Gorączka zimowej nocy.
Na świąteczny czas powieść Christiny Lauren wydaje się idealnym wyborem. To niezawodna autorka powieści romantycznych, która zawsze potrafi mnie rozbawić i przekonać do sympatycznych oraz pomysłowych wątków romantycznych. Nie mogło więc zabraknąć powieści świątecznej w jej wykonaniu jeśli chodzi o mój obowiązkowy stosik grudniowych książek.
Wszystkie książki autorki bardzo lubię, ale wśród ulubionych znajduje się zdecydowanie "Podróż nieślubna". To była radosna przygoda z miłością w tle do której wracam za każdym razem, gdy dopada mnie ponury nastrój. Nie spodziewałam się jednak, że najnowsza propozycja Lauren mocno podniesie poprzeczkę i rozkocha mnie w wyjątkowym klimacie.
Maelyn Jones, główna bohaterka, to postać, która bardzo szybko łapie kontakt z czytelnikiem i przekonuje go do swoich racji. Na początku wydaje się trochę marudna, ale można to usprawiedliwić niełatwymi życiowymi sprawami, które dają jej popalić, bo Maelyn szczerze nie znosi swojej pracy. Kto tego nie rozumie? W dodatku to ostatnie święta dziewczyny, które wraz z rodziną spędza w ulubionej chatce. Wszystko jest nie tak, łącznie z sercowymi rozterkami, ale największe kłopoty zaczną się poprzez niewinnie wypowiedziane życzenie, które wrzuci Mae w ekscytującą i nieprzewidywalną czasową pętlę.
Uwielbiam Mae, uwielbiam również motyw z jakim przyszło jej się zmierzyć. Mam wrażenie, że wypowiadane w grudniu życzenia, które wszystko zmieniają a czasami wręcz cofają czas to dość znany i często wykorzystywany motyw w świątecznej odsłonie, ale w tym przypadku absolutnie mi to nie przeszkadza - było urokliwie, pomysłowo, ciekawie i wciągająco oraz - co najważniejsze - uczuciowo, ponieważ autorka nie byłaby sobą, gdyby nie wplotła w fabułę przyjemnego dla oka i serca wątku romantycznego. Tym razem jednak nie to liczy się najbardziej, ponieważ Lauren sięga po ważniejsze wartości pięknie mówiąc o rodzinie, cieple domowego ogniska oraz ulotności chwil , której nie dostrzegamy w codziennym pędzie.
Tak, to od dziś zdecydowanie moja ulubiona powieść Christiny Lauren. Piękna, po brzegi wypełniona emocjami, niosąca ze sobą sporo nadziei oraz radości a także wyjątkowo nawiązująca do miłości i rodziny. Ogromnie polubiłam główną bohaterkę i kibicowałam jej do samego końca, polubiłam również jej rodzinę oraz jestem pełna uznania co do poprowadzenia wątku z zamknięciem w czasowej pętli. Z przymrużeniem oka "Miłość na święta" udowadnia, że czasami warto zatrzymać czas i robi to w iście świątecznym klimacie.
Też mi się bardzo podobała, ma klimat i super bohaterów.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie książka w moim klimacie czytelniczym.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad tą książką. Twoja recenzja dodatkowo mnie zachęciła. ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tą książkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Skoro są emocje to czuję się bardzo zachęcona do lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńNiedawno przeczytałam "Podróż przedślubną" i, ku własnemu zdziwieniu, dobrze się bawiłam. Dobrze, że jeszcze są takie klasyczne romanse z elementami komedii. Myślę, że dam szansę kolejnej książce zespołowi Chistina&Lauren, bo to właściwie są dwie Autorki ;-)
OdpowiedzUsuńMam w planach, Podróż nieślubna też bardzo mi się podobała
OdpowiedzUsuń