czwartek, 26 września 2024

"Paradis City" Jens Lapidus

 
"Paradis City" Jens Lapidus, Tyt. oryg. Paradis City, Wyd. Marginesy, Str. 472

 

Walka z czasem w ogarniętym zamieszkami mieście.

 

Ten kto poszukuje dynamicznej literatury akcji powinien przyjrzeć się prozie autora. Wydaje się, że Lapidus czuje się jak ryba w wodzie w świecie sensacji i z wprawą prowadzi nas przez niebezpieczne momenty ku zaskakującemu finałowi.

Zacznijmy od fabuły, która pochwalić się może dużą ilością wątków. To na jej filarach opierają się dalsze pozytywne aspekty książki, ponieważ gdyby nie wyraźna dynamika i zwodzenie czytelnika nowymi faktami, całość nie wypadłaby tak intrygująco. A jednak podążamy drogą wyznaczoną przez autora, wyboistą, niepewną i bogatą w różnorodne emocje co cieszy naszą wyobraźnię. Lapidus stawia na konkrety, wykazuje się sporą wyobraźnią oraz umiejętnością przelania na papier tego co siedzi w jego głowie z odpowiednią plastycznością. To w połączeniu z przerażającą wizją miasta wystawionego na najcięższą próbę gwarantuje kilka godzin niezaprzeczalnie dobrej zabawy.

Obserwujemy wydarzenia rozgrywane w Szwecji, w potencjalnej, niedalekiej przyszłości. Wykształciło się społeczeństwo, zawiązały konkretne poglądy. Miasto otoczono murem, aby chronić uprzywilejowanych. Mimo związanego z tym ryzyka jeden z polityków decyduje się zorganizować wiec. Mimo zachowania wszelkich środków bezpieczeństwa, dochodzi do strzelaniny a minister zostaje porwana. Policja bezradnie rozkłada ręce i próbuje nowatorskie rozwiązanie, wysyłając na poszukiwania Emira, jednego z więźniów, który bez dializy umrze w przeciągu kilki dni. On nie ma nic do stracenia a może zyskać resztki wolności. Tylko czy na pewno jest gotowy na to co go czeka?

Dobry pomysł, dobre wykonanie. Autor zaskakuje plejadą barwnych, indywidualnych postaci, którzy w osiągnięciu celu mają własne satysfakcje. Z jednej strony obserwujemy poczynania chorego więźnia, dawnego zawodnika MMA, który godzi się na pomoc, bo niewiele ma do powiedzenia. Z drugiej śledztwo na własną rękę prowadzi policjantka obarczona winą za całą sytuację, która łączy fakty i zbiera dowody. Każdy z bohaterów odegra w tym wszystkim ważną rolę, ale do samego końca ani oni, ani czytelnik nie będą znać jej wagi co wydaje się wisienką na torcie tej zakręconej fabuły. Autor łączy wiele motywów, nawiązuje do ponadczasowych treści, pisze o polityce, władzy, podziale na lepszych i gorszych, o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie a także udowadnianiu własnej wartości. Na prawie pięciuset stronach rozgrywa się zatem fabuła, która ma nie tylko coś do powiedzenia, ale konkretne uzasadnienie.

Myślę, że "Paradis City" nie przypadnie do gustu każdemu, ale jeśli jesteście gotowi na dojrzałą historię pełną ukrytych znaczeń, w której czytanie pomiędzy wierszami jest priorytetem - polecam. Osobiście bawiłam się wybornie podczas lektury i pasowało mi wszystko, od samej tematyki, przez nieszablonową kreację bohaterów na odpowiednim dla szwedzkich powieści klimacie kończąc. Jens Lapidus spisał się na medal, więc z przyjemnością sięgnę po jego pozostałe powieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz