"Portret Doriana Graya" Oscar Wilde, Tyt. oryg. The Picture of Dorian Gray, Wyd. Vesper, Str. 273
"Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej."
Jak to jest trzymać w rękach powieść, która jeszcze przed przeczytaniem zobowiązuje nas do zaprzyjaźnienia się z jej treścią? Czy to możliwe, by klasyka literatury zmuszała czytelników do tego, by doceniali jej piękno mimo tego, że jednak nie czują się w tym gatunku dobrze? Czy w przypadku tych historii indywidualizmy schodzi na plan dalszy?
Oczywiście, że nie. Nie ma takiej książki, która zmusiłaby nas do ocenienia jej pozytywnie, mimo tego, że nie okazała się dla nas w najmniejszym stopniu wartościowa. Jednak "Portret Doriana Graya" jest dla mnie historią, która przez wiele lat wabiła mnie do siebie przymusem przeczytania - dookoła wszyscy zapewniali mnie jak cudowna jest to powieść i że na pewno mi się spodoba. Nie ma innego wyjścia. Więc po latach zdecydowałam się w końcu na indywidualna ocenę powieści Oscara Wilde'a i bardzo się cieszę, że zrobiłam to dopiero teraz, bo myślę, że to idealny czas, by wyciągnąć z tej historii jak najwięcej wartości.
Tak, przyznaję na wstępie, że i ja poddałam się tej lekturze i już pierwsze strony przekonały mnie do tego, że czeka mnie lektura co najmniej zaskakująca i na pewno nie byle jaka. Przede wszystkim nie mam tutaj na myśli samej fabuły, ale masy złotych myśli. Wywołały one we mnie sporo przemyśleń, szturmem podbiły moje myśli i nie wyszły nawet do teraz, już po skończonej lekturze. Warto o nich pamiętać, ale co najważniejsze - warto je poznać samemu, bo choć "Portret Doriana Graya" nie jest łatwą lekturą, do każdego trafi z innym przesłaniem. Właśnie za to cenię ją najbardziej - za indywidualizmy, możliwość własnej, nie narzuconej z góry interpretacji.
Nie jest tak, że powieść Wilde jest w każdym calu idealna, bo niektóre z wywodów Henryka Wottona chętnie skróciłabym do minimum. Henryk jest jednym z tych bohaterów, który w ówczesnych dla siebie czasach przyjął na barki napiętnowanie przez społeczeństwo. Nie zaakceptowano tej powieści w czasie, gdy ona powstała i wcale się nie dziwię, bo przykład deprawującego mężczyzny bez żadnych zasad moralnych co poniektórych może zgorszyć nawet i dziś. Ale jednocześnie jest to niesamowicie inteligentny, błyskotliwy człowiek, który czyta w innych jak w otwartej księdze. A co za tym idzie - jest trochę przerażający. Dlatego, gdy los postawił na jego drodze naszego tytułowego Doriana, nie mógł przegapić takiej okazji. Zaczarował go słowem, zmusił do intensywnego myślenia i sprowadził Doriana na drogę z której nie było już powrotu. Przykro było mi czytać jak niewinna dusza Doriana zostaje zaprzedana na rzecz wiecznej młodości dla kogoś, kto być może nawet tego do końca nie do ceni zaślepiony rządzą posiadania tego, co dla zwykłego człowieka nie jest możliwe.
Niewątpliwie ta historia miesza w głowie i zmusza do wielu przemyśleń. Jednocześnie "Portret Doriana Graya" wkrada się do grona tych lektur, obok których absolutnie nie można przejść obojętnie. Już rozumiem fenomen tej powieści - to otwarta księga, zapisana masą słów, a jednak niczym biała kartka, na której możemy zapisać własną historię. Każdy w tej powieści znajdzie coś innego, co pozwoli mu odnaleźć odpowiedzi na własne pytania. A zakończenie? Zwala z nóg!
Kultowa książka. Nie można jej nie znać.
OdpowiedzUsuńJestem w podobnej sytuacji - wszędzie słyszę, że to bardzo wartościowa lektura, którą należy poznać. W takim razie nie pozostaje nic innego, jak rozejrzeć się za nią w bibliotece.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu po nią sięgnąć :D Tyle pozytywnych opinii, a ja nadal nic z tym nie zrobiłam ;D Niegrzeczna Justyśka xD
OdpowiedzUsuńBuziaczki
coraciemnosci.blogspot.com
Dorian to jeden z moich ulubionych bohaterów. To co dzieje się w jego głowie i życiu fascynuje mnie niezmiernie.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się że ta książka w takim stopniu przypadnie mi do gustu, ale... chętnie bym do niej wróciła ^^
Zaczytanego!
Muszę nadrobić, zwłaszcza, że chcę sięgnąć po wariację tej historii w Doreen, wydaną przez Moondrive, a grzechem byłoby sięgać po nią bez znajomości podstawy. ;)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych książek. Brakuję mi słów, żeby wręcz opisać za co ją najbardziej kocham. Po prostu każdy sam musi ją przeczytać i odnaleźć w niej coś "dla siebie".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda z Dwie strony książek