piątek, 20 kwietnia 2018

Przedpremierowo: "Sprzedawca marzeń" Richard Paul Evans

"Sprzedawca marzeń" Richard Paul Evans, Tyt. oryg. The Broken Road, Wyd. Znak, Str. 320
PREMIERA: 9 maja 2018r.

"Wszedłem na inną ścieżkę, a może w końcu zacząłem dostrzegać swoje otoczenie."

Uwierzycie, że nigdy nie poznałam żadnej książki autora? Nawet słynnych "Stokrotek w śniegu". Kiedyś nawet byłam już bliska lektury, ale coś pokrzyżowało moje plany i tak książki Richarda Paula Evansa oddalały się ode mnie z dnia na dzień. Postanowiłam przełamać tą złą passę i zmierzyć się z pierwszym tomem otwierającym najnowszy cykl autora. I nie żałuję.

Nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać otwierając pierwszą stronę, ale przyznaję, że wiązałam autora z bardziej trywialnymi powiastkami o miłości, które karmią nas ładnymi słówkami i nic nie wnoszą do naszego życia. Muszę zatem zwrócić honor, ponieważ "Sprzedawca marzeń" to powieść zupełnie inna od moich przypuszczeń - dojrzała, ponadczasowa, mądra i zaskakująca. Taka, do której chce się wracać latami, napisana ładnym językiem chociaż pozbawionym kwiecistego stylu: w tej książce panuje prostota słów i bogactwo przesłania.

Charles James, główny bohater powieści, to inspiracja poznana w prawdziwym życiu. Richard Paul Evans podróżując Route 66 - drogą łączącą Chicago z Los Angeles, w jednym z przydrożnych barów poznał historię człowieka, który sprzedawał marzenia rujnując życia innych. Jak to możliwe? Na podstawie rozmów i dzienników autor opisał przejmujące wydarzenia o tym, że w życiu możemy zagubić się na każdym etapie oraz odnaleźć - gdy tylko jesteśmy na to gotowi. Tak właśnie wygląda historia głównego bohatera, skrzywdzonego w dzieciństwie brakiem rodzicielskiej miłości, który współcześnie postanowił zrobić wszystko, by pokochał go świat. Determinacja w działaniach zmieniła go w najlepszego sprzedawce marzeń i najgorszego człowieka jednocześnie. 

Bohater dostał od życia drugą szansę jednocześnie potwierdzając o czym jest ta historia: o wybaczaniu samemu sobie, odnajdywaniu własnego miejsca w świecie oraz motywowaniu do działania współgrającego z otoczeniem. Nie spodziewałam się, że na przykładzie prostej historii otrzymam lekcję życia, której długo nie zapomnę oraz fantastyczną kreację głównego bohatera, którego osobowość rozłożona na czynniki pierwsze pozwoli mi przyjrzeć się z każdej strony motywacjom i celom jakimi Charles kierował się w życiu. Na przykładzie jego historii poznałam działania losu, który odbiera wszystko co najważniejsze by pokazać na czym polega prawdziwe szczęście.

Pierwsze spotkanie z książkami Richarda Paula Evansa uważam za bardziej niż udane. "Sprzedawca marzeń" to napisana z pomysłem, życiowa książka pełna mądrości, która rozpoczyna niezwykle intrygujący cykl. Podobno każdy zasługuje na drugą szansę. Jednak tylko od nas samych zależy jak ją wykorzystam. Czy Charles odnalazł się w nowej sytuacji? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w najnowszej powieści autora, która - mam nadzieję - oczaruje Was tak samo jak mnie. Polecam!

10 komentarzy:

  1. Lubię książki tego autora, więc tę również chętnie bym przeczytała. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja pierwsza, ale bardzo przypadła mi do gustu :)

      Usuń
  2. Nie mogłabym odmówić sobie lektury tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten cykl zapowiada się bardzo interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie książki pełne mądrości. Myślę, że powinna mnie zainteresować :) Choć moja lista czytelnicza stale się powiększa:)
    I nie martw się. Też nie miałam styczności z tym autorem. Ale super, że pierwsze wrażenie wywarł na Tobie pozytywne ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie trzymam kciuki, żeby jak najszybciej udało Cię się zapoznać z lekturą :) Faktycznie moje pierwsze spotkanie uważam za bardzo udane :)

      Usuń
  5. To mam podobnie - już nieraz słyszałam zachwyty nad twórczością Evansa, a do tego zdarzało mi się wrócić z biblioteki z jakimś tytułem tego autora, ale potem go zdawałam bez czytania. Muszę w końcu nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak miałam! Ale nie żałuję ani chwili poświęconej jego nowej książce :)

      Usuń