"Ostatnia wdowa" Karin Slaughter, Tyt. oryg. Last Widow, Wyd. Harper Collins, Str. 528
Wydarzenia tego dnia zaprowadzą ich w odległe tereny Appalachów, ku przerażającej prawdzie o tym, co rzeczywiście stało się z Michelle Spivey.
Jednego dnia zburzono cały pozorny spokój jednej rodziny. Dlaczego to właśnie ich dotknęła tragedia?
Wielu chwali, wielu poleca, więc i ja postanowiłam w końcu zapoznać się z twórczością Karin Slaughter, autorki cenionych thrillerów. "Ostatnia wdowa" to dziewiąty już tom w serii kryminalnej, ale właściwie nie musicie zamartwiać się, jeśli nie mieliście okazji poznać wcześniejszych tomów. Osobiście zaczęłam od końca i nie czuję się szczególnie poszkodowana. Wydaje się, że to niezależne historie połączone prowadzącym śledztwa jak to teraz często bywa.
Intrygująca fabuła nie gna może na złamanie karku, ale na pewno nie można powiedzieć o niej, że jest nudna. Autorka postawiła na opowieść mocno opartą na prawdziwym życiu, wplotła w to wszystko dużo realności, więc i sceny nie były przesadzone a co za tym idzie - nie skakały od jednego wątku do drugiego a balansowały pomiędzy dwoma wybranymi scenami, które powoli prowadziły do spójnego finału. Spodobało mi się takie poprowadzenie akcji, bo wszystko było mądre i przemyślane, więc śmiało mogłam spróbować utożsamić się z bohaterami.
Michelle Spivey ginie bez śladu w biały dzień. Nikt nie spodziewał się, że kobieta zostanie uprowadzona podczas codziennych zakupów, w biały dzień. Dlaczego właśnie ona padła ofiarą? Tego nie wie nikt, ale śledztwo trwa. Jej partner załamuje ręce, policja niewiele może a dopiero miesiąc później zaczynają dziać się dziwne rzeczy, w które wplątani zostają lekarka sądowa Sara Linton i jej chłopak Will Trent, agent Georgia Bureau of Investigation. Ona jest zakładniczką, on nie spocznie póki jej nie uwolni. Dziwnym trafem jednak podczas pościgu odkryją prawdę na temat zaginięcia Michelle.
Warto też bliżej przyjrzeć się kreacji postaci, ponieważ każda z pojawiających się osób odegrała w tej historii kluczową rolę. Z jednej strony mamy zwykłą rodzinę dotkniętą niezwykła tragedią, z drugiej prowadzących śledztwo którzy tym razem nie mogli polegać na swojej intuicji. Każdy więc zadręcza się w jakiś sposób, walczy z prywatnymi demonami i skrajnymi myślami, dzięki czemu nie tylko sam pościg za nieuchwytnym napędza emocje, ale właśnie bohaterowie którzy dzielą się z nami wszelkimi rozterkami. Nie ma w tym oczywiście przesady, nie uderza w nas lawina żalu czy rozgoryczenia - wszystko jest zrównoważone, tak by czytelnik łatwo mógł zrozumieć ich działania oraz wybory.
"Ostatnia wdowa" to lektura w sam raz na leniwe popołudnie. Ciekawa propozycja dla fanów gatunku, którą miło są czytało. Czasami zaskakuje, przez cały czas wciąga. Miło było poznać styl i podejście autorki, wiem też że chętnie dam szanse innym jej powieściom. To taki thriller i kryminał w jednym w wersji dla osób o słabych nerwach, ale nie nudzi - co to, to nie!
"Ostatnia wdowa" to moje weekendowe plany :) Cieszę się, że czeka mnie ciekawa lektura :)
OdpowiedzUsuńAutorka ma bardzo adekwatne nazwisko do gatunku, jaki uprawia :D
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie,interesująca okładka :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, ale teraz mam inne plany czytelnicze. 😊
OdpowiedzUsuńDobrze, że zaskakuje. To mnie zachęca do lektury.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili chętnie rozejrzę się za ty tytułem.
OdpowiedzUsuńPóki co nie planuję :)
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl
Rodzinne tragedie to dobry temat, bo skierowany właściwie do każdego.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Będę czytać♥
OdpowiedzUsuń