli zdecydujecie się dać mu szansę od tej części: na pewno nie będziecie rozczarowani.

czwartek, 11 kwietnia 2024

"Alraune. Historia pewnej żyjącej istoty" Hanns Heinz Ewers

 
"Alraune. Historia pewnej żyjącej istoty" Hanns Heinz Ewers, Tyt. oryg. Alraune, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 360

 

Nowe tłumaczenie słynnej dekadenckiej powieści, pełnej grozy i perwersyjnego erotyzmu.

Sięgając po "Alraune" zupełnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Przepadam jednak za powieściami pisanymi w przeszłych czasach, które wciąż wydają się żywe i aktualne, więc z ogromną ciekawością przerzucałam kolejne strony tej nietuzinkowej powieści. Przyznaję, że była to przygoda inna niż wszystkie i tak wyjątkowa, że trudna do opisania w kilku słowach.

Pierwotnie wydana w XX wieku wydaje się po dziś dzień zbierać sporą liczbę fanów na całym świecie. Przetłumaczona na wiele języków, zekranizowana a także wciąż wydawana w nowych wersjach powieść Hannsa Heinza Ewersa wydaje się żyć własnym życiem. To nietuzinkowy projekt, bardzo emocjonalny i mocno dający do myślenia, konkurujący z aktualnymi powieściami psychologicznymi i jednocześnie ponadczasowy. Sądzę, że lektura nie przypadnie do gustu każdemu, ponieważ podobne historie trzeba lubić i być na nie otwartym, ale jeśli się zdecydujecie - nie będziecie żałować.

Czytamy o eksperymencie medycznym, który doprowadził do nieplanowanych konsekwencji. Profesor medycyny wraz ze swoim siostrzeńcem przywołali do życia mit o mandragorze i stworzyli iście diabelską femme fatale, która udowodniła im, że to co w legendach nie zawsze ma swoje poparcie w prawdziwym życiu. Alraune wyrosła pod szubienicą, z nasienia skazańca, dokładnie tak jak głosiła przypowieść. Miała tajemnicze zdolności, które doprowadzały mężczyzn do obłędu i samobójstw. Zwiastowała chwilę uciechy i niechybny upadek. Była wszystkim, jednocześnie będąc jedynie sobą.

Ależ to była dobra historia! Jedyna w swoim rodzaju, nietuzinkowa i tak mocno dająca do myślenia, że nawet na długo po zamknięciu ostatniej strony wciąż rozmyślam o tym co wydarzyło się wewnątrz. Alraune to nietuzinkowa postać wymykające się wszelkim schematom a jednak mocno bazująca na współczesnych wartościach. Wydaje się, że autor opisując przygodę swojej bohaterki bawił się nie tylko formą ale i motywami, które po dziś dzień są aktualne. Czytamy bowiem o wzgardzonej kobiecie, powstałej z pasji mężczyzny do eksperymentów i wielkich oczekiwań, która wymknęła się spod jego kontroli i na własną rękę dążyła do realizacji swoich celów. Celów mrocznych i trudnych do przewidzenia, więc tym sposobem Hanns Heinz Ewers wprowadził na scenę gęstą atmosferę i niepewność jutra, podsycając lęk przed tym co może się jeszcze wydarzyć i przed klątwą wiszącą nad główną bohaterką.

"Alraune" zaskakuje, nie wychodzi z głowy i podsyca gęstą atmosferę. Jest lekturą, która nie bez powodu doczekała się tylu wznowień i ekranizacji, ponieważ wciąż trudno jednoznacznie określić jej przesłanie. Przygotujcie się na wstrząsające sceny, przekraczanie granic a także elektryzujący erotyzm, niekoniecznie zmysłowy a miejscami wręcz brutalny i związany z licznymi fetyszami. Co wzgardzona kobieta jest w stanie zrobić z każdym mężczyzną? O tym musicie przekonać się sami!

"Wielki świat" Pierre Lemaitre

 
"Wielki świat" Pierre Lemaitre, Tyt. oryg. Le Grand Monde, Wyd. Albatros, Str. 576 

 

„Wielki świat” opisuje trzydzieści lat – 1945-1975 – z dziejów powojennej Francji i jej kolonii, nazywanych Wspaniałym Trzydziestoleciem.

Sięgając po powieść Pierre Lemaitre zupełnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Z jednej strony kusiła mnie minimalistyczna okładka, z drugiej intrygował tekst zapowiadający dobrze rokującą lekturę, jednak dopiero pierwsze rozdziały utwierdziły mnie w przekonaniu, że to historia, której zdecydowanie warto dać szansę.

Jeśli lubicie sagi rodzinne pisane z pasją i oddaniem – oto propozycja dla Was. To książka skupiająca się na losach jednej rodziny, która na niemalże 600 stronach porywa nas w wir wielkiej przygody. Podróżujemy wraz z bohaterami po całym świecie, drżymy o niepewne jutro i zastanawiamy się jak pogodzić sprawy rodzinne z zawodowymi, gdy wszystko co dzieje się dookoła niech ani przez moment nie jest nam obojętny. Przyznaję, że nigdy nie byłam wielką fanką prozy francuskiej a jednak w tym przypadku żywa, w pełni wiarygodna i wchodząca w interakcję z czytelnikiem fabuła zaprosiła mnie do swojego świata, którego nie chciałam opuszczać. Cieszy mnie również fakt, że to dopiero pierwszy tom z serii, ponieważ ta wspaniała przygoda będzie jeszcze trwała.

Wielki świat opisuje 30 lat z życia francuskiej rodziny i społeczeństwa, którym się otaczali. Skupiamy się zatem na losach tak zwanego Wspaniałego Trzydziestolecia i podróżujemy przez Bejrut, Sajgon a także Paryż. W każdym miejscu uczymy się czegoś nowego, nawiązujemy nowe znajomości i nabieramy życiowej charyzmy, ponieważ u boku niezależnych, silnie wykreowanych bohaterów doświadczamy nowych wrażeń.

Czytamy o wydarzeniach związanych z losami rodziny Louisa Pelletiera, który zbił fortunę na mydle dzięki swojej fabryce położonej w Bejrucie. Jednak przyszłość jego firmy stanęła pod znakiem zapytania, gdy spuścizna w założeniu mająca być przekazana potomkom zaczęła rozpadać się na kawałki. Dzieci głównego bohatera bowiem odnalazły swoje własne życiowe cele i niekoniecznie chciały pomagać oddanemu pracy ojcu. To zawiła fabuła, którą trudno opisać w kilku słowach a która wydaje się napisana z rozmachem i epicką formą. Dopiero na własnej skórze przekonacie się jak rozległa jest to powieść, wielowątkowa i wielowymiarowa, gdy losy kilku bohaterów zaczną się na siebie nakładać w jedną, w pełni przemyślaną całość.

Autor rozkłada życie bohaterów na czynniki pierwsze i porywa nas w pasjonującą opowieść o popełnionych błędach, wyciągniętych wnioskach a także trudnych do pokonania konsekwencja. Wokół powieści obyczajowej buduje mury kryminału, thrillera, politycznych zagrywek, mafijnych porachunków a także sercowych rozterek, więc jak sami widzicie Lemaitre sięga po przeróżne motywy, które łączy w jedną, w pełni przemyślaną fabułę. Nawet jeśli postępowania bohaterów budzą moralne wątpliwości to sama akcja nie ma sobie nic do zarzucenia. Możemy dzięki temu wejść w interakcje z opowieścią i samemu odpowiedzieć sobie na pytanie jak my postąpilibyśmy w podobnej sytuacji.

"Wielki świat" imponuje rozmachem a także pozostawia przedsmak tego co może wydarzyć się w kolejnych tomach. Autor zaskakuje pomysłem i wykonaniem, ponieważ buduje na bazie zwykłej sagi rodzinnej niesamowitą historię pełną ukrytych znaczeń, intryg i ludzkich problemów doskonale rozumianych przez czytelnika. Muszę Was uprzedzić, że sięgając po lekturę i otwierając już pierwszą stronę zostaniecie pochłonięci na długie, niezapomniane godziny a wówczas codzienne obowiązki na moment przestaną mieć znaczenie. To lektura, która zaangażuje każdego niezależnie od naszych literackich upodobań, ponieważ łączy w sobie tak wiele form i tak dobrze wykorzystuje swój potencjał, że po prostu nie sposób jej się oprzeć.