"Jak każe obyczaj" Edith Wharton, Tyt. oryg. The Custom of the Country, Wyd. MG, Str. 464
"Dla Undine nie było nic przykrzejszego, niż konieczność przyznania się przed samą sobą do klęski."
Słyszeliście kiedyś o bohaterce, która wbrew wszelkim oczekiwaniom jest czarnym charakterem powieści? I w dodatku stoi w centralnym punkcie, skupia na sobie uwagę czytelnika i - nie inaczej - robi wszystko by to ona wciąż była tą wyjątkową, najlepszą... poznajcie Undine Spragg, bohaterkę inną niż znane nam do tej pory.
Główna postać historii Wharton to dziewczyna, która uwielbia być w centrum uwagi. Jest piękna, mądra, samodzielna, niezależna - można by tak wymieniać bez końca, ale wystarczy napisać jedno: jeśli coś jest idealne, to pasuje do opisu Undine. Tylko jest mały problem - w swojej doskonałości bohaterka jest również postacią do szpiku kości przesiąkniętą egoizmem i samozachwytem. Przyznaję, że jej postawa jest fascynująca. Ta dziewczyna dąży do wyznaczonego przez siebie celu za wszelką cenę i nie baczy na przeciwności losu - to nie dla niej, bo jeśli coś nie idzie po jej myśli potrafi się naprawdę zdenerwować. I lepiej nie stać wtedy na jej drodze.
Powieść Edith Wharton nie niesie ze sobą głębokiego przesłania, może poza tym, że samozachwyt w końcu przyniesie zgubę. To powieść, która dogłębnie przedstawia portret psychologiczny zakochanej w sobie po uszy Undine - kobiety bezwzględnej w swoich działaniach i wyrachowanej. Nauczyłam mnie, że bez skrupułów też da się żyć, a to naprawdę fascynujące i przerażające jednocześnie. Więc jak sami widzicie - fabuła sama w sobie nie jest skomplikowana, nie jest moralizatorska, nie uczy, nie przestrzega, ona po prostu jest i ma smakować wszystkimi możliwymi emocjami piętrzącymi się w czytelniku po co raz to nowszych wyczynach głównej bohaterki.
Undine nie ma przykładu, więc nic dziwnego, że świetnie bawi się we własnym świecie. Matka po osiągnięciu wszystkich możliwych wygód życia popadła w depresję, bo skończyły jej się życiowe cele. Co może ją jeszcze ucieszyć, skoro posiadła wszystkie dobra materialne? Matka uczy swoją córkę, że w życiu jedynie majątek ma znaczenie, więc gdy Undine czyta o co raz to zamożniejszych szlacheckich rodzinach - w końcu pragnie być taka jak one. Nie liczy się dla niej nieszczęście matki, za nic ma ojca, który nie radzi sobie z własnym nieszczęściem. Nie, to nie jest dla dziewczyny istotne. Dla niej liczy się jedynie bogactwo wyższych sfer, do których dostaje się bardzo szybko - bezwzględność jest jej największym atutem. Chcąc więcej i więcej nie waha się przed zdobywaniem mężczyzn, którzy zaspokoją jej materialne potrzeby, bo serce dziewczyny jest twarde jak lód, nie ma czasu na uczucia ani emocje.
"Jak każe obyczaj" to sarkastyczny ukłon w stronę dystyngowanych rodzin, które pną się po szczeblach bogactwa wyżej i wyżej, nie dostrzegając schematyczności i monotonii życia. Tańce, wystawne kolacje, spotkania w wyniosłym gronie to tylko przykrywka do tego, by móc podpatrzeć inne rodziny oraz to w jakiej obecnie są sytuacji. Obraz Edith Wharton to nic innego jak przedstawienie zamożności w krzywym zwierciadle, choć nie ukrywam, że lektura tej autorki jest fascynującą podróżą po świecie głupoty i egoizmu. To pierwsza taka lektura, w której to antybohaterka wodzi czytelnika za nos, a ten cieszy się jak szalony. Polecam!
Postać głównej bohaterki jest na pewno ciekawa. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńSarkazm ach kocham go stosować o nie każdy wie o co kaman wtedy lD
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie. Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuń