czwartek, 29 czerwca 2017

"Wszystko, co w Tobie kocham" Samantha Young

"Wszystko, co w Tobie kocham" Samantha Young, Tyt. oryg. Every Little Thing, Wyd. Burda Książki, Str. 388

"Piękne oczy. A ten uśmiech... Olśniewający! Trafia człowieka prosto w serce."

Po zaskakująco dobrej pierwszej części serii Hart's Boardwalk z przyjemnością sięgnęłam po kolejny tom. Byłam ciekawa co słychać u bohaterów, szczególnie że to jedna z tych serii, gdzie każdy tom opowiada bliżej o losach innej pary.

Pamiętajcie, że są to książki typowo kobiece, opowiadające o trudach miłości, która nie zawsze może pozwolić sobie na szczęście. Ale jednocześnie są to powieści bardzo ciepłe, ujmujące, które można śmiało wybrać jako lekturę na późne popołudnie, bo jeśli nie oczekujecie od nich zbyt wiele - dostaniecie naprawdę sporo. Właśnie z takim przekonaniem podeszłam do pierwszego tomu serii, który pozytywnie mnie zaskoczył i dlatego zdecydowałam się na kontynuację, czego nie żałuję, bo uważam, że trzyma ona poziom swojej poprzedniczki.

Tym razem rolę głównej bohaterki otrzymała Bailey. Lubię kiedy bez zobowiązań mogę sięgać po książki z danej serii i każda pojedyncza książka opowiada historię innych bohaterów. W międzyczasie doczytuję sobie gdzieś w tle co dzieje się z postaciami poznanymi już wcześniej, ale jednocześnie mam możliwość poznania zupełnie nowych historii. Tak jak w tym przypadku, gdzie uważam, że historia Jessiki i Coopera wystarczyła na jeden tom i cieszę się, że w drugim poznałam już bliżej Bailey, bo po cichu liczyłam na to, że autorka właśnie ją wytypuje jako kolejną. To kobieta z klasą, mająca na karku trzydzieści lat (w końcu książka o kobiecie, nie nastolatce), która w życiu nie osiągnęła tego co zamierzała. Marzy o rodzinie, ale jej związek przeżywa stagnację. Więc by to zmienić Bailey postanawia poruszyć swojego mężczyznę w najbardziej seksowny sposób jaki przychodzi jej do głowy. Pech jednak chce, że zamiast tego zastaje go w jednoznacznej sytuacji ze znacznie młodszą partnerką...

Fabuła właściwie nie odkryła niczego nowego. Podobne problemy przeżyło już wiele bohaterek, ale Bailey jest silna i właściwie nie przejmuje się szczególnie całą sytuacją. Myślę, że nawet jej ulżyło, że może pozwolić sobie na opuszczenie Toma, bo mężczyzna nie okazał się szczególnie dobrym kandydatem na męża. Pech chciał, że to jednak nie skończyło jej problemów, bo zaraz po tym wpada wprost na Stu Devlina, damskiego boksera. I gdyby nie Vaughn całe to spotkanie mogłoby się skończyć naprawdę źle. Więc jak sami widzicie, przygód Bailey nie ma końca, tylko wiążą się z tym same negatywne emocje, bo także jej wybawiciel nie cieszy się jej przychylną opinią. Vaughn ma w sobie coś tajemniczego, zadziornego, co wywołuje u kobiety więcej złości niż mogłaby przypuszczać. 

Jednak Young nie byłaby sobą, gdyby nie popchnęła ku sobie najmniej pasujących do siebie bohaterów. Kobieta powoli zaczyna dostrzegać u Vaughna pozytywne cechy a ich relacja z negatywnej zmienia się w bardziej zmysłową. Tutaj również rozpoczyna się romantyczny motyw powieści z której w końcu słynie autorka - powoli rodzi się uczucie, które nadszarpnięte cierpieniem z przeszłości prowadzi bohaterów ku szczęśliwiej przyszłości. 

Z nową powieścią Young wiążą się same pozytywne emocje. Jestem zadowolona z kontynuacji, która dostarczyła mi sporej dawki dobrej zabawy. Na nowo polubiłam głównych bohaterów i świetnie się bawiłam śledząc ich słowne potyczki. Dzięki temu nie zabrakło w książce subtelnego poczucia humoru, który rozładował atmosferę smutku i zdrady. "Wszystko, co w tobie kocham" mimo wszystkich cech prostego kobiecego czytadła jest książką od której nie chce się odchodzić aż do przeczytania ostatniej strony. Dobrze napisana, lekka i przyjemna historia o trudnych początkach, które prowadzą do pozytywnego zakończenia. Jeśli lubicie dobrze wykreowanych bohaterów, zmysłowe historie miłosne i niezobowiązujące powieści, które jednak bardzo szybko wciągają do swojego świata: oto lektura dla Was.

7 komentarzy:

  1. Zapiszę sobie ten tytuł i w wolnej chwili postaram się za nim rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba sięgnę po tę książki, kiedy będę chciała przeczytać jakieś powieści o miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki tej Pani, ta już czeka na mojej liście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To dobrze, że jestes zadowolona z kontynuacji. Mnie do takich ksiązek nigdy specjalnie nie ciągneło i tak jest i tym razem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli wiążą się z nią tak pozytywne emocje to sobie zapiszę jej tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem lubię poczytać jakieś romansidła. Dobrze, że przy czytaniu towarzyszyło Ci tyle pozytywnych emocji! :)
    Wydaję mi się, że już mi się obił o uszy ten tytuł. Ale tym razem sobie go zapiszę :)

    OdpowiedzUsuń