niedziela, 30 września 2018

"Zaczekaj na mnie" Robert Kornacki, Lidia Liszewska

"Zaczekaj na mnie" Robert Kornacki, Lidia Liszewska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 360

"Odkrywałem świat przy tobie. Jakbym zaczynał od zera, każdy wspólny krok, dzień czy noc, śmiech i płacz. Znów zrozumiałem, ile radości dają pocałunki. Dziś wiem, że mogłem być bardziej zachłanny. Gdybym mógł cofnąć czas."

Druga część serii duetu polskich autorów powraca w wielkim stylu. Każdy kto przeczytał pierwszy tom i był nim zachwycony podobnie jak ja - nie może przegapić kontynuacji, która wydaje się być jeszcze lepsza!

Powyższa książka jest doskonałym potwierdzeniem faktu, że polscy autorzy naprawdę potrafią pisać. Potwierdzili to przy debiutanckiej powieści "Napisz do mnie", która zachwyciła masą najróżniejszych emocji i udokumentowali "Zaczekaj na mnie" - historią będącą emocjonalnym dopełnieniem swojej poprzedniczki. 

Damsko-męski duet podjął się niełatwego zadania ujęcia prawdziwego życia w powieści, która liczy sobie niewiele stron jeśli spojrzymy na temat z góry. W końcu o wydarzeniach, które dzieją się w książce można byłoby pisać i pisać, a motywów i tematów mnożyłoby się z każdym kolejnym pomysłem. Dlatego podziwiam autorów za ich wewnętrzną kalkulację, odrzucenie tego co zbędne a zatrzymanie co najistotniejsze, dzięki czemu powstała powieść w pełni świadoma, inteligentna i dopracowana w najmniejszym szczególe. Która zachwyca nie tylko fabułą, ale i emocjami które budują historię na oczach czytelnika i samymi bohaterami, o których nie sposób zapomnieć.

Dużo smutku, żalu i bólu jest w tej historii. Tyle, że samemu czytelnikowi pęka serce, gdy poznaje dalsze losy swoich ulubionych bohaterów. W końcu książki są po to, by przekonywały nas o fakcie, że "długo i szczęśliwie" ma gdzieś swoje miejsce. Prawda? Tutaj tego nie ma, ponieważ autorzy utrzymując swoją prozę na mocno realistycznych podstawach pokazują jak wygląda prawdziwe życie - czasami bolesne, kiedy indziej nijakie, a innym razem pełne szczęścia i powrotu do utraconych chwil. Bo tak naprawdę wszystko jest możliwe, o czym przekonali się główni bohaterowie "Zaczekaj na mnie", których choć los nie rozpieszczał - potraktował stosunkowo łaskawie.

Wszystko toczy się wokół życia Matyldy i Kosmy. Ona, otrzymując tylko jeden list od ukochanego, zamknęła go w skrzynce na jeden bardzo bolesny rok. Matylda zdążyła już poukładać sobie życie w stabilny sposób i wyjaśnienia Kosmy nie pomagają jej w realizacji zamierzonych celów. Jednak kobieta wciąż myśli o mężczyźnie, który był dla niej wszystkim. I choć w pełni poświęca się samotnemu macierzyństwu, jej myśli co raz częściej wędrują w stronę utraconych chwil szczęścia. Powinna na niego czekać, powinna dać Kosmie szansę. Ale czy to możliwe, gdy obok pojawi się inny mężczyzna?

Nic nie jest w tej książce pewne, podobnie jak ścieżki którymi podążamy w życiu. Są zakręty, mroczne drogi, kłody do pokonania. "Zaczekaj na mnie" jest piękną historią, niezwykle emocjonalną, wyciskającą z oczu łzy wzruszenia i zmuszającą do kibicowania bohaterom ile sił. Jednak wciąż realną, prawdziwą, świadomą - która w żaden sposób nie przekłamuje rzeczywistości, co cieszy najbardziej. Fani prozy powyższego duetu będą zachwyceni (podobnie jak ja jestem) kontynuacją lektury, która moim zdaniem jest jeszcze lepsza od swojej poprzedniczki.

"Alyssa i czary" A. G. Howard

"Alyssa i czary" A. G. Howard, Tyt. oryg. Splintered, Wyd. Uroboros, Str. 445

„Nie zapominajmy, że ty oddałaś krew za mnie. Do kogo więc należysz, Alysso?”

A gdyby tak Kraina Czarów istniała naprawdę? Odważylibyście się wejść do króliczej nory? Zaryzykowalibyście normalność na rzecz abstrakcyjnego świata? A może nikt nie dałby wiary w miejsce z dziecinnych lat?

Uwielbiam wszelakie interpretacje bajek i motyw ten zawsze będzie przeze mnie najczęściej wybierany. Kusząca wersja reinterpretacji powieści Lewisa Carrolla przyciągnęła mnie początkowo okładką, zatrzymała mrocznym tematem, który nie ma nic wspólnego z pierwowzorem. Kiedyś historia Alicji była dziecinna, wyjątkowa, barwna i przyjmująca wartości, którymi można kierować się w życiu. Obecnie to mrożąca krew w żyłach, niezwykle klimatyczna w mroczny sposób opowieść o sile rodziny, która zderzyła się z brakiem zrozumienia ze strony rzeczywistości.

Tytułowa Alyssa Gardner to następczyni wielopokoleniowej rodziny odziedziczając Krainę Czarów. Była tam jej prapraprababka, Alicja Liddell - posądzona o szaleństwo. Była także Alison, matka dziewczyny, która przez nieprzemyślane słowa została zamknięta w zakładzie psychiatrycznym. Alyssa również musi zmagać się z czymś, co oddziela ją od rówieśników: dręczą ją urojenia, nigdy nie zaznała prawdziwej ciszy. Wciąż słyszy odgłosy kwiatów i owadów. Wszystko przez klątwę, która ciąży na jej rodzinie. Zdjąć ją może wyłącznie wkraczając do Krainy Czarów, w której mrok i tajemnica odstraszają wszystkich odważnych.

To nie jest powieść osadzona w ramach thrillera, ani tym bardziej horroru. To wciąż powieść młodzieżowa, chociaż oparta na podstawie mrocznego klimatu, który idealnie łączy się z niebanalną akcją i wszechobecną magią budzącą odpowiedni nastrój. Autorka doskonale połączyła znaną nam od lat powieść dla dzieci z własnym pomysłem i detalami, które stworzyły fantastyczny obraz Krainy Czarów dedykowany starszym czytelnikom. Dzięki temu czytelnik otrzymuje oryginalny pomysł w bardzo dobrym wydaniu, który wciąga nas do mrocznej krainy od pierwszych stron i zatrzymuje do końca lektury mieszając w głowie psychodelicznym klimatem.

Pomieszanie zmysłów to najlepszy motyw tej powieści. Rodzina Alyssy padła ofiarą wielopokoleniowej klątwy, której przerwanie pomoże przywrócić równowagę w rodzinie dziewczyny. Wyzwoli jej matkę spod jarzma zakładu psychiatrycznego i samej głównej bohaterce pozwoli głęboko odetchnąć. Jednak wskoczenie do króliczej dziury i przeciwstawienie się przekleństwu wcale nie jest taką prostą sprawą. Bo, choć to kraina którą znamy, zmieniła się w świat pełen intryg i  pod panowaniem mrocznej magii raz za razem zmienia bieg wydarzeń. Zmusza Alyssę, by ta stawiła czoła przeciwnością, jednak czy samotnej dziewczynie uda się pokonać nieprzewidywalność ze strony akcji i nowo poznanych bohaterów?

To dobra historia, trzymająca w napięciu i intrygująca od początku do końca. Z bohaterką odrobinę naiwną w swoich przekonaniach, ale jednocześnie silną i zdeterminowaną. To dodaje jej wiarygodności - świadomość popełnianych błędów, nieprzemyślane decyzji, obawa przed tym co może wydarzyć się w kolejnym kroku w połączeniu z odwagą, by bronić swoich najbliższych imponuje i nawiązuje nić porozumienia między czytelnikiem i bohaterką.

Fantastyczny klimat, oryginalny pomysł, odświeżenie ulubionej historii z dziecinnych lat - wszystko to znajdziecie w powieści A. G. Howard obok której nie sposób przejść obojętnie. Utrzymana w typowym klimacie powieści młodzieżowej nie zapomina także o motywie miłosnych perypetii bohaterów, w których kwestia kogo wybrać jako wybranka swojego serca staje się z jednym z kluczowych pytań. To jednocześnie opowieść o odwadze, sile kobiet i miłości kierowanej w stronę najbliższych osób, która zachwyca wykonaniem i formą. Moim zdaniem: lepiej być nie mogło!

Przedpremierowo: "Upiorna opowieść" Peter Straub

"Upiorna opowieść" Peter Straub, Tyt. oryg. Ghost Story, Wyd. Vesper, Str. 628
PREMIERA: 16 października 2018r.

"– Jaka była najgorsza rzecz, którą zrobiłeś? – A John uratował ich wszystkich, odpowiadając: – Tego ci nie powiem, ale opowiem ci o najgorszej rzeczy, jaka kiedykolwiek mi się zdarzyła – i rozpoczął swoją upiorną opowieść."

Ten kto lubi się bać będzie zachwycony wznowieniem powieści wydanej ostatni raz ponad dwadzieścia lat temu. Pochodząca z kanonu najlepszych książek swojego gatunku "Upiorna opowieść" zabiera nas w niezapomnianą podróż pełną ukrytych znaczeń.

To nie jest książka dla czytelnika szukającego mocnych wrażeń. Jest napisana w detalach, które są kluczem dla tej historii i to poznawanie ich w kolejnych etapach potęguje niezapomniany klimat grozy i napięcia nieustannie wiszącego w powietrzu. Możecie zatem liczyć na gęsią skórkę, która pojawia się już przy pierwszych stronach i nie opuszcza nas do ostatniej strony.

Nie bez powodu twórczość autora porównywalna jest do Stephena Kinga. Wczytując się w fabułę łatwo można wyczuć typową formę bajarza, który snuje swoją opowieść powoli i szczegółowo, by w najmniej oczekiwanym momencie wprowadzić wydarzenie, które spotęguje wspomniane już napięcie grozy. Jednak pamiętajcie, że wciąż jest to autor niezależny, który tworzy we własnym stylu i hipnotyzuje taką delikatną formą pełną emocji.

Wszystko rozpoczyna się od spotkania przyjaciół w zasłużonym wieku. Stowarzyszenie Chowder jak się nazywają działa w małym miasteczku Milburn od wielu lat. Spotykali się wspólnie wieczorami, by opowiadać niesamowite historie o duchach i zjawach. Pewnego dnia jednak jeden z członków ginie a w spokojnym miasteczku na mieszkańców spadają senne koszmary. Przedstawiciele zgromadzenia postanawiają wezwać na ratunek pisarza specjalizującego się w zjawiskach paranormalnych. Nikt jednak nie podejrzewa, że jego przyjazd zapoczątkuje prawdziwą tragedię. 

Niewyjaśnione zjawiska rosną na potęgę. Dzieją się rzeczy trudne do wyjaśnienia. Ludzie się boją i nikt nie wie jak zaradzić aktualnej sytuacji. Jedynie sam czytelnik jest zachwycony obecną sytuacją, bo w obliczu kłamstw i wszechobecnych tajemnic wszystko jest możliwe. Tak powstaje fabuła tej powieści - na fasadzie małych, pozornie nic nie znaczących historii, które z czasem łączą się w jedną kompletną całość. 

Powieść jest klimatyczna i to jej głównym atut. Rozwija się powoli, ale im dalej w fabułę tym więcej duchów i zjawisk, które przyprawiają o dreszcz przerażenia. Dlatego "Upiorną opowieść" tak dobrze się czyta - dynamicznie zmienia się z kolejno przewróconą stroną. Jest w niej urok i wdzięk powieści klasycznych, ale z zabarwieniem współczesnego dzieła. Czytając wieczorem, przy ściemnionym świetle na pewno odnajdziecie się w lekturze tak dobrze jak ja.

sobota, 29 września 2018

"Zapomnij o mnie" K.N. Haner

"Zapomnij o mnie" K.N. Haner, Wyd. Kobiece, Str. 408

"Nie wierzyłem w cuda, bo nawet jeśli się przydarzały, to nie mnie."

Chciał zacząć wszystko od nowa. Taki miał cel, by nikt nie mógł mu zarzucić, ze nie próbował. jednak nie spodziewał się, że los postawi na jego drodze przeszkodę, której nie będzie chciał pokonać. Czy odważny się zaryzykować? Czy zrobi krok w nieznane?

Do tej pory tylko raz miałam okazję czytać książkę autorki i przyznaję, że chociaż spotkanie było udane, nie było w tym wszystkim tylu emocji, które skusiłyby mnie do kontynuowania przygody. Lubię jednak ryzykować i eksperymentować, zrywa ze schematami i dawać drugie szanse, dlatego trafiłam kolejny raz na najnowsza powieść K.N. Haner i przyznaję, że tym razem czuję się w pełni usatysfakcjonowana. Może dlatego, że nie miałam wielkich oczekiwań. Może dlatego, że zmienił się styl autorki. Ale na pewno mogę napisać, że to bardzo dobra historia, idealna dla wszystkich romantyków.

Utrzymana w typowych schematach gatunków New Adult nie odstrasza poczuciem, że to już gdzieś było. Wręcz przeciwnie, od pierwszych stron zabiera nas w emocjonującą podróż w głąb lęków bohaterów, którzy bardzo szybko nawiązują kontakt z czytelnikiem i przekonują go do siebie dystansem oraz poczuciem skrywanych tajemnic. To pełna namiętności (jak to w przypadku książek tej autorki bywa), głębokich emocji i konsekwencji popełnianych błędów opowieść dla każdego - z przesłaniem, z morałem i przede wszystkim z opowieścią, której szybko się nie zapomni.

Wszystko zaczyna się od dwudziestoośmioletniego Marshalla, chłopaka który chciał rozpocząć życie od nowa. Uciekając od trudnej przeszłości i mroków nieprzyjemnych wydarzeń postanowił zamieszkać w Nowym Jorku. To miał być nowy start, początek zmian i droga ku lepszemu. Jednak nie spodziewał się, że decydując się na wynajem mieszkania spotka dziewczynę, która nie ułatwi mu założonych celów. Choć Sara trafia prosto do jego serca, ich relacja nie może być prosta. Nie przez sekrety i tajemnice, które niszczą dziewczynę. Czy Marshall zdecyduje się jej pomóc? Czy zaryzykuje wszystko co ma?

Autorka postawiła na emocje i to widać od pierwszych stron. Wiarygodna kreacja bohaterów przyciąga uwagę, podobnie jak tajemnice które ich otaczają, ale to uczucia płynące wewnątrz tej dwójki są największym atutem. Wiarygodny przekaz ze strony chłopaka i dziewczyny sprawia, że bardzo łatwo można zrozumieć ich postępowanie, decyzje które podejmują nie zawsze słusznie i wahania jeśli chodzi o ich wspólną relację. To także buduje nić łączącą czytelnika z Marshallem i Sarą, ponieważ odbicie ich działań staje się konsekwencją dalszych wydarzeń, a co za tym idzie - związkiem przyczynowo skutkowym fabuły.

Autorka pisze lekko i przyjemnie, chociaż czasami miałam ochotę zastopować kilka scen łóżkowych. Owszem, to jest jej znak rozpoznawczy i nie mam nic przeciwko. Wiem też, że w tej powieści Haner przystopowała ze szczegółami, ale mimo wszystko gdzieś wadziła mi ta zażyłość fizyczna. Zaangażowałam się bardziej emocjonalnie i ten motyw jest dla mnie najistotniejszą częścią, która fantastycznie połączyła się z rozgrywanymi wydarzeniami tworząc realną historię, która tak naprawdę śmiało mogłaby wydarzyć się tuż za rogiem.

Pierwszoosobowa narracja ze strony męskiego bohatera to wciąż jeszcze świeżość w gatunku i na pewno warto bliżej przyjrzeć się uczuciom chłopaka. Bez nich "Zapomnij o mnie" nie byłoby tą samą książką. A tak oto otrzymujemy bogaty obraz ludzkich tragedii, w której wyciągnięcie pomocnej dłoni potrafi burzyć muzy. To dobra, przejmująca i subtelna powieść o miłości, która ma znaczenie. Moim zdaniem - całkowita metamorfoza autorki, zaskakująca i bardzo dobra. Polecam!

"Zaufaj mi" Anna Bellon

"Zaufaj mi" Anna Bellon, Wyd. OMGBooks, Str. 272

"Czas dawał dystans, ale nie leczył ran. To trzeba było zrobić samemu."

Czy miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystkie niepowodzenia? Czy uratuje zagubione dusze i pozwoli im na nowo odnaleźć się w szczęściu? A może nie dla wszystkich są szczęśliwe zakończenia?

Trzeci tom serii The Last Regret to kontynuacja przygód bohaterów, których poznaliśmy we wcześniejszych tomach. To jednocześnie odrębna książka, którą śmiało możecie czytać bez zachowania chronologii. Utrzymana jest w charakterystycznym ostatnio stylu serii, w których każdy tom opowiada o przygodach innej pary. Wcześniej poznaliśmy zatem bohaterów, którzy przewiną się w fabule, ale nie staną już na pierwszym planie.

Autorka wykorzystała motyw muzyki, która ma kojący wpływ na wydarzenia w dość burzliwej fabule. Są wzloty, upadki, trudne decyzje i ich konsekwencje oraz błędy, na których uczą się bohaterowie. Wszystko to połączone harmonią wywołaną muzyką w tle zespołu The Last Regret powstałego już w pierwszym tomie. To sympatyczny motyw, zwłaszcza dla tych czytelników, którzy cenią sobie ładną oprawę tła akcji.

To jednak historia, która nie jest szczególnie skomplikowana. Nie sądzę, by była to jej wada - mi bynajmniej to nie przeszkadza - ale nie doszukujcie się w niej głębi przesłania poza podstawowymi motywem: żyj i wyciągaj z tego wnioski. Autorka postawiła bowiem na wątki typowo romantyczne, w której bohaterowie zmagają się dramatami własnego serca.

Tym razem na pierwszym planie pojawia się Miles, chłopak który rozstał się z dziewczyną, gdy The Last Regret było u szczytu sławy. Korzystał z życia, bawił się na całego, wykorzystywał noce. Jednak pewnego dnia spędził noc z kuzynką swojego kumpla i to zmieniło wszystko. Kacey zamknięta we wspomnieniach trudnej przeszłości, wciąż z bólem patrzy na rówieśników, którzy zmienili jej życie w piekło. Chciała zacząć od początku, odcinając się od tego co było, ale niespodziewanie pozwoliła porwać się uczuciu, które nie powinno mieć miejsca. Czy ta dwójka ma szansę na to, by dzielić wspólne chwile?

Miłość do muzyki, typowe rozterki dna codziennego, bohaterowie z ciekawymi charakterami. Oto kolejna powieść pióra Anny Bellon, która początkowo zyskała sławę na znanej platformie Wattpad. "Zaufaj mi" jest moim zdaniem najlepszą częścią w serii, co potwierdza dopracowanie fabuły i kreacji bohaterów. O miłości i trudnych decyzjach, z pasją i zaangażowaniem - Anna Bellon po raz kolejny zabiera nas w podróż w głąb ludzkiego serca.

piątek, 28 września 2018

"Zanim mnie znajdą" Terri Blackstock

"Zanim mnie znajdą" Terri Blackstock, Tyt. oryg. If I'm Found, Wyd. Dreams, Str. 368

„Casey zna prawdę. Ale prawda jej nie uwolni.”

Dziewczyna oskarżona o morderstwo, którego nie popełniła. Wyścig, który nie ma końca. Dlaczego nikt nie potrafi zrozumieć, że jest niewinna? Dlaczego on wciąż za nią podąża?

Powyższa książka jest świadomą kontynuacją serii Terri Blackstock, która rozpoczyna się w punkcie zakończenia wydarzeń z poprzedniego tomu. Wprowadza czytelnika do akcji pełnej napięcia, w której wszystko tak naprawdę może się wydarzyć. A to spory plus dla tej powieści, która wciąż plasuje się gdzieś pomiędzy sensacją a powieścią młodzieżową. Nie sposób jednak nie poznać wydarzeń z wcześniejszego tomu przed rozpoczęciem przygody z kontynuacją, ponieważ nie tylko nie odnajdziecie się w fabule, ale i nie docenicie jej fantastycznego wykonania.

Akcja skupia się na Casey Cox, głównej bohaterce oskarżonej o morderstwo, którego nie popełniła. Ucieka, ponieważ nie ma innego wyjścia, ale wciąż krok za nią jest Dylan Roberts, najbardziej zdeterminowany z tych, którzy chcą złapać dziewczynę. Tylko właściwie on za nią podąża? Chce jej pomóc czy ostatecznie pogrążyć? Pozwolił jej uciec, gdy nadarzyła się okazja a wysłane wiadomości sugerują, że zna prawdę, ale może to być jedynie podstęp z jego strony.

Poczucie obłędu rodzi się wraz z bliższym spotkaniem bohaterów. Trudno jednoznacznie stwierdzić kto kłamie, kto chce dobrze a kto sam nie wie po której ze stron się opowiedzieć. To buduje fantastyczny klimat napięcia i wszechobecnej tajemnicy ładnie łączącej się z dynamiczną, pędzącą na złamanie karku akcją. Casey nie uciekając bez powodu wciąż podąża tropem dowodów, które pozwolą odkryć prawdę o mordercy jej przyjaciela. Jednak każde odkryte kolejno fakty sprawiają, że mnożą się niedopowiedzenia i niesprawiedliwość. W dodatku świadomość nieuchronnej śmierci po pojmaniu dziewczyny jest przerażającym faktem od którego należy uciekać jak najdalej.

To powieść, która przede wszystkim zaskakuje masą emocji. Wciąga w sam wir przygody od której nie sposób się oderwać a przebieg akcji wymusza na czytelniku pełne zaangażowanie. Przekonuje do siebie kreacją głównych bohaterów, miesza w głowie, sprawia że przywiązujemy się do postaci, by zaraz zmienić zdanie i przestać im kibicować. Kompletny chaos panuje w naszej głowie podczas lektury, ale to w tym wszystkim jest najlepsze - nic nie jest pewne, za to wszystko jest możliwe.

Terri Blackstock z pełną świadomością napisała powieść pełną tajemnic, sekretów i niedomówień. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku a masa emocji sprawia, że historią po prostu się żyje. "Zanim mnie znajdą" to bardzo dobrze napisana kontynuacja, dopracowana w każdym szczególe, z wiarygodnymi bohaterami i pościgiem godnym najlepszej sensacji. Co stanie się w finale? Jaki los czeka dwójkę bohaterów? Czy w końcu dowiemy się prawdy? Odpowiedzi znajdziecie w książce, którą ze swojej strony serdecznie polecam.

czwartek, 27 września 2018

Przedpremierowo: "Karminowe serce" Dorota Gąsiorowska

"Karminowe serce" Dorota Gąsiorowska , Wyd. Między Słowami, Str. 448
PREMIERA: 3 października 2018r.

"Niestety, rzadko kiedy życie jest piękną niespodzianką zapakowaną w kolorowy papier. Dużo częściej przypomina stary znoszony pulower, który jesteś zmuszona ubierać każdego dnia, bo zwyczajnie nie stać się na inny."

Czasami ponura przeszłość otwiera nam drogę do nowego, lepszego świata. Pozwala zapomnieć o bólu i zdradzie, zapewniając że teraz może być tylko lepiej. Nowa powieść Doroty Gąsiorowskiej niesie ze sobą ukojenie na złamane serce i gwarantuje ciepłą historię, która pozwoli zapomnieć o troskach.

Tak się złożyło, że nigdy wcześniej nie miałam przyjemności zapoznać się z twórczością autorki. Choć wiele dobrego słyszałam na temat jej książek i wciąż powtarzałam sobie, że to najwyższy czas by nadrobić zaległości - nie znalazłam okazji, by przyjrzeć się prozie autorki. Aż do dziś, kiedy trzymam w rękach jej najnowszą powieść i śmiało mogę napisać, że straciłam wiele dobrego nie decydując się wcześniej na przygodę z jej książkami.

Pozornie czytelnik otrzymuje historię, w której wszystko jest radosne i nastawione na dobre chwile. Mimo mroków przeszłości Laura, główna bohaterka powieści, przekonuje do siebie optymizmem. Trafia do malowniczej cukierni, w której właścicielka własnoręcznie wyrabia słodkie cuda i zatracając się w słodkim zapachu wie, że właśnie odnalazła swoje miejsce na ziemi. Jednak nie zdaje sobie sprawy, że miła właścicielka skrywa pewną tajemnicę, która wszystko zmieni. Czy zatem Laura zazna spokoju i chwili oddechu w nowym miejscu? A może zaangażuje się w projekt, który dostarczy jej niezapomnianych wrażeń i emocji?

Bez wątpienia to urokliwa powieść. Słodka jak cukierek, sympatyczna dokładnie tak jak główna bohaterka, utrzymana w klimacie typowej prozy obyczajowej. Jednak już od pierwszych stron ujmuje czytelnika szczerością, zabiera go do miejsca, w którym wydaje się, że wszystko jest możliwe i pozytywnie nastawia na przyszłość. Nagle nie ma znaczenia, że Laura ma za sobą trudną przeszłość, że wiele lat temu ktoś załamał jej serce i do dziś nie zdołała go odbudować. Nie w obliczu malowniczych miejsc i nowych wydarzeń, które w pełni zaangażują główną bohaterkę i samego czytelnika.

Autorka pisze w sposób bardzo lekki. Ujmujący. Ludzki. Idealnie oddaje emocje towarzyszące bohaterom, których swoją drogą wykreowała w bardzo ludzki sposób. Pokazała, że każdy z nas ma prawo do błędów i że uczymy się wykorzystując życiowe doświadczenia. Bo jak na pewno się domyślacie, w życiu Laury pojawią się wzloty i upadki, które wystawią na próbę jej miłosne wyznania i sprawią, że przychylnym okiem spojrzy na swoje życie. To wszystko w aurze życzliwych sąsiadów, którzy zawsze służą pomocną dłonią. 

"Karminowe serce" to książka, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. I przekonała do twórczości autorki, skłaniają do sięgnięcia po wcześniejsze jej powieści. Bogata w emocje, wiarygodna i ciepła jest idealnym wyborem na leniwe popołudnie czy wieczór po ciężkim dniu. Udowodni, że prawdziwa siła drzemie w serdeczności i życzliwości, a swoje miejsce i spokój ducha można znaleźć w najmniej spodziewanym momencie. Polecam!

"Magia Wskrzesza" Ilona Andrews

"Magia Wskrzesza" Ilona Andrews, Tyt. oryg. Magic Rises, Wyd. Fabryka Słów, Str. 408

"- Sugerujesz, że jesteśmy o to podejrzani? – spytała Isabella.
- Nie sugeruję, tylko twierdzę. Bardzo bym chciała wykreślić was z mojej listy.
Barabas podał mi niewielką karteczkę, z napisanym na niej jednym słowem: "dyplomatycznie”.
Isabella odchyliła się. - To zniewaga.
- Mam to kompletnie w dupie."

Autorski duet powraca z szóstym tomem swojej zachwycającej serii, w której magia kontratakuje ponurą rzeczywistość. Kate Daniels zachwyca temperamentem a zachwytów nad kolejną częścią - przynajmniej z mojej strony - nie ma końca.

Autorski duet małżeński kryjący się pod pseudonimem Ilona Andrews, to połączenie dobrego smaku, stylu, pomysłu i oryginalności. Stworzyli serię, która zachwyca od początku do końca i przekonuje do siebie nawet tego czytelnika, który z gatunkiem fantastycznym nie czuje się najlepiej. Dzięki zadziorności fabuły i ostrości w charakterze bohaterów czytelnik w napięciu oczekuje na kolejny rozwój akcji i zachwyt kierowany w stronę każdego, najmniejszego detalu rośnie z każdym następnie przeczytanym słowem.

Atlanta to miasto, które w świecie bohaterów odgrywa kluczową rolę. Jest połączeniem magii, która wciąż kontratakuje ponurą rzeczywistość. W tym miejscu żyją główni bohaterowie - Kate Daniels i Curran, Władca Bestii który jak się z czasem okazało stał się także wybrankiem serca naszej dzielnej wojowniczki. Jednak tym razem ich problemy sięgną znacznie dalej niż walka z czasem o życie dzieci Gromady, które niezdolne do kontrolowania umierają. Istnieje lek, który może im pomóc, jednak zdobycie go stanowi prawdziwe wyzwanie. Bowiem nasi bohaterowie staną w obliczu emocjonalnych problemów, gdzie ich miłość stanie pod znakiem zapytania.

Owszem, w tym tomie robi się trochę melodramatycznie, ale ci którzy śledzą rozwój wydarzeń od pierwszego tomu dostrzegą urok w tych słownych przepychankach i aktach zazdrości. W końcu nie może być przez cały czas słodko i różowo, prawda? Zadziorna Kate, która nie pozwoli sobie na kontrolę wciąż pozostaje twardą dziewczyną, która imponuje surowym charakterem i determinacją w walce do celu. Podobnie jest z Curranem, który dorównuje porywczością głównej bohaterce i siłą w perswazji, dzięki czemu zderzenie tych dwóch światów wywołuje prawdziwą lawinę emocji w sercu czytelnika.

Jednak nie tylko sercowe problemy (choć bardzo ważne) skupiają na sobie uwagę. Fenomenalnie przedstawiony świat zabiera nas w kolejną dramatyczną podróż, pełną niebezpieczeństw, intryg i pułapek, które narażają na poważne niebezpieczeństwo głównych bohaterów. Magia wisi w powietrzu, strach czai się w ciemnym koncie a akcja gna na złamanie karku i zawrotne tempo nie pozwala na choćby najmniejszy cień nudy w historii. Trudno tym samym oderwać się od powieści i prawda jest taka, że należy poświęcić jej cały wolny czas, bo czytanie rozpoczyna się i kończy bez możliwości odłożenia książki na później.

"Magia Wskrzesza" ma moc przekonywania. Zdobędzie serce każdego czytelnika i udowodni, że powieści fantastyczne zasługują na uznanie. To najlepsza część w serii, najbardziej dramatyczna i emocjonalna, chociaż wciąż dorównująca swoim poprzedniczkom. Dużo chwil z przyspieszonym biciem serca, dużo zmartwień i chwil wzruszenia zapewnią nam bohaterowie, ale to gwarantuje tylko jedno - nie zapomnicie tej lektury przez długi czas.

środa, 26 września 2018

"Smak ciemności" C.J. Roberts

"Smak ciemności" C.J. Roberts, Tyt. oryg. Epilogue, Wyd. Czwarta Strona, Str. 265

"Zakochany zabójca, to ktoś wyjątkowo niebezpieczny."

Poznaliście historię Livvie i jej spojrzenie na sprawę. Pojawiły się też chwilowe momenty skierowane w stronę Caleba. Ale to wciąż było mało. Aż do dziś, kiedy pojawia się ostatnia, najmroczniejsza część serii The dark duet. Odważycie się wkroczyć do mrocznego umysłu bezwzględnego mordercy?

Caleb jest bohaterem, jakiego nie spotkałam w żadnej powieści - mocny, silny i piekielnie zdeterminowany. Doskonale wie czego chce. Podobno najbardziej pożądanym bohaterem literatury jest mroczny mężczyzna, który nie cofnie się przed niczym. Caleb jest przykładem postaci o jakiej marzą czytelniczki, ale jego siła oddziaływania jest wielokrotnie wzmocniona. Przyznaję otwarcie - jestem zachwycona jego kreacją, odnalezieniem się w fabule i - bądź co bądź - charyzmą. O takim bohaterze zawsze marzyłam i gdy go w końcu dostałam, nie mogłam oderwać się od lektury. Więc gdy w ostatnim, finałowym tomie w końcu zostaje dopuszczony do głosu i przedstawia swoją historię, na jaw wychodzą wszystkie mroczne aspekty.

Trylogia Roberts to gatunek najbardziej mrocznego erotyku jaki dane było mi poznać. Nie mam na myśli samych scen erotycznych, które osiągnęły swoją kulminację w drugim tomie i teraz subtelnie pojawiały się w pobocznym wątku. Przede wszystkim nawiązują tutaj do samej głębi opowieści. Mimo, że Caleb opowiada o swoim życiu z Livvie po całym tym piekle jakiego obydwoje doświadczyli, w powietrzu wciąż wyczuwa się to bliżej niezinterpretowane napięcie, jakby główny bohater był tykającą bombom, która tylko czeka na dobry pretekst żeby w końcu ujawnić wszystkie swoje skrywane od lat emocje.

Ostatni tom serii to zupełna zmiana kierunku fabuły. Czytelnik nie staje już w oko w oko z mroczną bestią, która pozbawiona skrupułów nie cofnie się przed niczym. Caleb zmienia się nie do poznania i tym przedstawia miłość w zupełnie innym świetle. Pamiętacie jak to było w pierwszym tomie, kiedy obojętnie podchodził do Kotka i starał się wykonywać swoje zadanie? Teraz tego nie ma. Livvie stała się dla niego całym światem, odskocznią od mrocznej strony i nadzieją na lepsze jutro. Ich miłość w pełni rozkwita, zmienia się i ewoluuje do stopnia rozczulającej, chwytającej za serce relacji. Znając całą historię potrafię zrozumieć postępowanie bohaterów i nie jestem zła, że fabuła zmieniła się tak bardzo. Według mnie to doskonałe zakończenie - mrok w końcu zostaje przegoniony przez światło. Tylko przestrzegam - w porównaniu do poprzednich dwóch tomów ta książka jest zupełnie inna, lekka i świeża. Dokładnie tak jak perspektywa bohaterów. 

"Smak ciemności" to książka mroczna, intrygująca i w pewien sposób również zmysłowa. Jeszcze nie spotkałam się z serią, która tak mocno wpływałaby na psychikę i emocje czytelnika. Intensywna fabuła pobudza zmysły i naprawdę - wierzcie mi na słowo - zapiera dech. Takiej serii jeszcze nie czytaliście, a ostatni tom jest jej doskonałym ukoronowaniem. Pozycja obowiązkowa dla fanów serii!

"Odrobina blasku" Shari L. Tapscott

"Odrobina blasku" Shari L. Tapscott, Tyt. oryg. Shine and Shimmer, Wyd. Kobiece, Str. 272

"– Zupełnie jak za dawnych czasów – dodaje, ewidentnie uradowany moim skrępowaniem."

Shari L. Tapscott powraca z kolejną porcją przygód sympatycznych bohaterów i radosnych chwil. Czy i tym razem oczaruje nas słodkim obrazem miłości i zabierze w sam środek perypetii młodych bohaterów?

Powrót autorki to nowa książka i jednocześnie nowi bohaterowie. Ostatnia historia zamknęła się w jednej opowieści i niepotrzebne było rozciąganie jej na kolejne tomy, dlatego bardzo cieszę się, że autorka podjęła mądrą decyzję i napisała utrzymaną w zbliżonym temacie opowieść o bohaterach, których mogliśmy poznać od początku - nie tylko ich troski i smutki, ale i charaktery, które kształtowały się na naszych oczach.

Tym razem na pierwszym planie pojawiła się Riley, która niestety po zakończeniu szkoły średniej przeżywa lekki kryzys tożsamości. Kiedyś była kimś. Cenioną w szkole dziewczyną, którą znali wszyscy. I z którą wszyscy chcieli się przyjaźnić. Główną cheerleaderką wciąż stawianą za wzór. A dziś? Dziś jest nikim, czystą kartką, która dopiero ma napisać swoją historię. Ale i czy tym razem uda jej się zrobić wszystko tak, by czerpać z życia garściami i być w pełni szczęśliwym? Brak perspektywy na przyszłość kompletnie wytrąca ja z równowagi. Ale Riley nie poddaje się tak łatwo! Korzysta z wakacji u cioci i... z nowo poznanej znajomości, która bardzo sympatycznie rozwija się w stronę ku wakacyjnemu romansowi.

Tak właśnie wyglądają powieści Shari L. Tapscott - słodkie, urocze, promienne, radosne. Nie sposób się im oprzeć ani zarzucić im nadmiaru słodyczy, bo gdyby nie było tej lukrowej polewy na wierzchu: cała historia nie była już sobą. Czasami nam wszystkim potrzeba trochę uroku, chwil ciepła i oddania, które czekają na nas w najnowszej powieści autorki i utwierdzają w przekonaniu, że czasami z banalnej historii można stworzyć coś naprawdę wartego przeczytania.

Chociaż wątków jest niewiele a sam motyw główny opiera się na wakacyjnym romansie z perspektywą na możliwą przyszłość to bardzo miło czyta się przebieg wypadków i kibicuje głównym bohaterom. Riley jak każda młoda, niedoświadczona przez życie dziewczyna popełnia naiwne błędy, ale wyciąga z nich także lekcje, którymi kieruje się w dalszych działaniach. Bardzo łatwo jest też obdarzyć sympatią Zeke'a, chłopaka który wpadł w oko Riley. Jest uroczy, jak na artystyczną duszę przystało, trochę melancholijny i przedsiębiorczy. Kto nie potrafiłby się w nim zakochać? Jednak nowo poznany chłopak wpędzi dziewczynę w nie małe kłopoty, bo w końcu dla miłości warto czasami skłamać... prawda?

"Odrobina blasku" to idealne lekarstwo na pochmurne dni. Podnosi na duchu, motywuje do działania, sprawia, że dzień od razu staje się radośniejszy. To słodka historia o pierwszych zakochaniach, zupełnie nieskomplikowana, napisana lekkim stylem a jednak wciągająca i zapewniająca bardzo udaną zabawę od początku do końca. W takim towarzystwie nie można się nudzić. Polecam wszystkim niedowiarkom!

wtorek, 25 września 2018

"Zapach ciemności" C.J. Roberts

"Zapach ciemności" C.J. Roberts, Tyt. oryg. Seduced In The Dark, Wyd. Czwarta strona, Str. 535
POD PATRONATEM: ThievingBooks

"- Pocałuj mnie - wyszeptała, tym samym dając mu okazję do zapomnienia." 

Pierwsze zdanie, które jestem w stanie napisać, to: "o rany, co to za książka!". Zdziwieni? Nie ja pierwsza, ani nie ostatnia właśnie tak reaguję po skończonej lekturze. Emocjonalny rollercoaster? Nie tym razem! To nawet nie emocjonalna burza. To coś znacznie, znacznie większego, czego nie jestem w stanie określić żadnym wielkim słowem.  

Literatura erotyczna bardziej mnie śmieszy niż interesuje, ale sięgam po nią z ciekawością licząc, że trafię na książkę, która zaskoczy mnie i zaintryguje. I zdecydowanie Roberts się to udało. Zarówno pierwszy tom, jak i drugi - obecny - naprawdę mnie wciągnęły do swojej, bądź co bądź specyficznej fabuły i tak długo trzymał w objęciach, aż nie zamknęłam ostatniej strony. A nawet długo po skończeniu lektury nie mogłam przestać o niej myśleć. Wszystko przez oryginalność kryjącą się w fabule, nietuzinkowość która bez wątpienia wyróżnia ją w tłumie i sprawia, że zmysły czytelnika działają na najwyższych obrotach. 

Zdecydowanie lepsza, bardziej dopracowana kontynuacja to nakład potężnej dawki uczuć obok których nie sposób przejść obojętnie. Kierowana w dużej mierze do osób o mocnych nerwach skłania do śledzenia losów Olivii i Caleba z zapartym tchem. Caleb ma za sobą mroczną przeszłość, ale to nie tłumaczy jego decyzji i kontrowersyjnych działań, które stawiają go zdecydowanie po złej stronie mocy. W drugim tomie dojrzewają jego zwątpienia i rodzi się w sercu czytelnika zrozumienie, dlaczego postępuje tak a nie inaczej, trzymając w ukryciu dziewczyny i zmuszając je do niewolniczego poddania się. Livvie z kolei to dziewczyna po przejściach, z trudnego domu i z masą sprzecznych emocji w głowie, która sama nie wie co powinno u niej przezwyciężyć: miłość do prześladowcy przejawiającego ludzkie uczucia, czy chęć ucieczki z miejsca, które przyprawia o dreszcz przerażenia. Ta dwójka to całkowita oryginalność w stosunku do kreacji bohaterów, którzy równie często intrygują co budzą zastanowienie odnośnie ich decyzji.

Jednak nie tylko motyw trudnej miłości jest tutaj pierwszoplanową historią. Pojawiają się problemy współczesnych czasów, które nadają historii konkretnego wydźwięku: handel żywym towarem, mafijne zagrywki i niewolnictwo. Livvie zmaga się z pokiereszowaną psychiką, opisuje wydarzenia obecne i te, z którymi się już zmierzyła będąc w domu Caleba. Psychika kłóci się tutaj ze zdrowym rozsądkiem a sceny erotyczne choć miejscami niemal wulgarne nie przekraczają ostatecznie wyznaczonych granic. Dzięki temu książka nie traci swojego klimatu i wciąż pozbawiona jest utartych schematów, budując napięcie w mrocznym świecie ludzkich demonów. 

Tutaj tajemniczość miesza się z przerażeniem , pragnienie z bólem i mrokiem, który ogarnia dosłownie całą tą powieść. Roberts niemal na każdym kroku szokuje zmianą biegu akcji, spośród ustabilizowanych wydarzeń wynurza kolejne zakręty tak, że czytelnik sam już nie wie co też może go czekać na następnym kroku. Czy ta miłość, narodzona z bólu i tragedii ma szansę przetrwania? Czy dwójce bohaterów przeznaczone jest wspólne zakończenie? 

"Zapach ciemności" to kontynuacja znacznie lepsza od swojej poprzedniczki. Wciąż mroczna, intensywna i bardzo, bardzo zmysłowa zabiera nas w sam środek dramatycznych wydarzeń, które zniesie wyłącznie czytelnik o mocnych nerwach. To bardzo mroczny gatunek erotyki, bardzo dosadny w swoim przesłaniu i nie dla każdego smaczny - ale ten kto się odważy i otworzy swój umysł na nowe, będzie zaintrygowany propozycją od autorki, która całkowicie zrywa z utartymi schematami.

"Brzoskwiniowy świt" Denise Hunter

"Brzoskwiniowy świt" Denise Hunter, Tyt. oryg. Blue Ridge Sunrise, Wyd. Dreams, Str. 384

"Buntownicza Zoe Collins poprzysięgła sobie, że jej stopa już nigdy nie postanie w Copper Creek. Nie chciała już nigdy rozmawiać z mężczyzną, który złamał jej serce."

Denise Hunter powraca z kolejną ciepłą sagą, w której miłość odegra kluczową rolę. Czy i tym razem zaczaruje nas historią z dnia codziennego? Czy i tym razem czekają na nas bohaterowie podobni do nas samych?

Historia jest dokładnie taka, z jakiej słynie twórczość autorki. Napisana z serca, angażuje wszystkie emocje i sprawia, że czytanie powyższej książki przypomina słoneczny poranek. To nie pierwszy raz, kiedy autorka udowadnia nam, że doskonale potrafi analizować ludzkie charaktery i dając im życie na kartach swoich powieści tworzy wiarygodne sytuacje mocno balansujące gdzieś na granicy realności i fikcji.

Wszystko rozpoczyna się od Zoe Collins, której buntownicza natura kazała ostatecznie zerwać z Copper Creek. W końcu to tutaj doświadczyła największego nieszczęścia a jej serce pękło na pół przez mężczyznę, który okazał się kimś zupełnie innym. Jednak zmuszona do powrotu przez śmierć swojej baki musi na nowo odnaleźć się w miejscu z którym wiąże się tyle negatywnych wspomnień. Odziedziczyła w testamencie rodzinną spuściznę, jaką jest brzoskwiniowy sad u podnóża gór Pasma Błękitnego. Ale czy to wystarczy, by zapomnieć o wszystkich krzywdach i rozpocząć życie na nowo?

Zoe to warta bliższego poznania bohaterka. Świadoma swoich wyborów, myląca się i ucząca na błędach. Uciekła z miejsca pełnego złych wspomnień a wracając do niego przedstawiła się jako zupełnie inna osoba. Dorosła, zmądrzała, została matką. Przyjechała do domu z córeczką i chłopakiem Kyle’em, ale w oczach dawnych sąsiadów wciąż pozostała tą samą osobą. Wszyscy zarzucali jej, że to sad jest jej prawdziwym miejscem i nikt nie słuchał tego co mówiła. Może i mieli rację, ale bezradność pojawiająca się na początku znajomości czytelnika i głównej bohaterki uderzała w nas samych. Stąd pojawiło się zrozumienie wobec jej osoby i sympatia, którą obdarzyłam ją już na starcie.

Jednak Hunter nie byłaby sobą, gdyby poza ładnie nakreślonym wątkiem społeczno-obyczajowym nie dodała od siebie pięknego motywu zranionej miłości. Zoe stanęła po przeciwnej stronie drugiego wartego uwagi bohatera - Cruza Huntleya, który nigdy nie pogodził się z jej stratą. Niegdyś siostra jego najlepszego przyjaciela, później wielka miłość a następnie zdrada, po której ciężko było się pozbierać. I chociaż od tamtego czasu minęło już pięć lat, dawne uczucia dają o sobie znać ze zdwojoną siłą, gdy trójkąt miłosny pełen napięcia wkracza na pierwszy plan i zabiera czytelnika w sam środek splątanej ludzkiej relacji.

Można bardzo sympatycznie spędzić czas przy książkach Denise Hunter co potwierdza pierwszy tom nowej serii autorki. "Brzoskwiniowy świt" to historia o ludziach i dla ludzi, wiarygodna, świadomie poprowadzona, z ciekawą kreacją głównych bohaterów i ciepłem kryjącym się gdzieś na drugim planie. Czas spędzony przy tej powieści absolutnie nie będzie czasem zmarnowanym - wręcz przeciwnie, fani spokojnych powieści pełnych emocji docenią urok miejsca i trudne wybory Zoe.

poniedziałek, 24 września 2018

"Drań z Manhattanu" Vi Keeland, Penelope Ward

"Drań z Manhattanu" Vi Keeland, Penelope Ward, Tyt. oryg. Stuck-Up Suit, Wyd. Editio, Str. 330

"Czasami słowa które zostały niewypowiedziane, są tymi, które najbardziej potrzebują wypowiedzenia."

Jak pogodzić bogatego, zakochanego w sobie mężczyznę z kobietą, która lubi postawić na swoim? I absolutnie nie pozwala sobą pomiatać? Czy dwójka tak skrajnie odmiennych bohaterów ma szansę na wspólną przyszłość?

Historia zamknięta w tej powieści to nic innego jak płomienny romans, w którym dwa odmienne światy zderzają się ze sobą w walce żywiołów. Bogaty król finansów ma o sobie wysokie mniemanie. Nie boi się też stawiać czoła kobietom o nieutemperowanych charakterach. Jednak pewnego dnia spotyka na swojej drodze Sorayę i jego pewność siebie zaczyna tracić na wartości. To ona, z nieprzeciętnym charakterem i ciętym językiem zaczyna sprowadzać Grahama na ziemię. Chciała mu zwrócić zagubiony telefon. On jednak nie potrafił tego docenić. Zaczęło się więc niewinnie i nawet trochę niegrzecznie. Ale z czasem wulkan emocji eksplodował.

Bohaterowie w tej powieści to znak charakterystyczny i chyba najlepsze co może Was tutaj spotkać. Mocne charaktery zderzają się ze sobą na każdym kroku, powodując zgrzyty i tworząc dialogi pełne sarkazmu i ironii, dzięki czemu uśmiech z twarzy czytelnika nie schodzi nawet na minutę. Ona temperamentna, pewna siebie, częściej najpierw działa niż myśli, sprawia że wiele kobiet chciałoby stanąć po jej stronie i przejąć chociaż połowę przekonania o sobie jako kimś naprawdę ważnym. On natomiast to typowy Grey, zadufany w sobie bogaty pan, który szuka jedynie radości i uciechy, z minimalnym zaangażowaniem uczuć. Tylko czy na pewno tak to działa?

Pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Sorayi i Grahama to typowa forma dla gatunku romansowo-erotycznego, więc właściwie nie spodziewałam się niczego innego. Jednak nie żałuję takiego posunięcia ze strony autorek: dzięki temu jasno wiedziałam co czai się w umysłach bohaterów, o czym myślą i do czego dążą a fabuła tym samym pozbawiona została niedopowiedzeń. 

Nie jest to książka, która zaskakuje zwrotami akcji, ale na pewno przyciąga uwagę dynamiką. Cała historia ładnie się ze sobą łączy, prowadzi od wydarzenia do wydarzenia i sprawia, że z każdą kolejno przeczytaną stroną rośnie apetyt na więcej przygód głównych bohaterów. To typowa forma romantyczna, w której od nienawiści do miłości jest zaledwie jeden krok. Ale duet spisał się na medal nie zapominając także o wartościach ważnych dla każdego - o przyjaźni, o rodzinie, o miłości i nawet o życiu w duecie, co jak się okazuje jest prawdziwym wyzwaniem.

"Drań z Manhattanu" to historia w sam raz na leniwe popołudnie. Z sympatycznymi bohaterami, których nie sposób nie polubić, z dialogami przy których nie sposób się nie uśmiechać i z akcją, która zadowala od początku do końca. Nie zabraknie także emocji, wokół których zakręci się sama fabuła! Vi Keeland i Penelope Ward razem działają bardzo pozytywnie i oby więcej powstało książek z takiego połączenia. Polecam!

Przedpremierowo: "Księżniczka Popiołów" Laura Sebastian

"Księżniczka Popiołów" Laura Sebastian, Tyt. oryg. Ash Princess, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 424
PREMIERA: 1 października 2018r.

"Coś się we mnie budzi. To nie jest mój dom. Nie jestem ich nagrodą. Nie jestem zadowolona z życia, które tak łaskawie oszczędzili."

Potęga, która decyduje o naszym losie. Przeznaczenie, które nie może się dopełnić. Pochodzenie, przez które cierpimy. Czy w czasach królewskich starć i władczych pojedynków jest miejsce dla dziewczyny, w której drzemie ogromna siła? Pierwszy tom królewskiej trylogii Laury Sebastian zabiera nas w odległą podróż pełną niebezpieczeństw, na które narażona zostanie główna bohaterka.

Laura Sebastian napisała intrygującą powieść - z jednej strony fantastyczną, z drugiej dystopijną. Po brzegi wypełnioną przygodą, która przede wszystkim skupia się na głównej bohaterce. To Theodosia jest centralnym punktem fabuły, dziewczyna która na oczach czytelnika zmienia się nie do poznania i z zaledwie sześcioletniej dziewczynki, po latach trudnych doświadczeń i prawdziwego bólu, zmienia się w kobietę pełną pasji i odwagi, która z dumnie podniesioną głową dąży do celu i nie podda się mimo przeciwności i niebezpieczeństw. 

Theo była dzieckiem, gdy na jej oczach zamordowano matkę, a kraj którym władała Królowa Ognia został im brutalnie odebrany. Porwana, mianowana haniebnym tytułem Księżniczki Popiołów i więziona przez lata dorastała jedynie z poczuciem przetrwania kolejnego dnia. Jednak pewnego dnia wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło jej życie. Z krwią na rękach i poczuciem bezradności wobec własnego kraju postanawia walczyć - nie siłą ukrytą w mięśniach, a umysłem: ostrym niczym brzytwa i szybszym od wielu samozwańczych panów jej utraconego dworu. Tylko czy nie jest już za późno?

Dworska intryga stanowiąca przewodni motyw dla tej powieści pozwala obserwować jak zmieniają się bohaterowie. Nie tylko Theodosia ulega przemianie, bowiem zacierają się w tej historii granice dobra i zła, w taki sposób, że czasami trudno jednoznacznie określić komu można ufać. A może nie można nikomu? Może właśnie o to chodzi, by wierzyć wyłącznie we własne poczucie siły jak zrobiła to główna bohaterka? Theo bez wątpienia pokazała, że drzemiąca w kobiecie moc jest nieokiełznaną potęgą, która przy prawidłowym wykorzystaniu może burzyć mury. Z niemal feministycznym przesłaniem podąża ku realizacji własnego planu, ku odebraniu władzy podstępnemu Kaiserowi, którego charakter pozostawia wiele do życzenia i pokazuje, że niepozorny niewolnik czasami potrafi wzniecić największą wojnę.

"Księżniczka Popiołów" to historia inna niż te znane nam do tej pory. Rodząca się początkowo wyłącznie w sercu głównej bohaterki, która dopiero po dziesięciu latach postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Ale kiedy już się to dzieje... Intryga, kłamstwa, manipulacje i miłość - której oczywiście nie mogło zabraknąć - składają się na historię pełną zwrotów akcji, w której wszystko może się wydarzyć, bo nic nie ogranicza bohaterów przed działaniem. To nietuzinkowy wstęp do serii, która - jestem tego pewna - jeszcze nie jeden raz nas zaskoczy.

niedziela, 23 września 2018

"Okrutny książę" Holly Black

"Okrutny książę" Holly Black, Tyt. oryg. The Cruel Prince, Wyd. Jaguar, Str. 384

"Nie, nie chcę być taka jak oni.
Chcę być od nich lepsza."

Czy naprawdę nadchodzi przełom w gatunku fantasy? Czy głosy z różnych stron świata o doskonałej formie Holly Black potwierdzą się w pierwszym tomie jej oryginalnej serii?

Przede wszystkim historia zaskakuje formą. Utrzymana w klimacie powieści młodzieżowych wcale nie jest lekturą dla nastoletnich odbiorców - mnóstwo w niej ciężkich scen, dramatycznych zwrotów akcji, strachu, bólu i wszystkiego co najgorsze w bohaterach. Z takim przytupem autorka zabiera nas do mrocznego świata elfów, który dzięki niepowtarzalnemu klimatowi jest niesłychanie intrygujący.

Powieść pozornie wydaje się banalna. Trzy siostry po krwawych wydarzeniach zostają uwięzione w legendarnej krainie elfów zwanej Elsyium. Włada nią tytułowy okrutny książę, który nie cofnie się przed niczym, a któremu wyzwanie już niedługo rzuci Jude, jedna z sióstr. Chcę odnaleźć się w świecie, w którym przyszło jej żyć, ale dumne elfy nie zamierzają bratać się ze śmiertelniczką. Dziewczyna jednak nie podda się tak łatwo, chociaż mrok w którym się zatraci niedługo przerazi także i ją.

Mroczny klimat rośnie na potęgę a bohaterowie doskonale się w nim odnajdują. To świetne kreacje zarówno głównej bohaterki, dziewczyny pewnej siebie i godnej do naśladowania oraz samego księcia, który może jest złośliwy i marudny, ale jak się szybko okaże wcale nie taki okrutny jak wszyscy myślą, sprawiają że książkę czyta się z czystą przyjemnością. Autorka spisała się na medal kreując oryginalne charaktery, które dynamicznie zmieniają się wraz z biegiem fabuły i nigdy nie wiadomo po której stronie - dobra czy zła - się opowiedzą.

Sama akcja jednak nie obfituje w zwroty akcji. Garstka głównych motywów wymusza na czytelniku bliższe przyjrzenie się wydarzeniom i widać przez to, że niewiele się dzieje nowych rzeczy, aczkolwiek te które są w zupełności wystarczają by cieszyć się dobrą historią - króluje tu przede wszystkim dworska intryga i polityczne konsekwencje błędnych decyzji. Ciężki klimat i wspomniana wcześniej zmiana w zachowaniach bohaterów ładnie się z tym łączą a przyjemny i lekki styl autorki nie koliduje z mrokiem czającym się gdzieś w tle.

Czyta się błyskawicznie i z wciąż rosnącym zainteresowaniem. "Okrutny książę" to książka z potencjałem, który już teraz został wykorzystany, ale zaskakujący finał potwierdza, że najwięcej atrakcji czeka na nas w kontynuacji. Nigdy nic nie wiadomo czytając powyższą lekturę, jednak zawsze można liczyć na mnóstwo skrajnych emocji. To bardzo dobra propozycja wśród książek tego gatunku, która - jestem tego pewna - znajdzie wielu fanów.

"Narodziny królowej" Rebecca Ross

"Narodziny królowej" Rebecca Ross, Tyt. oryg. The Queen’s Rising, Wyd. Kobiece, Str. 480

"Wokół nas jest wiele sekretnych drzwi, na widoku. Po prostu nie zadajemy sobie trudu, aby je dostrzec i otworzyć."

Wykluczona ze społeczności mimo wszystko musiała wziąć udział w przestawieniu, które ją poniżyło. To było konieczne, ponieważ tak nakazywał zdrowy rozsądek. Nikt jednak nie spodziewał się konsekwencji wywołanych tym jednym wyborem.

Pierwszy tom serii Ross wprowadza nas do magicznego świta, w którym tak naprawdę jedną wiadomą jest nieoczywisty zwrot akcji. Z zaskoczeniem zauważyłam, że zwykła powieść młodzieżowa przywita mnie historią, która ma w sobie zdecydowanie to coś i pozostawia apetyt na więcej, co potwierdza że autorka spisała się na medal i doskonale wiedziała jak wykorzystać swój pomysł na serię.

Historia opowiada losy Brienny, młodej dziewczyny wysłanej przez swojego dziadka do prestiżowej szkoły w Valenii, Królestwie do którego przynależy. Tylko tam uczą się wyjątkowo uzdolnione dziewczyny, które otrzymują szansę rozwoju jednej z pięciu pasji. Jednak dziadek dziewczyny doskonale wiedział, że jego wnuczka nie ma w sobie odpowiednich zdolności, by zdobyć patrona. Mimo wszystko naraził ją na pośmiewisko, dy w dniu letniego przesilenia jako jedyna z uczennic pozostała bez opiekuna. Nie mogła przez to otrzymać szansy rozwoju i to zamykało sprawę. Do czasu, gdy ktoś postanowił walczyć o udział dziewczyny.

Mroczny, choć subtelny klimat tej powieści wprowadza nas do świata z pogranicza fantastyki, gdzie magia i tajemnicze postacie pojawiają się na każdej stronie. Kobiety władają nadprzyrodzonymi zdolnościami pokazując swoją siłę, a główna bohaterka potwierdza, że determinacja i wola walki to najcenniejsze cechy w królestwie. Cudownie zatem czyta się powieść, w której główna postać zaskarbia sobie sympatię czytelnika już przy pierwszych kilku stronach i zaprasza go wraz ze sobą w wir niepowtarzalnej przygody. Bo choć początek jest banalny, później akcja naprawdę się rozkręca. Pojawia się tajemniczy nieznajomy oferujący pomoc Briennie, jednak jego zamiary wcale nie są bezpodstawne. Zamierza obalić króla i przywrócić tron prawowitej królowie. Ale czy podstępy i dworskie intrygi nie będą z tym kolidować?

Oryginalność świata przedstawionego bardzo szybko zwraca uwagę czytelnika, który z niekłamaną ciekawością wyszukuje wszystkie ofiarowane przez autorkę detale. Magiczne zdolności, potężne królestwo, dwór przy którym bogactwo nie ma końca - wszystko to zamknięte w pięknym i lekkim stylu Ross układa się w kompletną całość, pełną emocji otaczających główną bohaterkę ciasnym kokonem. 

Sekrety, kłamstwa, tajemnice, przeszłość która puka do drzwi - to jedynie początek niebanalnej historii, w której odnajdzie się każdy miłośnik wyjątkowych powieści nie tyko dla młodzieży. "Narodziny królowej" to książka bogata w wątki (także ten romantyczny), które spędzają sen z powiek i zmuszają dobrowolnie do lektury od deski do deski - bez odkładania jej choćby na minutę. To bardzo pomysłowy wstęp do serii, która - mam taką nadzieję - jeszcze bardziej rozwinie się w kolejnych tomach.

"Życie" Audrey Carlan

"Życie" Audrey Carlan, Tyt. oryg. Life, Wyd. Edipresse, Str. 472

"Błyskawicznym ruchem odwraca mnie do siebie, chwyta mocno za culo i podnosi na swoje półnagie ciało [...]."

Audrey Carlan powraca z czwartym tomem swojej ognistej, romantycznej serii, w której nie brakuje emocji ani ciężkich prób, na które narażeni są jej bohaterowie. Czy i tym razem namiętność da o sobie znać?

Pierwszym faktem, który musicie znać jest potrzeba zachowania chronologii. Jeśli nie przeczytacie tej serii z zachowaniem kolejności tomów - pogubicie siew fabule i nie docenicie całości, jako kompletnej historii. Jednak jeśli śledzicie od początku serię Carlan - doskonale, ponieważ czwarty tom niesie ze sobą rozwiniecie istotnych wątków oraz nowe wydarzenia, które sympatycznie połączą się z losami głównych bohaterów.

Maria De La Torre ocalała, chociaż ostatnie wydarzenia były dla niej więcej niż traumatyczne. Jej życie to pasmo nieszczęść, którym wciąż musiała stawiać czoła. Towarzyszyła swojej duchowej siostrze Gillian, ale tym razem powyższa lektura to jej prywatna opowieść. Wybrała życie, w którym uczestniczy i choć jest zdeterminowana by o nie walczyć, pojawia się człowiek z przeszłości, który zamierza odebrać jej to co z takim trudem wybudowała. Po drugiej stronie stoi Elijah, mężczyzna który absolutnie nie powinien być drugą połówką Marii. Nie dorówna przecież temu, który poświecił dla niej wszystko. Ale los im sprzyja a Maria ponownie stając w obliczu niebezpieczeństwa będzie potrzebowała sojusznika. Tylko czy połączenie sił wystarczy, by pokonać to co nadciąga?

Czwarty tom serii to bardziej ukłon w stronę fanów wcześniejszych trzech tomów, niż czysta kontynuacja wydarzeń, jednak wspomniana przeze mnie wcześniej chronologia jest naprawdę istotna. Poznając bohaterów oraz ich wydarzenia zrozumiecie na czym opiera się fenomen serii oraz jak silnie autorka zaangażowała się w kreację swoich bohaterów. Stworzyła silne, niezależne postacie, których losy śledzi się z przyjemnością a to wszystko otoczone pasmem dramatycznych wydarzeń, które potęgują napływ emocji.

Szybka akcja, dynamiczne zwrot w fabule i romans, który jest tutaj przecież podstawą sprawiły, że spędziłam miłe chwile podczas lektury tej powieści. Nie zabrakło emocji ani tym bardziej seksualnego napięcia, pojawili się także bohaterowie, których towarzystwo zawsze jest mile widziane. To wszystko pisane swobodnym stylem autorki, która przyłożyła się do dialogów i opisów, by przekonać swoich fanów, że wie co robi.

Czy Maria odzyska spokój? Czy znajdzie miłość swojego życia? Czy odważy się zaryzykować? Mnożą się pytania a odpowiedzi wciąż się oddalają. "Życie" zatem jest książką, która nie zawiedzie czytelników Trylogii namiętności. Zabrała mnie w niebezpieczną podróż przez którą bałam się o dalsze losy bohaterów i którym jednocześnie kibicowałam ze wszystkich sił. Napisana z pomysłem i angażująca emocje jest jedną z ciekawszych propozycji w gatunku powieści romantycznych.

sobota, 22 września 2018

"Zostawiłeś mi tylko przeszłość" Adam Silvera

"Zostawiłeś mi tylko przeszłość" Adam Silvera, Tyt. oryg. History Is All You Left Me, Wyd. Czwarta Strona, Str. 424

"Nie mogę nic więcej zrobić, poza znoszeniem kolejnych uderzeń pioruna. Nawet gdybym przestał rozmawiać z Theo, milczenie nie poskromi mojej wyobraźni."

Adam Silvera powraca z kolejną powieścią w stylu LGBT, w której króluje dużo emocji, wzruszeń i chwil wartych zapamiętania. To książka, w której każdy czytelnik odnajdzie cząstkę siebie dzięki historii, która po prostu żyje na każdej ze stron.

Pierwsza książka autora okazała się wielkim sukcesem. Nie przez tematykę, która w ostatnim czasie przestała być obca czytelnikom, ale przez umiejętne przedstawienie fabuły, w której emocje stają na równi z bohaterami. Chodzi o to, by pokazać że podobne wydarzenia są fikcją literacką, ale z możliwą wizją prawdziwych wydarzeń gdzież w świecie. I bez wątpienia właśnie to otrzymujemy od autora w kolejnej książce - poczucie, że nie jesteśmy sami z własnymi problemami.

Historia opowiada miłosną przygodę dwójki chłopców, którzy początkowo wiedli życie jak w bajce. Zakochani i szczęśliwi nie martwili się przyszłością, która nadeszła zdecydowanie zbyt szybko. Theo wyjechał na studia do Kalifornii i porzucił Griffina. Zakochał się w kimś innym i pozostawił dawnego ukochanego z wielką dziurą w sercu. Jednak zdążył się wypadek, który zmienił wszystko. Namnożyły się tajemnice i niedomówienia, które niespodziewanie znalazły swoje zrozumienie u nowego chłopaka Theo. Jednak czy to dobry kierunek dla Griffina? Czy przy takim sojuszniku w końcu odnajdzie siebie?

Jeden odchodzi, drugi pozostaje. I to właśnie z perspektywy Griffina poznajemy bieg wydarzeń, historię przepełnioną bólem, niezrozumieniem i stratą tak ciężką, że niemal namacaną. Jednak to nie jest tylko smutna historia, przy której należy wylać może łez. Nie, gdy zaczniecie czytać między wierszami i dostrzeżecie świetnie nakreślone motywy miłości, przyjaźni i poszukiwania samego siebie.

Silvera pisze prosto, tak by dotrzeć do każdego czytelnika. Od pierwszych stron zderzamy się z lawiną emocji, która praktycznie nie ma końca. Dzięki temu bardzo łatwo jest zrozumieć żal Griffina i jego obecną sytuację - nie tylko jego uczucia są wiarygodne, ale i sama kreacja która stawia przed nami zwykłego chłopak z krwi i kości. Jedak zagłębiając się w fabule widzimy nie tylko obraz tragedii rozgrywanej na naszych oczach, ale i powoli budzący się do życia motyw romantyczny. To już typowa forma dla powieści tego gatunku, więc nie powinnam się dziwić, ale przyznaję, że wystarczyłaby mi sama historia o stracie i odkupieniu, ponieważ mnogość tajemnic odkrywanych wraz z biegiem fabuły zbudowały wystarczająco dobry klimat.

Nowa książka Adama Silvery jest historią, w której odnajdzie się każdy czytelnik. Pełna emocji zabiera nas w niezapomnianą podróż, podczas której warto mieć ze sobą zapas chusteczek. Nawiązuje do tragedii, która niestety jest bardzo łatwa w zrozumieniu i szybko zjednuje sobie sympatię czytelnika. Dlatego polecam zmierzyć się z fabułą osobiście - tylko tak zrozumiecie ile jest w niej odwagi i siły.

Przedpremierowo: "Sekret Tatiany" Gill Paul

"Sekret Tatiany" Gill Paul, Tyt. oryg. The Secret Wife, Wyd. Mando, Str. 416
PREMIERA: 3 października 2018r.

"Wychodząc za bramę pałacu i zostawiając żonę czuł że postępuje źle, jakby odrywał sobie kawałek własnego ciała."

Wielka miłość, która wymaga poświęceń. Dwie pozornie niezależne historie, które z czasem połączą wzajemne emocje. Prawda, która burzy mury. Ludzie, o których pamięta się przez lata.

Zawsze odrobinę sceptycznie podchodzę do powieści fabularnych opartych na prawdziwych wydarzeniach, bo kryje się tutaj pewien obowiązek ze strony autora - bazując na wydarzeniach, które miały miejsce jakiś czas temu musi stworzyć powieść wciągającą i ciekawą. By nie zanudziła a wręcz przeciwnie - wciągnęła na s do historii, która w przypadku powyższej lektury należy do jednych z cenniejszych w moim mniemaniu: do przygód wielkiej rodziny Romanowów. Gill Paul podjęła jednak wyzwanie i bazując na różnych źródłach przedstawiła mi niezwykle emocjonującą podróż wgłąb historii rosyjskiej rodziny.

To powieść o bólu i stracie, o dokupieniu, poczuciu winy i miłości, która pojawiła się zupełnie niespodziewanie i przetrwała lata. Opowiada o Dimitrim, który otrzymując rany na froncie powraca do zdrowia pod czujnym okiem Tatiany. To przypadkowe spotkanie zmieniło ich życie nieoczekiwanie i ostatecznie, bowiem zapoczątkowało miłość, która w swoim czasie cudowne - dostarczyła im także mnóstwa cierpienia. Wszystko to mocno bazuje na historycznych fasadach, obejmujące wydarzenia z roku 1914-1918. Idealnie oddaje trudy ówczesnych wydarzeń, lęk czający się w sercach bohaterów i sytuację społeczeństwa wywołaną rewolucją bolszewicką.

Następnie autorka zwalnia tragiczne wydarzenia powracając do 2016r., by połączyć współczesność z przeszłością. Przyznaję, że ten skok w czasie przysłużył się fabule pokazując jak łatwo można połączyć to co było kiedyś z aktualnymi wydarzeniami - nie tylko na zasadzie samych wydarzeń, ale i emocji, które widoczne jak na dłoni fantastycznie łączą się na przestrzeni lat. Autorka jednocześnie przedstawiła swoim czytelnikom obraz zmian społeczeństwa na przestrzeni lat, ujmując motyw biedoty i szlachty, istoty klas społeczeństwa i rozmycia kulturowego na tle współczesnego świata.

Fabuła jest tłem, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Dotyka istotnych tematów, zaskakuje drobiazgowością i bogatą formą przekazu. Jednak to życie bohaterów przekonało mnie do siebie najbardziej. Zauroczona losami Dimitriego i Tatiany nie mogłam nacieszyć oczu kreacją tej dwójki. Z jednej strony otrzymałam pewnego siebie żołnierza, który nie bał się stawić czoła niebezpieczeństwu, choć zmagał się z konsekwencjami swoich decyzji. Z drugiej poznałam kobietę dorównującą ukochanemu - silną, żywiołową, zdeterminowaną. Ta dwójka pasowała do siebie bardziej niż mogłam przypuszczać i właśnie ta chemia, która ich połączyła najmocniej trafiła - stworzyła lawinę emocji, które zatrzymały mnie przy powieści do ostatniej strony.

To drobiazgi budują tą powieść, która rośnie w oczach czytelnika i znajduje sobie w jego sercu szczególne miejsce. Nie spodziewałam się, że tak mocno przeżyję powieść spod pióra Gill Paul, ale już wiem że to nie moje ostatnie spotkanie z twórczością tej autorki. Pisze pięknie, niezwykłe emocjonująco, idealnie oddając wszystkie wydarzenia i przeżywane chwile. "Sekret Tatiany" to piękny ukłon w stronę powieści fabularno-historycznych, ukazująca wspólny czynnik między fikcją a prawdą, zacierając tą subtelną granicę. Wszystkim bez wyjątku - polecam!

piątek, 21 września 2018

"Dopóki nie zjawiłaś się ty" Penelope Douglas

"Dopóki nie zjawiłaś się ty" Penelope Douglas, Tyt. oryg. Until You, Wyd. Editio, Str. 372

"To chwila, kiedy wiesz, że możesz mieć to, czego chcesz, jeśli będziesz na tyle odważny by o to poprosić. To tylko ułamek sekundy, gdy wszystko może się zmienić, ale jesteś tchórzem, ponieważ zbyt boisz się zaryzykować odrzucenia."

Pamiętacie cudowną historię z "Dręczyciela", pierwszej części serii Penelope Douglas?  Tej, w której nienawiść i złość równały się wielkim namiętnościom oraz niepodważalnej miłości? Dziś nadszedł czas na poznanie historii z perspektywy Jareda, chłopaka od którego wszystko się zaczęło.

Zazwyczaj nie jestem zwolenniczką czytania tych samych historii w dwóch różnych punktach widzenia, chyba że zamykamy to wszystko w jednym tomie. Muszę jednak przyznać, że trudno było mi się oprzeć i nie zdecydować na kontynuację książki oczami  bohatera, który bardzo szybko trafił na moją listę ulubionych postaci. Zaryzykowałam zatem - i nie żałuję! Właściwie to bardzo się cieszę z dopełnienia wszystkich luk, o których do tej pory nawet nie miałam pojęcia.

Prawdę mówiąc, uważam że drugi tom wydarzeń z życia Tate i Jareda wypadł znacznie lepiej - jakby autorka przyłożyła większą wagę do znaczenia swojej opowieści, wyciągnęła z niej wszystko co możliwe i dołożyła - co zaskakujące - jeszcze więcej emocji. Dzięki temu historia tej dwójki odżyła na moich oczach, stała się konkretną, namacalną powieścią w której w pełni się odnalazłam i której nie miałam najmniejszej ochoty opuszczać.

Jared to bohater zagadka. Przynajmniej w pierwszym tomie pokazał się od strony tajemniczego chłopaka z którym nigdy nic nie wiadomo. Udowodnił jednak, że trudna przeszłość każdego potrafi przytłoczyć i w swojej aktualnej opowieści otwarcie ujawniał przed czytelnikiem emocje targające jego sercem od początku do samego końca znajomości z dziewczyną, która wiele dla niego znaczyła. Czytając historię tego bohatera widzimy jednak nie tylko to co czuł podczas spotkań z Tate, ale i jego zawiłe relacje rodzinne: z mamą, tatą i bratem, które w tym tomie zdecydowanie zyskały na wartości.

Łatwo można zaszufladkować człowieka, czego dowodem jest powyższa historia. Zabawa pozorami bywa zgubna, a niesprawiedliwe traktowanie kogoś tylko na zasadzie jego wymuszonego zachowania jest najgorszym co możemy zrobić. Autorka fantastycznie ujęła ten motyw pokazując jak skomplikowana jest ludzka osobowość i jak zawiły jest umysł człowieka - który czasami przyjmuje przeróżne czynniki obronne.

"Dopóki nie zjawiłaś się ty" to idealne uzupełnienie serii. Właściwie patrząc z perspektywy czasu uważam, że ta historia jest lepsza niż pierwsza część historii widziana oczami Tate. Tutaj wszystko jest intensywniejsze, bardziej dopracowane, rozwinięte w każdym wątku i szczególe. Oby więcej takich książek - głębokich, romantycznych i pełnych emocji, w których śmiało można zatracać się bez końca.

czwartek, 20 września 2018

"Kamerdyner. Miłość, wojna, zbrodnia" Paweł Paliński, Mirosław Piepka

"Kamerdyner. Miłość, wojna, zbrodnia" Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Wyd. Agora, Str. 400

„Kamerdyner” to powieść jakiej w Polsce od lat nie było!

Kim jestem? Kim być powinienem? Na jakich warunkach zawarte zostało moje życie? Oto pytania, które dręczą bohaterów powieści "Kamerdyner", w której oblicze wojny jest jedynie jedną z niedogodności na ich drodze do wolności.

Pierwsza połowa XX stulecia otwiera przed czytelnikami obraz losów Polaków, Kaszubów i Niemców na tle wojennych rozgrywek i walki o podział granic. Oparta na prawdziwych wydarzeniach, inspirowana losami ludzi, którzy żyli naprawdę chwyta za serce wykonaniem i realnością rozgrywanych wydarzeń.

Po tragicznej śmierci matki, kaszubski chłopiec Mateusz Krol trafia do domu pruskiej arystokratki Gerdy von Krauss. Dorasta pod jej czujnym okiem nieświadomy, że tuż obok niego doświadczenia życiowe zbiera także dziewczyna, która już niebawem zostanie wybranką jego serca. Marita, córka bogatej rodziny decyduje się na zerwanie zakazanego owocu i tak między tą dwójką pojawia się związek, który nie powinien mieć miejsca. Jednak jak można przeciwstawić się miłości w obliczu tak tragicznych wydarzeń w tle? Traktat wersalski wyzwala Polskę, jednocześnie odbierając rodzinie von Krauss cały majątek, wywłaszczając ich z ziemi. W powietrzu wisi niezadowolenie a ludzie co raz chętniej sięgają po broń. Strach nie pozwala im zamknąć oczu i zmienia wszystko nie do poznania.

Tłem powieści są wydarzenia, które miały miejsce w prawdziwym świecie. Dotykają jednak nie tyle prawdy historycznej co zachowania społeczeństwa, pokazując obraz człowieka w obliczu prawdziwego zagrożenia. Hrabia Hermann von Krauss, podobnie jak wielu jego sąsiadów, zmuszony do zajęcia miejsca w szeregu armii pruskiej, walczył by móc wrócić do swojej rodziny, ale ucierpiał na ciele i duszy wystarczająco mocno, by na zawsze zachować w głowie obraz dramatu rozgrywanego na jego oczach. Traktat wyzwolił go pod jarzma wojny, pozwolił odzyskać Polsce niepodległość a Kaszubom odciąć się od wydarzeń, ale wciąż nie zadowalał wszystkich stron.

To właśnie czeka na Was w powieści - walka o własną wolność, o wyzwolenie, niepodległość. Nie tylko człowieka, ale i jego kraju. Ludzkie spory, które się nie kończą. Wszechobecny strach, który nie pozwala o sobie zapomnieć choćby na minutę. Rośnie napięcie wywołane niepewnym jutrem a konsekwencje działań uderzają w niezależny lud Kaszubski, który jest niewart zachodu ze strony władz polskich. Tak właśnie historia ludzi zamknięta w tej powieści zmierza do kryzysu ludzkości wywołanego II wojną światową oraz ludobójczą zbrodnią w Lasach Piaśnickich.

Głębokie wątki bohaterów występujących w tej powieści przyprawiają o zawrót głowy przez świadomość prawdy kryjących się w ich decyzjach. Sprawiają, że czytelnik z zapartym tchem śledzi rozgrywane wydarzenia i nie kwestionuje żadnego słowa. "Kamerdyner" to powieść, która przedstawia prawdę w sfabularyzowanej formie, poruszając nie tylko losy bohaterów o których słyszeliśmy już kiedyś, ale przywołując pamięć o tych, którzy zostali już zapomnień. Zakazana miłość okazuje się jedynie wierzchołkiem góry lodowej w powieści dopracowanej w najdrobniejszych szczegółach, która opisuje losy trzech narodów na przestrzeni kilkudziesięciu lat. To powieść, która powinna trafić do każdego świadomego czytelnika - by otworzyć oczy i przypomnieć.

"Revived" Samantha Towle

"Revived" Samantha Towle, Tyt. oryg. Revived, Wyd. Niezwykłe, Str. 440

"Życie jest pełne pochyłych i ostrych zakrętów, rzucając na ciebie wszelkiego rodzaju trudności, ale liczy się to, jak sobie z tym poradzisz. Jeśli wstaniesz i będziesz szczery - ze sobą i innymi, wszystko się ułoży."

Samantha Towle powraca z kolejnym płomiennym romansem pełnym niezapomnianych emocji. Czy i tym razem bohaterowie jej powieści skradną nasze serce zabierając w podróż, której szybko nie zapomnimy?

Powyższa lektura jest osobną, odrębną częścią serii, którą śmiało można czytać be zachowania chronologii. Owszem, pojawiają się ulubieni bohaterowie z poprzedniej książki, ale w zupełnie niezobowiązującej akcji, która jedynie jest ukłonem w stronę fanów tęskniących za Carrickiem i Andi. To pomysłowe rozwiązanie ze strony autorki, która wciąż zaskakuje oryginalną fabułą i akcją od której naprawdę ciężko się oderwać.

Jednak to bohaterowie skupiają na sobie niemal całą uwagę czytelnika. Silna i niezależna India Harris, która w życiu nie miała lekko staje na pierwszym planie bez ogródek przedstawiając swoją historię. Wychowywana w rodzinie zastępczej mogła liczyć wyłącznie na swojego brata bliźniaka - Kita. Jednak nawet on nie uchronił ją od błędów dorastania. Spotykając się z nieodpowiednim chłopakiem India bardzo szybko zaszła w ciążę i by zapewnić swojemu synkowi odpowiednie życie dostała się na studia i ukończyła je z wyróżnieniem. Czy można jej zatem nie podziwiać? Śledząc jej ciężką drogę widziałam jej słabości raz za razem pokonywane przez determinację, która imponowała mi z każdą kolejną stroną i przyznaję, że dawno nie spotkałam tak ludzkiej kreacji bohaterki.

Jednak to nie jest wyłącznie powieść o kobiecie, którą powinno stawiać się za wzór do naśladowania. Chociaż nie miałabym nic przeciwko. To także historia o miłości, która musiała przejść naprawdę trudną drogę. Nic nie wskazywało na to, że spotkanie Indii i Leonarda Silvy zaowocuje płomiennym romansem. Jednak prawda jest taka, że ta dwójka idealnie do siebie pasowała już od dnia pierwszego kontaktu. Ona pomagała mu wyjść z traumy po tragicznym wypadku, który zbliżył go do śmierci. On próbował walczyć z emocjami topiąc żal i smutek w alkoholu. Wzajemnie nie potrafili się zrozumieć a mimo wszystko los skierował ich ku sobie. A może sama autorka, która w fantastyczny sposób przedstawiła relację tej dwójki?

Jest w tej powieści mnóstwo emocji, niestety nie zawsze tych dobrych. Los bohaterów nieustannie stawał pod znakiem zapytania, ich wzajemne przepychanki przyprawiały mnie o bicie serca, a próba zażegnania wewnętrznych konfliktów mieszała mi w głowie. Słodkie momenty na zmianę przeplatały się z brutalnością ponurej rzeczywistości, co skutecznie nadało tej historii realnych kształtów.

"Revived" to powieść, która za nic ma sobie klątwę drugiego tomu. Dzielnie przekonuje do siebie czytelnika, zabiera go w podróż pełną emocji i sprawia, że nie sposób oderwać się od fabuły. Ujmuje szczerością bohaterów, przekonuje ich pełnowymiarową kreacją oraz - co najważniejsze - nawiązuje do wartości o których zawsze musimy pamiętać: o sile rodziny, rodzicielskiej miłości i poczuciu bezpieczeństwa. Samantha Towle bez wątpienia odnalazła się w swoim gatunku i wysoko podniosła poprzeczkę swoim przeciwnikom, gwarantując jednocześnie, że to jeszcze nie koniec jej twórczej kariery.

środa, 19 września 2018

"Tylko oddech" Mag­da­lena Knedler

"Tylko oddech" Mag­da­lena Knedler, Wyd. Novae Res, Str. 280

"W jednej popowej piosence usłyszał, że dom to nie budynek, ale uczucie, i że jest tam, gdzie serce. A gdzie było jego serce? Nie wiedział, czy w ogóle je ma. Wszystkich lubił, ale nikogo nie kochał."

Pięć dni, trzy kobiety, dwóch mężczyzn, jedno spojrzenie i kilka sekund decydujących o śmierci. Czy nowa powieść Magdaleny Knedler okaże się równie zachwycająca i przejmująca?

Myślę, że wszyscy znamy odpowiedź na to pytanie. Nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć że ta autorka doskonale wie jak zakręcić czytelnika, by nie wiedział nic od początku do końca, a w finale poczuł dreszcz zaskoczenia związany z losami bohaterów, którym przecież kibicował od pierwszej strony. Wystarczy przeczytać jedną z jej książek, by poznać się na dobrym stylu i jeszcze lepszym wykonaniu. Ale to najnowsza powieść, "Tylko oddech" jest najlepszym potwierdzeniem talentu autorki.

Nina i Iza, dwie bohaterki to siostry, których dzieli różnica wieku. Łączy jednak przeżyta w przeszłości tragedia, która dziś daje o sobie znać w postaci mnóstwa tajemnic i pustej dziury w sercach obu kobiet. Chcąc odkryć prawdę o tym co wydarzyło się w ich życiu wyruszają w podróż -
przez Mazury, Mazowsze i Półwysep Helski, by zrozumieć sens wypadku i odnaleźć odpowiedzi na pytania, które niepokoiły je od dwóch lat. Tylko czy wspólna podróż na pewno okaże się odkupieniem? A może przyniesie coś więcej? Coś co dla obu kobiet okaże się pierwszym krokiem ku zmianom?

Przygotujcie się na powieść, która na pewno nie będzie łatwa. Nie pod względem fabularnym a emocjonalnym, ponieważ lawina uczuć która zalewa czytelnika już od pierwszych stron nie ma końca. Autorka zabiera nas w niezwykle wiarygodną podróż w głąb ludzkich namiętności i pragnień, pokazuje jak zagmatwany jest ludzki umysł poprzez subtelną powieść o rodzinie, miłości, winie i odkupieniu. Idealnie oddając wszystko to co w sercu i głowie bohaterek - bez przesady a z otwartością, która przekonuje do siebie na starcie.

Świetnie oddany klimat, doskonała kreacja bohaterów, pouczający motyw drogi - wszystko to zostało zamknięte w głębokiej, poruszającej historii, która przede wszystkim zaskakuje pomysłem i wykonaniem. Widoczne zaangażowanie autorki w jej najnowszej powieści odbija się na fabule, która urzeka szczerością i prawdą płynącą z jej głębi. Ale nie mogę również zapomnieć o tym, jak dobrze jest wszystko dopracowane: fakty mądrze rozłożone, emocje trafione idealnie w punkt, bohaterowie pojawiający się w momentach jakby dla nich stworzonych. Wszystko to w połączeniu z bardzo dobrym stylem autorki stanowi kompletną całość, która przyciąga do siebie i zapada w pamięć.

Prosta powieść obyczajowa, a jednak zupełnie nieoczywista i wyróżniająca się na tle pozostałych. "Tylko oddech" to książka, która zabrała mnie w podróż przez emocje, skradła kilka godzin mojego czytelniczego życia i zapewniła mi atrakcję, których na pewno szybko nie zapomnę. To mądra, bogata w emocje powieść, która przekonuje wiarygodnością a zatrzymuje przy sobie samą historią, która niby niemożliwa - wydaje się opowieścią rozgrywaną tuż obok nas. Polecam!