środa, 31 marca 2021

"Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie" Mackenzi Lee

 
"Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie" Mackenzi Lee, Tyt. oryg. The Gentleman's Guide to Vice and Virtue, Wyd. Kobiece, Str. 448
 

Powieść, którą pokochały miliony czytelników na całym świecie. Wciągająca i zabawna historia udowadniająca, że warto korzystać z życia niezależnie od wszystkiego i wszystkich.

 

Znacie ten moment, gdy z zaskoczeniem zauważacie, że czytana książka jest zupełnie inną historią niż ta jaką założyliście, że będzie? To wydarzyło się u mnie w przypadku "Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie", ponieważ byłam pewna, że czeka mnie kolejny młodzieżowy romans z powielonymi motywami. Myliłam się a przekonały mnie o tym już pierwsze strony.

Cieszę się jednak ogromnie, że moje wstępne założenia zostały zupełnie rozwiane, ponieważ to co otrzymałam okazało się dużo lepsze. Myślę, że o tej książce będzie głośno z dwóch głównych przyczyn: jest jedną z inteligentniejszych historii z motywem LGBT oraz wprowadza powiew świeżości w swoim gatunku. To nie jest historia jaką znamy, która powiela jedynie utarte schematy, ponieważ łączy w sobie mądrość powieści obyczajowej, słodkość nastoletniego romansu, trudy lektury historycznej oraz uroki prawdziwego melodramatu.

Fabuła osadzona w XVIII wieku to nowość, ale nie trudność jeśli chodzi o odnalezienie się przez czytelnika w prezentowanym świecie. Wręcz przeciwnie, autorka pisze lekko, plastycznie i wprowadza nas do historii krok po kroku, by zawsze wszystko było konkretne i klarowne. Tak poznajemy Monty'ego, chłopca wychowanego przez ojca na wspaniałego dżentelmena, choć ten ani widział przestrzegać zasad. Chłopak wyrusza w roczną podróż po Europie, by po raz ostatni zaznać pełną garścią czerpać młodość i szczęście. On chce jedynie korzystać z życia, chociaż ojciec jasno zaznaczył, że jeśli dosięgnie go choćby jedna plotka na temat złego prowadzenia się chłopaka, ten zostanie wydziedziczony. Czy zatem zatrzyma to Monty'ego przed realizacją planów? Oczywiście, że nie!

Otrzymujemy na pierwszym planie wspaniałych bohaterów, w towarzystwie których nie można się nudzić. Monty, czyli prawdziwie Henry Montague, nie ma w sobie za grosz dżentelmena, ale ma za to u boku wspaniałych przyjaciół, którzy wyruszają wraz z nim w podróż po Europie. Percy chociaż trochę topornie przyjmuje do wiadomość wszystkie umizgi Monty'ego jest uroczy i przesympatyczna a Felicity, siostra niedoszłego dżentelmena - złośliwa i pyskata. To połączenie wprowadza do historii smaczne poczucie humoru. Ważne jest jednak, aby podczas czytana  bliska przyglądać się bohaterom, ponieważ autorka nie serwuje nam banalnego romansu, a powieść o dorastaniu, życiowych wyborach, popełnionych błędach a także konsekwencjach. Wbrew pozorom to bardzo dojrzała historia, o czasach bardzo trudnych jeśli chodzi o tolerancje i zrozumienie oraz o dojrzewaniu, które niesie ze sobą dobre i złe chwile.

Jestem zachwycona morałem płynącym z tej powieści, następnie bohaterami a na końcu samą fabułą. Podobało mi się podczas czytania dosłownie wszystko, od emocji po niesamowicie dobrze nakreślony rozwój osobisty głównych postaci. Chociaż "Poradnik dla dżentelmena o występku i cnocie" okazał się książką zupełnie inną niż podejrzewałam, cieszę się z tego ogromnie, ponieważ otrzymałam pomysłową, mądrą i oryginalną powieść, która nie tylko daje do myślenia, ale i pozostaje w głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony. Książkę znajdziecie w kategorii bestsellery, w księgarni Taniaksiazka.pl

wtorek, 30 marca 2021

"Queen of Men" oraz "King Maker" Terri E. Laine

 "Queen of Men" Terri E. Laine, Tyt. oryg. Queen of Men, Wyd. Niezwykłe, Str. 216
 "King Maker" Terri E. Laine, Tyt. oryg. King Maker, Wyd. Niezwykłe, Str. 298 
 
Dwóch mężczyzn walczy o jedną kobietę. Pierwszy jest człowiekiem, który nigdy jej nie zawiedzie. Drugi to ktoś ekscytujący, kto sprawia, że serce Bailey bije szybciej.


Zazwyczaj unikam pisania o kilku tomach serii w jednym tekście, ponieważ pisane historie w odstępie czasowym mimo kontynuacji fabuły mogą się od siebie różnić. W przypadku książek Terri E. Laine zdecydowałam się jednak na ocenę dwóch tomów, ponieważ zostały wydane w jednym czasie, opowiadają o losach tych samych bohaterów a w dodatku stanowią kompletną całość - gdyby połączyć obie lektury w jednej książce nikt nie zauważyłby różnicy.

Jeśli pierwszy tom przypadł Wam do gustu i wypatrywaliście kontynuacji z zapartym tchem - polecam od razu zaopatrzyć się w dwa kolejne dostępne tomy. Mamy tutaj kompletny ciąg przyczynowo-skutkowy, jedno wynika z drugiego, finał poprzedniej części jest wstępem do drugiej, więc wszystko stanowi kompletną całość, moim zdaniem nierozdzielną.
 
O losach Bailey oraz Kalena czytaliśmy w pierwszej części ("Money Man"). Teraz nadszedł czas na ciąg dalszy ich trudnej, skomplikowanej relacji. Bailey wraca do domu, zostawiając za sobą chłopaka, którego tłumaczenia odbiegają od rzeczywistości. Niestety teraz będzie musiała tłumaczyć się ze swoich decyzji i stanąć oko w oko z miłością sprzed lat. Tak źle, tak jeszcze gorzej. Wojna na słowa, miłość i sprzeczne emocje rozpocznie się na całego i zakończy się w finałowym, trzecim tomie tej niezwykle uczuciowej historii o miłości z trójkątem romantycznym na pierwszym planie.

Muszę przyznać, że to kawał dobrze napisanej serii. Każdy tom charakteryzuje się ciekawą, wciągającą fabułą, niebezpieczną, zaskakującą, miejscami dającą do myślenia. Najpierw śledzimy rozterki Bailey i jej powrót w rodzinne, choć mało przyjemne strony a następnie ścigamy się z czasem, gdy dwójka jej potencjalnych chłopaków próbuje odnaleźć miejsce jej pobytu, ponieważ finał prowadzi nas do zaginięcia dziewczyny. Będzie więc dramatycznie, napięcie sięgać będzie zenitu za czytelnik do samego końca nie będzie wiedział jak potoczą się losy tej trójki. 

Uwielbiam bohaterów, wszystkich. Bailey szczególnie, ale Kalen oraz Turner też mają w sobie sporo charyzmy. Ich relacja jest trudna, niebezpieczna, przepełniona tajemnicami, ale przy tym również ekscytująca i elektryzująca. Terri E. Laine stworzyła niesamowitą romantyczną serię, odświeżyła stary, dobry motyw z trójką bohaterów na pierwszym planie i zachwycała mnie na każdym kroku. Nie mogłam oderwać się od lektury, więc podwójnie cieszę się, że zdecydowano się wydać dwa ostatnie tomy w jednym terminie. Gdyby nie to - oszalałabym myśląc o losach bohaterów! Tymczasem w głowie pozostaje mi kontrolowany chaos, ale ze świadomością konkretnego finału. 

poniedziałek, 29 marca 2021

"Projekt Prawda" Dante Medema

 "Projekt Prawda" Dante Medema, Tyt. oryg. , Wyd. Media Rodzina, Str. 352
 

Jeśli twoje życie zostało zbudowane na kłamstwie, skąd możesz wiedzieć, czy cokolwiek w nim jest prawdą?

 

"Projekt Prawda" to powieść bez wątpienia będąca pewnego rodzaju projektem, ale w najlepszym znaczeniu tego słowa. Uwielbiam nowe, odkrywcze, świeże podejście do literatury, więc chwytam każdą nowinkę i przyznaję - Dante Medema znacznie się wyróżnia.

Już kiedyś pojawiła się podobna książka a dokładnie "Crank" Elle Hopkins. Wówczas byłam zachwycona tą odkrywczą metodą przedstawienia treści i chociaż książka do dziś jest mi bliska, to wiem, że sporą częścią pozytywnego wrażenia był sposób zapisania fabuły. To wyjście naprzeciw oczekiwaniom czytelnika, który chce, by czytana przez niego powieść była bardzo osobista, trafiała w najczulszą nutę, splatała losy bohaterów i nas, czytających, w spójną całość. Taka jest lektura "Projekt Prawda" - pisana poprzez wiersz, maile, smsy, czyli naszą codzienność, tak dobrze nam znaną, w której potrafimy się odnaleźć i którą doskonale rozumiemy.

To opowieść siedemnastoletniej Cordeli Koenig, która miała tylko przeprowadzić projekt do szkoły. Badając swoje etniczne pochodzenie wysłała próbkę DNA do laboratorium i czekała. Wyniki które otrzymała okazały się jednak zmieniać całą jej rzeczywistość. Nagle prawda, którą się otaczała okazała się kłamstwem stworzonym przez rodziców a Cordelia straciła wiarę w swoją rodzinę. Na szczęście miała u swojego boku Kodiaka, chłopaka w którym się podkochiwała, ale i on wydawał się nie mówić dziewczynie całej prawdy.

To zaskakująca lektura, ale bardzo, bardzo dobra. Autorka z wprawą manewruje od jednej formy do drugiej i jednocześnie przedstawia czytelnikowi mnóstwo faktów. Nie nudzimy się więc podczas czytania, ponieważ nieustannie dowiadujemy się czegoś istotnego, co ma kluczowy wpływ na całą fabułę a dookoła krąży cała masa przeróżnych emocji. Poprzez krótkie teksty poznajemy nie tylko wspaniałą główną bohaterkę, ale także jej rodzinę, przyjaciół, a wszystko to jest w pełni wartościowe i wiarygodne, miejscami dużo lepsze niż nie jedna typowa powieść fabularna.

"Projekt Prawda" to wspaniała powieść. Mądra, dojrzała, szczera. Autorka nie bawi się w półśrodki i kiedy trzeba potrafi rzucić czytelnikowi prosto w twarz bolesną prawdę. Dzięki temu książka okazała się naturalna, obfita w codzienność oraz otaczające bohaterkę troski. Cordelia stanęła w obliczu prywatnego, bolesnego wyzwania, ale ma przy sobie cały czas czytelnika, który trzyma za nią kciuki i na własnej skórze czuje towarzyszące jej sprzeczności, przeżywając to samo co ona. Przyznaję - jestem zakochana w tej powieści! To cudowny przykład na to, by zachwycić nas niewielką liczbą konkretnych słów.

niedziela, 28 marca 2021

"Na ostrzu noża" Patrick Ness

 "Na ostrzu noża" Patrick Ness, Tyt. oryg. The Knife of Never Letting Go, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 488


Niezwykła podróż do świata, w którym nie ma kobiet, a wszystkie żywe stworzenia słyszą swoje myśli w niemilknącym strumieniu dźwięków, słów i obrazów zwanym Szumem.

Dziwny świat i nietypowe zasady to propozycja historii, która może zaskoczyć wielu czytelników. Co w niej takiego odkrywczego? Przekonajcie się sami!

Sięgając po powieść Patricka Nessa byłam przekonana, że już wcześniej słyszałam gdzieś o tym tytule, ale założyłam, że po prostu czytałam kiedyś o nim na zagranicznych forach. Dopiero siadając do lektury i konkretnie orientując się w temacie zrozumiałam, że to nowa wersja, nowe wydanie, ale historia znana nam już wcześniej. Nawet dobrze się stało, bo pierwsze wydanie przeszło bez echa a dziś możemy sięgnąć po pierwszy tom tej intrygującej lektury nie tylko z nadzieją, że zostaną wydane kolejne tomy, ale i poczuciem, że pojawiła się na rynku naprawdę warta uwagi lektura. 

Dawno nie czytałam już dobrej powieści dystopijnej a kiedyś tylko w takich historiach mogłam zaczytywać się godzinami. Z wielką nadzieją zabrałam się zatem za lekturę Nessa i poczułam się miło zaskoczona, kiedy odkryłam, że to kawał porządnej literatury fantasy, w pełni przemyślanej, odpowiednio poprowadzonej, z bohaterami których nie da się nie polubić. Autor miał pomysł a jego historia wykazała się wielkim potencjałem co w połączeniu z dobrym stylem, brakiem przekombinowanych opisów czy konkretnymi dialogami zmieniło się w opowieść pełną emocji.

Tood Hewitt, główny bohater i narrator powieści, wprowadza nas do swojego nietypowego świata. Jako jedyny chłopiec w osadzie pełnej mężczyzn czuje się wyobcowany i niepewny swojej przyszłości. Już niedługo ma stać się mężczyzną, ale głosy innych osadników, które słyszy, sugerują że wszyscy skrywają przed nim pewną tajemnicę. To sprawiaj, że chłopak decyduje się opuścić miejsce w którym mieszkał do tej pory i wraz ze swoim lojalnym psem, którego głos także słyszy, ucieka przed wrogo nastawionymi osadnikami. Nie spodziewa się, że po drodze znajdzie dziewczynę, która zmieni postrzeganie jego świata i przewartościuje wszystko co znał do tej pory.

Nowy Świat to miejsce w którym rozgrywa się akcja. To tutaj tajemnicza choroba podobno spustoszyła świat i sprawiła, że wszystkie kobiety umarły. To tutaj każdy słyszy myśli pozostałych w niecichnącym strumieniu dźwięków zwanych Szumem. I choć już na wstępie otrzymujemy porządnie dopracowany obraz świata przedstawionego to w czasie czytania odkrywamy powoli wszystkie jego tajemnice i nowe fakty. Tood, jak na wyjątkowo wiarygodnego bohatera przystało, uczy się na nowo postrzegać rzeczywistość i próbuje zrozumieć swoją nową towarzyszkę. Ta przygoda trwa, żyje od pierwszej do ostatniej strony, przepełniona jest emocjami i bardzo nietypowym stylem, przez co przebija się jej oryginalność oraz rewelacyjne wykonanie.

"Na ostrzu noża" może na pierwszy rzut oka wydawać się powieścią niepozorną, ale wystarczy przeczytać kilka pierwszych stron, by zrozumieć jej fenomen. Jest inna niż wszystkie, oryginalna, ponieważ napisana stylem wskazującym na mocno emocjonujące podejście do sprawy głównego bohatera. Musicie przeżyć to sami, by zrozumieć dlaczego każdy rozdział kończy się takim napięciem, co sprawia że nie można oderwać się od lektury oraz skąd tyle emocji. Mam nadzieję, że niedługo przyjdzie mi czekać na ciąg dalszy, ponieważ chcę już teraz poznać do wydarzyło się dalej. 

"Nasze piękne chwile" Natalia Sońska

 "Nasze piękne chwile" Natalia Sońska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 384
 

Czy można spalić za sobą wszystkie mosty bez oglądania się za siebie? Czy da się rzucić wszystko i zacząć od nowa w miejscu, które wcale nie jest nowe?

 

Znana nam nie od dziś autorka powieści obyczajowych powraca z nową książką. Czy zaskoczy nas życiową opowieścią? A może zabierze w wir niezapomnianej przygody? Nie wiedziałam co czeka mnie w "Nasze piękne chwile", ale liczyłam na coś naprawdę dobrego.

Natalia Sońska pisze lekko a jej historie są bardzo plastyczne. Bez problemu każdą fabułę tej autorki możemy przełożyć na rzeczywistość a bohaterów lubi się od samego początku. Mam jednak wrażenie, że jej nowa książka jest trochę słabsza od pozostałych i to nie to co autorka od lat nam prezentuje. Tym razem otrzymałam lekturę ciekawą, ale nie porywającą a w dodatku z dość mocno powielonymi schematami.

Nie jest tak, że się zawiodłam. O nie! Po prostu w karierze każdego pojawiają się lepsze i gorsze książki i tutaj chyba trafiłam na chwilowy spadek formy autorki, albo nie zgrałam się z bohaterami, bo chociaż z chęcią śledziłam ich przygody to faktycznie nie zaskarbili sobie szczególnie mojej sympatii. Nie miałam jednak podczas czytania chęci odłożenia książki na półkę i w jeden wieczór poznałam historię głównych bohaterów.

Jak to na fabułę obyczajową przystało, otrzymujemy opowieść o życiu i towarzyszących mu problemach. Śledzimy losy Michała, który dostrzegł, że nadszedł czas na zmiany i dokonał ich, chociaż z marnym skutkiem. Wszystko od czego chciał uciec wróciło do niego z podwójną siłą. Uczucia jakie mu towarzyszyły przechylały się na stronę tych negatywnych, więc postanowił rozpocząć nowy związek, by o wszystkim zapomnieć. Trudno mi powiedzieć czy zrobił dobrze, ale to na pewno trochę wpłynęło na jego życiowy chaos. Michał był niezdecydowany, kiepsko podejmował decyzje i nie przekonał mnie sposobem bycia, bo szukał czegoś nieuchwytnego. Nie był złym bohaterem, ale czasami mnie męczył swoimi rozterkami. Inaczej było z młodą studentką, którą poznał - ona miała w sobie ikrę i kilka tajemnic do odkrycia, więc moim zdaniem królowała w tej relacji.

Prosta, nieskomplikowana, o bohaterach, którzy boją się ryzykować, bo szczerość może wyjść im bokiem. "Nasze piękne chwile" to książka dobra, ale nie idealna i moim zdaniem została potraktowana trochę po macoszemu. Doczytałam jednak do końca, finał mnie usatysfakcjonował a całość wypada w sam raz na leniwe popołudnie, więc fanom autorki polecam. Natomiast tych, którzy myślą o rozpoczęciu przygody z jej twórczością, raczej odsyłam do innych książek Natalii Sońskiej.

"Córka Mafii. Elena" Aleksandra Możejko

 "Córka Mafii. Elena" Aleksandra Możejko, Wyd. Niezwykłe, Str. 200
 

Pierwszy tom polskiej serii mafijnej „Dzieci mafii”!

 

Książka książce nie równa, nawet jeśli nawiązuje do motywu, który ostatnio otacza nas z każdej strony. Mafii mam w książkach już przesyt, ale wciąż liczę, że dana autorka mnie zaskoczy i odświeży znane schematy. Tak trafiłam na debiut, pierwszy tom serii Aleksandry Możejko.

Książka jest krótka i właściwie niewiele mogę o niej napisać. Historia liczy sobie zaledwie dwieście stron, więc przeczytać ją można bez problemu w jeden wieczór. Styl autorki jest lekki, zdania krótkie a dialogi dynamiczne, więc całość jedynie ułatwia szybkie zapoznanie się z treścią.

Sama fabuła również nie zbacza na poboczne tory. Poznajemy Elenę Montenegro, która w dniu ślubu swojej siostry ponownie spotyka mężczyznę, który kiedyś uratował ją z prawdziwych opałów. To właśnie Gabriel ma zostać jej szwagrem i zawrzeć ślub bez miłości. Tylko, że spotykając Elenę, wysoko postawiony człowiek mafii poprzysiągł sobie, że zdobędzie to na czym najbardziej my zależy.

Warto byłoby zatrzymać się trochę przy fabule, dopisać kilka wątków, popracować nad kreacją bohaterów. Jak na moje oko historia jest potraktowana zbyt lakonicznie, trochę po łebkach, bo otrzymujemy ciekawy zarys, ale bez konkretnego rozwinięcia. Trudno przez to napisać, że lubi się bohaterów, ponieważ słabo ich poznałam. Fakt jest jednak taki, że Elena była dość męcząca, marudna, podporządkowana kuzynowi, który robił z nią co chciał. Stawiam na bohaterki z temperamentem, charyzmą a tego u niej nie wiedziałam. Sądzę jednak, że przy rozbudowie historii mogłaby wypaść lepiej, ale miejmy nadzieję, że to czeka nas w kontynuacji.

Prosta, nieskomplikowana, znana z innych historii fabuła jest ciekawa, ale nie idealna. Przez co mogę napisać, że "Córkę mafii" czytało mi się dobrze, ale to tyle. Nie było głębszych emocji, nie było spoufalania się z bohaterami. Ot, lektura na leniwe popołudnie, do przeczytania i jak dla mnie odstawienia na półkę. Nie mniej na pewno zdecyduję się na ciąg dalszy, bo jestem ciekawa jak wypadnie autorka w kolejnej książce i kto będzie kolejnym bohaterem serii.

sobota, 27 marca 2021

"W zamknięciu" Kate Simants

 
"W zamknięciu" Kate Simants, Tyt. oryg. Lock Me In, Wyd. Muza, Str. 512

 

Skrzętnie skrywane sekrety, przerażające zachowania z pogranicza opętania, transu i histerii oraz wstrząsający obraz destrukcyjnej siły miłości. 

 

Moje serce rośnie, gdy widzę tak wiele dobrych thrillerów wydawanych jeden po drugim. Kiedyś trudno było znaleźć w tym gatunku coś świeżego i zachwycającego a dziś mogę bez problemu przebierać w kolejnych nowościach z przekonaniem, że się nie rozczaruję. "W zamknięciu" Kate Simant jest na o świetnym przykładem, ponieważ jej książka to kawał świetnie napisanej, wciągającej historii!

Uwielbiam, gdy autorzy łączą ze sobą kilka motywów, szczególnie jeśli działają one silnie na wyobraźnię czytelnika. Simants postawiła na stworzenie niebanalnej atmosfery, ciężkiego klimatu niebezpieczeństwa oraz grozy i połączyła thriller z subtelnymi elementami horroru, ale to wystarczyło, żeby podczas czytania przebiegał mi po plecach dreszcz przerażenia. Klimat w tej książce jest nieziemski i przez to polecam czytać ją wieczorami, ponieważ to dodatkowo wzmocni gęstniejące poczucie niepokoju.

Na wielkie brawa zasługuje także kreacja głównej bohaterki. Poznajemy Ellie Power jako typową dziewiętnastolatkę, mającą dobre kontakty z matką i ukochanego chłopaka przy boku. Jednak Ellie za dnia to nie ta sama dziewczyna, którą spotykamy w nocy. Gdy zapada zmrok dziewczyna zmienia się w agresywną, nieprzewidywalną dziewczynę, którą matka zamyka w jej pokoju na klucz, dla dobra ich obu. Jednak pewnego dnia Ellie budzi się w skórze spokojnej dziewczyny i wie, że ta jedna, ostatnia noc zmieniła wszystko, ponieważ potwór opuścił swój pokój i udał się na łowy.

Co to była za historia! Rewelacja! Tak dobrze skrojonej intrygi, niebanalnego rozwinięcia akcji ani niesłychanie dobrze nakreślonych profili psychologicznych zupełnie się nie spodziewałam. A jednak otrzymałam fascynującą i miejscami potwornie przerażającą powieść, która zachwyciła mnie bez reszty i zmusiła do przewracania stron i nie odkładania książki aż do szokującego finału.

Aby zrozumieć fenomen "W zamknięciu" musicie tą książkę po prostu przeczytać sami. Jednak jeśli jesteście fanami gatunku - będziecie zachwyceni. Jeśli nie - zrozumiecie, że czas zmienić upodobania. Brakuje mi słów zachwytu nad tym co przeczytałam, ponieważ Kate Simants przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Pamiętajcie tylko, że nic w tej książce nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Spodziewajcie się niespodziewanego!

"Revenge" Agnieszka Lingas-Łoniewska

 "Revenge" Agnieszka Lingas-Łoniewska, Wyd. Burda Książki, Str. 300
 

Revenge będzie musiał wrócić do gry, by ochronić ukochaną. 

Kiedy ktoś pyta mnie o polską autorkę powieści typowo romantycznych od razu myślę o Agnieszce Lingas-Łoniewskiej. Nie od dziś wiadomo, że pisze ona piękne historie a dodatkowo zawsze przyjemnie zaskakuje lekkością i swobodą. Jej książki nie są nachalne, ale zawsze przyjemne i z sympatycznymi bohaterami na czele. Seria Bezlitosna siła jest moją ulubioną serią autorki, więc cieszę się, że pojawił się jeszcze jeden, finałowy, piąty tom.

Każda książka charakteryzuje się bardzo lekkim piórem autorki. Właściwie bez problemu można każdą część przeczytać jednego wieczoru, bo czyta się naprawdę przyjemnie a do tego każda historia danych bohaterów wciąga na całego. I chociaż nie trzeba czytać w porządku chronologicznym to tym razem Wam to polecam, bo mimo iż dana książka opowiada o innej parze, całość wydaje się w jakiś sposób ze sobą kompatybilna.

Tytułowy Revenge to Wiktor Brudzyński, bezwzględny i pewny swego. Nigdy przed niczym się nie cofał. Dlatego podjął wyzwanie opieki nad młodszym bratem, ale nie spodziewał się, że ten wyczyn będzie wymagał od niego tak wielkich pokładów cierpliwości. Czy uda mu się połączyć wychowywanie nastolatka z pogonią za przepiękną Laurą? Dziewczyna jest na życiowym zakręcie i ani myśli pakować się w kolejny związek, ale czy nie wspominałam już, że Wiktor nie cofa się przed żadnym wyzwaniem?

Romantyczna, życiowa i urocza. Tak w skrócie można określić najnowszą część serii autorki. Pisana samym życiem bez problemu mogłaby wydarzyć się gdzieś w prawdziwym świecie, w dodatku z tak pełnowymiarowymi bohaterami na pierwszym planie. Laura i Wiktor różnią się od siebie problemami z jakimi się zmagają, ale łączy ich trudna przeszłość oraz wewnętrzna siła, wisząca w powietrzu chemia, która podszeptuje czytelnikowi podczas lektury, że tych dwoje musi być razem. Inaczej być nie może. I tak na naszych oczach nawiązuje się wspaniały wątek romantyczny, choć nie pozbawiony trudnych wyborów.

Przyjemnie było spędzić czas w towarzystwie nowych bohaterów, chociaż żałuję, ze to już koniec. Bez wątpienia jednak Laurę polubiłam najbardziej z całego grona głównych bohaterek od autorki i cieszę się, że trafiła na Wiktora, bo tych dwoje idealnie do siebie pasuje. "Revenge" to zatem urocza historia pełna emocji, w sam raz dla romantyczki.

piątek, 26 marca 2021

"Żelazne zasady" Agata Polte

 "Żelazne zasady" Agata Polte, Wyd. Niezwykłe, Str. 294
 

Nie zamierzała zmarnować tej okazji. W końcu z mafii nie można tak po prostu odejść.

Mam wrażenie, że o książkach Agaty Polte zbyt mało się mówi. A szkoda, ponieważ autorka pisze interesująco i w pełni wiarygodnie. Miałam przyjemność śledzić rozwój jej kariery od debiutu po dziś dzień i z przyjemnością zauważam, że z każdą kolejną książką jest co raz lepiej a przecież sam debiut Agaty Polte był już bardzo udany.

Tym razem nie powieść młodzieżowa a historia o mafii stanie się motywem przewodni książki tej autorki. I choć co raz częściej narzekam na przesyt tego motywu, w tym przypadku nie mam nic do zarzucenia - jest w miarę możliwości oryginalnie, pomysłowo, uczuciowo i miejscami nawet romantycznie, ale niemal od samego początku również niebezpiecznie co liczy się w przypadku mafii najbardziej.

Malia Ferro opowie nam swoją historię, która będzie zaskakująca i pełna niepowodzeń. Chciała uciec od mafii i zostawić za sobą krwawą przeszłość, ale nie jest tak łatwo porzucić swoje korzenie. Uciekła do Londynu, do przyjaciółki, ale już na miejscu pojawiły się pierwsze problemy. Laureen nie było, był za to sam Diabeł z Wybrzeża, Enza Tossella, który postanowił wykorzystać dziewczynę do własnych celów. Podobnie jak chłopak Laureen, przez co Malia stanie na rozdrożu a obie z dróg kończą się niepowodzeniem.

Lekka, ale i wciągająca. Z sympatycznymi (o ile można tak nazwać mafiosów) bohaterami na czele. Bardzo polubiłam Malię za jej charakter i walkę o siebie mimo trudnej decyzji, ale i samego Enza, który zdecydowanie miał w sobie wielki urok. W ich towarzystwie przeżyłam niebezpieczną, ale i pełną emocji przygodę, której szybko nie zapomnę i do której z przyjemnością wrócę w kolejnym tomie.

"Żelazne zasady" to bardzo dobry wstęp do mafijnego świata. Romantyczny, ale nie nachalnie, z bardzo wiarygodnymi bohaterami. Jedyny mój zarzut to stosunkowo mała liczba stron, bo przyznaję, że w takim towarzystwie chętnie spędziłabym więcej czasu. Jak dla mnie - jedna z najlepszych polskich książek o motywie mafii, napisana z pomysłem oraz cudowną chemią pomiędzy bohaterami.

"Przerwane życie Kim Wall" Ingrid i Joachim Wall

"Przerwane życie Kim Wall" Ingrid i Joachim Wall, Tyt. oryg. Till minnet av Kim Wall 1987-2017, Wyd. Poradnia K, Str. 312
 

10 sierpnia 2017 roku młoda, ambitna reporterka wyrusza z domu, by przeprowadzić wywiad z ekscentrycznym wynalazcą, twórcą łodzi podwodnej „Nautilus”. Wchodzi na jej pokład i już nie wraca na ląd.

