"Magia parzy" Ilona Andrews, Tyt. oryg. Magic Burns, Wyd. Fabryka Słów, Str. 456
"- Muszę się zobaczyć z jego futrzastą Wysokością.
- Nie mogę uwierzyć, że to mówisz! Po tym jak mnie opie... jak na mnie nawrzeszczałaś, kiedy zapraszałem cię na Wiosenne Spotkanie! Doskonale pamiętam każde twoje słowo: "nigdy więcej nie chcę widzieć tego aroganckiego dupka". I jeszcze: "Po moim trupie!"."
Są takie powieści, które nie zmieniają się nigdy i - niezależne od wieku - cieszą dokładnie tak samo. Jakiś czas temu Ilona Andrews zdobyła spory tłum czytelników swoją nieograniczoną pod względem wyobraźni serią fantasy. Osobiście zaprzyjaźniłam się z Kate Daniels przy wznowieniu cyklu, bo - wierzcie mi lub nie - gdzieś w natłoku innych książek przegapiłam autorkę. Dziś tego trochę żałuję, ponieważ mogła mi umilić wiele złych dni w przeszłości, ale z drugiej strony ogromnie się cieszę, że kolejne tomy dopiero przede mną i ten przyjemny dreszczyk niepewności w stosunku do tego co będzie dalej nastraja mnie niezmiernie pozytywnie.
Musicie wiedzieć, że to nie jest byle jaka seria. To niezwykle zakręcona, pomysłowa, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i pozytywnie zakręconych bohaterów historia z magią na pierwszym planie. Nie zwróciłabym uwagi na książki z Kate, gdyby nie cytat przeczytany gdzieś w pośród natłoku innych opinii. Przeczytałam - i przepadłam. Uwielbiam tak błyskotliwie napisane dialogi, w których kąśliwość bohaterów wobec siebie nie ma sobie równych i kiedy czyta się wymianę zdań pomiędzy nimi uśmiech nie schodzi z twarzy. To główna zaleta autorki - potrafi stworzyć lekki klimat humoru nawet w najcięższych chwilach.
Nic by jednak z tego nie wyszło gdyby nie kreacja bohaterów. Kate Dianiels, główna postać łącząca wszystkie tomy jest postacią konkretną, wyrazistą, obdarzoną niebanalną charyzmą. W jej życiu ciągle coś się dzieje, nie ma chwili wytchnienia i dzięki temu czytelnik nawet przez moment nie zderza się z nudą. Drugi tom serii to połączenie nowych wydarzeń z chwilowym powrotem do przeszłości, dzięki czemu w kontynuacji odnajdzie się każdy - ten kto zdecydował się sięgać po książki Andrews wybiórczo i stały czytelnik, czytający tom za tomem.
Autorka tym razem postawiła na bliższe spotkanie z samą Kate. O ile wciąż dzieje się w fabule wiele i akcja nawet na moment nie zwalnia tempa, to główna bohaterka bardziej przyciąga uwagę czytelnika. Jej niemal dzika natura, zaciętość i duma zmieszana z czystą bezczelnością każe uważać dziewczynę za silną i pewną siebie osobowość, która nigdy nie gaśnie. A jednak - Kate kryje w sobie pewien rodzaj mroku, cierpienia i poczucia samotności, które jeszcze bardziej ją do nas zbliżają i sprawiają, ze jej kreacja staje się wiarygodniejsza. Uwielbiam tą dziewczynę i uważam, że jest jedną z najwyraźniejszych bohaterek swojego gatunku. Gdy magia ponownie uderza w Atlantę Kate mierzy się z kolejnym zadaniem. Opiekując się Julie, małą dziewczynką znalezioną w ruinach musi pokonać drepczących jej po piętach przystojniaków, którzy nie zawsze mają dobre zamiary.
"Magia parzy" to kontynuacja jakiej oczekiwałam. Autorka postawiła sobie wysoko poprzeczkę i przeskoczyła ją z zapasem. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach tylko potwierdzi moje przekonanie, bo obecnie Ilona Andrews zajmuje miejsce na półce z moimi ulubionymi bohaterami. Wielkie brawa zyskuje kreacja świata przedstawionego, pierwszoplanowa postać i wspomniane wcześniej dialogi. Wcale się nie dziwię, że swojego czasu było o tej serii głośno i cieszę się, ze postawiono na jej wznowienie - warto sięgać po podobne historie by przypomnieć sobie jak wygląda dobra powieść fantasy.
Nie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przełamać, aby sięgnąć po książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńWiele dobrego o tej serii się już naczytałam. Jest zdecydowanie w moim typie, ale na razie nie mam czasu rozpoczynać kolejnego, długiego cyklu. Musi jeszcze trochę poczekać na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńTym razem nie mój gatunek.:)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie znam tej serii, nawet nie slyszalam :-]
OdpowiedzUsuńMagiczne historie mają szczególną moc przyciągania uwagi czytelnika. ;)
OdpowiedzUsuńFantasy nie jest moim ulubionym gatunkiem, toleruję z niego tylko i wyłącznie Harrego Pottera, więc książka raczej nie dla mnie, ale rezenzja ciekawa! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
korczireads.blogspot.com
Dobrze, że kontynuacja spełniła Twoje oczekiwania.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam tę serię na uwadze, może uda się w tym roku :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTo imię mnie odstrasza xD Takie zboczenie xD może jak kiedyś się przekonam do niego to sięgnę, ale na razie nie :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej autorce i jej książkach. Czytając twoją recenzję, poczułam jak serducho zaczyna mi szybciej bić...Czuję, że jest to historie w sam raz dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie!
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2018/01/przepisnadrugaszanse-recenzja.html