wtorek, 5 grudnia 2017

"Zimowy wiatr na twojej twarzy" Carla Montero

"Zimowy wiatr na twojej twarzy" Carla Montero, Tyt. oryg. El invierno en tu rostro, Wyd. Rebis, Str. 688

"Jak długo można unikać kul? Jak długo...?"

Lubię książki o tematyce wojennej. Mogę poznać losy zwykłych ludzi w niezwykle trudnych czasach. Podobne historie oddają losy prostych ludzi, o których w całej tragedii nikt nie pamięta. Carla Montero jednak nie należy do tych osób i uparcie opisuje losy swoich bohaterów w niełatwych dla nich czasach. "Zimowy wiatr na twojej twarzy" to czwarta powieść w jej dorobku, ale uważam, że jak do tej pory - najlepsza.

Piękny styl, delikatny, obrazowy i subtelny opowiada historię o wojnie, rodzinie i miłości, w której mnogość wątków na pierwszy rzut oka może trochę przytłaczać. Jednak wraz z biegiem fabuły i poznaniem poszczególnych bohaterów całość maluje się w umyśle czytelnika jako prosta, kompletna historia. Carla Montero nie bawi się w niedomówienia, więc gdy rozpoczyna jeden wątek - musi go także zakończyć, a za raz po tym rozpoczyna kolejny. Wynikający z wydarzeń poprzedniego. Stąd pojawia się taka duża ilość bohaterów i wydarzeń, co absolutnie nie przytłacza a jedynie ukazuje ogrom wpływu wojny na wszystkich ludzi.

Chociaż jest w tej książce cała masa pobocznych bohaterów, to dwójka z nich wiedzie prym. W samym sercu Hiszpanii, w górskiej wiosce rozpoczęła się opowieść o Lenie i Guillénie. Przyrodnie rodzeństwo na początku nie było ze sobą blisko. Jednak czas pozwolił im na akceptację siebie a od wzajemnego zrozumienia i przyjaźni przechodzą wraz z upływem lat w głębsze uczucie. Niefortunny los jednak niespodziewanie ich rozdziela - Guillén otrzymał możliwość wyjazdu do Francji, gdzie mógł rozpocząć wymarzone studia. To miał być wyjazd na pewien czas, a okazał się rozłąką na długie lata. Kolejne wojny budowały mur pomiędzy kochankami i zmieniały postrzeganie świata tej dwójki. Ich charaktery zostały wystawione na próbę ognia, w której należało opowiedzieć się po jednej ze stron: nie tylko emocjonalnej.

Trudno nie polubić tej dwójki. Chociaż Guillén wydaje się mało męski, a bardziej lekkoduszny i bezmyślny. To Lena wydaje się ta odważniejsza, bardziej pewna siebie. Ale razem tworzą kompletną całość, wzajemnie się dopełniają i wydaje się, że jedno bez drugiego nie ma prawa istnieć. Gdy los ich rozdziela, w sercu czytelnika również pojawia się pustka. Zapełniona co prawda strasznymi wydarzeniami wojennymi, z dbałością o szczegóły przedstawionymi przez Carlę Montero, a jednak to miłosne losy Leny i Guilléna dopominają się o największą uwagę. 

"Zimowy wiatr na twojej twarzy" to piękna powieść, ponieważ przepełniona prawdziwymi wydarzeniami zaczerpniętymi z prywatnych historii autorki. Dzięki temu lektura nabiera znaczenia, przekazuje prawdę o życiu. Całość czyta się z przejęciem i dużym zaangażowaniem, nie ma momentów nudy czy postoju w fabule - wszystko idealnie do siebie pasuje, momenty spokoju pozwalają wytchnąć od bardziej drastycznych wydarzeń. A miłosne uniesienia równoważą ogrom tragedii. Autorka potrafi pięknie pisać, opowiadać historię w formie przepełnionej emocjami refleksyjnej książki czasami wyciskającej nawet łzy wzruszenia. Nie powinno się przechodzić obok niej obojętnie, bo to jedna z piękniejszych lekcji historii. Powieść dedykowana na długie, jesienne wieczory przypadnie do gustu każdemu kto poszukuje głębszych fabuł i ponadczasowych opowieści.

8 komentarzy:

  1. Książka już czeka na swoją kolej.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że czyta się z takim zaangażowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie to ksiazka ktora urzekła mnie sama okladka natomiast ta recenzja tylko przekonala mnie do tego by ja przeczytac. Jednym slowem dzieki wielkie :D Super sprawa!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Autorkę znam :) ma bardzo specyficzny, delikatny styl pisania :) będę musiała rozejrzeć się za tym tytułem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba skuszę się na tę książkę, bo wydaje się być naprawdę ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie muszę przeczytać. Moja tematyka, jedna z moich ulubionych autorek i do tego polski wątek...

    OdpowiedzUsuń
  7. Również uwielbiam książki osadzone w wojennych czasach, choć na ich czytanie muszę mieć dobry dzień, bo to w końcu dosyć ciężka tematyka.
    Podoba mi się, kiedy jakaś powieść jest idealnie zrównoważona pod względem dramatu, miłości, akcji i też tych spokojnych chwil, a to niełatwa sztuka wykreować taką powieść! Myślę, że to rzeczywiście dobra książka :)
    Pozdrawiam i zapraszam do nas na kiermasz!
    http://zniewolone-trescia.blogspot.com/2017/12/swiateczny-kiermasz-zniewolonych.html
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
  8. Tematyka wojenna mnie trochę przeraża :(

    OdpowiedzUsuń