Tytuł: Ogród cieni
Tytuł oryginału: Garden of Shadows
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 333
Każdy dom skrywa tajemnice. Bywa tak, że domownicy zrobią wszystko by sekrety nie ujrzały światłą dziennego. Tylko co jeśli zło posiadłości kiełkuje w rodzinie, która ją zamieszkuje?
"Położyłam się spać, myśląc o porcelanowych figurkach. Byłam jedną z nich."
Historia przenosi się w czasie na długo przed wydarzeniami z pierwszego tomu. Świat jeszcze nie wie, że gościć będzie zło i okrucieństwo w najwyższej formie. Przenosimy się do samego początku tego co w przyszłości okaże się potworem w czystej formie...
Pamiętacie rodzinę Foxworth'ów, ich historię i wiążące się z ty okrucieństwo? Przypominacie sobie dzieci zamknięte na poddaszu i skazane na zapomnienie? To wszystko było wynikiem wielu czynników, które skupione w złym miejscu i w złym czasie przejęły władzę nad jedną osobą, prowodyrem tej mrożącej krew w żyłach historii.
Olivia Winfield po stracie matki została tylko z ojcem, który nie okazywał jej zbyt wiele uczuć. Zamknięta w świecie książek i marzeń nieustannie wypatrywała mężczyzny, który porwie ją w ramiona i obdaruje całą miłością jaką w sobie posiada. Jednak kandydaci podsyłani przez ojca uciekali od Olivii wystraszeni jej nienaturalnym wzrostem i brakiem filigranowej figury.
Wszystko zmieniło się kiedy u progu mieszkania stanął przystojny Malcolm Foxworth i oczarował zarówno ojca jak i córkę. Nikt nie spodziewał się, że ten wspaniały młodzieniec poprosi o rękę właśnie Olivię. Oczarowana wyjątkowym szczęściem zgadza się na zamążpójście. Nie mogła przecież podejrzewać, że Malcolm okaże się aroganckim despotą, który doszczętnie zniszczy plany dziewczyny. Cała sytuacja ulegnie większemu pogorszeniu, gdy do posiadłości powróci ojciec Malcolma wraz z młodziutką małżonką...
"Poczułam się, jakbym była tylko gościem, nie zaś świeżo poślubioną żoną."
"Ogród cieni" doskonale ukazuje przemianę Olivii. Przy pierwszych stronach ciężko było mi uwierzyć, że historia dotyczy tej samej potwornej babki, która tak bezlitośnie obchodziła się z własnymi wnukami. Okazało się, że i ona miała swoje marzenia i nadzieje, a kiedy stało się pewne, że nigdy się nie spełnią Olivia z romantyczki zaczęła zmieniać się w potwora. Doskonale ukazana jest tutaj nieuchronna ewolucja zasianego zła.
Nie ma nic piękniejszego od warsztatu jakim operowała autorka. Do swoich książek przelała całą siebie i stworzyła coś, co trudno nazwać zwykłą książką. Kwiecisty, górnolotny język powieści to największy atut stojący na równi z fabułą. Czytając miałam ważenie, że pani Andrews znalazła sposób na sięgnięcie do nieosiągalnej półki z talentem literackim i wykorzystała to w stu procentach.
Podjęta fabuła niezawodnie trzyma się zamierzonego celu i co istotne nie zbacza z obranego kursu. Nie ma tutaj zbędnych opisów, które przedłużają fabułę. Owszem opisy są, ale dotyczą wyłącznie opisania posiadłości Foxworth Hall, która nie oszukujmy się, jest tutaj kluczowym bohaterem. Te opisy maja na celu ukazanie potworności miejsca kształtującego postawy bohaterów. I wyszło to znakomicie, bo postacie są niezwykle barwne i pełnowymiarowe.
"Ogród cieni" to godne uwieńczenie serii i pokazanie źródła wszystkich potworności. Trudno mi określić, czy posiadłość Foxworth'ów była głównym czynnikiem całego zła, czy tylko jednym z czynników, ale jedno jest pewne - cienie kryjące się w każdym zakamarku nie pozostały biernymi obserwatorami.
"Zostałam najęta, tak jak się to robi ze służącą."
Cała seria poruszyła mnie do głębi i oczarowała pod każdym względem. Kiedy pojawiła się na rynku odnowiona i wydana w cudownej szacie graficznej zaintrygowała niecodziennym tematem spore grono czytelników. Do dziś seria zbiera przeróżne opinie i spotyka się z dużą niechęcią ze względu na kontrowersyjny temat. Wiem, że o gustach się nie dyskutuje i nie mogę wpływać na opinię Was wszystkich, ale proszę jedynie o podejście do tej serii bez uprzedzeń, zbędnych emocji i negatywnego nastawienia. Gwarantuję Wam, że czar i magia ukryta pomiędzy stronami tego niezastąpionego dzieła oczaruje Was równie mocno jak mnie. Musicie jej tylko na to pozwolić, dajcie jej szansę a na pewno nie zawiedzie.
Ocena:6/6
W serii:Recenzja bierze udział w akcji: Czytam literaturę amerykańską.
1. "Kwiaty na poddaszu", [RECENZJA]2. "Płatki na wietrze", [RECENZJA]3. "A jeśli ciernie", [RECENZJA]4. "Kto wiatr sieje", [RECENZJA]5. "Ogród cieni",
Ta seria jeszcze przede mną. Myślę, że zabiorę się za nią, jak będę miała trochę więcej czasu, żeby pochłonąć ją na raz, a nie robić przy tym odstępów :)
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośniczką serii, ale akurat tę mam w planach. Może nie myślę o niej całościowo, ale na pewno sięgnę choćby po pierwszy tom. Takie pozytywne recenzje motywują do szybszego sięgnięcia po daną pozycję, ale czasu nikt nie zatrzyma :) Lubię kontrowersyjne tematy, więc mam nadzieję, że ten będzie dobrze zrealizowany.
OdpowiedzUsuńMi początkowo nie odpowiadała ta seria, wydawała się taka naciągana... Ale chyba się do niej powoli przekonuję, coraz częściej myślę o skompletowaniu całej sagi.
OdpowiedzUsuńJak ja marzę o tej serii, to Ty sobie nawet nie wyobrażasz! :) A jednocześnie jakoś się jej boję xD
OdpowiedzUsuńpo-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com
Widzę, że kontynuujesz przygodę z tą serią. Ja też kiedyś zamierzałam po nią sięgnąć, ale mam za dużo innych książek do przeczytania i nie daje rady sięgać po kolejne. Jednak w wolnym czasie będę pamiętać o dziełach Virginii Cleo Andrews.
OdpowiedzUsuńGenialna seria, którą chciałabym złapać w swoje rączki!! :D
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do tego typu fabuł. Najpierw się jakąś postać demonizuje, robi z niej potwora, a potem, nie wiem czemu (może odcinanie kuponów od popularności?) tworzy się historię, która próbuje dociec przyczyn i wybielić daną postać. Moim zdaniem to niepotrzebne, a pewne motywy tym silniejsze się stają, im więcej niedopowiedzeń autor zostawi.
OdpowiedzUsuńCała seria jeszcze przede mną. Na pewno w końcu do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę serię, mam nadzieję, że niedługo trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę czas to pożyczę ją od koleżanki ! :) (całą serię)
OdpowiedzUsuńWspaniale, bardzo chętnie przeczytam. Podoba mi się jak o niej napisałaś.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię całym sercem. Może i momentami wydarzenia są przesadzone, ale absolutnie tego tak nie odbieram - moim zdaniem losy każdego z bohaterów są uzasadnione i dobrze udowodnione pod względem psychologicznym. Poza tym - po prostu wciąga. I nawet jeśli bohaterowie czasem irytują, to moim zdaniem takie jest zadanie tego typu książek - wywoływać emocje.
OdpowiedzUsuńNo i wydania - cieszę się, że załapałam się już na te nowe. Cieszę się, że kolejna jej saga - "Rodzina Casteel" - mimo że kontynuowana przez inne wydawnictwo, jest w tej samej szacie graficznej.
czytałam tylko pierwszą część i trochę się na niej zawiodłam, mimo wszystko z ciekawości pewnie przeczytam kolejne tomy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam patrzeć na te okładki, ale w twoją recenzję się nie zagłębiam, bo cała seria jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwsze 3 i jak na razie na tym zaprzestałam. Pierwszą częścią byłam naprawdę zachwycona ale dalsze części im dalej czytałam, tym bardziej wydawały mi się naciągane. Może jeszcze kiedyś wrócę do skończenia serii.
OdpowiedzUsuń