sobota, 19 sierpnia 2017

"Pięć minut Raisy" Agata Kołakowska

"Pięć minut Raisy" Agata Kołakowska, Wyd. Prószyński i Sk-a, Str. 520

"– To zrozumiałe. Proszę nam opowiedzieć, jak się żyje z takim pechem?
– Dość przewidywalnie. – Raisa wzruszyła ramionami.
– Przewidywalnie? Czy spodziewała się pani zatonięcia statku, katastrofy pociągu i ataku w muzeum?
– Oczywiście, że nie. Nie jestem przecież jasnowidzem. Po prostu wraz z upływem czasu przyzwyczaiłam się, że właściwie zawsze coś mi się przydarza."

Dawno temu było dla mnie nie do pomyślenia żebym zdecydowała się na lekturę polskiego autora.  Uprzedzona bez konkretnych powodów do podobnych historii zamykałam się na wszystko co było mi proponowane. Dzisiaj wiem, że to była jedna z moich najmniej rozsądnych decyzji, bo ominęło mnie mnóstwo dobrych książek. Jedną z autorek, które przekonały mnie do naszych książek byłą właśnie Agata Kołakowska, która doskonale wpasowała się w mój gust czytelniczy. Jej pozytywnie zakręcone historie ("Igraszki z losem" czy "Kolejny rozdział") wzbudziły mój szczery uśmiech i to nie jeden raz.

"Pięć minut Raisy" to historia oparta na motywach powieści obyczajowej. Raisa Hedwig - główna bohaterka powieści to osoba z charyzmą, której nie można niczego odmówić. Skupia na sobie całą uwagę czytelnika i kusi niepewnością swoich kolejnych decyzji. Co zaskakujące, Raisa według raportu WHO i Human Resources Institute, została ogłoszona najbardziej pechową osobą na świecie. Brzmi intrygująco? Jest tak w rzeczywistości, bo pomysł na kreację bohaterki jest nie byle jaki. Kto by pomyślał, że na bazie zwykłej cechy charakteru można zbudować całą fabułę? Autorka miała pomysł inny niż wszystkie znane mi do tej pory i wykorzystała go w sposób fantastyczny - stworzyła bohaterkę, której nie sposób nie lubić.

Starsza pani nie jest zaskoczona nadanym jej tytułem, ale ciekawi ją szum medialny, który pojawił się wokół jej osoby. Fabuła oparta na perypetiach Raisy właściwie nie zbacza z tematu i nie pokazuje innych pobocznych motywów, ale nie jest to konieczne, ponieważ główny wątek jest naprawdę intrygujący. Na spotkanie z pechową bohaterką zmierza Magda, dziennikarka stacji NTV, która zrobi wszystko by być na miejscu przed konkurencją. Jej zaciętość mocno konkuruje z charakterem Raisy, ale dzięki temu książka jest jeszcze ciekawsza - kontrast między pokoleniowy oraz skrajność charakterów nadają historii kolorytu. 

Magda otrzymując możliwość przeprowadzenia wywiadu na wyłączność nawet nie wie, że cała historia odmieni jej życie. Ma swoje powody by dociec dlaczego jedno zdarzenie w życiu Raisy zmienia jej postrzeganie. Do tej pory widziana była oczami dziennikarki oraz samego czytelnika jako ofiara zdarzeń losowych, jednak czy to faktycznie prawda? Jak się okazuje autorka w zakasujący i niezwykle obrazowy sposób ukazała życiowe perypetie w sposób barwny i warty uwagi. Książka, chociaż na pierwszy rzut oka wydająca się prostą historią, zmienia swoje oblicze ze strony na stronę. Niesie radość, szczęście i poczucie niepewności do tego czy los faktycznie rządzi się swoimi prawami. Jedno jest pewne - w rękach tej autorki każda książka jest udaną przygodą. Według mnie "Pięć minut Raisy" to historia jakich potrzebujemy - lekka i przyjemna, a jednak z nie do końca nakreślonym przesłaniem, którego odkrycie należy wyłącznie do czytelnika. Napisana z pomysłem i dopracowana do samego końca.

16 komentarzy:

  1. Naprawdę intrygująca recenzja, która tylko zachęca, by zapoznać się z tą książką.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna polska autorka, o której oczywiście słyszeć słyszałam, ale nigdy nie skusiłam się na jej jakąkolwiek jej książkę, ale muszę się przyznać, że na "Pięć minut Raisy" narobiłaś mi czytelniczego smaka! Podkradam zatem tytuł ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie jestem zainteresowana powyższym tytułem, czuję, że przypadnie mi do gustu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że nie jesteś już uprzedzona do polskich autorów. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również mam spore uprzedzenie co do polskich autorów ale jak widać warto robić wyjątki w swoich wyborach czytelniczych!
    A u mnie takich wyjątków coraz więcej ;)
    Pozdrawiam!
    Na planecie Małego Księcia

    OdpowiedzUsuń
  6. Też kiedyś miałam większe uprzedzenia przed polskimi książkami, teraz są mniejsze ale nadal są. Może - ale nie wiem na sto procent - się skusze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła wydaje się bardzo interesująca, a o autorce wiele już słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam za sobą trzy powieści tej autorki, więc z przyjemnością sięgnę po kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi naprawdę zachęcająco. A ja z kolei bardzo lubię czytać polskich autorów, a do tego ostatnio trafiam na same perełki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że niedługo książka ta trafi w moje ręce, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi ciekawie. Postaram się mieć na uwadze ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio dosyć często sięgam po literaturę polską :) i coraz częściej się przekonuję, że jest równie dobra, jak zagraniczna.
    Książkę chętnie przeczytam. Ciekawie się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niedlugo zabieram sie za te lekturke. Autorka tez skradla mi serce.

    OdpowiedzUsuń
  14. Sama też raczej unikam książek polskich autorów, bo już tyle razy się nimi sparzyłam... Jednak o Agacie Kołakowskiej słyszałam wiele dobrych opinii, więc może się na nią skuszę ;)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo cenię polskich autorów, wiele spośród nich ma do zaoferowania ciekawe historie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Brakuje mi tutaj motywu przewodniego, motta... ale może taki urok wakacyjnych książek :)

    OdpowiedzUsuń