"Jesteś moja" Helen Klein Ross, Tyt. oryg. What Was Mine, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 368
PREMIERA: 11 stycznia 2018r.
PREMIERA: 11 stycznia 2018r.
"Gdybym tylko zatrzymała ją na chwilę, wszystko mogłoby się potoczyć inaczej, to właśnie powtarzałam sobie przez całe lata."
Książki z serii Kobiety to czytają! to niezwykle emocjonalne historie nie tylko dla pań, w których prawda o życiu przeplata się z lawiną uczuć o których nie można szybko zapomnieć. Nie po raz pierwszy bez najmniejszego wahania zdecydowałam się na kolejny tytuł z serii i po uszy zaangażowałam się w rozgrywane wydarzenia.
"Jesteś moja" to wyjątkowa powieść, która już od pierwszych stron chwyta za serce. Dojrzała emocjonalnie, bogata w życiowe prawdy dotyka trudnego, ale i wartego poznania tematu. Nie po raz pierwszy w literaturze poruszany jest temat matczynej miłości tak wielkiej, że prowadzącej do tragedii. Lucy Wakefield, bohaterka powieści to przykład niepozornej osoby, która w akcje desperacji popełniła niewybaczalny społecznie czyn. Majętna, wykształcona kobieta zabiera niemowlę pozostawione w wózku na zakupy i wychowuje dziewczynkę jako swoje dziecko. Jej tajemnica wychodzi na światło dnia dopiero po wielu latach i zbiera gorzkie konsekwencje czynu.
Nie winię Lucy, właściwie to bardzo ją polubiłam. Helen Klein Ross zdecydowała się na pierwszoosobową narrację podzieloną na dużą liczbę bohaterów - Mię, porwaną dziewczynkę, jej biologiczną matkę, samą Lucy czy innych bliskich osób kobiety, mniej lub bardziej zaangażowanych w rozgrywane wydarzenia. Dzięki temu otrzymałam jasne spojrzenie na sprawę z każdej możliwej strony, zajrzałam w głąb umysłów bohaterów i zrozumiałam każdą prezentowaną postawę wobec jednego wydarzenia. Autorka postarała się o wykreowanie wiarygodnych, pełnowymiarowych bohaterów na tle dojrzałej i trudnej do jednoznacznej oceny sytuacji.
Lekki styl autorki idealnie łączy się z poważnym tematem i tworzy aurę tragedii opatrzonej dużą dawką emocji. Stawiając się w sytuacji bohaterów nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić kto miał rację a kto nie. Owszem, Lucy popełniła niewybaczalny czyn, ale patrząc na nią z perspektywy czasu - nie zrobiła Mii krzywdy w wychowywaniu jej, więc czy to po części jej nie tłumaczy? Bez wątpienia to powieść, która budzi skrajne emocje i w mniejszym lub większym stopniu podzieli czytelników. Osobiście staję pośrodku, sama nie wiedząc po której ze stron powinnam się opowiedzieć, ale bez wątpienia jestem zachwycona przeczytaną fabułą i kreacją bohaterów. Dawno nie czytałam już tak dojrzałej powieści obyczajowej, przepełnionej prawdziwą prozą życia.
"Jesteś moja" to powieść, która trafia w serce i bierze je w posiadanie do ostatniego przeczytanego słowa. Liczyłam na historię pełną wrażeń, ale nie spodziewałam się, że książka tak bardzo przypadnie mi do gustu. Piękna, przejmująca powieść o bólu i stracie, o budowaniu życiu na nowo i kłamstwie przepełnionym nutą nadziei. Jedna decyzja zaważyła na życiu całej rodziny - a o konsekwencjach jakie z tego powstały przeczytajcie sami. Wierzcie mi - to powieść, która poruszy Was do głębi i nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Tak ją opisałaś, że mam wielką ochotę po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo lubię książki z tej serii, dlatego chętnie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że za samą okładkę chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOddałabym duszę za możliwość przeczytania tej książki.:)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przeczytać kilka książek z etykietą "Kobiety to czytają" i powiem szczerze, że na żadnej się nie zawiodłam. Mam nadzieję, że i ta trafi w moje ręce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco,
korczireads.blogspot.com
Myślę, że książka wywoła wiele emocji ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ciebie bardzo poruszyła. Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTa książka ładnie "zamknęła" mi 2017 rok :) mnie najbardziej zastanawiało, która kobieta jest tak naprawdę, pod względem emocjonalnym, mamą Mii? :)
OdpowiedzUsuńemocjonalnie to trudna rozgrywka. Sama nie wiem na kogo postawić :)
UsuńWygląda na coś w sam raz dla mnie :) Jeśli wpadnie mi ręce, na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuń