piątek, 30 czerwca 2023

"Znachor" Tadeusz Dołęga-Mostowicz

"Znachor" Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Wyd. MG, Str. 336


Chcąc serce pozyskać, trzeba całe serce okazać.


Do tej pory "Znachor" znany był mi jedynie pod postacią ekranizacji, którą lubię i cenię. Jednak u mnie filmy mają się różnie - przeważnie więcej z nich nie pamiętam, aniżeli pamiętam. Dlatego kiedy pojawiła się pierwsza zapowiedź wznowionego wydania pomyślałam, że to szansa dla mnie na odświeżenie pamięci.

Profesor Wilczur zdobył międzynarodowe uznanie jako doskonały chirurg. Jednak sława to nie wszystko co liczy się w jego życiu. Po odejściu ukochanej żony, wędrując pustymi ulicami ulega wypadkowi i traci pamięć. Zapominając o swoim dawnym życiu podejmuje się wędrownego trybu życia i odwiedzając niewielkie wioski stara się zarobić, by przeżyć. Kiedy trafia pod dach wiejskiego gospodarza i zaczyna leczyć ludzi wieść szybko się rozchodzi i jako Antoni Kosiba przeprowadza skomplikowaną operację ratującą życie. Nie wszyscy są mu jednak przychylni.

Profesor Wilczur jak się okazało, ma wiele twarzy - dosłownie i w przenośni. Jako ceniony chirurg wykazał się precyzją i dokładnością ratując niejedno życie. Zdobył również szacunek swoich współpracowników. Jednak kiedy wciela się w postać Antoniego i zaczyna wieść zupełnie inne życie, pozbawione sławy także odnajduje się w roli. Właściwie wypada znacznie lepiej w naturalnym środowisku, aniżeli w sterylnym szpitalu. Niewątpliwie jednak obie jego postawy łączy wielkie zamiłowanie i pasja do tego czym się zajmuje - a to zasługuje na wielkie uznanie. Co najważniejsze, jest bohaterem życiowym, typowym, podobnym do wielu a jednak wyróżniającymi się - po prostu postacią, której losy wciągały mnie na każdym kroku. Szczególnie miłość, która jest tutaj wszechobecna i chociaż trochę zagubiona, bardzo silna.

Antoni Kosiba ratując życie chłopca, czy przeprowadzając mniejsze zabiegi pozwalające mieszkańcom wioski na normalne, zdrowe życie nie spodziewa się, że ludzka podłość nie ma granic. To zdecydowanie temat ponadczasowy - tego jak wielka może być zazdrość i jaka siła w niej drzemie nie trzeba nikomu tłumaczyć. Autor bardzo sprytnie zakreślił motyw społeczny, w którym osoba całkowicie zwykła i wyróżniająca się jedynie naturalnym darem z domieszką empatii musi stawić czoła zawiści i podłości. Miejscowy lekarz, zazdrosny o sukces Antoniego i pozbawiony pacjentów - a co za tym idzie, także dumy - podejmuje się nieczystej walki, która niekoniecznie zakończy się tak jak planował. To bez wątpienia motyw, który najbardziej przyciągnął moją uwagę, ale w całej książce jest ich znacznie więcej. Autor wykazał się niezwykłą umiejętnością tworzenia zawiłych, wciągających i świeżych tematów, które łączą się w naturalny sposób i razem tworzą spójną całość.

Są książki, które swoją ponadczasową formą na zawsze zostaną w pamięci wielu czytelników. "Znachor" jest tego doskonałym przykładem - mimo tego, że ekranizację oglądałam niezliczoną ilość razy to książka dostarczyła mi najcenniejszą lekcję, która mówi: żadnego człowieka nie da się zaszufladkować. Czasami warto zatrzymać się wśród nowości i cofnąć na chwilę do historii, która ma swój początek dawno temu.

"Doskonała para" Greer Hendricks, Sarah Pekkanen

"Doskonała para" Greer Hendricks, Sarah Pekkanen, Tyt. oryg. The Golden Couple, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 472


Elektryzujący thriller psychologiczny, w którym małżeńskie kłamstwa są zaledwie przedsmakiem znacznie groźniejszych sekretów.


Nieszablonowy thriller zmuszający do myślenia, który początkowo wydaje się banalną obyczajową opowiastką o rodzinnych problemach. Im dalej jednak w fabułę, im więcej ukrytych znaczeń, tym historia nabiera mroczniejszego wydźwięku, by ostatecznie połączyć wszystko w spójną całość i zaskoczyć rewelacyjnie poprowadzonym finałem.

Przyznaję, że Greer Hendricks i Sarah Pekkanen bardzo miło mnie zaskoczyły. Zagraniczne fora pełne były zachwytu nad ich współpracą, ale dopiero kiedy osobiście przekonałam się jak dobrze autorki ze sobą współgrają zrozumiałam co jest na rzeczy. Lekki styl, pominięcie zbędnych detali oraz skupienie się na ciężkim, duszącym klimacie oraz podsuwaniu kolejnych tropów przełożyły się na wciągająca opowieść stawiającą naszą wyobraźnię na najwyższe obroty, gdy nieustannie wychodziły na jaw nowe tajemnice bohaterów.

Marissa i Matthew Bishopowie byli małżeństwem idealnym. A przynajmniej wszyscy tak uważali, ponieważ obydwoje zasłaniali się mylnymi pozorami. Jednak pewnego dnia wszystko wali się niczym domek z kart, gdy na jaw wychodzi romans Marissy. Dla dobra syna para, która wciąż żywi wobec siebie głębokie uczucia, decyduje się wspólną terapię. Tylko czy to na pewno dobre rozwiązanie? Trafiają pod opiekę Avery Chambers, kobiety, która straciła licencję zawodową a jej działania są zdecydowanie niekonwencjonalne. Dzięki niej jednak dawno skrywane sekrety zaczynają ujawniać swoje oblicze a my zastanawiamy się kto naprawdę jest winowajcą w tej całej sytuacji.

Apetyt rośnie z każdą kolejno przerzuconą stroną. Dużo się dzieje chociaż początkowo tego nie dostrzegamy, ale musicie uwierzyć mi na słowo - w tej książce wszystko wydaje się mieć podwójne znaczenie. Kreacja bohaterów będąca tutaj największym atutem wydaje się nie tylko dopracowana w wielowymiarowy sposób, ale udostępnia czytelnikowi także nieszablonowe portrety psychologiczne, gdy dostrzegamy jak Marissa, Matthew oraz (co bardzo ważne!) Avery zmieniają się pod wpływem rozwoju wypadków. Trudno przewidzieć w którą stronę potoczy się ich przyszłość, ale na pewno nikt nie spodziewa się aż tak zakręconego finału, który w zaskakująco racjonalny sposób udowadnia, że człowiek zawsze pozostaje tylko człowiekiem.

"Doskonała para" to rewelacyjnie skrojony thriller od którego nie można się oderwać. Pomysł wyniósł ją ponadprzeciętność, wykonanie podniosło dodatkowo poprzeczkę. Zarwałam dla tej książki noc, ale zupełnie nie żałuję! Musiałam jak najszybciej dowiedzieć się kto jest winny a kto tylko nieświadomie poszkodowany, chociaż ostatecznie nie wiem czy którakolwiek ze stron wyszła z tego potyczki bez szwanku. Jeśli lubicie powieści pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji i po brzegi wypełnione emocjami - zdecydowanie polecam!

czwartek, 29 czerwca 2023

"Riot" Tillie Cole

"Riot" Tillie Cole, Tyt. oryg. Riot, Wyd. Niezwykłe, Str. 296


Czwarty tom niezwykle mrocznej serii „Poranione dusze” opowiadającej o brutalnych bokserach zmuszanych do zabijania.


Tillie Cole potrafi wstrząsnąć swoją publicznością. Znam słodką i uroczą odsłonę autorki, ale zdecydowanie bardziej doceniam to jak nieszablonowo wychodzi naprzeciw schematom i składa na nasze dłonie kolejną odsłonę brutalnych działań, bezwzględnych bohaterów oraz skrajnych emocji, które nie rzadko zwiastują coś przewrotnego. 

Autorka czuje się jak ryba w wodzie w mrocznej tematyce i to jest widoczne od samego początku. Spotęgowane działania odbijają się nie tylko na pomysłowo poprowdzonej fabule, ale i przekładają się na ciekawą kreację postaci. Warto więc zatrzymać się podczas czytania, rozłożyć wszystko na czynniki pierwsze i przeanalizować jak sami poczulibyśmy się na miejscu bohaterów, jednocześnie obserwując ich płynną dynamikę zależną od przeżytych doświadczeń. To tylko udowadnia, że nie sięgam po prosty romans skupiający się jedynie na scenach łóżkowych a wychodzimy dalej, poza schemat, by czerpać z lektury jak najwięcej.

Byli tylko numerami. 152 nie pamiętała swojej przeszłości a teraźniejszość doprowadzała ją do skraju rozpaczy. Podawany jej narkotyk wyprał ją ze wspomnień oraz emocji. 901 był maszyną do zabijania, człowiekiem pozbawionym skrupułów. Jednak poznał kobietę, która okazała się jego słabym punktem a ktoś kto nie miał oporów perfidnie to wykorzystał.

To trudna historia, która budzi wiele skrajnych emocji. Czasami musiałam odłożyć ją na chwilę i zmierzyć się z myślami w mojej głowie a przecież niewielka ilość stron powinna mi pozwolić przeczytać ją w jeden wieczór. Nie tym razem. Mrok otaczający bohaterów, ich wola walki oraz chęć przetrwania w brutalnej rzeczywistości nakręcały maszynę zła, która nie pozwalała na jakiekolwiek dobre zakończenie. Nieustannie więc napotykałam przeszkody, trudno było mi uwierzyć, że stanie się coś co przegoni burzowe chmury a jednak przewracałam kolejne strony z nadzieją, z zapartym tchem, bo nie chciałam pozostawić bohaterów samych sobie. Oto więc dowód na to, że otrzymaliśmy w pełni angażująca opowieść zdecydowanie wartą poświęconej jej uwagi.

"Riot" zamyka serię Poranione dusze i pewnym stopniu pozostawia nas w poczuciu, że nic nie będzie już takie samo. Trudno było rozstać się z bohaterami i tym bezwzględnym światem, ale muszę przyznać, że Tillie Cole jak zawsze stanęła na wysokości zadania i ofiarowała nam po brzegi napakowaną emocjami przygodę - trudną i bolesną, ale jednocześnie niosącą nadzieję.

"Miasto marzeń" Don Winslow

"Miasto marzeń" Don Winslow, Tyt. oryg. City of Dreams, Wyd. Harper Collins, Str. 368


Druga część wielkiej sagi kryminalnej o irlandzkich i włoskich organizacjach przestępczych w Ameryce w latach 80. i 90. XX wieku.


Don Winslow potrafi wzbudzić zainteresowanie czytelnika nawet jeśli ten nie gustuje w gatunku, w którym pisze autor. Jego styl, trafność przekazu oraz wysoka jakość fabuły za każdym razem budzi mój spory podziw.

Powyższa historia jest kontynuacją "Miasta w ogniu", brawurowej, sensacyjnej opowieści, w której działo się naprawdę wiele. Zachęcam więc do zachowania chronologii czytania i poznania losów głównego bohatera od samego początku, ponieważ to intensywna przygoda pełna zaskoczeń a sam Winslow doskonale wie jak podsycać atmosferę, by każdy czuł się doceniony i zaangażowany. Nie jest to lektura łatwa, ponieważ rzuca nam pod nogi liczne wyzwania, ale tym samym zachęca do przewracania kolejnych stron i jak najszybszego rozwiązania zagadki. 

Kryminalna historia oparta na przeszłości, która ma swój niepowtarzany klimat. Ameryka w latach 80. i 90. XX wieku. Danny Ryan ucieka do Kalifornii, ponieważ podpadł wszystkim: mafii, policji oraz FBI. Jednak przeszłość szybko się o niego upomina a mężczyzna stanie w obliczu niełatwego wyboru. Przyjdzie mu mierzyć się z możliwością dużego zarobku albo pewnej śmierci zależnie od kierunku jaki obierze. I kiedy będzie już pewny swojej nowej drogi spotka miłość, która całkowicie przewartościuje jego świat. Miłość wielką, szaloną, ale jakże niebezpieczną.

Nawet jeśli ktoś nie czuje się w podobnej tematyce to zapewniam, że Don Winslow szybko odmieni Wasze nastawienie. Sama lubię eksperymentować z gatunkami i tak trafiłam na twórczość autora, która ogromnie przypadła mi do gustu właśnie przez wzgląd na ogromny wachlarz zalet. Przede wszystkim imponuje rozmach fabuły, która dopracowana w najmniejszym detalu wydaje się nieszablonową jazdą bez trzymanki - dużo się dzieje, motywy płynnie się przenikają a skrajne emocje domykają dzieła. Tuż za tym stoi kreacja bohaterów, zarówno tych pierwszych jak i drugoplanowych, którzy nie boją się wskakiwać w otwarty ogień i walczyć ze złem w imię głębszych zasad. 

"Miasto marzeń" to totalny gatunkowy misz masz, w którym dzieje się mnóstwo rzeczy, ale wszystkie mają swoje konkretne uzasadnienie. Wielka przygoda, płynne dialogi, wszechobecne niebezpieczeństwo, intrygi aż w końcu wielki romans przesłaniają rzeczywistość i porywają w sam środek fabuły, która wyszła Donowi WInslowi po prostu fenomenalnie. To jedna z tych serii, która skutecznie przeciąga na swoją stronę każdego, bez względu na literackie upodobania, pozostawiając po sobie apetyt na więcej.

środa, 28 czerwca 2023

"Wspólnik. Tom II" A.S. Sivar

"Wspólnik. Tom II" A.S. Sivar, Wyd. Amare, Str. 384


Karty zostały rozdane. Czy jesteś gotowa na ich odkrycie?


Namiętność, zaskoczenia oraz konfrontacja serca i rozumu w najnowszym tomie serii Wspólnik pokażą nam jak daleko mogą posunąć się bohaterowie, aby osiągnąć swój cel.

Ponownie wkraczamy do historii romantycznych uniesień powoli przekraczających pewne granice, gdy świat braku moralnych zasad otwiera przed nami swoje drzwi. A.S. Sivar nie bawiąc się w półśrodki otwarcie pokazuje brutalną wizję związku wystawionego na próbę, gdy do głosu dopuszczone są skrywane tajemnice oraz pewne niedomówienia. Dużo więc pojawi się podczas czytania emocji, dużo zaskoczeń i zwrotów akcji, by w pełni umilić nam czas spędzony przy lekturze.

Drugi tom jest typową kontynuacją, więc bez znajomości wcześniejszej części niekoniecznie odnajdziecie się w wydarzeniach, ale jeśli lubicie historie romantyczne na pewno zaangażuje Was przygoda głównej bohaterki. Oktawia sporo przeszła, aby znaleźć się w aktualnym miejscu i chociaż wydawało się jej, że znalazła miłość swojego życia - rzeczywistość znowu pokrzyżowała jej plany. Pojawiła się była żona Aleksandra a wraz z nią nieodkryte dotąd fakty, które skutecznie pokazały jak daleką drogę do poznania ukochanego ma przed sobą Oktawia.

To historia dedykowana czytelnikom o mocnych nerwach i tylko dla pełnoletnich. Gry erotyczne jakie pojawiają się na pierwszym planie, jeszcze bardziej rozbudowane niż w przypadku części pierwszej, czasami przyprawiają o zawrót głowy. Nie są opisane w sposób romantyczny ani zmysłowy tylko pikantny i miejscami wręcz brutalny, ale nie po to, by gorszyć a pokazać po prostu bezwzględność otaczającego nas świata. W dodatku wydaje się, że dalsze losy bohaterów były lepiej dopracowane i pomysłowe co odbiło się na lepszej jakości przeżywanych wrażeń.

"Wspólnik. Tom II" to wypełniona po brzegi namiętnością oraz burzliwą relacją opowieść, która ma w sobie potencjał wakacyjnej lektury. Niby nie zobowiązuje, niby nie przywiązuje do bohaterów a jednak z każdą kolejno przerzuconą stroną jesteśmy ciekawi co wydarzy się dalej. Bawiłam się naprawdę dobrze i mam nadzieję, że autorka pokusi się jeszcze o kilka podobnych historii.

"I nadejdzie lato" Elin Hilderbrand

"I nadejdzie lato" Elin Hilderbrand, Tyt. oryg. 28 Summers, Wyd. Poradnia K, Str. 456


Dwadzieścia osiem lat zakazanej namiętności, dwadzieścia osiem lat ukrywania tajemnic.


Elin Hilderbrand doskonale wie jak napisać wakacyjną powieść, która przyspieszy bicie naszego serca. Jeszcze do niedawna twórczość autorki była mi zupełnie nieznana a dziś nadrabiam zaległości pełna zachwytu nad lekkością fabuły oraz kreacją bohaterów.

Oto przed nami pojawia się opowieść pełna sekretów, tajemnic z przeszłości, skrywanych namiętności oraz dawno pogrzebanych nadziei. Autorka sięga w głąb najważniejszych dla nas wszystkich emocji i na ich podstawie buduje fabułę, która niekoniecznie doczeka się takiego zakończenia jakiego moglibyśmy się spodziewać. I właśnie to e tym wszystkim jest najlepsze - subtelne poczucie nieprzewidywalności, gdy każda kolejna strona odkrywa coś nowego, angażującego i pisanego prozą prawdziwego życia.

Nikt nie spodziewał się, że przeszłość Mallory Blessing jest taka burzliwa. Kobieta przez lata utrzymywała w tajemnic coś co burzyło jej spokój. Dziś prosi dorosłego już syna, by skontaktował się z mężczyzną, który kiedyś wiele dla niej znaczył. Tylko jak to możliwe, że jest nim Jake McCloud, mąż słynnej polityczki ubiegającej się o fotel prezydencki? Wszystko zaczęło się latem 1993 roku, od jednej imprezy, od jednego wspólnie spędzonego weekendu. Ich romans trwał latami, wpływając przy tym na najbliższe otoczenie bohaterów, doprowadzających ich do frustracji i ucząc jak skomplikowane bywa życie.

Trudno jednoznacznie ocenić o czym jest ta powieść. Z jednej strony widzimy romantyczne uniesienia, które nie prowadziły do niczego dobrego i nie pozwoliły bohaterom odnaleźć miejsca w swoich ramionach. Z drugiej obserwujemy kreację postaci, widzimy jak zmieniali się pod wpływem przeżytych doświadczeń i tego jak zmieniał się świat. Wydaje się, że na początku, gdy się poznali, wszystko było łatwiejsze, ale czy to nie oni sami narzucili sobie tak trudne warunki do spełnienia? Mnóstwo jest w tym wszystkim niedomówień, musimy więc czytać między wierszami, doszukiwać się ukrytych znaczeń i jednocześnie mierzyć się z rewelacyjnie wykreowanym tłem, ponieważ autorka nie skupia się na pustych motywach a porusza konkretne wartości, w tym również sięgając po polityczne zagrywki.

"I nadejdzie lato" to obraz miłości, która ma wiele kolorów. Historia napisana z pomysłem, w pełni wykorzystująca swój potencjał. Elin Hilderbrand nigdzie się nie spieszy pisząc swoje powieści dzięki czemu otrzymujemy bardzo dobrze dopracowane, skupiające się na detalach, ale na pewno nie nużące inspiracje czerpane prosto z prawdziwego życia. Będziecie żyć przeszłością bohaterów, z zupełnie innej perspektywy spojrzycie na ich teraźniejszość i tak jak ja, bez zbędnych słów, zauroczycie się prozą autorki. 

wtorek, 27 czerwca 2023

"Wspólnik. Rozdanie kart" A.S. Sivar

"Wspólnik. Rozdanie kart" A.S. Sivar, Wyd. Amare, Str. 290


Gdy karty rozdaje serce, wszystko może się wydarzyć...


Jesteście gotowi na porcję romantycznej, pikantnej przygody w której główną rolę odegrają emocje? A.S. Sivar zaprasza nas do świata swojej nowej serii i udowadnia, że w miłości wszystkie chwyty są dozwolone.

Nazwisko autorki jest Wam zapewne znane, ponieważ już nie jedna powieść z gatunku wyszła spod jej pióra. Wszystkie były ciekawe i idealnie nadawały się na leniwe popołudnia dlatego z przyjemnością zdecydowałam się na najnowszą serię, która zapowiadała się lepiej niż dobrze. Kiedy za oknem żar leje się z nieba a my potrzebujemy czegoś niezobowiązującego, ale za to w pełni angażującego takie fabuły wydają się zbawienne. Przyjemny styl, ciekawa sylwetka bohaterów oraz sercowe rozterki nakładają się na fabułę, której warto poświęcić uwagę.

Oktawia Majewska jest karierowiczką, która wspina się po szczeblach zawodowej kariery. Dlatego mimo dobrej sytuacji nigdy nie pogardzi dodatkowym zarobkiem. Jednak szybko okazuje się, że to co miało być przyszłością, będzie jej zgubą. Jako etatowa dama do towarzystwa będzie musiała uciekać od bogatych mężczyzn wyciągających ręce w jej kierunku choć trzeba przyznać, że odnajdzie się w nowej roli. Wszystko zmieni się wraz z pojawieniem tajemniczego nieznajomego, który zrobi wszystko, by mieć ją na własność.

Romans przekraczający granice, intrygujący, ponieważ sięgający po niecodzienny temat. Trudno wejść w skórę głównej bohaterki, bo jej charakter jest nieprzystępny a rola jaką odgrywa na pewno inna od wszystkich, ale jednocześnie z ciekawością obserwowałam bieg wypadków. Fabuła okazała się lekka, sympatycznie poprowadzona, nastawiona na gęste emocje, które podbijały klimat, więc wraz z rozwojem opowieści akcja nabierała tempa i prowadziła mnie ku ekscytującemu finałowi.

"Wspólnik. Rozdanie kart" warto wrzucić do wakacyjnej walizki i oddać się lekturze w upalny dzień. Rozgrzeje nas dodatkowo od środka oraz zabierze w ekskluzywną podróż ku ludzkim słabościom oraz ekscesom jakich nikt się nie spodziewał. Historia z niekoniecznym morałem, ale na pewno pozwalająca wyciągnąć pewne wnioski o czym przekonacie się sami decydując się na serię Sivar.

"Wallis Simpson. Księżna" Wendy Holden

"Wallis Simpson. Księżna" Wendy Holden, Wyd. Harper Collins, Str. 480


On oddał dla niej tron. Ona oddała dla niego wszystko.


Im jestem starsza tym chętniej sięgam po powieści historyczne. Wciąż jest to dla mnie gatunek do którego muszę sama się namawiać, ale przedstawiony w fabularnej, emocjonalnej i dobrze poprowadzonej formie co raz częściej utwierdza mnie w przekonaniu, że występujące w nim książki warte są porzucenia na moment innych lektur.

Twórczość Wendy Holden najlepiej nadaje się do rozpoczęcia przygody z gatunkiem, ponieważ to płynna opowieść, która niczym nie różni się od historii obyczajowych czy romantycznych. Na kartach powieści autorki budzi się do życia prawdziwa historia naszpikowana po brzegi emocjami, dojrzałymi i charyzmatycznymi bohaterami oraz świadomością, że to o czym czytamy miało swoje podłoże w prawdziwym świecie. Trudno wówczas oderwać się od tekstu, trudno również pozostać obojętnym na to co się dzieje, gdy w naszej wyobraźni rozgrywa się prawdziwa, niczym nie skrępowana przygoda.

Przenosimy się do Londynu roku 1928 i czytamy o wielkim skandalu, który zapisał się na kartach historii. Amerykanka typowej, nieszczególnej nawet urody przybywa do miasta, ale czuje się odrzucona od elit z którymi chciałaby nawiązać kontakt. Jednak pewnego dnia poznaje księcia Walii, który wprowadza ją na salony i rodzi się pomiędzy nimi wzajemna fascynacja. Ona doskonale wie, że ten romans w końcu dobiegnie końca, ale gdy książę zmienia się w króla wszystko ulega zmianie gwałtowniej niż ktoś mógł się spodziewać a Wallis Simpson nie traci miejsca u jego boku. I tak rozpoczyna się jej prywatny koszmar.

To pasjonująca opowieść, która nabiera podwójnego znaczenia. Z jednej strony śledzimy przebieg piekielnie emocjonalnej historii, niekoniecznie nastawionej na dobre rozwinięcie dla bohaterów, z drugiej czerpiemy inspirację, uczymy się na ich błędach, wyciągamy wnioski i angażujemy się na całego, ponieważ inaczej się nie da. Styl autorki jest wyjątkowy, fabuła dynamiczna a poprowdzona akcja tak wciągająca, że nikt nie zarzuci jej nudy czy przestojów. Nawet opisy okazały się tutaj bardzo potrzebne, by nakreślić odpowiednie tło i jak najmocniej uwiarygodnić opowieść.

"Wallis Simpson. Księżna" to książka, której zdecydowanie warto poświęcić swój wolny czas. Mimo pokaźnej liczby stron czyta się ją w oka mgnieniu, ponieważ czytelnik jak najszybciej chce się dowiedzieć co wydarzyło się dalej w życiu głównej bohaterki. Pasja przebija się przez strony, uczucia otaczają postacie a my zaczynamy dostrzegać, że to co bajkowe na pierwszy rzut oka w rzeczywistości wydaje się prawdziwym ciężarem.

poniedziałek, 26 czerwca 2023

"I promise you" Z.K. Marey

"I promise you" Z.K. Marey, Wyd. Novae Res, Str. 280


Scarlett zdecydowała: jest gotowa, by rozpocząć samodzielne życie w Nowym Jorku.


Atrakcyjnością sympatycznych romansów jest możliwość przeczytania ich w jeden wieczór. Lekkie, niezobowiązujące historie, które jednak zbliżają do bohaterów przekładają się na takie opowiadania jak te od Z.K. Marey, czyli pełne uroku i dobrej energii.

Autorka porywa nas w świat miłosnych uniesień, choć główna bohaterka bardzo się stara unikać wszystkiego co związane z emocjami kierowanymi w stronę pewnego mężczyzny. Ale o tym za chwilę. Skupmy się przede wszystkim na lekkim stylu z jakim pisze autorka, na stawianiu człowieka na pierwszym planie, na możliwości utożsamienia się z całymi wydarzeniami, problemami a także trudnymi wyborami. Tym sposobem otrzymujemy historię, która może nie zapada mocno w pamięć, ale w momencie czytania odrywa nas od codzienności i zapewnia kilka godzin dobrze spędzonego czasu.

Scarlett przeniosła się do Nowego Jorku, by tam zacząć życie od nowa. Miała dobry plan i była pewna, że uda jej się go zrealizować. Zdobyta praca i miłe współlokatorki tylko utwierdzają ją w przekonaniu, że dobrze wybrała. Jednak wszystko psuje Cameron Lawrence, starszy o niej o dziesięć lat, arogancki playboy o wysokim mniemaniu, który na dodatek złamał serce jej nowej przyjaciółki. Scarlett postanawia się zemścić i rozpoczyna grę z nie do końca jasnymi zasadami.

Fabuła jest dość schematyczna i łatwo domyślić się co wydarzy się na kolejnym kroku, ale to nie psuje przyjemności z przewracania kolejnych stron i kibicowania głównej bohaterce w drodze do osiągnięcia celu. Scarlett to silna postać, warta poznania i zaczerpnięcia inspiracji, więc czas spędzony u jej boku zaowocuje pewnymi dobrymi fluidami. To taka pozytywna historia, pełna smacznego humoru, w której romans odgrywa główną rolę a odrobina pikanterii pięknie domyka całą opowieść.

"I promise you" przeczytacie w jeden wieczór i z uśmiechem na ustach przyznacie, że lekkie romanse idealnie sprawdzają się na poprawę humoru. Z.K. Marey bawi, kusi i intryguje a jej książka warta jest poznania choćby przez sam fakt pozytywnych emocji płynących z niemal każdej strony. Książka dedykowana każdej romantyczce, szczera i pełna sercowych wyzwań, idealna na leniwe popołudnie.

"Hiszpańskie love story" Natalia Sońska

"Hiszpańskie love story" Natalia Sońska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 328


Czy znajomość w cieniu tragedii ma szansę przetrwać?


Uwielbiam wakacyjne lektury, bo mają w sobie powiew lata. Są nastrojowe, klimatyczne i miłość w nich zamknięta wydaje się jakby spotęgowana. To wszystko nabiera większego znaczenia, gdy pisane są ręką naszych ulubionych autorów co potwierdza najnowsza powieść Natalii Sońskiej.

Nie będzie to bajkowa opowieść, w której wszystko będzie toczyło się jak po linii prostej. Nie oczekujcie przerysowanych wydarzeń ani przekłamanych scen. Autorka zabiera nas bowiem w emocjonalną podróż, która opiera się na realności i racjonalności. W klimacie obyczajówki, z nutą romantycznych chwil, przenosimy się do malowniczego miejsca i czytamy o problemach, które równie dobrze mogłyby stać się naszymi, bo bardzo łatwo przekłada się całość na współczesne życie.

Gloria musi opuścić Barcelonę, ale trudno jej rozstać się z miejscem, które tyle dla niej znaczy. Ten rok był przełomowy, dużo ją nauczył, zaoferował nowe znajomości i co najważniejsze pozwolił odciąć się od Polski, która niosła ze sobą smutne wspomnienia. Jednak pożegnalna impreza całkowicie zmienia bieg wydarzeń, dochodzi do tragedii a Gloria czując się winną całej sytuacji postanawia jeszcze na chwilę pozostać w Hiszpanii. Na szczęście ma u swojego boku Filipa, który wspiera ją w decyzji, ale czy ich znajomość powstała w cieniu tragedii ma szansę rozwinąć się w dobrym kierunku?

Przyznaję, że przepadłam w tej opowieści. Przekonał mnie do siebie klimat, malownicze opisy miejsc aż w końcu kreacja bohaterów, którzy dynamicznie (pięknie!) zmieniali się na moich oczach. Los ich mocno doświadczył, szczególnie Glorię, która zmagała się z psychicznymi demonami, ale jednocześnie pokazywała jak ważne jest, by mimo wszystko szukać szczęścia i oparcia w drugim człowieku, bo to on czasami daje nam siłę. Nie jest to nachalny romans, który nawiązuje się zbyt szybko i prowadzi do absurdalnego finału a bardziej proza życia, która kształtuje się na bazie chwil i to w tym wszystkim jest najbardziej wartościowe.

Po raz kolejny pozostaje mi jedynie pochwalić pomysł i wykonanie Natalii Sońskiej, która złożyła na nasze dłonie piękną opowieść pełną ukrytych znaczeń oraz niezapomnianych emocji. "Hiszpańskie love story" nie zawsze była książką łatwą, ale właśnie to wybiło ją poza przeciętność, udowadniając, że najpiękniejsze opowieści to te pisane naszą codziennością, gdzie trudne doświadczenia mieszają się z chwilami nieskrępowanej przyjemności. Lektura obowiązkowa nie tylko dla fanów autorki, ale także dla tych, którzy uwielbiają pochłaniające, subtelnie skłaniające do myślenia historie.

niedziela, 25 czerwca 2023

"Biegacz" Anne Marie

"Biegacz" Anne Marie, Wyd. Amare, Str. 264


Czy dasz się porwać zakazanym uczuciom?


Lubicie romanse z mocnym wątkiem sportowym? Macie słabość do mężczyzn, którzy poświęcają się swojej pasji i stawiają ją ponad wszystko? Anne Marie w pierwszym tomie swojej serii oferuje nam romantyczno-sportowe emocje i wprowadza do świata wprawionych graczy.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale muszę przyznać, że bardzo udane. Nie spodziewałam się tak pozytywnego odbioru fabuły a jednak dałam się wciągnąć w wir wydarzeń i polubiłam głównych bohaterów. Nie będę Was oszukiwać, nie jest to lektura przekraczająca dane schematy, ale ma w sobie mnóstwo uroku, dobrej energii i ciekawie przedstawionych emocji, więc czas który jej poświęciłam na pewno nie był czasem straconym.

Mateusz marzy o wielkiej sportowej karierze, ponieważ jest wschodzącą gwiazdą amerykańskiego futbolu. Jego barwna osobowość w dodatku podbiła serca wszystkich kibiców. Jednak za pasją stoi również strach, ponieważ cierpi na nieuleczalną chorobę, która w razie wypadku na boisku może doprowadzić do tragedii. Czy Aneta, najlepsza w mieście najlepsza neurologopedka, pomoże mu wygrać z przeznaczeniem? A może zaoferuje coś więcej? Tak rozpocznie się walka o lepsze życie oraz wstęp do przesympatycznego wątku romantycznego niosącego nadzieję na lepsze jutro.

Sporym atutem historii jest kreacja bohaterów, którzy mają coś do powiedzenia. Nie śledzimy losów naiwnych postaci nastawionych tylko na konkretne uczucia, ale ich tło wydaje się wręcz smutne, gdy do głosu dochodzi ponure życie. Autorka sięga po niełatwe motywy, otwarcie mówi o ciężkiej chorobie, straconych szansach aż w końcu o marzeniach, które walczą o uwagę i na przykładzie wzajemnej relacji pokazuje, że nie pierwsze zakochanie jest najważniejsze a to co będzie dalej, czyli wsparcie w najtrudniejszych momentach i niepodważalne zaufanie. Nawet więc jeśli lektura nie jest wybitna, nie zrywa z utartymi motywami to i tak wciąga, intryguje i miejscami wręcz daje do myślenia.

"Biegacz" to ciekawy wstęp do serii, w której uczucia odgrywają kluczową rolę. Anne Marie miło mnie zaskoczyła swoim pomysłem oraz wykonaniem a losy bohaterów nieustannie mnie ciekawiły, więc bawiłam się lepiej i dobrze. Polecam Wam lekturę szczególnie na wakacyjny wypad, ponieważ rewelacyjnie sprawdzi się jako czasoumilacz, ale w formie przerywnika od codziennych zajęć również zda egzamin.

sobota, 24 czerwca 2023

"Córka z Kuby" Soraya Lane

"Córka z Kuby" Soraya Lane, Tyt. oryg. The Cuban Daughter, Wyd. Albatros, Str. 352


Drugi tom cyklu „Utracone Córki”, zaplanowanego na osiem powieści.


Soraya Lane w drugim tomie swojej sagi rodzinnej ponownie zaprasza nas do wyjątkowego świata, w którym przeszłość odgrywa kluczową rolę. Wielka przygoda, niezapomniany klimat oraz emocje towarzyszące nam na każdym kroku przekładają się na opowieść od której nie sposób się oderwać.

W obyczajowym stylu z naciskiem na rodzinne sekrety a także subtelną romantyczną odskocznią zagłębiamy się w nastrojowej historii pełnej ukrytych znaczeń. Seria podobna jest do sagi Siedem sióstr Lucindy Riley i równie imponująco poprowadzona, ale zapewniam jednocześnie, że Lane wykazała się własnym pomysłem na fabułę i obłędnie wykorzystała potencjał. Każda część opowiada o losach innego bohatera, ale by zrozumieć głębię przekazu zdecydowanie należy rozpocząć swoją przygodę od samego początku, bo (jak zakładam) ostateczny finał zamykający się w ósmej części zapewne będzie zwieńczeniem wszystkich przygód. 

Współcześnie akcja opisuje losy Claudii, która na życzenie swojej matki zaczyna interesować się przeszłością babki. Dziewczyna pod wpływem impulsu rezerwuje więc bilet do Hawany i tam krok po kroku okrywa tajemnicę przeszłości. Nie spodziewa się jednak, że historia sięgająca roku 1950 pokaże jej prawdziwy smak miłości oraz nauczy jak ważne są podejmowane decyzje. W przeszłości wydarzyło się wiele trudnych do zrozumienia rzeczy, przeczytamy o Esmeraldzie, która wpadając w mezalians musiała wybrać pomiędzy rodziną oraz swoją wielką miłością. Jednak nie tylko porywy serca były najważniejsze, ponieważ tło polityczne, społeczne i prywatne połączyły się w jedną dojrzałą całość.

Fabuła po brzegi wypełniona została emocjami oraz prozą życia. Żaden fragment nie został przekoloryzowany czy niedopracowany, ponieważ autorka przyłożyła wagę zarówno do wielowymiarowej kreacji postaci jak i poruszanych wartości. Nie łatwo było żyć Esmeraldzie w czasach, kiedy rewolucja na Kubie przybrała intensywny obrót. Nie łatwo było jej rozdzielić swoje potrzeby między sercem a rozumem, a czytelnik w tym wszystkim czuł się równie bezsilny jak ona, bo nawet jeśli wspominaliśmy przeszłość to opowiadana historia była żywa i niezwykle silna w przekazie. Trudno było więc być obojętnym na wszystko co się działo, ponieważ zarówno Esmeralda jak i Claudia intrygowały swoimi losami. 

"Córka z Kuby" to piękna, bardzo klimatyczna a czasami wręcz kameralna opowieść mocno bazująca na skrajnych emocjach. Czyta się ją jednym tchem, ponieważ przepełnia ją pasja a wykonanie Sorayi Lane po prostu chwyta za serce. To jedna z tych fascynujących opowieści, która przenosi nas w czasie i miejscu, by pokazać wszystko co najlepsze w literaturze obyczajowej. Tragiczna przeszłość, trudne aktualne doświadczenia oraz inspiracja płynąca z opowieści pokazują jak wielki talent drzemie w dłoniach autorki.

"Lato '69" Elin Hilderbrand

"Lato '69" Elin Hilderbrand, Tyt. oryg. Summer of '69, Wyd. Poradnia K, Str. 440


Jedno lato, wiele tajemnic...


Moje pierwsze spotkanie z twórczością Elin Hilderbrand uważam za bardzo udane. Nie spodziewałam się, że jej książka dostarczy mi tylu wrażeń a jednak "Lato '69" okazało się bogatą w doświadczenia prozą, która w bardzo inteligentny sposób odnosiła się do przeszłych, prawdziwych wydarzeń.

Autorka zaskakuje pomysłowością oraz dobrą ręką do kreacji wydarzeń. Prym wiodą tutaj bohaterowie na losach których doświadczyć możemy tej nietuzinkowej przygody, ale smaku dodają niewątpliwie wspominki tytułowego roku 1969, w którym jak wiemy, działo się naprawdę dużo. Hilderbrand sięgnęła po wszystko co najważniejsze, uchwyciła to w prywatnych losach postaci i jednocześnie pozwoliła nam się z tym utożsamić, na własnej skórze odczuwając plus i minusy tamtejszych czasów.

Jedno tytułowe lato dostarczyło bohaterom wielu trosk, zmartwień, ale i chwil niekłamanego szczęścia. Amerykańska rodzina Levinów nie spodziewała się, że będzie to dla nich rok całkowitych zmian. Skupiamy się na losach czwórki rodzeństwa, które rozeszło się w swoją stronę, mimo że jak co roku mieli spędzać wakacje z babcią na wyspie Nantucket. Blair pozostałą jednak w Bostonie martwiąc się o zagrożoną bliźniaczą ciążę, Kirby postawiła na protesty na rzecz praw obywatelskich, Tygrys wyrusza na wojnę w Wietnamie jako jeden z żołnierzy a na miejscu zostaje jedynie Jessie, by osobiście poczuć wyjątkowość tego jednego lata.

Nie jest to łatwa książka, ponieważ sięga po tematy sugerowane dorosłemu czytelnikowi, ale jeśli ktoś podejmie wyzwanie i postanowi całkowicie oddać się fabule - w pełni doceni pomysł i wykonanie autorki. To subtelny ukłon w stronę przeszłości angażujący nie tylko prywatne życie młodych, wchodzących w dorosłość bohaterów (rewelacyjnie wykreowanych, z różnymi doświadczeniami na koncie, celami, marzeniami, charakterami), ale także wspominający o kwestiach politycznych, społecznych zmianach czy moralnych kwestiach. Ta wielowymiarowa fabuła zaskakuje więc wydźwiękiem, ale jednocześnie nie jest ani męcząca, ani przekoloryzowana, ponieważ wszystko wydaje się być na swoim miejscu.

"Lato '69" niesie ze sobą mnóstwo wspomnień i pozytywnej energii. To lektura zmuszająca do czytania między wierszami, inna niż wszystkie, wyjątkowa w swojej prostocie i bardzo pomysłowa. Elin Hilderbrand bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie podejściem do tematu oraz uchwyceniem tego co najważniejsze snując nastrojową, klimatyczną, bardzo dojrzałą opowieść po brzegi wypełnioną różnorodnymi emocjami.

"Klitajmestra" Costanza Casati

"Klitajmestra" Costanza Casati, Tyt. oryg. Clytemnestra, Wyd. Muza, Str. 512


Nowa wersja znanego greckiego mitu o okrytej złą sławą królowej Klitajmestrze.


Przeczytam każdą powieść, która choćby w najmniejszym stopniu nawiązuje do mitologii. To zdecydowanie jeden z moich ulubionych literackich motywów, więc z ogromną ciekawością zdecydowałam się na lekturę Costanza Casati. "Klitajmestra" od samego początku wypadała niezwykle intrygująco, ale zapewniam, że żadna zapowiedź nie oddaje jak wartościowa i pochłaniająca jest to lektura.

Wszyscy znamy właściwy mit o Klitajmestrze, jej motywacjach oraz działaniach. Tylko czy na pewno wiemy i rozumiemy czym kierowała się w swoich wyborach? Casati stworzyła przejmujący obraz silnej kobiety rzuconej w wir niemożliwych wydarzeń, która musiała bronić swojego imienia w jedyny sposób jaki miała. Tym samym na naszych oczach znana historia otrzymuje drugą stronę i wypełnia nieznane dotąd luki. Nawet jeśli autorka stworzyła fabułę bazując jedynie na swojej wyobraźni i tylko w niewielkim stopniu odniosła się do uznanej prawdy, to trzeba przyznać, że wyszło jej to fenomenalnie.

Tytułowa Klitajmestra była niezwykle inteligentną kobietą i właśnie w taki sposób została przedstawiona. Autorka dołożyła wszelkich starań, by jej postać była wielowymiarowa, zaskakująca i w pełni realna a czytelnik czuje to od samego początku. Doskonały strateg współpracujący z siłami wyższymi, owiana złą sławą królowa, która dążyła do swoich celów po trupach, mordując, tworząc intrygi i budząc wszechobecną grozę. Jednak nie wszystko było takie oczywiste, ponieważ zachowanie bohaterki miało swoje podłoże o którym czytamy w odświeżonym micie przedstawionym w niezwykle intrygujący sposób.

Licząca sobie ponad pięćset stron fabuła imponuje nie tylko rozmachem, ale i stylem. W pełni wykorzystany potencjał stoi na równi z plastycznymi opisami, dojrzałą kreacją bohaterów oraz wspaniale przedstawionymi emocjami, których skrajność odbija się echem na tle wszystkich wydarzeń. To nietuzinkowa historia, ponieważ opowiadająca o losach niezwykle skomplikowanej kobiety, ale właśnie to tak bardzo imponuje - waleczność, siła i dobrze skrywany lęk przed tym co nadejdzie. Mitologia wciąż ma przed nami wiele nieodkrytych kart, ale w rękach tak dobrych autorów wszystko może się wydarzyć.

"Klitajmestra" to powieść pełna pasji, którą koniecznie musicie poznać. Nie ma znaczenia preferowany przez Was gatunek literacki, gdy na pierwszym planie pojawia się tak wyjątkowa historia z mocnym wydźwiękiem i jeszcze większym przytupem. Costanza Casati zachwyca wszystkim od pomysłu poprzez wykonanie i gwarantuje kilka godzin niezapomnianej przygody, która pozostaje w naszej głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony.

piątek, 23 czerwca 2023

"Gra w pozory" B.A. Feder

"Gra w pozory" B.A. Feder, Wyd. Czwarta Strona, Str. 432


Myśleli, że rozstawiają pionki… Okazało się, że sami nimi byli…


Włoska mafia, intrygi i wielka miłość wystawiona na próbę zawitają na pierwszym planie powieści B.A. Feder. Autorka znana z dobrze poprowadzonych historii romantycznych po raz kolejny czaruje nas obrazem skrajnych emocji idealnie uzupełniających poprowadzoną akcję.

Lubię twórczość autorki, ponieważ idealnie sprawdza się jako relaks po ciężkim dniu jednocześnie angażując i nie pozostawiając obojętnym na to co dzieje się w życiu bohaterów. Przemyślana fabuła i pojawiające się na pierwszym planie dopracowane postacie w połączeniu z czasami dość mrocznym klimatem odgrywają na naszych oczach przedstawienie idealne dla każdej wymagającej wyobraźni. Autorka posługuje się lekkim piórem, dobrze czuje się w gatunku i to przekłada się na odbiór książki, gdy wszystko jest na swoim miejscu i nawet poruszane schematy nabierają nowej ostrości.

Mroczna rozgrywka między bohaterami rozpoczyna się bardzo szybko. Mafijny motyw poprowadzony w natłoku skrajnych emocji pokazuje w jak trudnej znaleźli się sytuacji i jak ciężko było im to wszystko poukładać. Constatin od najmłodszych lat uczony był by wyciszać uczucia i walczyć o swoje, w końcu miał przejąć w przyszłości władze nad rodzinnym przywództwem. Kiedy więc przyjął za żonę Lorraine - nie oponował. To miał być kolejny element wdrażania w życie jego planu. Nie spodziewał się, że dziewczyna tak mocno na niego wpłynie i swoim temperamentem udowodni kto ma więcej do stracenia.

To rozgrywka, której żadna romantyczka nie może przegapić. Dwie silne osobowości konfrontują się na brutalnym i bezwzględnym polu wzajemnych porachunków, więc do samego końca nie możemy być pewni kto wygra to rozdanie. Constatin i Lorraine mają swoje cele, które skrupulatnie realizują, ale zapominają, że miłość rządzi się swoimi prawami, szczególnie ta zupełnie nieplanowana. Czeka na nas więc wyjątkowa przygoda z ciekawym finałem, która zapewnia kilka godzin niekłamanej i dobrze przedstawionej rozrywki. 

"Gra w pozory" ma w sobie iskrę, która rozpala czytelnika od czerwoności. Dobrze napisana historia, przemyślana i wykorzystując swój potencjał, której celem jest zapewnienie nam rozrywki na najwyższym poziomie. B.A. Feder bardzo dobrze czuje się na planie romansów mafijnych i to bez problemu można wyczuć w jej najnowszej książce. Rewelacyjnie sprawdzi się jak towarzyszka wakacyjnej podróży!

"Falls Boys" Penelope Douglas

"Falls Boys" Penelope Douglas, Tyt. oryg. Falls Boys, Wyd. Niezwykłe, Str. 424


Dzieci bohaterów serii „Fall Away” są już nastolatkami. Teraz pora na ich historię!


Fani serii Fall Away i twórczości Penelope Douglas nie mogli się doczekać kontynuacji przygód bohaterów. Sama znalazłam się w gronie tych, którzy z niecierpliwością czekali na premierę "Falls Boys". Mieliśmy bowiem dowiedzieć się nie tylko tego co wydarzyło się dalej w życiu naszych ulubionych postaci, ale również poznać pierwszoplanową opowieść ich nastoletnich dzieci.

Penelope Douglas to jedna z moich ulubionych autorek lubiących się w romantycznej literaturze, ponieważ jej opowieści są nie tylko głębokie i stawiające na konkretne wartości, ale i dopracowane, inteligentne oraz mające zarówno silnie nakreślony pierwszy plan jak i tło wydarzeń. Wszystko wydaje się być na swoim miejscu, każdy ruch bohaterów ma swoje podłoże a nawet rozbudowanie serii z przeciągnięciem jej na nowe pokolenie, co zazwyczaj budzi moje mieszane uczucia, w tym przypadku wypadło rewelacyjnie, pokazując jedynie jak daleko podróżuje wyobraźnia autorki i jak wiele jeszcze jest przed nami do odkrycia.

Aro Marquez przyciąga kłopoty jak magnes, ale doskonale wie gdzie wyznaczać granice. Jako przeciwniczka blichtru i bogactwa nie może pogodzić się z egoizmem rówieśników mających w życiu podane wszystko jak na tacy. Dlatego Hawken Trent od dawna był dla niej skreślony. A jednak okazało się, że łączy ich więcej niż mogli przypuszczać. Ona nie była grzeczną dziewczynką, on nie był grzecznym chłopcem, więc w połączeniu stanowili ogromną mieszankę skrajnych emocji i nieoczekiwanych decyzji.

Autorka stworzyła barwnych bohaterów, których życie nie rozpieszczało. Na bazie trudnych doświadczeń nabrali charyzmy i przeświadczenia, że wszystko może ich poparzyć, więc najlepiej trzymać się na dystans. Trudno jednak uciec od przeznaczenia i kogoś, kto przyciąga do siebie niczym magnes, więc cała lektura aż płonęła od nadmiaru uczuć i hamowanej pasji. Pamiętajcie również, że to historia dedykowana dla starszego czytelnika, bo nawet jeśli czytamy o nastolatkach to są oni na tyle odważni, że przekraczają granice bez mrugnięcia okiem i nie każde sceny nadają się dla młodego umysłu. Starszym jednak niewątpliwie całość przypadnie do gustu, ponieważ doprawiona pikanterią gwarantuje atrakcje zachęcające do jak najszybszego przewracania kolejnych stron.