 

Nie często sięgam po literaturę faktu, ponieważ nie jest to mój gatunek. Trudno wgryźć mi się w opowiadane historie i czuję jakbym marnowała czas. Nie mogę jednak powiedzieć tego o powyższej lekturze, po którą sięgnęłam z wielką przyjemnością, a która dostarczyła mi ogromnej dawki emocji.

Jedno w tym gatunku cenię ponad miarę - prawdę. Uwielbiam, gdy książki oparte są na prawdziwych wydarzeniach, nawet jeśli - tak jak w tym przypadku - realność aż zapiera dech, bo to co wydarzyło się z bohaterką jest niemal trudne do przyswojenia. Jak to możliwe, że Kim Wall zaginęła i ślad po niej zaginął? Dlaczego właśnie jej musiało się to przydarzyć?

Zamordowana, rozczłonkowana i wyrzucona do morza. Niestety, taki los spotkał Kim. 10 sierpnia 2017 roku weszła na pokład statku, by przeprowadzić wywiad z wynalazcą łodzi Nautilius i już nigdy nie wróciła na ląd. I chociaż sprawca został pojmany, skazany i osadzony w więzieniu, działania te nie wrócą życia dziewczynie a tym samym nie oddadzą córki i siostry zrozpaczonej rodzinie. Przyznam, że do tej pory obca była mi historia Kim, ale dziś cieszę się, że miałam okazję ją poznać. Cieszę się, że złożono jej hołd w postaci tej książki, że utrwalono pamięć o niej i przekazano innym tą cenną lekcję.

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czuli rodzice Kim. Jednak mimo rozpaczy, nie przestali działać. Założyli fundację jej imienia oraz napisali książkę upamiętniającą córkę. To właśnie dzięki nim mogłam poznać życie kobiety od samego początku, od jej dziecięcych lat i rosnących wraz z nią ambicji. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że rodzice uchwycili ją jako piękną i pewną siebie dziewczynę, jako promyk słońca. Mimo, że przepełnieni bólem widocznym pomiędzy wierszami, rodzice pisali o swojej córce z wprawą wieloletnich dziennikarzy, lekko a przy tym pięknie, z mnóstwem przeróżnych emocji, które trafiły prosto do mojego serca.

Nie spodziewałam się, że "Przerwane życie Kim Wall" tak mocno na mnie wpłynie a jednak dziś jestem wdzięczna, że mogłam poznać jej historię. Niezwykle bolesną, trudną do zrozumienia, ale także niosącą wielką lekcję życia. Kim była odważna, szlachetna i kochała świat. Ktoś brutalnie odebrał jej prawo do kontynuowania życia i nie pozwolił, by dalej przekazywała innym swoje historie. Przyznam, że nie udało mi się zatrzymać łez, ponieważ książka pisana jest cudownym, szczerym, emocjonalnym stylem a w dodatku sam obraz Kim został pięknie przedstawiony. Dzięki tej lekturze zmieniłam zupełnie postrzeganie reportażu i mam nadzieję, że Wy również zdecydujecie się dać jej szansę.

czwartek, 25 marca 2021

"Nie mówiąc nikomu" Danuta Awolusi

 "Nie mówiąc nikomu" Danuta Awolusi, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 552
 

Prawda jest lepsza od kłamstwa. Powiedział to ktoś, kto nigdy nie musiał łamać nią cudzego życia. 

Chociaż Danuta Awolusi napisała już kilka książek i wszystkie zostały wysoko ocenione, do tej pory jej powieści były mi nieznane. Zdecydowanie za dużo jest wszystkich tych dobrych książek a za mało czasu, by nadrobić zaległości, bo przez to przechodzą nam koło nosa tak dobrzy autorzy jak w tym przypadku. "Nie mówiąc nikomu" to moje odkrycie tego roku i po lekturze postanowiłam, że koniecznie muszę nadrobić inne lektury tej autorki.

Piękna okładka i opis, który intryguje, ale niewiele mówi o fabule. Bardzo mi się to podoba. W końcu coś na zachętę, coś nietypowego, ale nie postawienie czytelnika przed streszczeniem po którym nie ma się ochoty nadrabiać całej powieści. Przyznaję, że powyższa lektura robi przez to już na wstępie bardzo dobre wrażenie i nie pozwala czytelnikowi na wstępne założenia, przez co z zaskoczeniem można zauważyć jak smaczna i dobrze napisana jest fabuła.

Danuta Awulosi przede wszystkim przekonała mnie do siebie stylem. Pięknie pisze! Jej zdania i opisy są niezwykle plastyczne a przedstawienie postaci tak wiarygodne, że bez problemu potrafiłam ich wyobrazić sobie w codziennym życiu. Ponadto autorka nie idealizuje swoich bohaterów, wręcz przeciwnie - pozwala by popełniali błędy, wyciągali wnioski, ale nie prowadzi ich niczym po nitce do kłębka, do szczęśliwego zakończenia. W tym przypadku do samego końca nie możemy być pewni jak zakończy się ta historia, ponieważ jak na prawdziwą powieść obyczajową przystało - pisana jest samym życiem, które zawsze bywa przewrotne.

Historia Laury i Maksymiliana jest trudna, czasami bolesna, ale również niosąca nadzieję. Od lat są małżeństwem, chociaż zbudowali wspólne życie na kłamstwach i niedomówieniach. Tajemnice zjadają ich od środka co przekłada się na ich postępowanie i wychowywanie dzieci. Idealni dla wszystkich dookoła, toksyczni dla siebie nawzajem. Do tego dochodzi historia Uki, która wydawać by się mogło, na własne życie znalazła się w aktualnej sytuacji, ale to nie zmienia faktu, że jej opowieść jest wstrząsająca i piekielnie wzruszająca.

Szczera, odważna, dojrzała i wciągająca. Taka jest lektura "Nie mówiąc nikomu". Przyciąga wzrok piękną okładką, intryguje opisem, zaskakuje fabułą. Jestem zachwycona historią, którą otrzymałam oraz podjętymi w niej motywami. Autorka wydaje się bardzo trafnie oceniać otaczającą nas rzeczywistość oraz przedstawia ludzkie słabostki w pełnej krasie co jednocześnie szokuje oraz przekłada się na wspaniale opowiedzianą historię, którą ogromnie Wam polecam.

"Niewłaściwy facet" Anna Pamuła

 "Niewłaściwy facet" Anna Pamuła, Wyd. Niezwykłe, Str. 354
 

Wszystko idzie gładko, dokładnie tak jak chciała. 

 

Kiedy już myślałam, że nic mnie nie zaskoczy, w ręce wpadła mi książka "Niewłaściwy facet". Miała być lekka i przyjemna, i faktycznie taka była, ale dodatkowo okazała się niezwykle wciągająca i bardzo dobrze napisana.

Wciąż uważam, że książek o tematyce tanecznej jest jak na lekarstwo a szkoda, bo to motyw z wielkim potencjałem. Muzyka i taniec zawsze pozytywnie na każdego wpływają. Rozumiem jednak przestój w takich historiach, bo to opowieści niełatwe i ciężko wymyślić coś oryginalnego, co zaciekawi każdego czytelnika, nie tylko tego zaznajomionego z tańcem. Annie Pamuła zdecydowanie udała się ta niełatwa sztuka, ponieważ oddała w nasze ręce niebanalną i wciągającą od pierwszych stron lekturę. 

Dwudziestosześcioletnia Sky ma wszystko o czym marzyła. Prowadzi własną szkołę tańca i spotyka się z nieziemsko przystojnym biznesmenem. Ma życie jak w bajce. Jednak pewnego dnia spotyka nieznajomego, który wywraca wszystko to, co od lat budowała, do góry nogami. Wówczas je historia zaczyna nieodwracalnie się zmieniać a ona sama nie jest pewna czy dobrze postąpiła. Bo czy rosnące zainteresowanie Blue oraz wprowadzenie go do zespołu nie okaże się dla niej zgubą?

Uwielbiam bohaterów. Wszystkich. Autorka ma rękę do kreowania pełnowymiarowych postaci a powołując do życia głównych bohaterów w pełni mnie do siebie przekonała. Sky jest silna i niezależna, chociaż popełnia błąd pod wpływem chwilowej nierozwagi, ale czy to nie sprawia, że staje się bardziej ludzka? Blue skrywa tajemnicę, nie jest tym za kogo się podaje i w dodatku rozsiewa wokół siebie bardzo elektryzującą atmosferę. Osobno są cudowni, ale razem... Chemia pomiędzy nimi jest zabójcza!

Wspaniała, chwytająca za serce, mądra i wzruszająca. Taka jest historia zamknięta na kartach powieści "Niewłaściwy facet". Czasami zdarza się, że popełniamy błąd, ale nigdy nie jest za późno, by go naprawić. Nawet jeśli chodzi o wybór księcia na białym koni. Anna Pamuła porusza ważne i aktualne tematy, które na co dzień umykają nam w natłoku innych obowiązków. Pisze o miłości, wspaniałej przyjaźni oraz decyzjach, które wpływają na całe nasze życie. Fabuła zachwyca, bohaterowie zjednują sobie sympatię czytelnika a całość wypada wręcz wzorowo i pozostaje mi jedynie z niecierpliwością wypatrywać kontynuacji.

środa, 24 marca 2021

"Zrodzeni z krwi" Karolina Jurga

"Zrodzeni z krwi" Karolina Jurga, Wyd. Niezwykłe, Str. 252
 

Nowa seria, na którą czekało wielu miłośników wątków mafijnych!

Do każdej nowej serii mafijnej podchodzę z dystansem. Kiedyś uwielbiałam ten motyw, dziś czuję pewny przesyt i mam swoich ulubionych, niezawodnych autorów, których wielu próbuje przebić, ale różnie im idzie. Na "Zrodzonych z krwi" zdecydowałam się z lekką obawą, ale po lekturze mogę już śmiało napisać, że wcale nie było tak źle!

Karolina Jurga zabiera nas w podróż w znane nam już miejsce. Czytałam tak wiele książek mafijnych, że nic mnie już raczej nie zaskoczy, wciąż jednak z chęcią poznaję nowe interpretację autorów jeśli chodzi o zasady i wartości moralne jakimi kierują się bohaterowie. Nie sądzę, żeby autorzy mieli doświadczenie w tym temacie, więc mogą jedynie gdybać i wymyślać dane fakty, więc to jedynie od wyobraźni autora zależy czy dana historia przypadnie mi do gustu. W przypadku tej autorki świat w którym żyli bohaterowie okazał się brutalny i bezwzględny, ale jednocześnie ciekawie przedstawiony, więc przekonał mnie do siebie.

Tym sposobem poznałam Alessię De'Luca, córkę wysoko postawionego mężczyzny w mafijnej hierarchii. Alessia od lat była świadoma otaczających ją zasad i działań jej rodziny, wiedziała też, że jej przyszłość jest z góry naznaczona. Nie spodziewała się jednak, że jej osiemnaste urodziny okażą się przełomem. W tym dniu poznała Vincenta Castello, bezwzględnego, pozbawionego skrupułów egzekutora, który zwrócił na nią uwagę. A kiedy Vincent coś chce, zawsze to dostaje.

Podobał mi się pomysł oraz przedstawienie mafii. Podobał mi się również styl autorki, ponieważ pisze lekko, wiarygodnie i nie zagłębia się w niepotrzebne szczegóły. Skupiamy się na tu i teraz, czyli w tym przypadku losach głównych bohaterów i ich problemy śledzimy. Świat jakim się otoczą będzie niebezpieczny, więc nie liczcie na różową i landrynkową opowieść, ale właśnie to podobało mi się najbardziej. Mimo krótkiej fabuły był klimat i mrok a bohaterów bardzo polubiłam, chociaż mam zarzut co do finału, który mi się nie podobał. Zupełnie inaczej widziałam zakończenie i liczę, że autorka nie postawiła jednak kropki nad i.

"Zrodzeni z krwi" to opowieść o zadziornej, pewnej siebie bohaterce i bohaterze, który potrafi sobie z nią poradzić. Dobrze napisana, warta zaangażowania, z emocjami na pierwszym planie. Debiut, ale udany i w dodatku nie musicie martwić się znanym motywem, ponieważ tutaj kolejna odsłona mafii wypada naprawdę intrygująco.

"Znękany. Przypadek Maurice’a Theriaulta" Ed Warren, Lorraine Warren

"Znękany. Przypadek Maurice’a Theriaulta" Ed Warren, Lorraine Warren, Tyt. oryg. Satan's Harvest, Wyd. Replika, Str. 304
 

 Szokujący, dogłębnie przebadany przypadek opętania przez demony!

Warrenowie przeszli do legendy. Ich życiowa historia doczekała się licznych ekranizacji oraz książek, które okazały się wielkim ukłonem w stronę miłośników horroru. Kto jak nie oni zapoczątkowali otwarte podejście do tematu demonów, zjaw oraz opętania?

To już trzecia książka w cyklu opisująca sprawę, w której małżeństwo Warrenów brało czynny udział. Ed i Lorraine to jedyne małżeństwo uznane przez kościół i dopuszczone do świadomej pracy z opętanymi ludźmi. Ich historia fascynuje, intryguje a także budzi lęk, więc nie dziwię się, że doczekała się aż tylu form przekazu dla chętnego odbiorcy.

Każda książka opisująca przypadek związany ze zjawiskami paranormalnymi oraz udziałem Warrenów jest ciekawa, ale niestety seria jest nierówna. Niektóre książki są lepiej, inne gorzej napisane a przez to nie zawsze opowieść wciąga tak jak powinna. Oczywiście swoje robi świadomość, że wszystkie te wydarzenia miały miejsce naprawdę i aż dreszcz przerażenia przetacza się po plecach, gdy wyobrażamy sobie fabułę w prawdziwym życiu. Pamiętajcie jednak, że każda lektura opisuje inny przypadek i tak naprawdę jest jednotomową, niezależną lekturą, więc możecie śmiało czytać bez zachowania chronologii a ja polecam zacząć właśnie od "Znękanego", który chyba najbardziej mi się podobał.

To opowieść Maurice’a Theriaulta, którego poznajemy jako małego chłopca. Mieszkał na farmie, uczył się od swojego ojca aż w końcu przejął jego obowiązki. Jednak gdy dorósł zrozumiał, że nie jest zwykłym farmerem. W jego obecności działy się dziwne rzeczy a on sam potrafił wykonać zadania, które niemożliwe byłyby dla zwykłego człowieka. Ta opowieść spisana jest bardzo prostym stylem, lekko i obrazowo, ale właśnie to wpływa na wyobraźnię i podświadomość czytelnika, który od początku raczony jest ciężkawym, mrocznym klimatem. 

Sam Maurice zdecydował się wezwać do siebie małżeństwo demonologów a oni sami poprosili o pomoc uznanego egzorcystę, ponieważ wiły jakie opętały mężczyznę przerosły nawet ich lata doświadczeń. To szokujący, dający do myślenia, przerażający obraz opętania, ale jednocześnie w pewien sposób elektryzujący i hipnotyzujący. "Znękany" bardzo obrazowo przedstawia udział demona w życiu człowieka, więc można się przerazić nie na żarty. Nie jest to na pewno lektura dla każdego, ale jeśli lubicie podobne klimaty, naprawdę polecam bliżej przyjrzeć się całej serii.

wtorek, 23 marca 2021

"Idealny detektyw" Kristen Ashley

 "Idealny detektyw" Kristen Ashley, Tyt. oryg. Rock Chick Revenge, Wyd. Akurat, Str. 576
 
Ava Barlow nienawidzi mężczyzn i ma ku temu powody.

Nie mogę uwierzyć, że to już piąty tom w serii Rock Chick. Kto by pomyślał, że to tak szybko zleci! Jeszcze niedawno w oczekiwaniu zacierałam łapki na część pierwszą a później zaczytywałam się w historii romantycznej od Kristen Ashley. Teraz w ciemno biorę kolejne części cyklu i cieszę się, że za każdym razem mogę czytać o losach innych bohaterów. 

Chociaż okładki sugerują inaczej, nie powiedziałabym, że to typowo romantyczno-erotyczna seria. Na pierwsze miejsce wskakuje obraz obyczajowy, cała otoczka towarzysząca życiu bohaterów, szczegóły, fakty ich historia związana z przeszłością, jeśli jest to akurat kluczowe dla fabuły. Później następuje spotkanie dwóch głównych bohaterów mających się ku sobie i dopiero później nawiązuje się wątek romantyczny. Tym sposobem każda książka ma spójną całość i konkretne tło, przez co nie narzuca się jednym, nachalnym wątkiem a złożoną z kilku motywów, romantyczną i życiową historią.

Tym razem rolę głównych bohaterów przejmują Ava Barlow oraz Luke Stark. Ona nienawidzi mężczyzn i robi wszystko, by unikać ich w życiu prywatnym. Cieszy się jednak z faktu, ze pojawia się okazja dać nauczkę niewiernemu chłopakowi jej przyjaciółki. Będzie potrzebowała do tego pomocy detektywa, ale nim Ava dowie się, że w tej roli odnajdzie się Luke, jej wielka miłość z dzieciństwa - będzie już za późno, by się wycofać.

Było śmiesznie, uroczo, romantycznie i uczuciowo. W tych aspektach Ashley na pewno nie zawodzi. Buduje kreację wiarygodnych bohaterów, chociaż czasami trochę lekkomyślnych i wychodzących za szybko przed szereg, ale w przypadku Avy i Luke'a to nie przeszkadza, ponieważ darzy się ich sympatią za ich szczerość, osobowość oraz chemię jaka pojawia się pomiędzy nimi już przy pierwszym spotkaniu. I chociaż nie jest to szczególnie oryginalna historia, właściwie banalna i przewidywalna to i tak przyjemnie się ją czytało, lepiej niż nie jedną lekturę w tym gatunku.

"Idealny detektyw" przekonuje do siebie przyjemnym wątkiem romantycznym, bawi zadziornymi dialogami, ciekawi motywem przewodnim fabuły. Seria liczy sobie sporo tomów, ale każdy warty jest uwagi jako lektura na leniwe popołudnie, szczególnie dla wielkiej romantyczki. Cieszę się, że historia okazała się tak lekka, swobodna i przesympatyczna, ponieważ spędziłam w jej towarzystwie dobrze zainwestowany czas.

"Odpłata" Agnieszka Jeż

"Odpłata" Agnieszka Jeż, Wyd. Słowne, Str. 368

Podhale, 1945. Ta zbrodnia wszystko zaczęła.
Podhale, 2019. Ta zbrodnia wszystko skończyła.
Mazury, 2014. Ta zbrodnia wszystko ujawni.

Niewyjaśnione morderstwo, tajemnica sprzed lat oraz klaustrofobiczne społeczeństwo, które nie potrzebuje, by wyciągać ich brudy na światło dnia. Czy policjantka Wiera Jezierska zdoła połączyć fakty i wygrać wyścig z czasem bez pomocy mieszkańców podhalańskiego miasteczka?

Obok zapowiedzi dobrego kryminału nie przejdę obojętnie a w przypadku "Odpłaty" wszystko wskazywało na to, że czeka mnie dobra zabawa. Autorkę znam z jej powieści obyczajowych i lubię zaglądać do jej książek, więc byłam ciekawa jak wypadnie tym razem w nowym gatunku. Muszę jednak przyznać, że nie poszło tak dobrze jak się spodziewałam i sama powieść okazała się dobra, ale nie idealna.

Już na wstępie w oczy rzuca się chaotyczna fabuła. Coś się dzieje, jest dynamicznie, ale czasami nie miałam już pojęcia o co chodzi, gdzie szukamy faktów, do czego dążymy. W dodatku wszystko wydaje się zlewać w jedną całość, zbyt duży natłok trudnych do zapamiętania nazwisk dawał mi się we znaki a przez to mniej skupiałam się na samej zagadce.

Podobał mi się natomiast fakt połączenia trzech zbrodni z różnych przedziałów czasowych. To wprowadziło do fabuły element zaciekawienia, spojrzenia w przeszłość, pozwoliło czytelnikowi połączyć ze sobą wszystkie kropki. Niestety z rezultacie otrzymałam dość przewidywalne zakończenie, które ostatecznie nie w pełni mnie usatysfakcjonowało. Autorka za bardzo poszła w ślady powieści obyczajowej a za mało skupiła się na samym wątku kryminalnym, w tym przypadku kluczowym dla całej sprawy.

Trochę było za dużo biegania z miejscowości do miejscowości a za mało opisów charakterystycznych dla tych miejsc, więc i tak czułam, jakbym stała w miejscu a w samą historię przez to ciężko było mi się wkręcić. Zabrakło mi klimatu, zabrakło pazura, bo nawet jeśli fabuła jest prosta czy przewidywalna a dobry jest klimat, wówczas mogę uznać książkę za udaną. Tutaj mi tego zabrakło a szkoda, bo bez wątpienia cała fabuła miała w sobie duży potencjał.

Nie lubię tych momentów ale tym razem muszę napisać, że "Odpłata" nie bardzo mi się podobała. Po prostu nie wciągnęłam się w fabułę tak jakbym tego chciała. Lubię małe społeczeństwa, które skrywają tajemnicę, lubię góry i zbrodnie sprzed lat, jednak mimo wszystko w przypadku tej książki zabrakło mi typowych elementów kryminalnych, przez co kompletnie nie mogłam się wkręcić. Wybór jednak pozostawiam Wam, bo jak zawsze w takim przypadku powtarzam, gusta są różne i każdy lubi coś innego. 

poniedziałek, 22 marca 2021

"Pytanie i odpowiedź" Patrick Ness

 "Pytanie i odpowiedź" Patrick Ness, Tyt. oryg. The Ask and the Answer, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 528
 

"Pytanie i Odpowiedź" to mocna i poruszająca opowieść o terrorze i oporze przeciwko niemu, które mają tak wiele twarzy. 

Po niesłychanie dobrej pierwszej części serii od Patricka Nessa, koniecznie musiałam dowiedzieć się co dalej wydarzyło się w życiu bohaterów. Z wielkim oczekiwaniem więc wypatrywałam kontynuacji, którą pochłonęłam na raz, jak tylko trafiła w moje ręce.

Ten autor potrafi pisać. I to jak! Jego opisy miejsc są zachwycające, kreacje bohaterów w pełni wiarygodne a prezentowane uczucia zawsze głębokie i dojrzałe. Sama fabuła również zachwyca na każdym kroku cudownym światem przedstawionym czy nawet niebanalnym rozwojem sytuacji, który nieustannie intryguje i zachwyca. To tutaj wszystkie stworzenia nawzajem słyszą swoje myśli a Szum ten, jak nazywają ten strumień, wcale nie jest dla nich darem.

Ness miał pomysł na swoją powieść, włożył w to potencjał, zmieszał wszystko w kompletną całość i stworzył historię, która ma w sobie wszystko to co niezbędne dla świadomej, wartościowej młodzieżówki. Nie zrażajcie się jednak gatunkiem, bo chociaż na pierwszym planie pojawiają się nastoletni bohaterowie, to całość zdecydowanie dedykowana jest dorosłemu czytelnikowi, szczególnie jeśli lubcie czytać między wierszami, wyciągać lekcje z podejmowanych przez bohaterów decyzji czy uczyć się na ich błędach. Każdy ruch wybranej postaci jest tutaj świadomy i niesie ze sobą pewne działania, które są odpowiedzią na współcześnie otaczające nas problemy.

Porusza trudne tematy, zaskakuje i porusza. Pojawiły się podczas czytania łży wzruszenia, lęk o bohaterów a także chwile szczęścia czy nadziei. Ness zawarł w swojej powieści wiele wspaniałych motywów, nie zapominając o pięknym wątku romantycznym i wciągnął mnie w wir wspaniałej przygody. Pamiętajcie jednak, że to ścisła kontynuacja pierwszego tomu, więc polecam czytać z zachowaniem chronologii, ponieważ nie zrozumiecie inaczej dlaczego Todd jest w takiej a nie innej sytuacji, gdzie podziała się Viola oraz dlaczego burmistrz Prentiss mianował się prezydentem. Zapewniam jednak, że fabuła jest równie imponująca co część pierwsza i trzyma wysoki poziom.

"Pytanie i odpowiedź" to kontynuacja jakiej oczekiwałam. Co raz częściej powieści młodzieżowe mnie rozczarowują banalną treścią i marnym przekazem, więc tym bardziej cieszę się, że Patrick Ness wziął się do działania i napisał coś zupełnie innego - oryginalną, inteligentną lekturę złożoną z licznych motywów, które połączone w jedną całość tworzą imponujący świat.

"Pensjonat na Kaczym Wzgórzu" Paulina Kozłowska

 "Pensjonat na Kaczym Wzgórzu" Paulina Kozłowska, Wyd. Replika, Str. 400
 

Co szykuje dla nich przewrotny i los i ile ich jeszcze czeka perypetii, zanim zrozumieją, że wszystko już dawno zapisane zostało w gwiazdach? 

 

Powieści obyczajowe o ucieczce na wieś w celu oderwania się od pędu życia, z malowniczymi miejscami oraz urokliwymi pensjonatami są mi szczególnie bliskie. Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam zaczytywać się w takich historiach i mimo, że często są dość schematyczne - jeszcze mi się nie znudziły. Dlatego zdecydowałam się na powieść Pauliny Kozłowskiej "Pensjonat na Kaczym Wzgórzu", książkę będącą obietnicą tych wszystkich motywów.

Sięgając po lekturę w jeden ze słonecznych dni przedwiośnia, czułam że dobrze robię. To historia w sam raz na taką pogodę, gdy za oknem świeci piękne słońce, jest ciepło i można wyjść na dwór z lekturą, by stworzyć dodatkowy klimat. Uwielbiam odkładać powieści obyczajowe właśnie na wiosnę i lato, więc cieszę się, że autorce udało się z premierą książki akurat w tym okresie.

Historia opowiada o kobiecej dumie i męskim ego, czyli jak się możecie domyślać, pojawia się wątek od nienawiści do miłości. Ona i on nie znoszą się na całego, będą więc zwady, słowne potyczki, narzekania i walka z drugą stroną. Ale dzięki temu nie będzie nudno, bo w książce nieustannie coś się dzieje, akcja jest dynamiczna a bohaterowie wiarygodni, można więc bez problemu wejść do ich świata i tylko warto przed tym wszystkim przygotować sobie popcorn, bo historia będzie przypominać niezłą komedię!

Robert Sęp nie jest stworzony do okazywania emocji. Dlatego jest najlepszy w swoim fachu. Jednak jego doskonały plan rozwoju firmy komplikuje nieugięta sąsiadka. Łucja bowiem prowadzi pensjonat w odziedziczonym domu babci i ani myśli oddać go komuś innemu. Stworzyła tam wyjątkowe miejsce dla kobiet ze złamanym sercem i przyznaję, że to świetny pomysł. Myślę, że nie jedna czytelniczka śledząc rozwój wypadków zamarzy, by znaleźć się pośród tych kobiet w Pensjonacie na Kaczym Wzgórzu.

Zabawnie, uroczo, sympatycznie, choć i z liczną dawką spięć na pierwszym planie. Dwójka uroczych głównych bohaterów oraz cała masa pobocznych postaci przywitali mnie w historii, która wywołała na mojej twarzy szczery uśmiech. To nic, że książka powiela znane schematy i jest dość przewidywalna, ponieważ "Pensjonat na Kaczym Wzgórzu" jest idealnym lekarstwem na wszystkie troski. Świetnie relaksuje po ciężkim dniu!

niedziela, 21 marca 2021

"Serca twego chłód" Przemek Corso

 "Serca twego chłód" Przemek Corso, Wyd. Rebis, Str. 448
 

Jedno miasto. Miłość. Mrok. Ktoś musi zginąć, aby żyć mógł ktoś.

 

Fani powieści kryminalnych w końcu doczekali się książki wstrząsającej, niebanalnej, oryginalnej i miejscami przerażającej. Napisanej z pomysłem, z wykorzystanym potencjałem i z głównych bohaterem na czele, którego raczej nie miałabym ochoty spotykać w prawdziwym życiu. "Serca twego chłód" to kapitalna historia, która udowadnia, że dobrych autorów wcale nie trzeba szukać poza granicami kraju.

Minimalistyczna okładka, sugestywny opis, historia, która mrozi krew w żyłach. W dodatku fantastycznie napisana. Tak prezentuje się propozycja od Przemka Corso, autora który śmiało zasługuje na miano najlepszego wśród tego gatunku, ponieważ jako miłośniczka kryminałów potrafię rozpoznać dobrą fabułę. Tutaj nie tylko opowieść zasługuje na pochwałę, ale i klimat, ciężki, mroczny, miejscami subtelnie ironiczny a także sama kreacja głównego bohatera, która jest chyba największym atutem.

Poznajcie Kubę. Seryjnego zabójcę. Gracując po Warszawie drwił sobie z policji i czuł się niezwyciężony. Jednak nadszedł czas, kiedy ktoś rzucił mu wyzwanie. I nie były to służby prawa a inny seryjny morderca. Kuba zbudował sobie wspaniałe życie, miał u boku żonę, spodziewali się dziecka - istny raj pozorów. Jednak teraz ktoś grozi, że zdmuchnie to wszystko jak domek z kart i odbierze mordercy jego szczęśliwe zakończenie. Ale czy Kubie na pewno na tym zależy?

Corso wystawia do konfrontacji zło kontra złu. Mrok szaleje w tej powieści, bo czuje się władczy i niepowstrzymany. Trudno powiedzieć, że lubi się bohaterów, bo każdy ma tak wiele wad pod skórą, że aż trudno to wszystko opisać a jednak z fascynacją śledziłam ich poczynania i pochłonięta masą tajemnic podążałam od jednej zbrodni do drugiej. I choć jest to powieść zawiła, zmuszająca do myślenia, pełna niedopowiedzeń, znalazła w swojej fabule miejsce na aktualne, ważne tematy takie jak bezwzględność internetu, brak bezpieczeństwa, próżność czy ignorancja.

Przemek Corso napisał powieść dla czytelników o mocnych nerwach. Zdecydowanie. To książka mroczna, oryginalna, rozsiewająca dookoła siebie samo zło. A jednak jeśli lubicie podobne klimaty - będziecie zachwyceni. Ja byłam. Fabuła pochłonęła mnie bez reszty i ogromnie doceniam jej oryginalność, którą tak trudno znaleźć w podobnych do siebie powieściach.

sobota, 20 marca 2021

"Później" Stephen King

 "Później" Stephen King, Tyt. oryg. Later, Wyd. Albatros, Str. 384
 

Czasami dorastać znaczy stanąć twarzą w twarz z prześladującymi cię demonami.

Mistrz grozy powraca a wraz z nim książka, która wciąga od pierwszych stron! Uwielbiam Kinga, jestem jego fanką od lat, ale obiektywnie patrzą c na jego twórczość przyznaję, że nie zawsze wypadła idealnie i czasami po prostu nudził. Tym razem jednak tego nie ma, ponieważ "Później" to historia, która zaskakuje na każdym kroku.

Jeszcze przed premierą czytałam kilka zarzutów, jakoby King miał posiłkować się wspaniałym filmem Szósty zmysł. Nie. To niepotrzebnie rozdmuchiwane pogłoski, ponieważ ta książka to zupełnie inna, choć równie fascynująca historia. Owszem, mamy tutaj chłopca, który widzi duchy, ale jego zdolności oraz wydarzenia w fabule różnią się od tych z filmu i łączenie ich w jedną całość jest mylnym przypuszczeniem.

"Później" zachwyca na każdym kroku i śmiało mogę powiedzieć, że King w końcu pokazał się od tej starej, dobrej strony, najlepszej jaką ma. Jego książka wskakuje do grona tych z wartką akcją, dynamicznymi wydarzeniami, wspaniale nakreślonymi profilami psychologicznymi bohaterów aż w końcu klimatem, który gęstnieje ze strony na stronę, przyprawia o dreszcz przerażenia i zmusza czytelnika od intensywnego myślenia. Jak na standardy Kinga otrzymujemy powieść stosunkowo krótką, ale za to dopieszczoną w każdym calu, dopracowaną, spójną, wciągającą bez reszty.

Jamie, chłopiec widzący duchy, może porozumiewać się ze światem zmarłych. Jego dar jest jego przekleństwem. Matka robi wszystko, by chłopak nie ujawnił światu swoich wyjątkowych zdolności, ale czy coś takiego można trzymać przed ludźmi w sekrecie? Podczas czytania skupiamy się na życiu Jamiego, na brutalnym wyrwaniu go ze świata dzieciństwa przez dar, o którego nigdy nie prosił, na współpracy z policją aż w końcu wyborze między dobrem i złem, gdzie granica będzie wręcz niemożliwa do zobaczenia.

To prawdziwy horror. Wstrząsa, zaskakuje, mrozi krew w żyłach. "Później" to wszystko co najlepsze jeśli chodzi o talent Stephena Kinga, łącznie z wyjątkowym klimatem. Książkę czyta się szybko, jak zawsze w przypadku tego gatunku polecam czytać wieczorami, a całość pozostaje w głowie na długo po skończonej lekturze, ponieważ King nie tylko nas straszy, ale i budzi w nas wiele pytań pozostawionych świadomie bez odpowiedzi.

piątek, 19 marca 2021

"Wizyta" Helen Phillips

 "Wizyta" Helen Phillips, Tyt. oryg. The Need, Wyd. Media Rodzina, Str. 320
 

Jedna z 10 najlepszych książek roku według magazynu "TIME".

 

Uwielbiam się bać, więc nałogowo oglądam horrory. Po książki z tego gatunku też sięgam, ale tam trudniej z efektami specjalnymi i odpowiednim klimatem. Jest w tym wszystkim jednak mój ulubiony motyw, wbrew pozorom nie paranormalny. Najbardziej zawsze straszą mnie dziwne ludzkie zachowania, nietypowe włamania i zamaskowani nieznajomi. Dlatego tak bardzo ciągnęło mnie do "Wizyty", w której motywem przewodnim miała być pewna wizyta.

Okrzyknięty jednym z najciekawszych thrillerów faktycznie potrafi zdziałać cuda w wyobraźni czytelnika. Zdecydowałam się na lekturę do poduszki, żeby stworzyć sobie odpowiedni, nocny klimat i to chyba był strzał w dziesiątkę, ponieważ sama autorka również postawiła na duszną, mroczną, gęstą od niepewności atmosferę, która balansuje na krawędzi mroku i horroru, więc czytanie nocą tylko pobudza nasze zmysły.

Molly, główna bohaterka, to świeżo upieczona matka. Kochająca, czuła, taka, która zrobi dla swojego dziecka wszystko. Jednak pewnego dnia jej poukładane życie wywraca się do góry nogami. Będąc sama w domu, słyszy w pokoju obok czyjeś kroki. I chociaż Molly próbuje racjonalnie wytłumaczyć sobie dziwne dźwięki nieustannym przemęczeniem już za chwilę staje oko w oko z intruzem. I w tedy rozpoczyna się gra o życie.

Aż dreszcz przechodzi mi po plecach na myśl o tym co przeczytałam. Ależ to było smaczne! Ależ to było niepokojące. I choć na pierwszym planie króluje strach przed tajemniczym nieznajomym, pojawia się też motyw kobiety, która dla bezpieczeństwa swojego dziecka zrobi wszystko. Autorka rewelacyjnie ujęła wszystkie myśli towarzyszące Molly, jej zawahania, wybory, targające ją emocje. Otrzymałam bardzo dobry profil psychologiczny bohaterki z fabułą, która zmusiła mnie do myślenia, ponieważ Philips nie szła na łatwiznę i postawiła mnie w samym środku domysłów oraz niedopowiedzeń.

"Wizyta" na pewno nie będzie lekturą dla każdego, ponieważ ma specyficzny klimat i oryginalny styl. Niemal nieustannie skupiamy się na przeżyciach Molly, jej strachu oraz nieustannym zmęczeniu. W jej towarzystwie obserwujemy matczyną troskę o bezpieczeństwo swojego dziecka oraz zatapiamy się w osobliwym klimacie, który daje do myślenia. Ja jestem nią zachwycona!

czwartek, 18 marca 2021

"Klub książki" Lyssa Kay Adams

 "Klub książki" Lyssa Kay Adams, Tyt. oryg. The Bromance Book Club, Wyd. Kobiece, Str. 360
 

 Pierwsza zasada klubu książki: nie rozmawiasz o klubie książki.

 

Najbardziej lubię te książki, które pozytywnie mnie zaskakują. Szczególnie, gdy założę sobie z góry pewne oczekiwania a te walą się niczym domek z kart już po przeczytaniu kilku pierwszych stron. Właśnie tak było w przypadku "Klub książki", powieści która ogromnie mnie zaskoczyła i... rozbawiła do łez!

Nawet teraz, pisząc opinię o historii Lyssy Kay Adams, uśmiecham się do siebie, bo po prostu inaczej nie mogę. Na myśl o tym co wydarzyło się w tej fabule, o bohaterach oraz wszystkich napotkanych emocjach, cieszę się jak wariatka. Bo to była naprawdę, naprawdę dobra książka, śmieszna, pomysłowa, oryginalna i przesympatyczna. Książka, która pochłonęła mnie bez reszty zapewniając wyborną zabawę od pierwszej do ostatniej strony.

Wyobraźcie sobie zranionych mężczyzn, którzy nie chcą się do tego przyznać. Prawdziwych samców alfa. Członków legendarnej drużyny Nashville Legends. To oni odegrają główną rolę w tej powieści, ponieważ połączą siły i stworzą w wspólnie coś, co pozwoli im pogodzić się z problemami. Prawdziwy klub. Klub książki. Nie śmiejcie się! Ci wszyscy panowie, o aparycji której można byłoby pisać poematy, zakładają wspólnie klub książki, by omawiać w nim najpopularniejsze romanse. Wyciągają z nich wnioski, dzielą się argumentami i robią wszystko, by uratować małżeństwo jednego z nich, Gavina.

Lyssa Kay Adams stworzyła idealną powieść na miarę współczesnych czasów. Dawno już tak szczerze nie ubawiłam się podczas czytania, ale mój zachwyt i śmiech nie były złośliwe. Szczerze polubiłam Gavina, było mi nawet trochę żal, bo stanął w sytuacji, której wcale nie chciał. W dodatku robił wszystko, by uszczęśliwić swoją żonę i posunął się do czynu wcale nie męskiego i sądzę, że na jego miejscu wielu mężczyzn uciekłoby gdzie pieprz rośnie zamiast postąpić tak jak on. Drugą sprawą jest fakt, że autora pisze lekko i bardzo plastycznie, wiec ofiarowała nam w pełni wiarygodne sylwetki bohaterów, więc czytając czułam się jak niemy uczestnik klubu i ile sił kibicowałam biednemu Gavinowi.

Młode, choć rozpadające się małżeństwo, tajny klub o którym się nie mówi oraz poświęcenie większe niż można by przypuszczać. Dawno nie bawiłam się tak smacznie podczas czytania i z ręką na sercu piszę - "Klub książki" to prawdziwe arcydzieło! Nie jest to książka niosąca ze sobą morał czy zmienia świat, ale wprowadza powiew świeżości. Nie. Prawdziwe tornado oryginalności, pomysłowości i męskiej dumy. To książka o miłości, walce i oddaniu oraz o tym, że życie czasami warto potraktować z przymrużeniem oka. Jestem zachwycona! "Klub książki" znajdziecie w Księgarni Taniaksiazka.pl pośród innych nowości.

środa, 17 marca 2021

Przedpremierowo: "Beniamin Ashwood" A.C. Cobble

 "Beniamin Ashwood" A.C. Cobble, Tyt. oryg. Beniamin Ashwood, Wyd. Fabryka Słów
PREMIERA: 26 marca 2021r.
 
"Problemem, jaki nastręcza życie w społeczeństwie dającym ci wolność jest to, że daje też ono wolność wszystkim innym".

Nie mam pojęcia, dlaczego zdecydowałam się na lekturę "Beniamin Ashwood", ponieważ bardzo rzadko sięgam po tego typu lektury. A jednak skusiła mnie okładka, zarys fabuły i obietnica dobrej przygody. Na całe szczęście, ponieważ historia głównego bohatera wciągnęła mnie na całego!

To pierwszy z sześciu tomów cyklu, ale jeśli kolejne części będą jeszcze lepsze lub nawet równie dobre - zdecydowanie piszę się na całość. Wszystko to jest winą autora, który świetnie pisze i bez problemowo wprowadził mnie do historii, które zazwyczaj są dla mnie za ciężkie i zbyt intensywne. Tuta wszystko wydaje się być na swoim miejscu, powyższy tom jest startowy, typowo wprowadzający z czego bardzo się cieszę, ponieważ nie tylko poznałam z bliska życie głównego bohatera, ale i mam przeczucie, że dalej będzie tyko więcej przygody.

Tytułowy Beniamin Ashwood to chłopak z krwi i kości. Na początku wydaje się, że ma wad niż zalet, ale to nie przeszkadza od razu obdarzyć go sympatią i obserwować jego perypetie. Mieszka w osadzie Widoki, chociaż widoków na przyszłość nie ma zbyt wiele, lubi swoją stabilizację oraz nie narzeka na otaczającą go nudę. Nawet pojawienie się w pobliżu wioski demona, nie robi na nim większego znaczenia. I ten jego wewnętrzny spokój, to zamiłowanie do braku wyzwań, pozwoliły mu wkroczyć w świat bez zbędnych oczekiwań. Poznał Mistrza Mieczy, wyjątkową pod każdym względem czarodziejkę i nie spodziewał się, że to wszystko wywróci jego świat do góry nogami.

A.C. Cobble nie zdradza nam zbyt wiele, bo nigdzie mu się nie spieszy. Ma na to aż sześć tomów. To jednak nie świadczy o nudzie w książce, co to, to nie! Jest dynamicznie, zaskakująco, intensywnie i bardzo w typie przygodowym. Dużo się dzieje, w życiu głównego bohatera pojawia się wiele oryginalnych, nietuzinkowych postaci, których nie da się nie lubić (szczególnie czarodziejki) a całość wypada imponująco, od świata przedstawionego po przeżywane przygody, ponieważ wierzcie mi - będzie naprawdę niebezpiecznie!

"Beniamin Ashwood" to przykład na to, że warto poszerzać swoje upodobania gatunkowe. Nie spodziewałam się wiele po książce a ta natomiast pozytywnie mnie zaskoczyła i wciągnęła na całego. Bardzo mądrze napisana, inteligentna, obiecująca wiele dobrego łączy w sobie fantastykę oraz powieść przygodową na najwyższym poziomie. Zacieram już łapki w oczekiwaniu na drugi tom i z pełną świadomością piszę - to seria, w której każdy znajdzie coś dla siebie! Ja jestem zakochana w pierwszym tomie, w tym wspaniałym klimacie i powiem tyle - Beniamin Ashwood jest mój! 

wtorek, 16 marca 2021

"Ukochany wróg" Kristen Callihan

 "Ukochany wróg" Kristen Callihan, Tyt. oryg. Dear Enemy, Wyd. Muza, Str. 448
 

Pełna emocji opowieść o poznawaniu się na nowo, walce z uprzedzeniami i akceptowaniu własnych, skrywanych przez lata uczuć.

 

Chociaż czasami narzekam na schematy i powielane w powieściach motywy, to mam kilka ulubionych, które cieszą mnie za każdym razem. Szczególnie motyw od nienawiści do miłości jest mi szczególnie bliski, więc właśnie to zachęciło mnie do lektury "Ukochany wróg".

Kristen Callihan to wciąż dla mnie niepewny grunt. Jedne jej książki bardzo mi się podobają, inne trochę mniej, ale wciąż cieszę się, że pisze nowe i chętnie po nie sięgam. Jeśli natomiast chodzi o powyższą lekturę, przyznaję, że liczyłam, na coś więcej, więcej emocji, problemów, motywów, po prostu więcej wszystkiego, ale nie mogę też napisać, żebym się zawiodła, bo absolutnie tak nie było. Czuję się rozdarta pomiędzy ocenieniem jej jako przyjemne czytadło na leniwe popołudnie a uczuciowym romansem.

Na pewno bardzo polubiłam bohaterów. Sympatyczni, stawiający na swoje, o różnych charakterach. Może nie charyzmatyczni, ale warci poznania, szczególnie jeśli chodzi o powoli łączącą ich chemię. Poznajemy Macona Sainta, seksownego gwiazdora popularnego serialu oraz Delilah Baker, szefową kuchni cateringowej. Znają się od dzieciństwa, ale darzą szczerą nienawiścią po dziś dzień. A przynajmniej ona nie może go znieść, bo on wydaje się w jakiś dziwny sposób zafascynowany dziewczyną, więc gdy Delilah decyduje się odpracować dług swojej siostry, która okradła Sainta, dzieje się rzecz niezwykła - zaczyna się pomiędzy nimi związywać nić porozumienia.

Lekki romans z elementami problemów z nastoletnich lat to na pewno historia przy której warto spędzić leniwe popołudnie. Zabrakło mi w niej głębi, konkretnego przekazu, pazura w kreacji bohaterów, bo gdyby bardziej dopracować całość na pewno fabuła wypadłaby korzystniej. Nie mniej i tak otrzymujemy przyjemną historię sympatycznych bohaterów, trochę przewidywalną, ale myślę, że o to w tym chodziło, bo można im kibicować od ponownego ich spotkania do finału, który wydaje się nieść ze sobą najwięcej emocji.

Nie mogę napisać, że "Ukochany wróg" mnie zawiódł, o nie! Cieszę się, że książka znalazła się na mojej półce i cieszę się, że poświęciłam jej mój wolny wieczór. Polubiłam głównych bohaterów i podobały mi się cięte dialogi, szczególnie ze stront Delilah. Liczyłam po prostu na większą dynamikę i większą burzę emocjonalną w fabule, ale to nie zmienia faktu, że sama historia jest lekka, praktycznie czyta się sama i wydaje się jedną z lepszych Kristen Callihan. 

"Serce trolla" Holly Black

 "Serce trolla" Holly Black, Tyt. oryg. The Modern Faerie Tales: Tithe; Valiant; Ironside, Wyd. Jaguar, Str. 288
 

Val musi otrząsnąć się ze zgubnego wpływu odurzającej substancji – zrezygnować z magii, aby móc się przeciwstawić ponurym knowaniom elfowego dworu. 

Sięgając po "Serce trolla" nie spodziewałam się, że drugi tom serii od Holly Black tak pozytywnie mnie zaskoczy. "Zła królowa" była lekturą ciekawą, ale na pewno kontynuacja podnosi poprzeczkę i pozostawia daleko w tyle przygody Kaye.

Ta powieść otrzymała potencjał, który autorka z gracją wykorzystała. Zabrała nas w intrygującą, ciekawą, odważną podróż serwując przygodę dynamiczną i wciągającą od pierwszej strony. Myślę, że na jej korzyść przemówił fakt niespełna trzystu stron, ponieważ Black porzuciła przydługie opisy, niewiele znaczące dla fabuły, na rzecz samej historii głównej bohaterki, która wplątała się w wielkie kłopoty.

Val lubi się od pierwszego spotkania, ponieważ to dziewczyna z pazurem. Nie miała w życiu łatwo, ale nie marudzi, nie załamuje rąk tylko działa i szuka własnego miejsca w świecie. Ma zaledwie siedemnaście lat a już musi porzucić matkę, która woli podkradać jej chłopka niż wykazywać się rodzicielskim obowiązkiem. Ucieka w sam środek wielkomiejskiej dżungli a tam poznaje trolla-alchemika, który angażuje ją do nietypowej pracy. I tak Val zostaje wplątana w intrygę i chociaż czytelnik cieszy się z tych wszystkich pobocznych wątków oraz czytania między wierszami, to jednak obdarzając sympatią dziewczynę, martwi się o jej dalsze bezpieczeństwo.

Lektura jest wciągająca, akcja dynamiczna a bohaterowie warci poznania. Dużo bardziej podobała mi się ta historia w porównaniu do pierwszego tomu, choć nie polecam czytania poza chronologią. Mimo, że opowiada o losach innych bohaterów, świat przedstawiony jest na tyle rozległy, że warto w nim przebywać od samego początku. Zapewniam jednak, że nie zabraknie romansu, ważnych tematów takich jak uzależnienie czy bezdomność aż w końcu samej magii, istotnej dla dalszych wydarzeń. 

"Serce trolla" stała się moją ulubioną lekturą od Holly Black. Myślę, że to za sprawą pewnego trolla, który pełen uroku wręcz mnie oczarował. Podobała mi się również kreacja samej głównej bohaterki, niezależnej i upartej, podtrzymującej na swoich barkach całą fabułę. Było ciekawie, zaskakująco i magicznie, balansując na granicy krainy elfów i ludzi. Lektura warta poznania i warta przeczytania przede wszystkim dla fanów twórczości autorki.