wtorek, 12 października 2021

"Any Border" Gabriela L. Orione

"Any Border" Gabriela L. Orione, Wyd. Novae Res, Str. 328

Włoski temperament, tak jak miłość, nie zna granic.


Zaintrygowana licznymi pozytywnymi opiniami postanowiłam dać szansę autorce, która wcale nie debiutuje na polskim rynku. Po szybkim reserchu dowiedziałam się, że Gabriela L. Orione napisała już jedną powieść, więc tym bardziej wzbudziła moją ciekawość. Co z tego wynikło?

"Any Broder" to książka, która broni się ciekawym opisem. Już na wstępie historia wydaje się warta uwagi dla czytelnika szukającego w powieści wrażeń i emocji. Pierwsze strony natomiast pozwalają myśleć, że autorka dysponuje ciekawym stylem i to właściwie się sprawdza na przestrzeni całej książki. Mam pewne zastrzeżenia co do kreacji bohaterów, ponieważ nie mogłam się z nimi w pełni utożsamić i nie zawsze rozumiałam wybory jednej z postaci, ale ogólnie powieść oceniam jako przyjemną w odbiorze.

Fabuła opowiada o losach Anastazji, dwudziestosiedmioletniej mamie bliźniaków, która swoje w życiu przeszła z byłym partnerem. Zrządzeniem losu dziewczyna zmienia swoje życiowe plany i jako modelka wyrusza prosto do Mediolanu. Tam jej opowieść nabiera tempa. Pojawia się Giorgio, seksowny Włoch o gorącym temperamencie oraz uczucie, które nigdy nie powinno zaistnieć. Jak więc się to zakończy? Niestety dość typowo i to uważam za minus tej historii, ale jest to książka utrzymana w typowo romantyczno-erotycznym klimacie, więc z założenia musiało wyjść tak a nie inaczej.

Anastazji nie polubiłam o czym wspomniałam Wam już wcześniej, ponieważ to dziewczyna, która patrząc na życiowe doświadczenia - już dawno powinna dorosnąć. Niestety jej lekki styl i frywolność czasami prosiły się o naganę, bo w końcu jest matką i daje pewien wzór do naśladowania. Nie mniej w kontraście do Any polubiłam Giorgia, którego sposób bycia pozostawiał jednak wiele do życzenia, ale on przynajmniej nie krył się z tym, że nie interesują go długie związki. Ich wspólna historia była namiętna, gorąca i dość szybko się rozgrywała, więc lekturę pochłonęłam w zaledwie kilka dni i mimo pewnych zastrzeżeń przyznaję, że dobrze się bawiłam.

"Any Broder" niestety niczym nie różni się od innych podobnych jej książek, ale broni się lekkim stylem i swobodnie prowadzoną fabułą. Jeśli lubicie podobne historie to polecam sięgnąć po książkę, która dobrze sprawdzi się jako czasoumilacz po ciężkim dniu w duecie z kubkiem gorącej herbaty. Niezobowiązująca lektura, która ma w sobie jednak zadatki na ciekawy choć przewidywalny romans z bohaterami, których losów ciąg dalszy chętnie poznam w potencjalnej kontynuacji.

5 komentarzy:

  1. Nie dla mnie, ale moja bliska koleżanka lubi podobne klimaty. Może jej polecę tę propozycję. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi ciekawie. Ja w każdym razie jestem zainteresowana tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że chociaż styl jest taki lekki. Ja się raczej nie skuszę na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń