Niezwykła opowieść o przyjaźni i marzeniach, o miłości i wojnie, o szaleństwie i pięknie.
Nie wiem jak to się stało, że dopiero dziś trafiłam na prozę Williama Whartona, ale dzięki temu potwierdza się moja teza, że wznowienia książek są zbawienne dla poszerzenia grona odbiorców.
To historia niełatwa, pełna ukrytych znaczeń, skłaniająca do refleksji i głębszej analizy. Jednocześnie piękna uniwersalna i pisana tak plastycznie, że strony praktycznie przerzucały się same. Dedykowana dorosłemu czytelnikowi, które swoje już w życiu przeszedł, w niejednoznaczny sposób prezentuje blaski i cienie podejmowanych decyzji. Dziwię się przez to, że tak bogata w motywy oraz inteligentnie przedstawiona proza nie jest głośno rozpowszechniana, ponieważ nazwisko autora wydaje się mniej znane niż innych jego konkurentów tworzących prozę piękną. A może to tylko moje wrażenie? Może to mnie umknęły tak smaczne literacko dzieła?
Tytułowy Ptasiek kocha ptaki tak mocno, że czasami widzi siebie w skrzydlatej odsłonie. Nagle jawa zaczęła mieszać się ze snem. To co było niemożliwe stało się opcją na wyciągnięcie ręki. Tylko czy na pewno? Chłopak uciekał od brutalności świata, widma wojny uderzającej w zwykłych ludzi i tym sposobem powstała przepiękna, przejmująca powieść pełna obowiązkowych cytatów do zapisania oraz zapamiętania.
Wharton pisze o wojnie w zupełnie inny sposób. U niego nie chodzi o walki, starcia, o grozę chwili. U niego króluje wszechobecne napięcie i pewnego rodzaju uczucie zatrzymania, ta przewlekła cisza, która ciągnie się w nieskończoność i jest tak głośna, że piszczy nam w uszach. Sama nie mogłam uwierzyć w ogromny warsztat autora a jednak wzorowo oddał on kreację głównego bohatera, nadając mu cech upodabniających go do nas samych, kształtując jego złożony charakter, pokazując lęk przed śmiercią w nietypowej formie ucieczki w stronę miłości do ptaków. To wszystko podszyte poczuciem szaleństwa, poszukiwaniem własnego miejsca w świecie, miłością w każdej formie. Akcja niespiesznie prezentuje amerykański okres wojny z perspektywy dwóch bohaterów, wgryza się w szczegóły, pozwala się zatrzymać i złapać umykające refleksje, kształtując nasze postrzeganie świata na nowo.
Uśmiecham się na myśl o tej książce, ponieważ wywołała u mnie lawinę silnych emocji. Poruszona dogłębnie losami głównego bohatera nie mogłam się pozbierać po zamknięciu ostatniej strony. To po raz kolejny dowodzi, że powieści pisane w przeszłości wydają się mieć swój własny język, styl, duszę, które nadają im konkretnych kształtów. "Ptasiek" jest dziełem żywym, ponadczasowym, pokazującym świat w jego prawdziwej odsłonie, nawet jeśli jest ona bolesna i wyciska z oczu łzy. Oto idealny przykład jak trudno ocenić drugiego człowieka, gdy składa się on z tak licznych elementów.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz