Sztukoterapia - Art Deco - 100 Antystresowych kolorowanek, Ilustracje: Elena Lopez
Zawsze jestem otwarta na nowości, eksperymenty i powiew świeżości. Sztukoterapia nie jest mi wcale taka obca, chociaż do niedawna znałam się z nią jedynie ze słyszenia. Całkiem dobrze znam się również z ołówkami, kredkami czy markerami, jedynie z farbami nie żyję w przyjaznych stosunkach.
Uważam, że taki rodzaj terapii czy forma odstresowania się po ciężkim dniu - w szkole, w pracy, gdziekolwiek - to fantastyczna sprawa. Niejednokrotnie sama sięgałam po ołówek w chwilach, kiedy najbardziej potrzebowałam spokoju. W przypadku antystresowych kolorowanek jest o tyle lepiej, że nie przejmuję się tym co robię, tylko całkowicie oddaję się malowaniu. Przy szkicowaniu bywało różnie - nie raz zamiast odstresowania byłam jeszcze bardziej zirytowana, bo kompletnie nic mi nie wychodziło, a - wierzcie mi na słowo - to może doprowadzać do szału nawet najtwardszego zawodnika sztuki ołówkowej. Dlatego ja, amatorka z krwi i kości oraz totalne artystyczne beztalencie przekazuję Wam najmądrzejszą radę, na jaką wpadłam - nie szukajcie relaksu w formie, która wymaga skupienia, ale w tym co na pewno dostarczy samej radości.
Antystresowe kolorowanki to gotowe kontury obrazków, zaznaczone grubą linią i układające się w określone wzory, jednocześnie całkowicie puste - białe, pozostawiające pole do popisu osobą chętnym do zmierzenia się z łatwą i przyjemną formą sztukoterapii. "100 kolorowanek Art Deco" to propozycja 100 gotowych do pomalowania kolorowanek z prawdziwymi wzorami stylu art deco. A dla nie do końca zaznajomionych na końcu znajduje się legenda do ilustracji inspirowanych dziełami art nouveau i art deco z nazwą danego obrazu, nazwą twórcy i rokiem powstania. Czy działają? Na mnie podziałały - odstresowały, rozluźniły, wypełniły czas i pozwoliły powędrować myślą w spokoju.
"100 antystresowych kolorowanek Art Deco" sprawdzają się w swojej roli doskonale - wypróbowałam i jestem zachwycona. Pamiętajcie tylko, że książka nie musi być przeznaczona wyłącznie do Waszego użytku; podarujcie ją bliskim w prezencie, bo doskonale się do tego nadaje i zachęcajcie do korzystania, bo wiem, że u wielu może budzić sceptycyzm. Dorośli stwierdzą, że to nie dla nich, że są za starzy, że nie mają czasu, że to już ich nie dotyczy. A ja mówię i piszę: dotyczy! Nie dajcie się zwieść, to doskonała forma relaksu dla wszystkich, a komu jak nie dorosłym należy się chwila zapomnienia i zabawy?
Za możliwość sztukoterapii dziękuję Wydawnictwu Egmont.
widizałem takie ksiazki w atrasie i chyba sobie je zakupie ^^
OdpowiedzUsuńTeż mam taką kolorowankę. Działa relaksująco i odprężająco- jak już dorwę się do kredek i kolorowanki :) (walczę z dziećmi :P)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna sprawa :) Chociaż mam już nie mało lat, to chętnie bym w ten sposób się odstresowała ;) Jak byłam dzieckiem uwielbiałam malować, rysować, kolorować... to był mój świat :) Mogłam robić to godzinami :) Pozdrawiam, miłego dnia ;) Chętnie zobaczyłabym więcej zdjęć, jak kolorowanka wygląda w środku i jaki jest efekt twojej terapii... ;)
OdpowiedzUsuńJa mam modowe z tej samej serii, ale na razie nie koloruję - napawam się ich widokiem :)
OdpowiedzUsuńO, odstresowanie by mi się przydało :)
OdpowiedzUsuńTakie kolorowanki to świetna sprawa. Sama bym się odstresowała przy nich.
OdpowiedzUsuńjakoś... chyba nie dla mnie. :/
OdpowiedzUsuńJa wpadłam w kolorowanki jak śliwka w kompot :) Art Deco jeszcze nie widziałam, więc chętnie przyjrzę się tej książce z bliska.
OdpowiedzUsuńJa sama się nie skuszę, ale na prezent będzie jak znalazł.
OdpowiedzUsuńNo no, może to być fajna zabawa :)
OdpowiedzUsuńMnie nigdy jakoś sztuka nie odstresowała, zawsze wolałam sięgnąć po książkę. Jestem totalnym beztalenciem plastycznym, więc nawet takie rysowanie byłoby utrapieniem. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Sztuka to nie moja bajka, jestem antytalentem jeżeli chodzi o takie rzeczy, ale książka będzie genialna jako prezent :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli kogoś to bawi i faktycznie odstresowuje, to dlaczego nie? :)
OdpowiedzUsuńNie mam talentu do takich rzeczy i najbardziej to właśnie obawiałabym się, że tak jak piszesz bardziej bym się zirytowała niż odstresowała;)
OdpowiedzUsuńpokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Bardzo fajna sprawa! Kusisz :) Chyba ulegnę :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń