"Zła Julia" Leisa Rayven, Tyt. oryg. Broken Juliet, Wyd. Otwarte, Str. 368
"Chcesz się czegoś trzymać - powiedział Ethan. - Trzymaj się mnie."
Są takie książki, które chociaż mają wady, pozostają w głowie czytelnika na długi czas. Szczególnie przez zakończenia, jakie nam proponują i które sprawiają, że nie sposób przejść obojętnie obok kontynuacji. Jedną z takich serii jest propozycja od Leisy Rayven - wyłowiona z morza wielu jej podobnych a jednak w pewien sposób kusząca.
Seria Starcrossed to typowa historia New Adult rozłożona na dwa tomy. Jednak jest coś co wyróżnia ją na tle pozostałych - humor i ironia uwielbiane przeze mnie w podobnych historiach. Nie ukrywam, że tym autorka zdobyła moją sympatię, bo jej lekkość stylu i pomysłowość w pisaniu dialogów sprawiły, że historia nabrała intensywnych barw, miejscami smuciła a kiedy indziej szczerze bawiła. Jednak mam poczucie, że kontynuacja nie jest już tą historią co wcześniej - jakby Leisa Rayven osiadła na laurach i zapomniała, że postawione samemu sobie poprzeczki trzeba przeskakiwać z zapasem.
Cassie i Ethan, bohaterowie serii zostali połączeni na zasadzie mocno burzliwej relacji. W pierwszym tomie autorka mocno podkreśliła, że związek tej dwójki to toksyczne połączenie dwóch niekoniecznie pasujących do siebie połówek, które niestety nie potrafiły trzymać się od siebie z daleka. "Zła Julia" to typowa kontynuacja "Złego Romea" w której wciąż utrzymana jest dwupłaszczyznowa fabuła przeszłości studenckiej bohaterów oraz współczesnych czasów dorosłości, kiedy na nowo spotkali się by wspólnie zagrać w jednej sztuce i dokończyć to co przerwali. Zamysł był dobry od samego początku, bo pozwoliło to autorce stopniowo odkrywać wszelkie nowinki związane z życiem bohaterów i wplatać w to sekrety odkrywane krok po kroku. Dobrze się czyta podobną powieść, bo przeczucie niepewności związane z wydarzeniami na kolejnych stronach buduje swojego rodzaju dramaturgię.
Jednak problem tkwi w szczegółach. Bez wątpienia Cassie i Ethan ciągną do siebie niczym magnes na zasadzie chemicznej reakcji i widać to jak na dłoni. Jednak uczuciowo to już kompletnie inna bajka. Nie czułam się szczególnie przekonania ich interpretacją prawdziwej miłości i zastanawiałam się czy oni czasami nie odgrywają podobnych ról jak w teatrze - niczym aktorzy na scenie zapominają o realnym świecie i tym co ich otacza. Autorka widocznie dążyła do tego, by podnieść znaczenie wspólnej relacji bohaterów i robiła wszystko by wskoczyć na wyższy poziom pod względem wartości fabuły, ale skutecznie uniemożliwiała jej to postać Cassie, która zapominała, że w życiu poza cielesnymi uciechami liczy się coś więcej. Jej dążenie do ciągłego kontaktu fizycznego w drugiej połowie lektury zaczęło zakrawać na absurd i chociaż Ethan swoją osobą próbował ratować sytuację jako ten bardziej romantyczny - niewiele to pomogło. Moim zdaniem autorka sama strzeliła sobie w kolano kreując postać Cassie w stylu kobiety z gatunku erotycznego, zapominając że pisze przecież całkiem intrygującą propozycję New Adult. Nie ukrywam jednak, że to propozycja książki dla kobiet, więc może właśnie o to chodzi?
Zapominając na moment o głównej bohaterce i przyglądając się pozostałym elementom nie uważam, by kontynuacja była zła. Wręcz przeciwnie - uważam, że Leisa Rayven starała się jak mogła, wplątała w wydarzenia ważne tematy, podkreśliła rozwój wątków i lekkim stylem nakreśliła wiele sympatycznych momentów. Autorka gdzieś po drodze się niepotrzebnie pogubiła, bo rokuje dobrze i liczę na to, że to tylko chwilowe nieporozumienie. "Zła Julia" to książka dobra mimo wad, wciągająca i warta przeczytania. Jako kontynuacja odpowiada na pytania, które zostały postawione w pierwszym tomie i na nowo buduje seksualne napięcie między bohaterami jednocześnie podkreślając kruchość związku. Jeśli lubicie podobne historie i wybuchy niespokojnych emocji nie są Wam straszne - zmierzcie się w lekturą kontynuacji Rayven i podzielcie się własnymi opiniami.
Dobrze, że kontynuacja wciąż trzyma poziom. Może przeczytam tę powieść :)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Uważam jednak, że podział na 2 tomy jest bezsensowy. Lepiej było stworzyć jeden a obszerniejszy :) Dobrze umila czas.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę serię. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco, choć wady troszkę odstraszają.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam pierwszej części. Wolę czytać wszystko po kolei.
OdpowiedzUsuńObecnie czytam pierwszy tom. Uważam ją za dobrą książkę z wielkim potencjałem. Już się nie mogę doczekać Złej Julii!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Daria z book-night
Mam w planach tę serię.:)
OdpowiedzUsuńSeria ciągle jest przede mną :) ale już widzę, że zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńKinga
Miałam na nią ochotę właśnie dlatego, że tom pierwszy pozostawił mnie z większą ilością pytań niż odpowiedzi, jednak po czasie stwierdzam, że byłam trochę rozczarowana "Złym Romeem" i nie mam ochoty na kontynuację :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam mam nadzieję, że w bliskiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńO, zainteresowałaś mnie, bo w większości czytałam o tej książce same ochy i achy. No cóż, pozostaje nam wierzyć, że to tak jak napisałaś "chwilowe nieporozumienie" i następne wydawane przez nią książki będą nieco "mniej pogubione". ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom średnio przypadł mi do gustu i nie mam ochoty na kontynuację.
OdpowiedzUsuńZapamiętam sobie ten tytuł!
OdpowiedzUsuń