środa, 30 sierpnia 2017

"Dzień czwarty" Sarah Lotz

"Dzień czwarty" Sarah Lotz, Tyt. oryg. Day Four, Wyd. Akurat, Str. 416

"Jeśli zrobią to prawidłowo, po prostu znikną bez śladu."

Wycieczkowiec "Piękny Marzyciel" czwartego dnia swojego rejsu obarcza pasażerów awarią na środku Oceanu Atlantyckiego. Załoga traci kontakt ze światem zewnętrznym i wydaje się, że nikt nie może w tej sprawie pomóc. A co najgorsze - pasażerowie statku mają swoje demony. W tej sytuacji całą uwagę skupia na sobie Celine del Ray, kobieta podająca się za medium, której zachowanie budzi mnóstwo pytań. Jej asystentka, Madeleine Gardner zaczyna drążyć temat i próbuje działać na własną rękę. Tylko czy kobieta jest w stanie odwrócić bieg wydarzeń czy tylko wszystko pogorszy?

Po spektakularnej fabule książki "Troje" nadszedł czas na "Dzień czwarty" - historię, która według mnie jest jeszcze lepsza. Z tego co zdołałam zauważyć obie historie interpretowane są jako seria, ale nie uważam, by trzeba było je ze sobą łączyć. Owszem, w "Dniu czwartym" zaznajomiony ze wcześniejszą książką czytelnik odnajdzie mniej lub bardziej sugestywne łączenia, ale śmiało można czytać te dwie książki oddzielnie i nikt na tym nie straci. Najnowsza książka Lotz nie jest również podobna do poprzedniczki pod względem narracji - nie ma tego mieszania stylów i przekładania form, tutaj jest to bardziej ustabilizowane, z niemal w pełni utrzymaną formą standardowej narracji fabularnej.

Fabuła skusi czytelnika, który lubi klimat tajemnicy, niepewności i nawet subtelną dawkę grozy. Autorka tworząc literacki misz-masz pokusiła się wpleść do fabuły wszystko co możliwe, by utrzymać poziom poprzedniej historii i na nowo wzbudzić w czytelniku całą masę pytań. Na pierwszy rzut oka dałam się porwać złudnej opinii, że tym razem rozgryzienie zagadki okaże się znacznie łatwiejsze. Jednak nic nie jest w tej książce takie, na jakie wygląda. Narracja rozdysponowana na kilku członków wycieczkowca miesza czytelnikowi w głowie, bo każdy ma coś do powiedzenia, ale sam czytelnik nie jest do końca pewien czy to faktycznie prawda, czy jedynie wymysł osoby, która nie do końca rozumie całą sytuację. 

Nie chcę porównywać tej lektury do "Troje", bo chociaż obie historie oczarowały mnie w równym stopniu, to uważam że powinny być widziane z perspektywy dwóch różnych książek. Są połączenia, które owszem, wskazują na zażyłość tych dwóch lektur, ale "Dzień czwarty" ma inną zagadkę w tle i to nadaje lekturze odrębność. Tutaj, w obliczu konkretnego zagrożenia pasażerowie statku gromadzą się wokół jednej osoby, która utrzymując status medium rośnie w oczach poszkodowanych do rangi tego, kto wyprowadzi ich z sytuacji grozy. W podświadomości czytelnika od razu rodzi się pytanie, czy to możliwe, by w obliczu realnego zagrożenia ludzie skierowali swoją uwagę w stronę paranormalnych działań, ale Sarah Lotz tak skrupulatnie manipuluje fabułą, że rozwiązanie wydarzeń w pełni satysfakcjonuje.

Uwielbiam takie książki: intrygujące, błyskotliwe, jedyne w swoim rodzaju. To kolejna lektura Sarah Lotz przy której absolutnie nie można się nudzić! Uważam, że czytelnicy potrzebują takich świeżości, oddechu od schematów i powielanych motywów, bo "Dzień czwarty" to świeżynka w świecie kryminałów, thrillerów czy książek grozy. Czyta się jednym tchem a fabuła angażuje wszystkie zmysły. Naprawdę szczerze polecam!

10 komentarzy:

  1. Jestem jej bardzo ciekawa. Czeka już w mojej kolejce.

    OdpowiedzUsuń
  2. To czwarta recenzja tej książki, na którą dziś wpadłam. Zapowiada się bardzo dobrze;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam okazji czytać "Troje", ale widzę, że powinnam nadrobić. Ostatnio widzę wysyp książek z pogranicza grozy i thrillera, które zawierają motyw morskiej katastrofy i przyznam, że całkiem mi się ten trend podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam już o tej książce i będę ją mieć na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Troje" miło wspominam, dlatego możliwe, że jak znajdę czas, to sięgnę po "Dzień czwarty".

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze żadnej z tych książek, a od dawna jestem ich niezmiernie ciekawa, dlatego mam nadzieję, że niebawem mi się uda je poznać ^^ Tym bardziej, że twoja pozytywna opinia mnie przekonuje do tego jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spodziewałam się, że tytuł będzie zbierał tyle pozytywnych opinii ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam na półce książkę "Troje" i myślę, że od niej zacznę swoją przygodę z autorką :)

    OdpowiedzUsuń