Pojawia się zatem pytanie, czy przypadkiem nie ma dla nich kolejnej szansy?
Na początku miałam wątpliwości co do tej serii. Pierwszy tom był fajny, ale bez rewelacji. Czegoś mi zabrakło, coś zostało niedopowiedziane. Teraz wiem już o co chodziło, ponieważ autorki ewidentnie obrały pewien system w swojej historii i dużo więcej zdradzają w drugim tomie. Jeśli będzie tak jak się domyślam, kolejne tomy okażą się łączyć ze sobą elementy tej zawiłej układanki a że w cyklu ma być ich aż sześć - czeka mnie bardzo przyjemne, choć trochę frustrujące (w pozytywnym znaczeniu!) oczekiwanie na uzyskanie kolejnych odpowiedzi.
Teraz mogę powiedzieć, że ta seria dużo zyskała w moich oczach. Autorki w drugim tomie zmieniły front, ujawniły rąbka tajemnicy, dużo lepiej przedstawiły szczegóły związane z Instytutem oraz przyglądamy się samym bohaterom, których jest co prawda więcej niż w pierwszym tomie, ale każda, nawet drugoplanowa postać jest w pełni dopracowana, więc wchodzimy do grona licznych, ale intrygujących postaci.
Sama fabuła również nabiera tempa. Dużo więcej się dzieje i nie mam na myśli samych walk. Pojawia się więcej motywów, więcej informacji z życia łowców. Czujemy się doinformowani chociaż wciąż nie w pełni. Poznajemy nową główną bohaterkę, która chroni mieszkańców Edynburga przed najazdem nadnaturalnych istot. Cain nie tylko stanie do walki z królem wampirów, ale i odnowi swoją przyjaźń z Wardenem. Kiedyś byli nierozłączni, dziś wszystko się pozmieniało a to czy będzie im pisana wspólna przyszłość - cóż, tego chyba nikt nie może wiedzieć. Nie martwcie się jednak, bo bohaterowie z pierwszego tomu również znajdą miejsce w tej części.
Autorki zdecydowanie bardziej dograły się w tym tomie, ich styl okazał się spójny a pomysł równo poprowdzony. Nie ma więc przegadanych stron a opowieść, która dynamicznie porusza się do przodu. Liczne opisy walk, subtelny wątek romantyczny czy wprowadzenie do świata łowców okazały się świetnie łączyć z emocjami, których zabrakło mi w pierwszym tomie. Nagle bohaterowie się otworzyli, poznaliśmy ich przeszłość czy problemy z jakimi się zmagają i to jest bardzo dobre, bo w końcu mamy jakąś podstawę, by obdarzyć ich sympatią czy zrozumieniem.
Cieszę się, że seria zyskuje wraz z drugim tomem. Autorki wciąż nie zdradzają wszystkiego i dalej czuję się niedoinformowana, ale teraz wiem, że mam na co czekać, że to celowy zabieg z ich strony a nie potraktowanie po macoszemu tak dobrze rokującego motywu. "Magia krwi" pozwala również wierzyć, że z tomu na tom będzie co raz lepiej, więc zdecydowanie mamy na co czekać.
Może być ciekawie, szkoda, że rozkręca się dopiero w drugim tomie, ale czasem jest to książkom potrzebne, żeby w pierwszej części wprowadzić czytelnika w świat, a dopiero potem się rozpędzić.
OdpowiedzUsuńTakie celowe zabiegi są rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńFajnie, że drugi tom jest lepszy. Mam tę serię w swoich planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Fajnie, że druga część jest lepsza. Mam tę serię w swoich czytelniczych planach.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Chyba do tej pory nie słyszałam o tej serii. Zastanowię się nad nią, ale jeszcze nie wiem czy dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńNie poznałam pierwszej części.
OdpowiedzUsuń