sobota, 23 lipca 2016

"Maleńka Dorrit" Charles Dickens

"Maleńka Dorrit" Charles Dickens, Tyt. oryg. Little Dorritt, Wyd. MG, Str. 288

"- Nie pytaj mnie, Arthurze, o nic mnie nie pytaj. Ja nic nie wiem. Chodzę jak we śnie i nic nie rozumiem."

Pierwszy raz sięgnęłam po książkę Dickensa i przyznaję - miałam ogromne obawy. W końcu stanęłam oko w oko z legendą i miałam wątpliwości, czy oczaruje mnie tak jak powinna.

Arthur Clennam wraca po śmierci ojca do Londynu. To co zastaje na miejscu budzi szok i ogromne zaskoczenie - rodzinny dom popadł w ruinę a matka nie jest szczególnie zadowolona z powrotu syna. Jedynie Dorrit - szwaczka, cieszy się serdecznością kobiety. Czy życie tak bardzo zmieniło się przez dwadzieścia lat nieobecności Arthura?

Chociaż to Artur powinien znaleźć się w roli głównego bohatera powieści wcale tak nie jest. Na pierwszy plan wysuwa się Dorrit - młodziutka szwaczka o porcelanowej budowie, chociaż nie grzesząca urodą. A jednak jest w niej delikatność i szczerość, które nie zmieniają ją w brzydką osobę. Dziewczyna urodziła się i wychowała w więzieniu dla dłużników, do którego trafiła jej rodzina. To sprawiło, że zamknięta w sobie i wyobcowana - chociaż kochana przez wszystkich - została wystawiona na ciężką próbę życia. W momencie spotkania z Arthurem ma 23 lata i pracuje na to by utrzymać zadłużoną rodzinę, choć nikomu nie zdradza gdzie tak naprawdę wraca po skończonej pracy. Nie zapomnijmy jednak, że mamy tutaj dwie postacie - damską i męską. I chociaż różnią się od siebie ogromnie, to intrygują się nawzajem a co wyniknie z tej znajomości? Na to pytanie muście odpowiedzieć sobie sami, sięgając po tą lekturę.

Trudny temat poruszony przez autora to przede wszystkim bieda i brak logicznego myślenia. Giełda nie jest dla każdego, jednak uzależnia wszystkich tak samo i kiedy już raz damy się porwać - trudno z tym skończyć. Bankructwo to problem trudny i ciężki, który nie tylko spędza sen z powiek, ale prowadzi do wielu życiowych refleksji. Także i tym razem pojawił się ten sam schemat - zaangażowała się jedna osoba a ucierpiała cała rodzina. W tym wszystkim wypadła Dorrit, która niczemu winna musiała dźwigać na swoich barkach ciężar win rodziców. Dziewczyna charakteryzuje sobą wszystkie cechy niedoli - smutna, zapomniana a jednak walcząca po cichu o rodzinę: oddawała ojcu swój przydział jedzenia, zdarzało się że spała na ulicy i nigdy nie narzekała. Jako najmłodsza z rodziny wykazała się hardością ducha i postawą zdecydowanie wartą uwagi. Wzbudziła we mnie wielki szacunek i jestem pod ogromnym wrażeniem kreacji tej dziewczyny.  

"Mała Dorrit" to piękna i poruszająca historia, obok której nie powinno się przechodzić obojętnie. Mimo faktu, że jest to typowa klasyka - nie przeraża stylem, nie nudzi historią. To przede wszystkim wyjątkowa opowieść o trudnościach życia codziennego. Przed Wami pojawią się rodzinne problemy i rodzinne sekrety - w świetle tej opowieści poznacie morał i zatrzymacie się by porozmyślać nad ludzkim losem. Mnie oczarowała i czuję się w pełni usatysfakcjonowana. A Wy, skusicie się? 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MG.

7 komentarzy:

  1. Jeszcze nie czytałam żadnej książki autora, ale na pewno chciałabym się kiedyś zmierzyć z jego dziełami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma bata, nie przekonam się do klasyki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję sięgnięcia po klasykę! Nie wiem czy ja bym dała radę przebrnąć przez tą książkę. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na książkę z pewnością się skuszę, tym bardziej, że uwielbiam wracać do klasyki. :) Z przyjemnością się z nią zapoznam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten tytuł na swojej liście klasyków, z którymi zapoznać się muszę, więc na pewno się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawiam się nad tą książką, bo coś mnie do niej ciągnie i może faktycznie warto się skusić :)

    OdpowiedzUsuń