czwartek, 27 września 2018

"Magia Wskrzesza" Ilona Andrews

"Magia Wskrzesza" Ilona Andrews, Tyt. oryg. Magic Rises, Wyd. Fabryka Słów, Str. 408

"- Sugerujesz, że jesteśmy o to podejrzani? – spytała Isabella.
- Nie sugeruję, tylko twierdzę. Bardzo bym chciała wykreślić was z mojej listy.
Barabas podał mi niewielką karteczkę, z napisanym na niej jednym słowem: "dyplomatycznie”.
Isabella odchyliła się. - To zniewaga.
- Mam to kompletnie w dupie."

Autorski duet powraca z szóstym tomem swojej zachwycającej serii, w której magia kontratakuje ponurą rzeczywistość. Kate Daniels zachwyca temperamentem a zachwytów nad kolejną częścią - przynajmniej z mojej strony - nie ma końca.

Autorski duet małżeński kryjący się pod pseudonimem Ilona Andrews, to połączenie dobrego smaku, stylu, pomysłu i oryginalności. Stworzyli serię, która zachwyca od początku do końca i przekonuje do siebie nawet tego czytelnika, który z gatunkiem fantastycznym nie czuje się najlepiej. Dzięki zadziorności fabuły i ostrości w charakterze bohaterów czytelnik w napięciu oczekuje na kolejny rozwój akcji i zachwyt kierowany w stronę każdego, najmniejszego detalu rośnie z każdym następnie przeczytanym słowem.

Atlanta to miasto, które w świecie bohaterów odgrywa kluczową rolę. Jest połączeniem magii, która wciąż kontratakuje ponurą rzeczywistość. W tym miejscu żyją główni bohaterowie - Kate Daniels i Curran, Władca Bestii który jak się z czasem okazało stał się także wybrankiem serca naszej dzielnej wojowniczki. Jednak tym razem ich problemy sięgną znacznie dalej niż walka z czasem o życie dzieci Gromady, które niezdolne do kontrolowania umierają. Istnieje lek, który może im pomóc, jednak zdobycie go stanowi prawdziwe wyzwanie. Bowiem nasi bohaterowie staną w obliczu emocjonalnych problemów, gdzie ich miłość stanie pod znakiem zapytania.

Owszem, w tym tomie robi się trochę melodramatycznie, ale ci którzy śledzą rozwój wydarzeń od pierwszego tomu dostrzegą urok w tych słownych przepychankach i aktach zazdrości. W końcu nie może być przez cały czas słodko i różowo, prawda? Zadziorna Kate, która nie pozwoli sobie na kontrolę wciąż pozostaje twardą dziewczyną, która imponuje surowym charakterem i determinacją w walce do celu. Podobnie jest z Curranem, który dorównuje porywczością głównej bohaterce i siłą w perswazji, dzięki czemu zderzenie tych dwóch światów wywołuje prawdziwą lawinę emocji w sercu czytelnika.

Jednak nie tylko sercowe problemy (choć bardzo ważne) skupiają na sobie uwagę. Fenomenalnie przedstawiony świat zabiera nas w kolejną dramatyczną podróż, pełną niebezpieczeństw, intryg i pułapek, które narażają na poważne niebezpieczeństwo głównych bohaterów. Magia wisi w powietrzu, strach czai się w ciemnym koncie a akcja gna na złamanie karku i zawrotne tempo nie pozwala na choćby najmniejszy cień nudy w historii. Trudno tym samym oderwać się od powieści i prawda jest taka, że należy poświęcić jej cały wolny czas, bo czytanie rozpoczyna się i kończy bez możliwości odłożenia książki na później.

"Magia Wskrzesza" ma moc przekonywania. Zdobędzie serce każdego czytelnika i udowodni, że powieści fantastyczne zasługują na uznanie. To najlepsza część w serii, najbardziej dramatyczna i emocjonalna, chociaż wciąż dorównująca swoim poprzedniczkom. Dużo chwil z przyspieszonym biciem serca, dużo zmartwień i chwil wzruszenia zapewnią nam bohaterowie, ale to gwarantuje tylko jedno - nie zapomnicie tej lektury przez długi czas.

4 komentarze:

  1. Tym razem sobie odpuszczam, bo to zupełnie nie moje klimaty. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię fantastykę, ale jakoś proza pani Andrews nie do końca do mnie przemawia. Chociaż może jeszcze dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie czytałam nic z gatunku fantasy, więc chyba czas najwyższy nadrobić zaległości w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń