"Ostatni Pielgrzym" Gard Sveen, Tyt. oryg. Den siste pilegrimen, Wyd. Media Rodzina, Str. 544
"- Jak masz właściwie na imię? - powtórzyła. [...]- Pielgrzym. Po prostu Pielgrzym."
Gdy biorę do ręki skandynawski kryminał wiem, że będzie dobry lub bardzo dobry. Innej możliwości nie biorę pod uwagę, bo nawet gdy treść jest słaba, zawsze książkę ratuje niezapomniany klimat. "Ostatni pielgrzym" miał być właśnie taką historią - kryminałem z krwi i kości, który jest jedyny w swoim rodzaju, a tym większe miałam wobec tej książki oczekiwania, że nie sama ją wybrałam a dotarła do mnie z polecenia.
Przyznaję - otrzymałam wszystko to, co oczekiwałam od tej powieści i to w podwójnej dawce. Na historię Garda Sveena złożyło się mnóstwo pomniejszych pozytywów, które złożone w jedną całość zaowocowało doskonale przemyślaną historią. Już od pierwszych stron przypadł mi do gustu styl autora, który w plastyczny i jednocześnie dosadny sposób zaczął prezentować przede mną wszystkie niezbędne fakty. Lubię, gdy coś zostaje mi jasno przedstawione, ale bez bawienia się w zbędne szczegóły, których spokojnie mogę sama się domyślić czy wychwycić z fabuły a właśnie tak pracuje Sveen.
Akcja rozgrywa się w Norwegii, gdzie policjanci pracują nad sprawą śmierci policjanta i biznesmena. Jego historia sięga daleko wstecz, gdy pracował podczas wojny w ruchu oporu. W dodatku wszystko łączy się z niedawnym śledztwem, który odkrył makabryczny, stary grób z trzema szkieletami. Pojawia się podstawowe pytanie: co łączy zamordowanego Carla z całą sprawą? Do akcji wkracza niezastąpiony Tommy Bergmann ze swoją ponadprzeciętną inteligencją, który z miejsca oczarowuje czytelnika i zdobywa jego uznanie. Jestem zachwycona kreacją tego bohatera, bo mimo jego błyskotliwości i precyzji w rozwiązywaniu trudnych zagadek przypomina zwykłego człowieka - nie podlega idealizacji, nie wyróżnia się właściwie na tle całej fabuły. Mogłam tym samym śledzić jego podróż w przeszłość opartą na współczesnych wydarzeniach bez żadnych uprzedzeń czy niechęci do głównego bohatera.
Historia okazała się idealną lekturą dla mnie. Nie tylko sam głównodowodzący w akcji zdobył moje uznanie, ponieważ także fabuła zasługuje na dużą uwagę. Prowadzona dwutorowa akcja wprowadza wątki z lat 40. kiedy to doszło do kluczowych dla śledztwa wydarzeń. To Tommy w swoich działaniach postanowił sięgnąć do przeszłości i chociaż pomysł okazał się trafiony - więcej mógł dowiedzieć się czytelnik, który wychwytał niezbędne informacje w rozdziałach z przeszłości. Uwielbiam takie skoki w czasie podczas rozgrywanych wydarzeń, bo czuję się jakbym była w dwóch miejscach na raz. Nie myślcie jednak, że to wszystko jest jednocześnie proste do poskładania. Autor postanowił pokusić czytelnika kilkoma ślepymi zaułkami, wprowadzić go w świat pełen intryg i nieoczekiwanych zwrotów akcji, gdzie finał zupełnie nie jest możliwy do wcześniejszego odkrycia.
Przepadam za takimi historiami - mroczna perspektywa niemalże realnych wydarzeń, a na pewno niezwykle wiarygodnych przenosi mnie z miejsca do czasów, kiedy ludzkie okrucieństwo nie miało granic. Mocna, dosadna powieść z wartościowym przesłaniem w tle. "Ostatni Pielgrzym" idealnie oddaje klimat powieści skandynawskich i podnosi ich rangę - po takie książki warto sięgać i takie książki warto czytać.
A ja wciąż ze skandynawskimi kryminałami na bakier.W sumie po tylu latach zwlekania sama nie wiem, czemu nie czytam tych książek. Chyba się boję, że ich nie zrozumiem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś uda mi się przeczytać ten kryminał, gdyż swego czasu mocno fascynowałam się Skandynawią, a klimat tamtejszych kryminałów darzę sentymentem do dziś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com
Lubię dwutorową akcję. Może więc się skuszę.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, z chęcią sięgnę;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo na temat tej książki, i mam mieszane uczucia. Ale i tak mam w planach ją przeczytać. Nie ma innej opcji! :D
OdpowiedzUsuńProwadzę bloga fanowskiego o aktorce Natalii Oreiro, którą możesz znać z telenoweli "Zbuntowany Anioł". Jeśli chcesz wiedzieć co się u niej dzieje, to zapraszam do odwiedzenia mojego bloga :)
Poza tym robię szablony na blogi, więc jeśli chcesz mieć swój własny niepowtarzalny szablon, jakiego nie ma nikt na blogspot po prostu napisz do mnie :)
Ps. Może dodamy się do obs? :)
nataliaoreiro-pl.blogspot.com
Dawno nie miałam okazji czytać skandynawskiego kryminału. Stęskniłam się za tymi powieściami, dlatego chętnie poznam twórczość nowego dla mnie autora :)
OdpowiedzUsuńA ja się do skandynawskich kryminałów nie potrafię przekonać. Zaczęłam od Nesbo i jakoś mnie nie zadowolił...
OdpowiedzUsuńO tak, skandynawskie kryminały zwykle okazują się zdecydowanie warte uwagi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Nie do końca mój klimat, ale Skandynawia kusi :)
OdpowiedzUsuńNie miałam przyjemności zapoznania się ze skandynawskim kryminałem, ale z tego co przeczytałam w Twojej recenzji "Ostatni pielgrzym" powinien mi się spodobać i chyba to od tej pozycji rozpocznę swoją przygodę ze skandynawskimi klimatami.
OdpowiedzUsuńTego autora nie znam, ale lubię kryminały, więc na pewno po niego sięgnę! A może też podsunę Tacie?!:)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione klimaty, chętnie sięgnę po książkę. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina