Bałtyk skuty lodem, mroźny północny wiatr i cofka.
Mroczna atmosfera, niepewność nadchodzących wydarzeń oraz bohaterowie desperacko ścigający się z czasem. Oto najnowsza powieść Marka Stelara, w której wszystko może się wydarzyć.
Książka łączy w sobie dwa silne gatunki, ponieważ o nasza uwagę konkurują ze sobą elementy kryminału oraz thrillera. Autor buduje gęsty klimat tajemnic wiszących w powietrzu i powoli wprowadza nowe detale związane z prowadzonym śledztwem. Plastycznie, z naciskiem na odpowiednie emocje, dosadnie, więc bez owijania w bawełnę, prezentuje proces udowadniania winy oraz szukania prawdy zakorzenionej głęboko w przeszłości. Jest w tym wszystkim wiele realności, odpowiednie dopracowanie a także świadoma kreacja postaci, które skutecznie skupiają na sobie naszą uwagę.
Akcja powieści przenosi nas w stronę Świnoujścia i maluje obraz srogiej zimy. Dreszcze przeszywają nas do szpiku kości, gdy zagłębiamy się w zagadkę skutą lodem i wraz z prowadzącą śledztwo ścigamy się z czasem. Pojawia się wiele pytań na które próżno szukać odpowiedzi a Aspirant Gośka „Margerita” Podrzycka szybko zrozumie, że prawda zakopana jest daleko w tle przemijających dni i mocno zabazuje na jej prywatnych sprawach.
Dobra fabuła pełna wskazówek ukrytych na drugim planie, wprowadzająca nas w ślepe zaułki oraz budująca atmosferę niepewności co do kolejnych kroków bohaterów. Autor przemyślał skrupulatnie plan działania i powoli realizował go w zawiłej akcji, która ani przez moment nie utraciła swojego tempa. Działo się zaskakująco dużo chociaż sama opowieść była dość kameralna, koncentrowała się przede wszystkim na ludzkiej psychice oraz konsekwencjach popełnionych czynów. Mała społeczność ewidentnie wiedziała więcej niż chcieli ujawnić mieszkańcy a morderca kroczył bezkarnie w nadziei na odnalezienie kolejnej ofiary. Z rosnącym ciekawieniem więc przerzucałam kolejne strony, by jak najszybciej dowiedzieć się co wydarzy się dalej a to rekomendacja sama w sobie, ponieważ zazwyczaj lepiej bawię się przy książkach, w których to cywile prowadzą śledztwo. Tutaj natomiast nie mam nic do zarzucenia, ponieważ kreacja Gośki pociągnęła na swoich barkach wszystkie najlepsze aspekty.
"Przeprawa" to porządnie skrojony kryminał pełen pomysłowych zwrotów akcji. Marek Stelar zawsze pokazuje swoje dobre literackie oblicze, ale wydaje mi się, że z książki na książkę jeszcze bardziej podnosi poprzeczkę i szlifuje swój warsztat. Dzięki temu w naszych dłoniach pojawia się książka, którą trudno odłożyć choćby na chwilę, która pobudza wyobraźnię, zmusza do intensywnej analizy, angażuje w pościg za wymykającym się z rąk celem. To przygoda dedykowana jesiennym wieczorom, gdy szybko nadchodzący zmrok zbuduje odpowiedni klimat dla wydarzeń.