niedziela, 6 października 2024

"Zjawa" Graham Masterton

 
"Zjawa" Graham Masterton, Tyt. oryg. Spirit, Wyd. Albatros, Str. 480

 

Intrygująca powieść o potędze ludzkiej wyobraźni. 

 

"Zjawa" była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Grahama Mastertona i być może na sentymentalne uczucia, uważam że to jego najlepsza historia. Powracałam do niej wiele razy a dziś na nowo odświeżyłam sobie lekturę i wciąż uważam ją za jeden z najlepszych horrorów jakie czytałam.

Nie jest łatwo napisać książkę, która będzie straszyć. Już to przerabiałam i jako wielka fanka tego gatunku znalazłam zaledwie garstkę tytułów, które śmiało mogę nazwać tymi, które budzą lęk. Wśród tego grona niezmiennie od lat znajduje się powyższy tytuł, który ze strony na stronę potęguje napięcie, zaskakuje, daje do myślenia, budzi dreszcz przerażenia i udowadnia, że wyobraźnia gotowa jest do wszystkiego. Autor manipuluje faktami, żongluje emocjami, bawi się z czytelnikiem i robi to tak dobrze, że nim się obejrzymy na własnej skórze odczuwamy grozę wydarzeń, która staje się czołowym bohaterem powieści. 

Peggy Buchanan ma zaledwie pięć lat, gdy wpada w otchłań śmierci. Załamuje się pod nią lód, gdy spaceruje po zamarzniętym basenie. Elizabeth i Laura, jej dwie starsze siostry, nie potrafią się z tym pogodzić. Wydaje się jednak, że dziewczynka nie odeszła daleko a jej duch krąży wokół sióstr. Czy ma to coś wspólnego z kolejną tragedią, ale rozgrywaną trzy lata później? Latem, na terenie plebani ktoś odnajduje bowiem zamarznięte ciało miejscowego pastora, który molestował Laurę. Inni, którzy również chcieli wyrządzić krzywdę siostrom, padają ofiarą tajemniczych wypadków. Peggy bowiem mimo swojej nieobecnej postaci trwać będzie przy rodzinie do samego końca.

To naprawdę intensywna historia, bogata w silne doświadczenia i emocje o których nie zapomina się na długo po zamknięciu ostatniej strony. Czytałam "Zjawę" jako nastolatka a dziś jako starszy czytelnik uważam, że zupełnie nie traci na wartości. Właściwie pozostawia daleko w tyle książki ze swojego gatunku, bo nikt nie podbił poprzeczki wyżej. To opowieść o ludziach z którymi się utożsamiamy, o tragedii, którą rozumiemy a także o pragnieniach, marzeniach i determinacji, czyli emocjach zupełnie nam nie obcych. Autor igrając z naszym czułym sercem osłabia nas wzruszeniem, by tuż po tym uderzyć mrokiem, gęstą atmosferą, lękiem przed kolejnymi wydarzeniami. Trzeba bowiem przyznać, że fabuła jest naprawdę straszna, ponieważ odwołuję się do klasyki gatunku grozy - dziecka, tytułowej zjawy. Ta mieszanka zawsze działa cuda, więc i tym razem udało się stworzyć obraz prawdziwego niepokoju. Jedynym minusem, który od lat psuje mój obraz idealnego horroru jest sam finał powieści, zbyt przekombinowany jak na tak dobrze rozpoczętą akcję. Jednak jeśli znacie inne książki autora wiecie, że zakończenia zawsze były jego słabą stroną, więc pomijając to jedno niedociągnięcie pozostaję pełna zachwytu nad pomysłem i wykonaniem. Akcja koncentruje się wokół jednego wątku, wprowadza kilka dodatkowych motywów, jest trochę baśniowa i miejscami mocno dramatyczna, ale dzięki takiemu połączeniu pozostaje w pamięci na długo po zamknięciu ostatniej strony. 

Popłoch, psychoza i pustka, by tuż po tym uderzyć z podwójną siłą. "Zjawa" to horror jedyny w swoim rodzaju, barwny w atrakcje, pełen zaskoczeń, dopracowany i mocno dający do myślenia. Książka napisana z rozmachem, nie tracąca na wartości mimo upływu czasu i wciąż pozostająca na liście najlepszych jakie przeczytałam. Jeśli poszukujecie grozy budzącej prawdziwe emocje, jeśli jeszcze nie znaleźliście opowieści, która spełni Wasze oczekiwania - oto tytuł, którego nie możecie przegapić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz