środa, 22 lipca 2015

"Bezmyślna" S.C. Stephens

"Bezmyślna"  S.C. Stephens, Tyt. oryg. Thoughtless, Wyd. Akurat, Str. 700

Ponad rok zajęło mi sięgnięcie po pierwszy tom znanej serii Stephens. Jeszcze do niedawna stałam murem za tym, że nigdy w życiu nie dam się namówić na lekturę tej historii. A później zmieniłam zdanie, tak po prostu. Pytanie tylko - czy słusznie?

"Powiedział, że jestem jego sercem. Nie zostawia się serca. Nie można żyć bez serca."

Kiera i Denny właśnie zaczynają wspólne i szczęśliwe życie: wszystko o czym do tej pory marzyli zaczyna się spełniać a na horyzoncie nie widać żadnych przeciwności. Jednak jedno wydarzenie zmusza parę do rozłąki i stawia ich przyszłość pod znakiem zapytania. Kiera czuje, że to przełom w ich życiu i szuka pocieszenia u przyjaciela i współlokatora. Do tej pory wszystko było jasne, ale czy Kellan może okazać się kimś więcej niż tylko przyjacielem?

Do książki podeszłam sceptycznie - wierzcie mi na słowo, już bardziej sceptyczna być nie mogłam - więc pojawienie się typowego trójkąta miłosnego wcale mnie nie zaskoczyło. Właściwie to spodziewałam się natłoku schematów, od których niestety nie dało się uciec a które otoczyły mnie jak zgraja dzikich psów: wielka miłość rozdzielona przez zły los, samotna dziewczyna, która szuka pocieszenia i w końcu przyjaciel, który szlachetnie oferuje ramię do wypłakania. Zdając sobie sprawę z tego co mnie czeka przywitałam z otwartymi ramionami starą dobrą schematyczność i pozwoliłam porwać się banalnej historii.

Kiera to bohaterka, która jest całkiem przyjemna, kiedy tylko się nie odzywa. Pech chciał, że dostała rolę nie tylko głównej bohaterki, ale i narratorki. Uparcie reprezentuje sobą wszystkie bezmyślne cechy, żeby tylko czytelnik nie zapomniał, że w tytule przecież mowa właśnie o niej. Kiera jest naiwna i lekkomyślna - nie liczy się kto pociesza, ważne że ktoś jest - ale bywały momenty, w których wykrzesałam litościwie odrobinę sympatii, bo wbrew pozorom, kiedy na powierzchnie przebijały się zdeterminowane skrawki racjonalności dziewczyna okazywała się bardzo sympatyczna. Tego samego nie mogę napisać już o Dennym, który swoją osobowością okropnie mnie zdenerwował - poczciwy kochaś o mentalności łosia. Jedynie w całym tym towarzystwie Kellan okazał się niczego sobie, ale zepchnięty do roli tego trzeciego, rozbijającego związek doskonały przystojniaka jakich mało z góry stał na przegranej pozycji.

"Nasza wspólna historia jest jednym wielkim chaosem pokręconych emocji, zazdrości, komplikacji, wzajemnego torturowania się."

"Bezmyślna" to książka bardzo naiwna, nie ma co zaprzeczać, ale - nie wierzę, że to pisze - nie jest to książka tak tragiczna jak przypuszczałam. Właściwie idealnie sprawdziła się w upalnym okresie wakacyjnym - pozwoliła mi na chwilę śmiechu wraz z bohaterami (ale częściej z samych bohaterów) i sielankową historię o słodziutkim wydźwięku. Nic nie wnosi, ale jednocześnie nie rozczarowuje a nawet czasami trochę ciekawi. Sama nie wierzę w to co teraz napiszę, ale przy możliwej okazji chętnie dowiem się jak potoczyły się losy tej trójki. Dlatego wszystkim tym, którzy tak jak ja wzbraniali się przed tą lekturą rękami i nogami - mimo wszystko - polecam.

Seria "Bezmyślna":
Bezmyślna | Swobodna | Niepokorna

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Akurat.

9 komentarzy:

  1. Czyli jednak nie było tak źle? A tyle się naczytałam o głupocie głównej bohaterki, że aż odechciało mi się czytać. A tu proszę! Może i mi by się spodobała? :)
    PS: Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę czytałam i mimo irytującego zachowanie głównej bohaterki, podobała mi się. Dlatego zamierzam sięgnąć po kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama jestem bardzo ciekawa całej serii i niewykluczone, że niedługo się za nią zabiorę :D
    Czasami lekkie lektury dobrze się sprawdzają na letnie popołudnia :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż się uśmiechnęłam przy pierwszym cytacie :) Troszkę smutna już od początku, ale jestem ciekawa jaki tam będzie zwrot akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam właśnie,że cały cykl jest taki naciągany i naiwny,dlatego nie planuję przeczytać.No,chyba,że nadarzy się ku temu okazja ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie słyszałam o tej serii, ale chyba jednak nie dam się namówić. Nie lubię schematów :(
    _
    nostalgia-stron.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jednak dalej będę się bronić przed nią rękami i nogami. Nie mam na nią ochoty :)
    Spojrzenie EM

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i bardzo mi się podobała. Polecam kolejne części z tej serii. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetna musi być ta książka :) z chęcią bym przeczytała :)
    Zapraszam do mnie u mnie również recenzja książki :)

    OdpowiedzUsuń