"Wiedział, że różne są oblicza strachu. Człowiek boi się tylko przed i po bitwie, nigdy podczas niej."
Wiem
co sobie myślicie - zwariowała z tymi romansami historycznymi. Do tej
pory żadnej wzmianki na ich temat, a teraz? Już kolejna recenzja
powieści tego gatunku! Przyznaję, to był jedyny nieodkryty przeze mnie
gatunek, ale odkąd pierwsza przeczytana przeze nie podobna książka
zdobyła moje uznanie postanowiłam szukać co raz lepszych - i tak właśnie
powstała moja kolekcja romansów historycznych.
Tym
razem zdecydowałam się na lekturę Julie Anne Long o której powieściach
czytałam wiele pozytywnych opinii. Wznowienie wydanej już wcześniej
książki pozwoliło mi odkryć twórczość autorki i przekonać się na własnej
skórze czy faktyczne pisze tak dobrze, jak mówią. Okazało się, że styl
autorki mogę śmiało porównać do jej gatunkowej konkurencji - pisze
podobnie jak Shana Galen czy Jayne Ann Krentz. Lekki styl i swoboda w
kreacji bohaterów to atuty tej lektury pozwalające cieszyć się każdą
kolejną stroną.
Fabuła opowiada o perypetiach Evie
Duggan, hrabiny pięknej i wyjątkowej. To bohaterka, która nie osiada na
laurach i działa - realizując swoje cele oraz marzenia. Jest nie tylko
cenioną kobietą o wysokim statusie społecznym, ale również aktorką i
doskonałą intrygantką - a przynajmniej za taką uważają ją wszyscy
dookoła. Skandale wciąż na nowo łączące się z osobą hrabiny dają o sobie
znać i stawiają kobietę w negatywnym świetle. Dookoła słychać szepty,
że jej mąż, hrabia Wareham, zmarł
podejrzanie szybko po
ślubie. Czy w plotkach jest tyle prawdy ile wszyscy myślą?
Evie
to bohaterka błyskotliwa, którą bardzo szybko można obdarzyć sympatią.
Kiedy krążące dookoła niej plotki zaczynają być dla niej uciążliwe,
zaczyna działać. Ucieka do swojej rezydencji
w Pennyroyal
Green z nadzieją, że odpocznie od wszystkich afer.
Niestety - nieszczęścia ciągną się za nią stadami, za co można
podziękować autorce, która z pomysłem posyła bohaterkę w ramiona
podstępnego losu. A jak wiadomo największe problemy pojawiają się w
momencie, gdy zamiast rozumu do gry wchodzi serce. Podstępne uczucia
namiętności i miłości, która miała już dawno stracić sens pojawiają się
na nowo, gdy w rezydencji Evie trafia na wyjątkowego mężczyznę.
Pomysłowa,
dobrze napisana, lekka i bardzo przyjemna. Taka jest właśnie powieść
Julie Anne Long z którą spędziłam przyjemne chwile. "Wyznania hrabiny" jest
książką podobną swojemu gatunkowi - romans stanowi tutaj centralny
punkt wydarzeń a przebojowi bohaterowie raz za razem wpadają w
emocjonujące tarapaty. Idealna propozycja książkowego relaksu.
Kiedy będę miała ochotę na niezobowiązującą lekturę, będę miała na uwadze tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńJa też z pewnością spędziłabym z tą książką przyjemne chwile.
OdpowiedzUsuńCoraz częściej skłaniam się ku romansom historycznym, dlatego w wolnej chwili chętnie zapoznam się z powyższym tytułem.
OdpowiedzUsuńOkładka kusząca :)
OdpowiedzUsuńCzytałam raz jedną powieść Julie Ann Long- "Nieuchwytny książę" bodajże i średnio mi się podobała, ale romanse historyczne bardzo lubię, więc jak gdzieś znajdę "Wyznania hrabiny" to dam jej szansę ;)
OdpowiedzUsuń