"Kiedy byłyśmy siostrami" Marie Jansen, Tyt. oryg. Als wir Schwestern waren, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 424
"Kochana siostro, bez Ciebie dom jest dziwnie pusty. Vivi, zapomniałaś, co sobie kiedyś przyrzekłyśmy? Na dobre i na złe – ponieważ jesteśmy siostrami!"
Wielokrotnie przekonałam się, że literatura niemiecka ma mocną pozycję wśród innych powieści. Pośród grona moich ulubionych lektur znaczna część to ta, która przyszła do nas z niedalekiej granicy. Mam wrażenie, że wyróżnia się przede wszystkim jednym - głębią rozgrywanych wydarzeń.
"Kiedy byłyśmy siostrami" to spełnienie marzeń niemieckiej autorki o tym, by napisać własną sagę rodzinną. Cieszę się, że autorka zdecydowała się na przelanie na papier tego co działo się w jej głowie, bo powieść nabrała przez to większego znaczenia. Widać niemal na każdej stronie zaangażowanie, dopracowanie i realność rozgrywanych scen. Oczywiście nie mam tutaj na myśli, że wydarzenia mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości - nie, autorka jasno zaznaczyła, że to fikcja literacka od początku do końca, ale to nie zmienia faktu, że wypłynęła prosto z jej serca. Jestem pewna, że myślała o tej fabule od dawna, bo widać to po przelanej treści - jest głęboka i przemyślana w każdym detalu.
Fabuła oparta jest na silnej więzi rodzinnej, która skupia wokół siebie całą fabułę. Dwie siostry - Viviane i Elisabeth urodziły się w czasach, gdy życie nie było łatwe. Ich więź zostaje rozerwana wraz z wojną, ponieważ wydarzenia mają miejsce w Hamburgu, w roku 1916. Obie dziewczynki mieszkają w mieszczańskiej rodzinie i tam dorastają pod czujnym okiem opiekunów, ale nikt nie mógł przypuszczać, że wraz z dorosłością zmienią się ich poglądy. Choć obie dziewczyny są sobie bardzo bliskie, kierują się w życiu innymi priorytetami. To prowadzi do rozłamu i katastrofalnej w skutkach przyszłości. Choć jednocześnie nie mogę nie zauważyć, że przez wybory tych dam fabuła nabrała mocnego znaczenia - choć rzecz dzieje się w przeszłości, to łatwo można przełożyć nietrafne wybory na współczesność i utożsamić z wybraną bohaterką. Obie te kreacje są jasne w odbiorze i wiarygodnie przedstawione, więc to żadna trudność stanąć oko w oko z jedną z nich lub nawet z obiema, bo chociaż różnią się jak woda i ogień, to wciąż łączy je silna siostrzana więź - a tego nikt nie może im odebrać.
Powieść Jansen jest bardzo emocjonalna. Sama świadomość wojny i wydarzeń z tamtego czasu wzbudza wiele emocji, ale najwięcej uczuć kierowałam w stronę Viviane i Elisabeth. Pierwsza z nich: żywiołowa i rządna przygód podjęła decyzję o ucieczce z Phillipe’em, francuskim członkiem grupy cyrkowej. Trudno mi jednoznacznie stwierdzić czy podjęła złą decyzję, bo chociaż dalsze wydarzenia zmieniły moje postrzeganie tego mężczyzny: wciąż miałam przed oczami płomienne uczucie dziewczyny, która znalazła swoją upragnioną miłość. Nie można jej za to winić, bo w końcu szczęście należy się każdemu. To z kolei prowadzi do drugiej z sióstr - Elisabeth, która niestety nie doznała tyle dobra co Viviane. Bardziej zgorzkniała, osamotniona choć zamężna nie doznała szczęścia macierzyństwa. Jej marzenia po części spełniły się w momencie, gdy znalazła przed swoimi drzwiami malutką dziewczynkę. Pojęła decyzję, że nikomu jej nie odda, ale czy mała nie ma rodziców?
Historia niemieckiej autorki to życiowa przeprawa, w której wszyscy muszą pokonać mnóstwo niepowodzeń. Zwodnicze szczęście prowadzi do katastrofalnych w skutkach konsekwencji, a odwrócone wybory mogą okazać się niewystarczająca. "Kiedy byłyśmy siostrami" to historia miłości w każdej formie, przejmująca saga rodzinna, która wciąga do swojego świata na kilka cudownych godzin. Jestem pod wielkim wrażeniem i mam nadzieję, że na tym nie koniec i Mari Jansen zaproponuje nam jeszcze nie jedną równe dobrą lekturę.
Mam tę książkę na swojej półce i w wolnym czasie zamieram do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuńHistorie o miłości zawsze mnie ciekawię. Nie mówię więc nie.
OdpowiedzUsuńEmocji mam ostatnio pod dostatkiem, więc na razie unikam emocjonalnych książek. Ale może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie zacytować "Fabuła oparta jest na silnej więzi rodzinnej, która skupia wokół siebie całą fabułę." To zdanie w zupełności mnie przekonuje! Silne więzi rodzinne to coś o czym zawsze czytam z ochotą :)
OdpowiedzUsuń