"Ślepy archeolog" Marta Guzowska, Wyd. Marginesy, Str. 400
"Wiecie, co jest najgorsze w byciu ślepym? Dam wam chwilę na zastanowienie, chociaż i tak nie zgadniecie, jestem tego pewien. Wcale nie to, że niczego nie widać."
Marta Guzowska, autorka cenionych kryminałów, po raz kolejny zaskakuje swoich czytelników połączeniem wiedzy i nieograniczonej wyobraźni. Bohaterowie jej powieści lubią zagłębiać zagadki archeologiczne i pokazywać, że ten świat wcale nie jest nudny. Czy tym razem będzie tak samo? Autorka zabiera nas w nową podróż z bohaterem, który jeszcze nie jeden raz nas zaskoczy.
Tomasz Mara - kierownik centrum archeologicznego Kentro we wschodniej Krecie to główny bohater powieści i jednocześnie tytułowa postać. Tak jest, Tomasz w w wieku osiemnastu lat stracił wzrok i tym samym w pracy musiał kierować się wszystkimi pozostałymi zmysłami. To dość niecodzienny zabieg, bo zawsze wyobrażałam sobie archeologów jako tropicieli, którym wzrok jest niezbędny. A jednak - autorce udało się wykreować wiarygodną postać zadziornego mężczyzny, który swoją wadę ukrywa pod piekielną pewnością siebie. Bohater zna odpowiedzi na wszystkie pytania i czasami może przytłaczać swoją błyskotliwością balansującą na granicy zapatrzenia w siebie, ale to zabieg skuteczny, ponieważ Tomasz mocno wyróżnia się przez to na tle fabuły.
Główny bohater to fenomen, więc skupia na sobie sporą uwagę czytelnika. Potrafi z zaskakującą precyzją dostrzec to co go otacza na zasadzie dedukcji i wyliczeń. Perfekcyjnie opanował poznawanie świata na zasadzie analizy i często zaskakuje fakt, że Tomasz jest niewidomy. Jednak teraz przyszedł czas najważniejszej dla niego rozgrywki, ponieważ jego niezachwiana pewność siebie i precyzja zostaną wystawione na próbę - nagle bowiem bohater zaczyna gubić tropy i mieszać poszlaki, a jego - do tej pory - nieomylne zmysły, zaczynają podsuwać niepotrzebne rozwiązania.
Autorka ma rękę do kreowania historii kryminalnych i tego nie mogę jej odmówić. Mimo miejscami denerwującego głównego bohatera zaangażowałam się w śledztwo i z niekłamaną przyjemnością podążałam tropem ślepych zaułków i zagadek. Nieoczekiwane zwroty akcji, zaskakujące wydarzenia i niezastąpiony klimat budują powieść w kategorii nie tylko kryminalnych wydarzeń, ale i sensacji od której miejscami trudno się oderwać. Wraz z pojawieniem się na terenie wykopalisk ciał polskich turystów rozpoczyna się gra z tajemniczą postacią wysyłającą zagadkowe wiadomości a wszystko to pomysłowo połączone z szczegółowo opisaną pracą archeologów.
"Ślepy archeolog" to powieść, która na moment przenosi nas w ciepłe klimaty z morską bryzą w tle, gdzie kurz wykopalisk przez cały czas unosi się w powietrzu. Wraz z pozbawionym cennego zmysłu archeologiem podążamy tropem tajemniczych morderstw, które - jak się okaże - będą miały zaskakujące rozwiązanie. Po raz kolejny autorka udowodniła, że temat bliski jej sercu wcale nie musi być nudny i monotonny. To dobrze napisany, pomysłowy kryminał z którym fani gatunku miło spędzą czas.
W ostatnich dniach ta książka do mnie dotarła :)
OdpowiedzUsuńMyślę,że sięgnę po tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki i w księgarni pewnie przeszłabym obok, ale Twoja recenzja zachęciła mnie do lektury :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, kiedy tylko wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńMam na oku :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie dorwać ten tytuł! Niecałe dwa lata temu czytałam inną książkę autorki, "Chciwość", i bardzo spodobał mi się jej styl i sposób wykreowania głównej bohaterki :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com
Bardzo lubię książki tej autorki. Niedługo i za ten tytuł się zabieram. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości twj Autorki, ale na razie zacznę od "Chciwości"...
OdpowiedzUsuń