"Kłamczucha" E. Lockhart, Tyt. oryg. Genuine Fraud, Wyd. Czwarta Strona, Str. 320
"Istnieją siły tkwiące w twoim ciele, które nigdy cię nie opuszczą, bez względu na twój wygląd, bez względu na to, kto cię kochał albo nie kochał."
Twórczość E. Lockhart mocno zapadła mi w pamięć za sprawą powieści "Byliśmy łgarzami", która moim zdaniem została mocno niedoceniona. To w niej autorka ukryła wszystkie prawdy o ludzkie naturze, która okazała się przewrotna i zaskakująca. Podobny temat autorka podjęła w swojej najnowszej powieści tym razem pytając czy kłamstwo ma swoje ograniczenia.
W aurze tajemnicy wiszącej w powietrzu, w powieści objętej wszechobecnym niepokojem główną rolę otrzymała Jule West Williams, bohaterka jakich mało. Pokrzywdzona przez los dziewczyna, której przyszło zmierzyć się z wieloma niepowodzeniami postawiła na zmianę. I to nie jedną. Przybierając wedle uznania odmienne maski zamieniła się w kłamczuchę z krwi i kości, która w niepodważalny sposób podjęła się manipulacji otaczającą ją rzeczywistością. Dziewczyna postawiła na cel, bez względu na to kto ucierpi i tym samym zbudowała nową postać tragiczną w literaturze - ludzkiego potwora bez żadnych ograniczeń.
Muszę przyznać, że bohaterka wzorowo spisała się w roli pierwszoplanowej postaci. Uroku dopełniła trzecioosobowa narracja, która nie pozwoliła mi wejść do głowy Jule, przez co całość mogłam sklejać jedynie z marnych strzępków które mi udostępniała. A efekt okazał się piorunujący, co zaczynam przypisywać autorce jako jej znak rozpoznawczy. Po raz drugi otrzymałam otwartą powieść, której wszyscy przypisują miano kryminału a ja zdecydowanie podążyłabym ścieżką dramatu psychologicznego. Bo tak naprawdę pewna w tej powieści jest tylko świadomość, że nie wiemy zupełnie nic. Aż do samego końca, a może nawet długo po zakończonej lekturze. Dzięki temu historia nabiera barw, pozostawia czytelnika na rozdrożu jego własnych poglądów i pozwala by sam wydał wyrok. Osobiście bardzo cenię takie historie.
Jule, dziewczyna kameleon w pewnym momencie konfrontuje się z Imogen, piękną dziedziczką fortuny. Obie różnią się od siebie jak woda i ogień a jednak przyciąganie pomiędzy nimi jest wyraźnie widoczne. Dlaczego? Co kieruje Jule, która wciąż bawi się swoimi maskami i zawsze jest gotowa do ataku? To pytania, które szybko pojawiają się w głowie czytelnika i nie opuszczają go do samego finału, bo w tym tkwi sendo - odnalezienie sensu w historii, która wydaje się je zatracać. A to nie jest wcale takie proste.
E. Lockhart po raz kolejny spisała się na medal. "Kłamczucha" w pełni spełniła moje oczekiwania, niebezpiecznie zbliżyła się do granicy zachwianej psychiki i pozwoliła czytelnikowi spojrzeć na niektóre rzeczy z zupełnie nowej perspektywy. To mądra i ekscytująca propozycja dla tych, którzy nie boją się ryzykować, która w żadne sposób nie nawiązuje do typowych powieści młodzieżowych. Jedynym powiązaniem są młode bohaterki, ale to tylko złudzenie, podobnie jak fabuła w której wszystko jest możliwe.
Czytałam tak różne i skrajnie różne recenzję tej książki, że teraz mam mętlik w głowie i sama nie wiem, czy po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej powieści. O autorce słyszałam najrozmaitsze opinie, a sama nie miałam jeszcze okazji wyrobić własnej, więc można ta książka będzie dobrą okazją do tego :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że książka spełniła Twoje oczekiwania. To najważniejsze.
OdpowiedzUsuńSłyszałam różne opinie o tej książce, ale planuję ją przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńO książce wcześniej nie słyszałam, ale zarówno opis fabuły, jak i tajemnica mnie zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńMam na książkę ochotę, ale miałam za dużo tytułów do recenzji, więc z tego zrezygnowałam - kiedyś nadrobię.
OdpowiedzUsuńTa książka wzbudziła moje zainteresowanie już w momencie pojawienia się jej zapowiedzi.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka spełniła twoje oczekiwania. To dobrze wróży :)
Słyszałam już o tej książce, ale to nie do końca mój klimat.
OdpowiedzUsuńZ autorką nie miałam jeszcze nic wspólnego, ale "Kłamczucha" czeka już na mnie cierpliwie na czytniku;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
korczireads.blogspot.com
Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości autorki, ale po Twojej entuzjastycznej recenzji wiem, ze warto pochylić się nad którąś historia. I bardziej przemawia do mnie właśnie „Kłamczucha”.
OdpowiedzUsuńIntrygująca książka, muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już na swojej półce, ale na razie musi poczekać na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńCzytałam o tej książce wiele dobrego i tak jak początkowo nie miałam jej w planach, tak teraz chętnie przeczytam jak tylko wpadnie mi w ręce.
OdpowiedzUsuńNie planuję przeczytać chociaż nie wydaje się taka zła.
OdpowiedzUsuńOkładka mnie zaintrygowała, na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę poznać tą autorkę... Koniecznie...
OdpowiedzUsuń