środa, 19 lipca 2017

Przedpremierowo: "Mroczna tajemnica Bieszczad" Paweł Ślusarczyk

"Mroczna tajemnica Bieszczad" Paweł Ślusarczyk, Wyd. Novae Res, Str. 303

"- Nie wstyd ci, że jesteś taką świnią? [...]
- Czasem wstyd, ale co ja tu mogę?"

Lokalna społeczność, górski klimat, tajemnica i morderstwa - oto przepis na powieść Pawła Ślusarczyka. Czy udany? Postanowiłam przekonać się o tym na własnej skórze.

Lubię, gdy kryminał mnie zaskakuje i niesie ze sobą obietnicę dobrego klimatu. To dwa podstawowe elementy, które muszą być w tym gatunku zawarte. Nawet gdy zagadka jest do rozwiązania łatwa i możliwa jeszcze przed finałem to dobrze skonstruowane napięcie jest w stanie poradzić sobie z każdym niedociągnięciem fabuły. Pomyślałam sobie zatem, że skoro mamy Bieszczady w tle naszej rozgrywki będę miała to zapewnione, bo w końcu górski klimat niesie ze sobą powiew tajemnicy i sekretów. Nie trzymając Was dłużej w niepewności potwierdzę - właśnie to otrzymałam. Bardzo dobrą, subtelnie nakreśloną aurę nieodstępującą czytelnika do ostatniej strony.

Fabuła jak na powieść kryminalną ie jest szczególnie skomplikowana. W Bieszczady powraca człowiek, który od lat terroryzował społeczność. Piętnaście lat temu został oskarżony o morderstwo, ale nigdy nie trafił do więzienia. Wraz z powrotem Ryszarda ginie kolejna młoda dziewczyna a wszystko wskazuje, że to jego sprawka, bo zgadzają się wszystkie okoliczności. Czy to naprawdę on jest mordercą, teraz już seryjnym? Sprawą zajmie się młoda policjantka i student medycyny - razem tworzą świeży duet, który być może współczesnym okiem podejdzie do sprawy bez uprzedzeń i nakierowań.

Autor pisze lekko i bardzo przyjemnie. Nie dopatrzyłam się w tekście żadnego zbędnego opisu, który mógłby wydłużyć fabułę. Wręcz przeciwnie, akcja jest szybka i dynamiczna, bohaterowie ciekawi i - uwaga! - młodzi, dzięki czemu wnoszą do historii powiew świeżości a dialogi płynne i konkretne. To atut tej historii, bo dzięki temu wszystko wydaje się na właściwym miejscu. Autor miał pomysł na swoją książkę i w pełni go wykorzystał. W dodatku wątki detektywistyczne zostały połączone z prozą poetycką a dobrze wykreowane napięcie związane z tajemnicą wiszącą nad postacią Ryszarda i martwych dziewczyn miejscami ustępuje miejsca zmysłowości wybranych scen i nawet chwilami humoru. Czy taki misz-masz literacki jest możliwy, szczególnie w przypadku kryminału, gdy ten nie powinien odwracać w żaden sposób uwagi czytelnika. Jak się okazuje - to możliwe, a jeśli poświeci się temu uwagi, może się to nawet udać, czego dowodem jest powyższa książka.

"Mroczna tajemnica Bieszczad" to dobry pomysł i jeszcze lepsze wykonanie. Uwagę czytelnika przykuwa każdy detal a literacki misz-masz zapewnia naprawdę dobrą zabawę. Takie książki są potrzebne - nie ukierunkowane na konkretny gatunek, ale po prostu płynące z pasji pisania. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać i mam nadzieję, że wielu z Was zdecyduje się na tą historię. Jestem pewna, że nie poczujecie się rozczarowani.

7 komentarzy:

  1. Myślę, że to może być dobry kryminał. Muszę koniecznie po niego sięgnąć, może mnie również się spodoba i moje refleksje będą podobne do Twoich?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Twoją opinią. Bardzo dobry kryminał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam szczerze, że mocno mnie ten tytuł zaintrygował, więc będę oczekiwać jego premiery :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawią mnie wątki detektywistyczne w tej powieści. Z chęcią po nią sięgnę :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

  5. Dobrze, że autor wyznał sie zbędnych opisów. Bardzo nie lubię tzw. Zapychaczy fabuły. Okładka też ciekawa, do tego lekki styl i fabuła sprawiają, że chętnie sięgnę po te książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fabuła mnie naprawdę zaintrygowała, więc muszę sobie ten tytuł zapisać :) Mam nadzieję, że spodoba mi się ta powieść.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie zaliczam się do tego grona czytelników, które przeczytają tę książkę z prostej dla mnie przyczyny - uwielbiam odkrywać utalentowanych polskich autorów.

    OdpowiedzUsuń