piątek, 8 grudnia 2017

"Kosiarze" Neal Shusterman

"Kosiarze" Neal Shusterman, Tyt. oryg. Scythe, Wyd. Filia, Str. 540

"Bieda nam wszystkim, jeśli kosiarze pokochają swą profesję."

Dawno temu przeczytałam powieść "Podzieleni", która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Neal Shusterman zaskoczył mnie pomysłowością, dopracowaniem fabuły i brakiem jednego, choćby najmniejszego schematu. Oryginalność przelewała się z każdej strony tej powieści, dlatego postanowiłam sprawdzić (z niemałym lękiem), czy jego kolejna powieść okaże się równie wartościowa. W końcu nie często zdarza się powtórzenie sukcesu. Prawda?

Autor sprawdza się w utopii. Widać doskonale, że tan gatunek jest jego mocną stroną i udowodnił to po raz kolejny. Tym razem jednak stworzył świat inny - mniej drastyczny niż ten znany z "Podzielonych", ale za to bardziej przerażający. W swojej nowej odsłonie Shusterman stworzył świat doskonały: społeczeństwo osiągnęło spełnienie poprzez walkę ze złem wszelakim. Nie ma już chorób, tragedii, śmierci czy biedy. Nikt jednak nie pomyślał, że podobna doskonałość znacznie zwiększy populację i Ziemia przestane być wystarczalnym miejscem. A kolonizacja nowych planet, wbrew wszystkim podejrzeniom, nie została osiągnięta. Powołano zatem organizację - Kosiarzy - którzy w roli kata zapewnili zmniejszenie liczby społeczeństwa.

Przyznaję, że pomysł na fabułę przeszedł moje oczekiwania. Owszem, nieśmiertelność ludzkości jest już po części znanym i utartym schematem, ale w nowej wersji zaproponowanej przez autora wydaje się równie ciekawa i warta uwagi. Sam pomysł na Kosiarzy wiedzie prym w fabule. To postacie mroczne, niespodziewane i bardzo zaskakujące. Intrygują czytelnika od samego początku, zachęcają do zagłębiania się w zasadach ich fachu i mrożą krew w żyłach - bo chociaż ryzykują swoje życie, odbierają je również innym. W świecie idealizacji życia i przewadze sztucznej inteligencji przyszło żyć dwójce głównych bohaterów - Citrze i Rowanowi, którzy musieli odnaleźć się w praktyce początkujących Kosiarzy. Nieszczególnie chętni i mało zaangażowani poprowadzili czytelnika przez niezwykle emocjonalną podróż w głąb ludzkich lęków.

Jeśli przyjrzeć się tej historii z dystansu, można powiedzieć, że to typowa powieść młodzieżowa. A jednak drobne szczegóły tworzą z niej książkę lepszą, zdecydowanie wartą poznania. Wiszący w powietrzu klimat niepewności i okrucieństwa związanego z Kosiarzami angażuje czytelnika i zastrzega sobie prawo do nie przeszkadzania - podczas lektury jesteśmy wyłącznie obserwatorami i nie możemy ingerować w świecie idealnym. Możemy za to przeżywać emocje, a jest ich mnóstwo.  Neal Shusterman stworzył męski świat: chociaż pojawia się wątek romantyczny, jest on zdystansowany i przełożony na drugi plan, by przyciągał uwagę, ale nie zaprzątał niepotrzebnie myśli. Liczy się bowiem walka o człowieczeństwo i prawo do odgrywania roli Boga. Czy słusznie? W tym świecie wszystko jest możliwe.

Dobry styl - obrazowy i drobiazgowy, nie nudzi a jedynie przyciąga uwagę. "Kosiarze" to lektura, którą czyta się w oka mgnieniu, bo trudno oderwać się od rozgrywanych wydarzeń i odłożyć książkę zanim przeczyta się ostatnią stronę. Akcja wciąga i intryguje, a zaserwowany klimat jedynie podbija stawkę. I chociaż można w tym wszystkim wychwycić pewien morał - jest on dostępny wyłącznie do interpretacji przez samego czytelnika, bo nie ma tutaj żadnych prostych rozwiązań. Gdzie leży granica między morderstwem a koniecznością? Kto otrzymał prawo decydowania o ludzkim życiu i dlaczego? W swojej najnowszej powieści Neal Shusterman po raz kolejny udowodnił, że potrafi zaskoczyć.

6 komentarzy:

  1. świetna recenzja:) Książka niestety nie dla mnie. Nie lubię utopii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiałam się nad tą książką, ale zachęciłaś mnie do jej przeczytania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka przyciąga uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tym razem nie mój gust czytelniczy.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie w powieściach pisanych przez mężczyzn lubię to, że nie stawiają za punkt honoru pokazać czytelnikowi wątku romantycznego, ale on jednak zawsze jest gdzieś w tle i nie wysuwa się na pierwszy plan. "Kosiarzy" mam na uwadze, a przyciąga mnie między innymi cudowna okładka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sam fakt, że książkę trudno odłożyć mówi sam za siebie...

    OdpowiedzUsuń