"Zachód słońca w Central Parku" Sarah Morgan, Tyt. oryg. Sunset in Central Park, Wyd. HarperCollins, Str. 336
"W sprawach miłości można na niej polegać. Przede wszystkim ona wierzy w wieczną, szczęśliwą miłość, a to pomaga."
Sarah Morgan zaistniała w świecie literackim jako autorka schematycznych harlequinów. Przyznaję, że przez to miałam trochę oporów w stosunku do jej powieści romantyczno-obyczajowej, ale już na pewno nie romansowej. Dlatego odpuściłam sobie pierwszy tom tej serii (książki łączą bohaterowie, ale śmiało można czytać je jako odrębne tomy) i dopiero przy premierze drugiego postanowiłam przełamać swoje uprzedzenia.
Okazało się, że autorka ma talent do pisania ciepłych, nieskomplikowanych powieści. Cykl Pozdrowienia z Nowego Jorku opisuje przygody młodych dziewczyn, dopiero wchodzących w dorosłe życie, które przeżywają własne problemy ukrywane pod maską pozytywnego nastawienia. To trochę tak, jakby połączyć New Adult z powieścią obyczajową - połączenie może na pierwszy rzut oka nie wydaje się słuszne, jednak będąc już po lekturze książki Morgan mogę śmiało napisać, że warte uwagi.
Główna bohaterka, Frankie to dziewczyna, która ma własne zasady. Konkretna i rzeczowa nie pozwala sobie angażować się w niepotrzebne emocje, dlatego romantyczne związki nie są dla niej. Jednak czy na pewno? Nikt nie wie co dzieje się w głowie dziewczyny do czasu, gdy sam czytelnik nie zaczyna przygody z lekturą. Okazuje się, że Frankie przeżywa znacznie więcej niż inni, tylko głęboko w sobie a to dla niej bardzo trudne. Jestem pewna, że gdyby nie trzecioosobowa narracja dziewczyna nie otworzyłaby się przed czytelnikiem na tyle, by ten mógł poznać jej prawdziwe oblicze. A jednak polubiłam ją oraz jej przyjaciół, którzy przedstawieni w pozytywnym świetle umilili mi czas spędzony z książką i cieszę się, że mogłam ich poznać.
Autorka postanowiła napisać książkę o problemach ludzi wchodzących w dorosłe życie, ale w stonowanym tonie. Problemem Frankie nie są rzutujące na psychikę tragedie a rozwód rodziców i złośliwość rówieśników - złe doświadczenia, ale możliwe do przełknięcia. To także zbudowało jej charakter - jako twardzielka imponuje i nie daje się złamać. Jednak to wyłącznie pozory, które z czasem zaczynają pękać i tutaj pokazuje się serdeczna przyjaźń wykreowana przez Morgan - pozwoliła by jej bohaterka została otoczona prawdziwymi przyjaciółmi, którzy naprawdę imponują swoim zaangażowaniem w sprawę. Jest też Matt - brat jednej z przyjaciółek Frankie, który zaskakuje swoją otwartością do dziewczyny i ujawnia własny sekret, który okazuje się jeszcze bardziej pogarszać sytuację głównej bohaterki.
Nieskomplikowana i sympatyczna - idealna lektura na lato. Sarah Morgan pokazała się z pozytywnej strony i lekką ręką nakreśliła przyjemną historię dla młodzieży. Bardzo chętnie cofnę się do pierwszego tomy, bo jeśli jest w nim tyle samo uroku co w "Zachodzie słońca w Central Parku" to chętnie to powtórzę. Nie dajcie się zwieść pozorom - jeśli lubicie książki pozytywnie zakręcone i nie zmuszające do myślenia a jednak dające radość - trafiliście idealnie.
Pierwsze słowa bardzo mnie zniechęciły, ale kolejne akapity Twojej recenzji przekonują mnie. Lubię urocze historie, które nie są zbyt skomplikowane, ale zarazem dadzą mi do myślenia. A ta taka się wydaje :)
OdpowiedzUsuńCzasem lubię coś takiego przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOstatnio sobie cenię takie lekkie książki, bo niby nic nie wnoszą i szybko o nich zapomnę, ale jednak umilają czas i skutecznie poprawiają humor. ;D
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, ale ponieważ lubię pozytywnie zakręcone i nie zmuszające do myślenia historie, to wezmę pod uwagę ten tytuł.
OdpowiedzUsuńChętnie zacznę od pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie kojarzę tej pisarki - zapewne nic z jej dorobku nie miałam przed sobą. Może skusze się na powyższą powieść, gdyż ciekawie się zapowiada :) jednak najpierw muszę poszukać wcześniejszej części :)
OdpowiedzUsuńDoceniam każdą książkę, która jest w stanie zmusić mnie do myślenia i z tego też powodu jestem gotowa dać szansę powyższemu tytułowi. Ponadto uwielbiam młodzieżówki, ale te bardziej wymagające, bardziej wartościowe i to się w moim przypadku chyba już nigdy nie zmieni.
OdpowiedzUsuńJa przez ostanie tygodnie miałam do czynienia wyłącznie z "babskimi" powieściami i romansami, dlatego raczej ją sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com
Nie wróciłam uwagi na tę serię. Czasami taka lekka historia to dobra odskocznia od bardziej wymagających powieści, więc chyba skuszę się na pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńCzasem miło sięgnąć po coś lekkiego, przyjemnego, co zamiast refleksji da nam czystą rozrywkę :-)
OdpowiedzUsuńBędę miała ją na uwadze :-)
Ja lubię takie urokliwe książki... I chętnie przedłużyłabym jeszcze lato:)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, ale w końcu stwierdziłam, że mam już trochę powyżej uszu powieści dla młodzieży. Zbyt wiele w nich irytujących i niedojrzałych postaci, nieskładnych wątków...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Zachęcająca recenzja. Przyznam szczerze, że słyszałam o tej książce wcześniej i zarówno opis jak i okładka nie spodobały mi się na tyle by sięgnąć po tę pozycję. Po Twojej recenzji się to zmieniło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze ♥
Brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuń