Ryder Creed i Maggie O’Dell znowu w akcji!
Wiem, że się powtórzę, ale przepadam za twórczością Alex Kavy. Bardzo podoba mi się jej styl, lekkość pisania oraz kreowanie akcji z udziałem czworonożnych przyjaciół, którzy ewidentnie odgrywają w życiu autorki ważną rolę. Doceniam to i widzę z jakim sercem oddaje ona miejsce w fabule zarówno ludziom jak i często towarzyszącym im psom co odbija się na emocjach towarzyszących mi podczas czytania.
Jej książki są dość krótkie, czyta się je lotem błyskawicy i często wystarczy jeden wieczór żeby zaznajomić się z wybraną przygodą. Zagadki kryminalne zawsze są ciekawe, niestety dość przewidywalne, ale rekompensują to intrygujące zwroty w akcji oraz dopracowane wątki czy kreacje bohaterów. Wszystko to ma swoje odbicie również w najnowszej powieści Kavy, czyli "W mroku lasu".
Pies poszukujący należący do Rydera Creeda odkopuje płytki grób. Nikt nie spodziewał się, że codzienny trening okaże się tragiczny w skutkach. Morderca liczył, że zakopane ciało nigdy nie zostanie odnalezione. Niestety pies odnajduje kolejne ludzkie szczątki, mnożą się pytania a niewiele jest odpowiedzi. Czy morderca znający las jak własną kieszeń wywinie się prowadzącym śledztwo?
Bardzo miło spędziłam czas w towarzystwie Grace i Rydera. To bohaterowie, których znam z pozostałych książek autorki, ale cieszę się, że Kava nie zarzuca nas zbyt dużą ilością szczegółów z ich prywatnego życia skupiając się za każdym razem na innym śledztwie. Historia jest dynamiczna, prowadzone śledztwo ciekawe a bohaterowie wiarygodnie wykreowani, więc czas spędzony w towarzystwie tej książki na pewno nie będzie czasem zmarnowanym.
Nadchodzą jesienne wieczory, zdecydowanie moja ulubiona pora roku, szczególnie na czytanie lekkich, babskich kryminałów. "W mroku lasu" sprawdzi się w sam raz w duecie z kubkiem gorącej herbaty, ponieważ to jedna z tych historii, która wydaje się niezobowiązująca a jednak zaprząta uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony.
Twórczość tej autorki, to mój wielki wyrzut sumienia. Jeszcze nie czytałam żadnej jej książki.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :) Niszczarki pozdrawiają. :)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie czytałam książki Kavy.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś przepadałam za twórczością Alex Kavy, ale obecnie wolę Spindler. Niemniej jednak, jak trafi się okazja, to z czystej ciekawości sięgnę po powyższy tytuł.
OdpowiedzUsuńTeż lubię jej twórczość, będę miała tytuł na uwadze.
OdpowiedzUsuń