"Falls Boys" to kolejna udana pozycja w dorobku autorki, lektura pełna wrażeń, uniesień i cudownie wykreowanych bohaterów. Penelope Douglas żongluje motywami, przykłada się do motywów psychologicznych i pisze o wartościach, które otaczają nas na co dzień, więc z jej powieści wyciągniemy coś więcej poza czystą radością z czytania. Gwarantuję, że czeka Was kolejna przygoda warta poznania, która zapewnia kilka godzin niepohamowanej ekscytacji. 

czwartek, 22 czerwca 2023

"Gwiazdy i cienie" Marie Lu

"Gwiazdy i cienie" Marie Lu, Tyt. oryg. Stars and Smoke, Wyd. Jaguar, Str. 352


Niesławny gangster Eli Morrison ma tylko jedną słabość – swoją córkę, Penelope.


Kiedyś proza Marie Lu wiodła prym wśród literatury młodzieżowej. Dziś autorka ponownie wraca na salony i przypomina co w jej stylu najlepsze, ponieważ łączy czytelników w różnym wieku, serwuje warte zapamiętania wartości i zaprasza do przygody, która nie pozostawia nas obojętnymi na to co dzieje się w życiu bohaterów.

Lubię podejście autorki do każdego tematu, ponieważ nie bawi się ona w zbędne opisy a konkretnie nawiązuje do tego co najistotniejsze. Pozostawia miejsca do namysłu, nie pisze tak, by każdy zrozumiał co ma na myśli, ale jednocześnie przeskakując pewne zbędne opisy jednocześnie wciąż utrzymuje fabułę na świadomym poziomie. Tym samym podczas lektury nasza wyobraźnia działa na zwiększonych obrotach, lepiej możemy wczuć się we wszystko co się dzieje a losy postaci nieustannie nas intrygują, nie tylko przez fakt, że otrzymujemy naprawdę dobrze wykreowane sylwetki, ale przede wszystkim przez nacisk na pełną wiarygodność.

Winter Young, sławny muzyk, zostanie wciągnięty w wir zaskakujących zdarzeń. O jego prywatny koncert poprosi bowiem Penelope, córka niesławnego gangstera Eliego Morrisona i od tego wszystko się rozpocznie. Na drodze chłopaka stanie bowiem Sydney Cossette, jego prywatna ochroniarz oraz agencja Panacea Group zajmująca się operacjami specjalnymi. Bohaterowie dostaną konkretną misję do wykonania i chociaż początkowo ciężko będzie im współpracować, szybko okaże się, że ciągnie ich ku sobie bardziej niż mogli przypuszczać.

Na pierwszy rzut oka nie spodziewałam się, że autorka pokusi się aż o tyle motywów. Poza wątkiem głównym mamy bowiem całkiem pokaźną liczbę wydarzeń w tle, które powoli budują spójną całość i wpływają na losy postaci. Nawet jeśli początkowo coś wydaje się niespójne z fabułą to w dalszej części znajduje swoje konkretne uzasadnienie i to jest naprawę dobre, bo nieustannie jesteśmy zaskakiwani, ciągle coś się dzieje, akcja jest płynna, dynamiczna, czasami niebezpieczna, w innym punkcie dająca do myślenia. Czytamy o intrygach, życiu w cieniu sławy a także o pozorach, które często bywają mylne i krzywdzące. Świat blichtru stanie pod znakiem zapytania, gdy wkroczy do niego najmłodsza dziewczyna szkoląca się na szpiega a my tym samym otrzymamy imponujący pokaz inteligencji.

"Gwiazdy i cienie" zapewniają oderwanie od codziennych obowiązków i zaangażowanie w świat, w którym możemy spodziewać się niespodziewanego. Marie Lu w charakterystycznym dla siebie stylu pokazuje nam blaski i cienie prawdziwego świata w zabarwieniu literackim, czyli z naciskiem na to co może, ale nie musi się wydarzyć w życiu każdego z nas. Utożsamienie z bohaterami czy trzymanie za nich kciuków pojawia się zaskakująco łatwo, więc lekturę czyta się błyskawicznie i z czystą przyjemnością.

środa, 21 czerwca 2023

"Szukając prawdy" Meghan March

"Szukając prawdy" Meghan March, Tyt. oryg. Beneath the Truth, Wyd. Editio, Str. 400


Czy masz dość odwagi, by zmierzyć się z prawdą?


Meghan March to jedna z tych autorek, których książek ciągle mi mało. Jej romantyczne historie nie tylko są pełne uniesień, ale udowadniają, że romans może wyjść poza schemat, zaskoczyć fabułą, głębią przekazu oraz rozbudowanym tłem wydarzeń.

"Szukając prawdy" to siódma odsłona cyklu Sekrety i namiętności, ale czytać możecie wszystkie części zależnie od upodobania, ponieważ każda część nawiązuje do innych wydarzeń. Warto jednak przyjrzeć się z bliska powieści, której głównym celem jest zaangażowanie czytelnika, zarażenie go troskami czy oczekiwaniami bohaterów aż w końcu przejęcie kontroli nad jego sercem i umysłem, gdy losy postaci nie są nam obojętne, trzymamy kciuki za rozwiązanie ich problemów i zastanawiamy się jak my sami odnaleźlibyśmy się na ich miejscu. Taka jest właśnie proza March - szczera, otwarta na czytającego, emocjonalna i w pełni angażująca.

Fabuła jak zawsze w przypadku autorki sięga po dwójkę różniących się od siebie bohaterów, silnych i niezależnych, którzy w połączeni stanowią mieszankę wybuchową. Ariel Sampson, rudowłosa piękność, nie spodziewała się, że jej bystry umysł będzie jednocześnie jej zgubą. Informatyczne zdolności wynosiły ją na wyżyny, ale nie imponowały Rhettowi, dla którego zawsze była jedynie młodszą siostrą najlepszego przyjaciela. On był policjantem, ale zrezygnował ze świetlanej kariery. Miał w głowie zbyt wiele demonów połączonych z trudną przeszłością. Nie chciał ich wyzwalać, ale nie spodziewał się, że uleczy go dziewczyna, której wcześniej nie dostrzegał.

To historia pełna ognia, namiętna i stawiająca na głębokie uczucia, która jednocześnie nie zapomina, że po miłosnych uniesieniach przychodzi prawdziwe życie. Autorka sięga więc po trudne problemy, pokazuje plusy i minusy współczesnego świata, nie boi się rzucać swoich bohaterów w wir prawdziwych tarapatów, abyśmy mogli z dumą obserwować jak walczą, by odbić się od dna. Tym samym książka staje się przejmująca, intensywna, zaskakująca i przy tym oczywiście w pełni dopracowana, ponieważ nie tylko wiarygodna kreacja Ariel czy Rhetta zasługuje na uznanie, ale i sam styl autorki, płynne dialogi, dopracowane przejścia pomiędzy motywami - wszystko utrzymane jest na poziomie, który pozostawia konkurencję daleko w tyle.

"Szukając prawdy" to historia, która może pochwalić się samymi mocnymi stronami. Przywołuje szybsze bicie serca, daje do myślenia i często szczerze bawi, ponieważ Meghan March doskonale wie jak wyrównać momenty między zmartwieniami a chwilą niepohamowanego szczęścia. W poszukiwaniu romansu, który chce przekazać czytelnikom coś więcej zdecydowanie polecam postawić na twórczość autorki, która - owszem - czaruje mocnymi scenami, ale jednocześnie udowadnia, że książki w tej kategorii wcale nie muszą być szablonowe czy oczywiste. 

wtorek, 20 czerwca 2023

"Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne" Joanna W. Gajzler

"Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne" Joanna W. Gajzler, Wyd. SQN, Str. 320


Kto nie marzy o ucieczce na wieś – doskonałym leku na wypalenie i zniechęcenie życiem?


Sięgając po powyższą lekturę nie spodziewałam się, że aż tak bardzo przypadnie mi do gustu. A jednak Joanna W. Gajzler skutecznie skusiła mnie pomysłem, by zatrzymać przy sobie wykonaniem, które bardzo ucieszyło moją wyobraźnię. 

Powieść obyczajowa z mocnym przytupem magicznym oraz odniesieniem do świata zwierząt porywa w niezwykłą podróż już od pierwszych stron. Rozpoczyna się co prawda powoli, ale każdy pojawiający się szczegół związany z losem głównej bohaterki ciekawi na tyle, że żadna dynamiczna akcja tego nie przebije. Autorka wymyśliła niebanalną opowieść, w której na każdym kroku możemy spodziewać się niespodziewanego a liczne pojawiające się postacie aż błyszczą od niepochamowanej charyzmy. Czas spędzony z tą lekturą okazał się więc cudowną inwestycją!

Florka Kuna ucieka na wieś od zgiełku przytłaczającego miasta. Ma wielkie plany i przede wszystkim marzy o tym, by jej życie w końcu się uspokoiło. To miała być zmiana na lepsze, pozwalająca odpocząć i się wyciszyć. Dziewczyna nie spodziewała się jednak, że praca jako techniczka w lecznicy weterynaryjnej zapewni jej moc atrakcji oraz konfrontacji z niecodziennymi istotami, gdy jej współpracownikiem okaże się faun, szefowa będzie nekromantką a pewne leczone papugi zaczną władać magią. Jedno jest pewne - w tej małej miejscowości pojawi się wszystko, ale na pewno nie cisza i spokój.

Fabuła obfita jest w niecodzienne zjawiska a pojawiające się na wszystkich stronach liczne postacie z miejsca zjednują sobie sympatie czytelnika. To urocza, sympatyczna i bardzo pomysłowo poprowdzona fabuła, która łączy świat ludzi i zwierząt, wprowadza magiczne istoty oraz samą magię, która okaże się bardzo istotna dla dalszych wydarzeń. W tym świecie ludzie wciąż nie do końca są pogodzeni z tym co się dookoła nich dzieje, ale wiedzą, że różnorodność gatunkowa jest aktualnie w cenie, jednak znajdą się też tacy, którzy będą przeciwni podobnym sytuacjom. Nie zawsze będzie więc miło, ale Florka to odważna dziewczyna, która z podniesioną głową walczyć będzie o to, by wygrały odpowiednie wartości.

"Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne" budzi wiele pozytywnych emocji. Śmiało można śmiać się u boku bohaterów oraz przeżywać z nimi różnorodne przygody. Joanna W. Gajzler pobudziła mój apetyt oraz wyobraźnię, więc mam nadzieję, że ta opowieść nie skończy się na jednym tomie. Książka ma ogromny, w pełni wykorzystany potencjał, bawi, intryguje a także daje do myślenia, więc czas spędzony przy twórczości autorki w pełni mogę uznać za udany i zdecydowanie warty zapamiętania.

poniedziałek, 19 czerwca 2023

"Cztery pory magii" Aneta Jadowska, Marta Kisiel ,Magdalena Kubasiewicz, Milena Wójtowicz

"Cztery pory magii" Aneta Jadowska, Marta Kisiel ,Magdalena Kubasiewicz, Milena Wójtowicz, Wyd. SQN, Str. 368


Każda pora roku ma swoją magię, a każda bohaterka swoje demony...


Cztery autorki, cztery magiczne opowiadania, cztery warte zapamiętania opowieści. "Cztery pory magii" to wyjątkowa lektura pełna ukrytych znaczeń, która nie pozostawia nas obojętnym na to co dzieje się w życiu bohaterek.

Znane i cenione autorki połączyły siły, by stworzyć oryginalną, wartą poznania całość. Każda z pań słynie z dopracowanego stylu oraz wielkiej wyobraźni, więc w ich powieści dzieje się naprawdę wiele. Fabuły intrygują, akcje utrzymane są na najwyższym poziomie a wspólne połączenie okazało się bardzo pomysłowe i zaskakująco trafne. Słowiańska mitologia powołana do życia oraz mnóstwo towarzyszącej nam na każdym kroku magii zadbały o odpowiedni klimat dzięki czemu wielką przyjemnością było porzucenie codziennych obowiązków na rzecz tak nieszablonowo poprowdzonej fabuły.

Wszystkie pory roku odnalazły swoje miejsce w życiowych perypetiach powołanych do życia bohaterek. Było śmiesznie, niebezpiecznie a także intensywnie, gdy proste wydarzenia zmieniały się w kontrolowany (tak się przynajmniej wszystkim wydawało) chaos. Pojawił się problem niekoniecznie serdecznych emocji kierowanych w stronę przyszłej małżonki, pewna czarownica musiała zmierzyć się z mieszkańcami nieprzychylnej wsi, Dora Wilk (tak, powróciła!) poskromi pewnego nieokrzesanego mężczyznę a planszówkowy sylwester zmieni się w totalną tragedię.

Jak się okazuje, nic nie dzieje się bez przyczyny. Każde założenie bohaterek nie miało przełożenia na los, który pisał im własną historię a plany okazywały się zupełnie niepotrzebne, gdy dookoła królowało tornado nieprzewidywalnych zdarzeń. Autorki do swoich fabuł wplotły znane nam postacie ze słowiańskiej mitologii i pięknie mrugały okiem do swoich fanów. Nie tylko Dora Wilk przyprawiła mnie o szczery uśmiech, ale więcej Wam nie zdradzę, choć jednocześnie zachęcę, by zdecydować się na tą klimatyczną lekturę wypełnioną magicznymi chwilami oraz wyjątkowo pozytywnymi emocjami.

"Cztery pory magii" idealnie sprawdzi się jako książka na wakacje. Zapewni przygodę, która oderwie nas od obowiązków, zaangażuje w rozgrywane wydarzenia i po prostu przywoła uśmiech, który udowodni jak warte przeczytania są opowiadania autorek. Cztery sprawdzone nazwiska w literackim świecie podjęły się wspólnego wyzwania, które wyszło im na dobre a nam pozwoliło poczuć głęboką intensywność magii w świecie, który wydaje się być odpowiednikiem naszej codzienności. 

"Wymarzony dom Anne" Lucy Maud Montgomery

"Wymarzony dom Anne" Lucy Maud Montgomery, Tyt. oryg. Anne's House Of Dreams, Wyd. Marginesy, Str. 328


Po latach Anne Shirley w końcu poślubia swojego ukochanego, doktora Gilberta Blythe’a.


Niecichnące zachwyty nad twórczością Lucy Maud Montgomery mają swoje konkretne uzasadnienie, bowiem nie ma autorki tak skutecznie wpływającej na wyobraźnię czytelnika. Każda jej historia trafia prosto do mojego serca a losy Anne Shirley towarzyszyły mi od najmłodszych lat.

Piąta część cyklu w nowym tłumaczeniu ponownie zabiera nas do świata bohaterki o wielkiej wyobraźni. Pisząc swoją serię Montgomery stworzyła wszystko z wyjątkowymi szczegółami, nadała postaciom charyzmy a tło przedstawione poprowadziło nas przez bajeczne miejsca pokazując jak wiele jest wciąż przed nami do odkrycia. Malowniczy styl, trafne słowa, mnóstwo wartych zapamiętania cytatów a także śmiałość w prezentowaniu ponadczasowych poglądów utwierdziły mnie jedynie w przekonaniu, że to historia, która nie tylko bawi i intryguje, ale przede wszystkim łączy pokolenia.

Obowiązkowo odsyłam Was do chronologicznego zapoznania się z przygodami Anne, ponieważ króluje tutaj ciąg przyczynowo skutkowy i jedno wydarzenie jest wynikiem drugiego. Nie zgubicie się co prawda w opowiadanej historii, ale czystą przyjemnością będzie patrzenie jak bohaterka dorasta na naszych oczach, kształtuje swój charakter, dojrzewa na bazie przeżytych doświadczeń oraz - co najważniejsze - w końcu zaczyna rozumieć targające nią sprzeczne uczucia, bo Gilbert, jej ukochany, nareszcie znajduje odpowiednią drogę do jej serca a my możemy w końcu odetchnąć z ulgą, że po tylu latach ta para w końcu znalazła wspólne szczęście. 

Czytamy o wielkich przyjaźniach, wyjątkowej miłości a także o trudnych decyzjach, które wpływają na nasze życie. Anne pozna nową przyjaciółkę, ale wyjątkowo trudno będzie im nawiązać szczerą relację, ponieważ pewne problemu nie zostaną wyjaśnione a poróżni je różna sytuacja rodzinna. Czy zatem szczęście definiuje nas jako człowieka? Czy tragedia zmienia osobę w kogoś zupełnie innego? Spojrzymy w ciekawym świetle na bohaterów postawionych na rozdrożu i ostatecznie docenimy wraz z postaciami uroki dnia, ciesząc się małymi chwilami. Wszystko to w atmosferze spokoju, niespiesznej, ale bardzo ciekawej fabuły oraz klimatu charakterystycznego dla twórczości autorki, który otula nas jak ciepły kocyk.

"Wymarzony dom Anne" prowadzi nas przez opowieść o bohaterce, którą śmiało możemy sobie postawić jako wzór do naśladowania. Lucy Maud Montgomery pokazuje świat w cudownych barwach, jednoczy pokolenia, kształtuje charaktery i uczy nas, że to co małe cieszy najbardziej a naszą najmocniejszą stroną jest wyobraźnia. To jedna z tych historii, która nie nudzi a za każdym razem przywołuje ciepłe, serdeczne wspomnienia, ponieważ kojarzy się ze wszystkim co najlepsze.

"Pożoga" Ilona Andrews

"Pożoga" Ilona Andrews, Tyt. oryg. Wildfire, Wyd. Fabryka Słów, Str. 512


Kiedy życie zadaje ci cios, zawsze jest to cios niespodziewany.

 

Seria Ukryte dziedzictwo powraca w trzecim tomie przygód ulubionej bohaterki. Duet autorski kryjący się pod pseudonimem (Ilona i Andrew Gordon) nie zwalnia tempa, serwuje nam kolejną porcję niebezpieczeństw i udowadnia, że tyko oni dysponują tak godną poznania wyobraźnią.

Warunek jest jeden - w przypadku tej serii należy zachować chronologię. Co prawda autorzy stawiają na nowe wyzwania w każdej części, ale jest tutaj tak wiele kluczowych smaczków odwołujących się do tego co już się wydarzyło, że aby zachować świadomość scen trzeba być na bieżąco. Gwarantuję jednak, że nikt nie poczuje się rozczarowany, gdy wkroczy do świata magii, nietuzinkowych bohaterów a także emocji utrzymujących nas w nieustannym napięciu.

Fabuła utrzymuje wysoki poziom, dorównuje swoim poprzedniczkom a także stawia na wielowątkową akcję, w której nieustannie coś się dzieje. Wszystko jest dopracowane, przejścia między wydarzeniami płynne a kreacje postaci tak ciekawe, że czystą przyjemnością jest rozkładanie ich na czynniki, analizowanie zachowań czy spoglądanie na zachodzące w nich zmiany, ponieważ Nevada, główna bohaterka, kształtuje się na naszych oczach i nieustannie zachwyca charyzmą, temperamentem a także wielką odwagę. Łącząc magię, problemy społeczne, ponadczasowe wartości miłości, przyjaźni oraz własnego miejsca w świecie autorzy kontynuują serię z naciskiem na intensywność wrażeń. 

Rynda, była narzeczona Szalonego Rogana, zwróci się do Nevady o pomoc a ta nie będzie potrafiła jej odmówić, chociaż zazdrość da jej się we znaki. Viktoria Tremaine wciąż będzie prześladować dziewczynę, chociaż ta jasno dała do zrozumienia co myśli o byciu jej następczynią. Jedynie status Rodu wydaje się ją chronić przed niechcianą przynależnością, ale wówczas przyjdzie jej pokazać całemu światu magiczne zdolności. Wydaje się, że nie ma dobrego wyjścia z tej patowej sytuacji, ale przecież bohaterowie nie byliby sobą, gdyby nie postawili wszystko na jedną kartę i nie rzucili się odważnie do realizacji własnych celów.

"Pożoga" to zaskakująca i dobrze poprowadzona kontynuacja, która dzięki swojej pokaźnej liczbie stron gwarantuje nam przygodę na kilka niezapomnianych wieczorów. Dzieje się dużo, ale wszystko ma swoje konkretne uzasadnienie a dzięki nagromadzeniu wydarzeń nasz umysł pracuje na najwyższych obrotach. Małżeński duet autorski wydaje się pozostawiać daleko w tyle swoją konkurencję i zjednuje sobie fanów nie tylko dopracowaniem czy wykorzystaniem potencjału, ale przede wszystkim emocjami, które wkradają się do naszego serca.

niedziela, 18 czerwca 2023

"Złap zająca" Lana Bastašić

"Złap zająca" Lana Bastašić, Tyt. oryg. Uhvati zeca, Wyd. Literackie, Str. 288


Powojenna Bośnia. Dwie młode kobiety wpadają w króliczą norę ich wspólnej przeszłości.


Gdybym miała wskazać jedną z najciekawszych powieści tego roku bez wątpienia powiedziałabym, że jest to książka Lany Bastašić. Decydując się na lekturę nie miałam dużych oczekiwań i nie przypuszczałam, że czeka mnie taka literacka uczta a jednak dałam się porwać już od pierwszych stron i przepadłam na całego.

Historia jest krótka, właściwie na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że niepozorna, ale jak się okazuje nie potrzeba wielu słów ani nadprogramowej liczby stron, by zaskoczyć, zauroczyć i zmusić czytelnika do myślenia. To nietypowa opowieść, pełna ukrytych znaczeń, dojrzała, w pełni przemyślana i poruszająca konkretne wartości, ale przy tym również lekka, nastrojowa i bardzo przyjemna w odbiorze. Wielkim atutem jest tutaj niewątpliwie styl autorki, która porusza się płynnie na wielu płaszczyznach i równie dobrze kreuje sylwetki bohaterów co tło przedstawione, które w tej fabule okaże się niezwykle ważne.

Czytamy o losach dwóch przyjaciółek, których drogi na pewien czas się rozeszły. Sara i Lejla rozstały się w nieprzyjemnej atmosferze a żadna z nich nie była gotowa do naprawienia relacji. Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło, Sara walcząc z poczuciem winy wraca do Bośni i razem z Lejlą wyrusza na poszukiwania brata dziewczyny, który zaginął podczas wojny domowej w Jugosławii. Obie pełne trudnych wspomnień i złych doświadczeń będą musiały na nowo sobie zaufać a przebyta podróż odkryje przed nimi wiele zaskakujących motywów. Czy wspólny cel połączy przyjaciółki na nowo? A może ostatecznie pokaże, że nie mają ze sobą już nic wspólnego?

Uwielbiam motyw drogi w literaturze, szczególnie poprowadzony w tak inteligentny sposób. Bardzo wiele dowiadujemy się o głównych bohaterach, powoli, ale skutecznie autorka ujawnia wszystko co siedzi w ich głowach i zaczynamy rozumieć skąd sytuacja, w której aktualnie się znalazły. W tej książce najważniejsza jest relacja między kobietami, ich żale, przeżyte doświadczenia i niewypowiedziane słowa, które dziś nabrały podwójnej mocy. Obserwowanie tego jak od nowa próbują zbudować coś co zrujnowane było dla mnie niezwykle wartościową przygodą, której bez wątpienia szybko nie zapomnę.

"Złap zająca" budzi wiele emocji, nie zawsze dobrych, ale zawsze potrzebnych i bardzo intensywnych w przekazie. Lana Bastašić stworzyła wielowymiarową powieść, przejmująco pisała o wojnie, relacjach międzyludzkich oraz dusznej atmosferze ciężkich czasów, mocno naciskających na psychikę bohaterek. Przerzucałam kolejne strony z rosnącym zachwytem i muszę przyznać, że dawno żadna powieść nie dostarczyła mi tak wielu przyjemności z poznawania przejmującej opowieści.

"Nareszcie moja" Lucy Score

"Nareszcie moja" Lucy Score, Tyt. oryg. Finally Mine: A Small Town Love Story, Wyd. Editio, Str. 484


Tylko jak odnaleźć sposób, aby uleczyć swoje rany i uwierzyć, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje?


Lucy Score bardzo szybko skradła moje serce. Jej twórczość idealnie wpasowała się w mój czytelniczy gust, ponieważ przepadam za połączeniem powieści obyczajowej i lekkiego, życiowego romansu. W napięciu czekałam więc na premierę drugiego tomu serii licząc, że okaże się równie dobry co poprzedniczka.

Miasteczko Benevolence to wyjątkowo klimatyczne miejsce. Sympatyczni mieszkańcy z delikatną skłonnością do plotek, szybko rozchodzące się wieści a także cisza, spokój i ucieczka od miejskiego zgiełku gwarantują koncentrację na tym co dzieje się tu i teraz. Autorka płynnie przechodząc od jednego motywu do drugiego przybliżała nam kreację postaci, pokazała jak kształtowały się ich uczucia wobec siebie a także sięgnęła po cięższe wydarzenia, gdy na drugim planie przewijały się skutki uczestnictwa w prawdziwej wojnie.

Gloria Parker przeszła przez piekło. Oddała serce komuś, kto bezczelnie je zniszczył. Po latach tortur i poniżania uciekła od swojego oprawcy bojąc się, że już nigdy nikomu nie zaufa. Poznała jednak Aldo Moretta i wszystko się zmieniło. Jednak i on naznaczony był wewnętrznym cierpieniem. Wojna odebrała mu hart ducha oraz okaleczyła tak mocno, że mężczyzna spadł na dno prywatnej otchłani. Obydwoje znaleźli w swoich ramionach ukojenie i zrozumienie, ale strach przed przeszłością mocno rzutowała na ich potencjalne wspólne szczęście.

Ogromnie polubiłam głównych bohaterów i byłam zdania, że zasługują na wszystko co najlepsze. Autorka ich nie oszczędzała, wcześniej wrzuciła w sam środek prawdziwego piekła i skrzywiła psychikę, by jednocześnie pokazać, że najważniejsze jest to co dzieje się tu i teraz. Nie było im łatwo zaufać i odbudować co stracone, ale powoli wzajemnie podnosili się na duchu co roztopiło moje lodowe serce. Jednocześnie zapewniam, że nie jest to typowy słodki romans z przewidywalnym zakończeniem, ponieważ w tle autorka pisze o wojnie, jej ciężkich konsekwencjach o ludzkich dramatach oraz zranionej duszy.

"Nareszcie moja" przywołuje na twarzy szczery uśmiech, ogrzewa serce i daje nadzieje, że każdy z nas zasługuje na to co najlepsze. W towarzystwie wyjątkowych bohaterów odbyłam emocjonalną podróż, która dała mi lekcję, by cieszyć się tym co życie nam oferuje i nie patrzeć na to co mówią inni. Historia poruszająca, szczera i po prostu przeurocza w naturalny sposób, zapewniająca kilka godzin niekłamanej przyjemności czytania.

sobota, 17 czerwca 2023

"Nasłuchując pieśni wieloryba" Agnieszka Maliwiecka

"Nasłuchując pieśni wieloryba" Agnieszka Maliwiecka, Wyd. Novae Res, Str. 238

Tam, gdzie pojawia się głód drugiego człowieka, wszystko staje się tak bardzo oczywiste, a jednocześnie tak bardzo skomplikowane.


Decydując się na lekturę Agnieszki Maliwieckiej byłam przekonana, że czeka mnie lekkim romans na leniwe popołudnie. Nie spodziewałam się na pewno takiego natłoku skrajnych emocji oraz poruszania trudnych tematów, które miały mocny wpływ na wszystkie wydarzenia.

To nie jest łatwa opowieść, szczególnie na początku. Bohaterka rzucona w wir trudnych doświadczeń zupełnie nie wie jak wybrnąć z tego wszystkiego obronną ręką. Czasami motyw przewodni mieć ciastko i zjeść ciastko przyprawia o zawrót głowy, gdy pojawia się toksyczna relacja ciągnąca w dół i zaburzająca równowagę. A właśnie o tym pisze autorka, o samo destrukcji, która wpływa na otoczenie i najbliższe osoby rzutując cieniem na przyszłość i szczęście.

Poznajemy losy Klary, która zakochana po uszy nie potrafi odejść od partnera pogrążonego w nałogu. Pisarz uzależniony od kokainy i pornografii trzyma ją przy sobie niczym magnes a ona sama trwa przy nim w nadziei, że coś zmieni. Jednak pewnego dnia przed kobietą pojawia się możliwość spełnienia największego marzenia a podróż do Indii w końcu staje się realna. Decyduje się więc na ten zaskakujący krok i nagle odkrywa, że jej życie może być lepsze niż przypuszczała. Wystarczyło zostawić za sobą jedynie to co negatywne.

Podróżujemy z bohaterką po świecie. Zwiedzamy Londyn, Paryż, Indię, Rzym i Warszawę, szukamy ukojenia w miejscach, gdzie wszystko można zacząć na nowo i dostrzegamy małe rzeczy, które kształtują nasz charakter. Przeżywamy wzloty i upadki wraz z Klarą i wyciągamy wnioski z jej doświadczeń dlatego uważam, że to naprawdę ciekawa lektura, której warto poświęcić swój czas. Jedynym minusem do którego mogłabym się przyczepić jest potencjał fabuły, który śmiało można było rozwinąć na większą liczbę stron, szczególnie przez wzgląd na liczne odwiedzane miejsca, ale liczyły się poruszane wartości a te odegrały kluczową rolę.

"Nasłuchując pieśni wieloryba" to ciekawa książka poruszająca międzyludzkie tematy. Trudne relacje, poszukiwanie własnej drogi, odpowiedzi na pytania zamknięte w nas samych - to wszystko i wiele więcej kryje się na stronach powieści Agnieszki Maliwieckiej nie będącej typowym romansem a historią o nas samych, w której każdy znajdzie cząstkę siebie.